Jesteśmy otwarci na migrantów ze wschodu. Polska przyjęła 400 tys. uchodźców według oficjalnej agendy unijnej, jaką jest Eurostat.
fałsz. Przez 10 lat przyjęliśmy 100 razy mniej uchodźców niż twierdzi polityk
Według Europejskiego Urzędu Statystycznego liczba obywateli Rosji i Ukrainy („uchodźcy ze Wschodu”), którzy złożyli wnioski o ochronę międzynarodową w 2015 roku, wyniosła 8 tys. 560 osób. To nie znaczy, że wszystkim został nadany status uchodźcy.
Eurostat zauważa, że Polska (razem z Łotwą i Węgrami) jest jednym z najmniej chętnie udzielających ochrony międzynarodowej państw w Europie – w pierwszej instancji odrzucamy powyżej 80 proc. wniosków.
Według opracowania Urzędu do spraw Cudzoziemców w 2016 roku wnioski o udzielenie ochrony międzynarodowej złożyło w Polsce 12 tys. cudzoziemców.
Ochronę otrzymało… 390 osób. W tym 129 obywateli Rosji, 97 obywateli Ukrainy. W sumie więc w zeszłym roku przyjęliśmy 226 „uchodźców ze Wschodu”. To 1700 razy mniej niż twierdzi Ryszard Czarnecki.
Być może jednak mamy do czynienia z rokiem „uchodźczej posuchy”, a Polska chętniej nadawała status uchodźcy w latach poprzednich?
Znowu pudło. Według UdsC, od 2007 roku, czyli przez 10 ostatnich lat, jedynie nieco ponad 4 tys. osób z Rosji, Ukrainy, Armenii i Białorusi uzyskało w Polsce status uchodźcy. To 100 razy mniej niż twierdzi Ryszard Czarnecki.
Ryszard Czarnecki zapewne miesza zwykłe migracje zarobkowe z uchodźstwem. Tymczasem status uchodźcy nadaje się osobom, które „na skutek uzasadnionej obawy przed prześladowaniem w kraju pochodzenia z powodu rasy, religii, narodowości, przekonań politycznych lub przynależności do określonej grupy społecznej nie mogą lub nie chcą korzystać z ochrony tego kraju.”
Jeżeli mielibyśmy traktować tak szeroko uchodźstwo, jak proponuje to polityk PiS, to równie dobrze moglibyśmy powiedzieć, że w krajach Unii Europejskiej jest około 2 mln (dane GUS) polskich uchodźców.
Mało tego, w każdym polskim większym mieście mamy do czynienia z dziesiątkami tysięcy „uchodźców” z innych mniejszych polskich miejscowości.