0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Marcin Stepien / Agencja Wyborcza.plFot. Marcin Stepien ...
  • Głównym powodem kłopotów Ruchu są rynkowe trendy, ale ostatnie lata dla spółki przejętej w 2020 roku przez Orlen były jednak też czasem chaosu i złych decyzji.
  • Na początku listopada 2024 roku Ruch utrzymuje jeszcze tylko 130 kiosków i zapowiada całkowite wycofanie się z ich prowadzenia. Niektóre z punktów mają przejąć ajenci, którzy chcą prowadzić je na własną rękę.
  • To potężna i skokowa zmiana. W swoim szczycie spółka prowadziła ponad 31 tys. kiosków (dane z 1998 roku). Dla porównania, sklepów sieci Żabka w całej Polsce pod koniec 2024 roku jest „zaledwie” ponad 10 tysięcy.
  • Ostatnie lata to ostre cięcie. Od 2019 roku zamknięto 992 kioski Ruchu, czyli prawie 70 proc. punktów należących do spółki.

Prasa się zwija, ale problemów jest więcej

Złe czasy dla Ruchu zbiegają się z upadkiem prasy drukowanej. W pierwszym kwartale 2024 roku już tylko jeden dziennik sprzedawał się w ponad 100-tysięcznym nakładzie. Wynik 117 tys. egzemplarzy według portalu Wirtualne Media wykręcił „Fakt”. Tabloid i tak zanotował 10-procentową stratę w stosunku do poprzedniego roku. Inne dzienniki pozostały daleko w tyle. „Gazeta Wyborcza” sprzedawała się w liczbie 34 tys. egzemplarzy, „Rzeczpospolita” – 11 tys. egzemplarzy. Jedynym wzrostem mógł pochwalić się „Przegląd Sportowy”. Po wychodzącą dwa razy w tygodniu gazetę (to minimum, by spełniać definicję dziennika) sięgało 18 tys. osób. Anomalię można wytłumaczyć odbywającymi się w tym roku Igrzyskami Olimpijskimi i piłkarskim Euro.

Jeszcze w 2011 roku wszystkie dzienniki sprzedawały średnio 1,8 mln egzemplarzy na jedno wydanie.

W 2024 roku wynik ten ledwie przekracza 300 tysięcy.

Kolejnym gwoździem do trumny kioskarskiego biznesu były zmiany w sposobie sprzedaży biletów komunikacji zbiorowej. Kiedyś naturalnym kierunkiem dla pasażerów chcących opłacić przejazd był punkt Ruchu. W 2009 roku sprzedaż biletów odpowiadała za około jedną czwartą dochodów wielkomiejskich kiosków.

Zupełnie zmieniły to ostatnie lata. Na koniec 2022 roku w metropolii śląsko-zagłębiowskiej jedna trzecia biletów sprzedawała się przez urządzenia mobilne. 10 proc. sprzedaży przypadło na automaty biletowe. Udział biletów jednorazowych i okresowych sprzedanych w punktach detalicznych (a więc nie tylko w kioskach) spadł poniżej 50 proc.

W 2023 roku podróżni w Warszawie najczęściej, bo aż 40 mln razy, płacili za przejazd pojazdami komunikacji miejskiej za pomocą smartfona. Niemal 24 mln płatności przypada na biletomaty. W niektórych miastach – na przykład we Wrocławiu – bilet jednorazowy można zaprogramować na karcie płatniczej, płacąc bezkontaktowo przy kasowniku.

Ruch z potężnymi stratami

Dlatego znikanie kiosków Ruchu coraz częściej zauważają mieszkańcy miast.

„Kiedyś kiosk musiał być na każdym osiedlu. Mam 40 lat i dobrze pamiętam, że to tam kupowało się tabletki na ból głowy, kremy do golenia, gazety. Do końca życia nie zapomnę, jak jako dzieciaki chodziliśmy prosić kioskarkę, żeby pozwoliła nam obejrzeć komiksy. Jak nie pozwalała, to przyklejaliśmy oczy do szyby, żeby chociaż popatrzeć na okładki” – mówił portalowi iGryfino jeden z mieszkańców. Żadnego kiosku nie ma już w Chrzanowie i Środzie Wielkopolskiej. „Wyprzedajemy wszystko, co mamy dosłownie za grosze” – mówił jeden ze stołecznych kioskarzy, rozmawiając z reporterem Radia Eska.

Zwijanie się Ruchu potwierdza właściciel sieci – Orlen.

„Decyzja o likwidacji sieci kiosków Ruchu jest podyktowana trwałymi negatywnymi wynikami finansowymi segmentu. Poprzedni zarząd ORLEN przejmując Ruch, nakreślił plan jego restrukturyzacji, który już w 2021 roku miał przywrócić rentowność spółki i pozwolić na uzyskanie niezależności finansowej, ale cele te nie zostały osiągnięte. W kolejnych latach segment ten był trwale nierentowny i miał wiodący udział w generowanych przez Ruch stratach finansowych” – informuje nas biuro prasowe Orlenu.

„Tylko w latach 2021-2023 straty wyniosły w sumie ponad 110 mln zł. W rezultacie pod koniec 2023 r. zadłużenie Ruchu przekroczyło 160 mln zł” – wyjawiają przedstawiciele koncernu, który chce poprawić wyniki niegdysiejszego kioskarskiego giganta. Samych kiosków to jednak nie uratuje. Zniknąć mają wszystkie, których nie odkupią ajenci. Do tej pory taką decyzję podjęło zaledwie 40 osób.

Wtopa na 200 mln złotych

Trudno wyobrazić sobie, by biznes opierający się na sprzedaży prasy drukowanej i papierowych biletów rósł jak na drożdżach w trzeciej dekadzie XXI wieku. Z drugiej strony wiele wskazuje na to, że sieć kiosków nie musiała iść na tak bezwzględną rzeź.

Już w 2010 roku Najwyższa Izba Kontroli alarmowała, że w Ruchu dzieje się źle. Wtedy Skarb Państwa pozbył się spółki. Kontrolę nad kioskami przejął zarejestrowany w Holandii fundusz Lurena Investments B.V. Jeszcze przed prywatyzacją „w sposób nieracjonalny i nieoszczędny wydano blisko 26,3 mln zł” – wskazywali kontrolerzy NIK. Prywatny inwestor po przejęciu spółki utrzymującej kioski wycofał ją z giełdy, po czym Ruch zakupił obligacje Lureny za ponad 200 mln złotych.

„Biorąc pod uwagę kondycję finansową Ruchu, inwestycja w obligacje była niczym nieuzasadniona” – mówił w 2017 roku „Super Expressowi” Tomasz Jóźwik, redaktor naczelny PAP Biznes. „To było po prostu wyprowadzenie ze spółki ponad 200 mln zł. Gdyby te pieniądze Ruch miał kilka lat temu, sytuacja firmy mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. A wyprowadzenie tych pieniędzy to jest istotny element tego, że Ruch jest dziś w złej sytuacji finansowej i nie płaci wydawcom” – zaznaczał dziennikarz.

Ruch miał rozkwitać w objęciach Obajtka

W 2018 roku strata Ruchu wyniosła ponad 352 mln złotych (253 mln stanowiły straty z obligacji). Zaległości wobec wydawców urosły do ponad 160 mln złotych, dlatego niektórzy z nich ograniczyli dostępność swoich tytułów w punktach spółki. Mimo ogromnych kłopotów jeszcze siedem lat temu kioski Ruchu odpowiadały za ok. 20 proc. sprzedaży prasy.

W 2020 roku Ruch został przekazany Orlenowi przez Alior Bank, który uprzednio przejął sto procent akcji firmy. Koncern paliwowy próbował dostosować spółkę do rzeczywistości trwałej zapaści na rynku prasy.

„Otwieramy kolejny rozdział w historii spółki Ruch, obejmując wyłącznie nowe akcje wyemitowane przez spółkę. Dzięki przejęciu kontroli możemy już wykorzystać pewne synergie, które wzmocnią spółkę i równolegle wprowadzą nasz biznes detaliczny na wyższy poziom. Na bazie spółki Ruch chcemy m.in. rozwijać segment usług kurierskich oraz nowe formaty gastronomiczno-sklepowe. Poprzez efektywne wykorzystanie aktywów Ruch i Grupy Orlen znacząco wzbogacimy naszą ofertę” – mówił przy okazji przejęcia Ruchu były prezes Orlenu Daniel Obajtek.

Próby przywrócenia pulsu bez sukcesu

Samo przejęcie sieci kiosków, jak i kolejne ruchy nowego właściciela mogły wydawać się dość dziwne. Przede wszystkim różne działalności Orlenu przez ten krok zaczęły się kanibalizować. Orlen oferował przecież prasę na swoich stacjach. Do tego rok po wchłonięciu Ruchu zaczęły funkcjonować paczkomaty Orlen Paczka, które stanowiły wewnętrzną konkurencję dla usługi Paczka w Ruchu, dzięki której w kioskach można było odbierać przesyłki.

A rozwijanie „form gastronomiczno-sklepowych” mogło wprowadzić Ruch na ścieżkę konkurencji między innymi z Żabką – siecią dysponującą lokalami o wiele lepiej przystosowanymi do takiej działalności, z o wiele lepszą pozycją na rynku. W końcu i to okazało się ślepą uliczką.

„Rozwiązanie polegające na uzupełnieniu saloników prasowych o ofertę gastronomiczną miało charakter pilotażowy i zostało przeprowadzone w około 30 lokalizacjach. Efekty programu nie przyniosły spodziewanych rezultatów efektywnościowych, a przyjęte założenia (wzrost sprzedaży detalicznej) nie zostały osiągnięte, dlatego projekt nie był kontynuowany” – informuje nas biuro prasowe Orlenu.

Dla Orlenu pod poprzednim, upolitycznionym zarządem, posiadanie sieci sprzedaży i dystrybucji prasy, jak również lokalnych dzienników grupy Polska Press mogło mieć polityczne znaczenie. Pod nowym kierownictwem przetrwają jedynie niektóre saloniki prasowe. Można więc spodziewać się, że kioski podzielą los budek telefonicznych. Przybędzie ich być może jedynie na „cmentarzysku kiosków Ruchu” niedaleko Łodzi, gdzie zwożone są od dekady.

;
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze