Pilotaż rządowego programu antysmogowego nie obejmie m.in. Krakowa, Rybnika i Sosnowca. "To dzielenie Polaków na lepszych i gorszych" - piszą samorządowcy w liście do premiera. Z programem "STOP SMOG" są też inne problemy: nadal nie ma norm jakości węgla. "To podstawa" - mówią ekolodzy
Polska naruszyła prawo Unii w dziedzinie jakości otaczającego powietrza - uznał w czwartek 22 lutego 2018 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). I pogroził palcem: jeśli nasz kraj natychmiast nie wdroży planu naprawczego, to Polska będzie płacić wysokie kary.
Jeszcze tego samego dnia premier Mateusz Morawiecki i wiceminister przedsiębiorczości i technologii Piotr Woźny zaprezentowali zręby programu antysmogowego "SMOG STOP". Idea jest prosta. Chodzi o to, by sfinansować docieplenie domów jednorodzinnych. Pilotaż będzie kosztował 180 mln zł. Środki będą pochodziły w 70 proc. z budżetu państwa, w 20 proc. z wojewódzkiego i 10 proc. z lokalnego.
Podczas konferencji prasowej inaugurującej program Morawiecki mówił, że ogrzanie nieocieplonego domu pochłania ok. 4-5 ton węgla w sezonie grzewczym. Po termomodernizacji - już połowę mniej: 2-2,5 tony.
A więc dzięki dociepleniu takie domy będą emitować mniej zanieczyszczeń.
"Zaczynamy od pilotażu, bardzo zaawansowanego w 22 gminach z 33 z listy Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). To jest około 15-16 tys. domów, w których mieszkają ci mniej zamożni" - mówił Morawiecki. Pierwsze działania mają zostać przeprowadzone w podkrakowskiej miejscowości Skawina.
"Skupienie się na ogrzewaniu domów jest słusznym punktem wyjścia rządowego planu, ponieważ blisko 50 proc. pyłów zawieszonych - zanieczyszczeń składających się na smog - produkują piece węglowe w domach jednorodzinnych" - mówko OKO.press Marek Józefiak z Greenpeace Polska.
"Najpierw należałoby wreszcie wdrożyć zmianę podstawową - wprowadzić normy jakości węgla"- dodał działacz ds. klimatu i energii.
W programie "SMOG STOP" próżno też szukać wsparcia dla zielonej energii. A na dodatek nie obejmie wszystkich polskich miast z listy WHO.
"Minister energii Krzysztof Tchórzewski miał wdrożyć normy jakości węgla do końca marca 2017 roku, ale do dzisiaj tego nie uczynił.
W ten sposób minister energii skutecznie sabotuje antysmogowe działania premiera Morawieckiego" - mówi nam Józefiak.
I przypomina, że brak norm jakości węgla było jednym z zaniedbań polskich władz, na które Komisja Europejska zwracała uwagę jeszcze w 2016 roku, gdy skarżyła Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE.
„Jeśli nie powstaną regulacje prawne, zgodnie z którymi pewne paliwa w ogóle nie będą trafiać na rynek detaliczny, to trudno mówić o początku jakiejkolwiek walki ze smogiem w Polsce" - przestrzega Józefiak.
"Dziś mamy patologiczną sytuację, w której każdy węgiel – a nawet odpady węglowe - można sprzedawać do gospodarstw domowych. A w domach przecież nie ma filtrów czy instalacji służących odsiarczaniu spalin" - dodaje.
Co prawda wiceminister Woźny w niedawnym wywiadzie dla "Wyborczej" mówił, że "bardzo zaawansowane są [...] prace dotyczące norm jakości paliw stałych". Ale Józefiak zachowuje sceptycyzm. I mówi, że - póki co - trudno się do tego po raz kolejny powtórzonego zamiaru odnieść, skoro nie znamy jego szczegółów.
"Wciąż istnieje niebezpieczeństwo, że te normy będą głównie PR-owym zagraniem Ministra Energii. To znaczy mogą zostać określone na takim poziomie, który niewiele zmieni w kwestii zanieczyszczenia powietrza dymem z kominów polskich domów" - ostrzega.
Jednak problem ze smogiem w Polsce nie dotyczy tylko tego, że Polacy palą niskiej jakości węglem. "Aż 70 proc. polskich domów jednorodzinnych jest ogrzewanych węglem. Łącznie w naszych domach spalamy kilkanaście milionów ton węgla - to najwięcej w Unii Europejskiej" - mówi Józefiak.
By skutecznie walczyć ze smogiem, celem rządu powinna być pomoc Polakom w dostępie do odnawialnych źródeł energii, np. kotłów na pellet czy pomp ciepła. O tym zaś nic w programie "STOP SMOG" nie ma ani słowa.
"Przekierowania rządowych sił i środków na wspieranie termomodernizacji i energetyki odnawialnej – to jedno z najważniejszych dziś zadań" - mówi Józefiak. Tłumaczy, że inwestowanie w odnawialne źródła energii opłaca się nam podwójnie. Bo nie tylko oczyszczamy powietrze, chroniąc w ten sposób nasze zdrowie. Ale również przeciwdziałamy zmianom klimatu, które są jedną z przyczyn częstszych w Polsce powodzi i huraganów. "Tymczasem na świecie jesteśmy postrzegani raczej jako hamulcowi energii odnawialnej" - zauważa.
W energetyce wiatrowej inwestycje od dwóch lat stanęły w miejscu przez niekorzystne zmiany prawne. Rząd powinien przestać blokować rozwoju OZE w Polsce" - dodaje.
OKO.press o wykańczaniu energii odnawialnej przez rząd PiS pisało w lipcu ubiegłego roku. Chodzi o zmiany w ustawie o odnawialnych źródłach energii, które przyjęto latem 2017 roku. Obniżały one wartość tzw. zielonych certyfikatów, na handlu którymi również zarabiają producenci energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych.
„Ta ustawa uderza w ponad tysiąc polskich, małych przedsiębiorców (…) którzy są uzależnieni od niskiej ceny zielonych certyfikatów (…) przez wiele lat nie będą mogli osiągnąć zakładanego poziomu zwrotu z inwestycji” – mówił Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej
Węgiel wciąż pozostaje priorytetem polskich władz, co staje w sprzeczności z europejskimi trendami. Szerzej o sprawie OKO.press pisało tu:
O ile Greenpeace Polska wypunktowuje słabe strony programu "SMOG STOP" - brak norm jakości węgla i ignorowanie kwestii energii odnawialnej - to polscy samorządowcy są niezadowoleni ze skali terytorialnej obranych działań.
Na liście Światowej Organizacji Zdrowia prezentującej 50 najbardziej zanieczyszczonych miast UE aż 33 miejsca zajmuje Polska. Niechlubny peleton prowadzi Żywiec, zaraz za nim jest Pszczyna.
"SMOG STOP" na wstępnym etapie przewiduje wsparcie tylko dla 22 z 33 polskich miast - poniżej 100 tys. mieszkańców. W efekcie działania antysmogowe związane z termoizolacją nie zostaną podjęte m.in. w Rybniku (4. miejsce na liście WHO), Krakowie, Zabrzu, Katowicach, Sosnowcu i Gliwicach. "Wiadomo, że im mniejszy jest dany ośrodek miejski, tym łatwiej jest przeprowadzić wdrożenie pilotażowe, którego doświadczenia będą wykorzystywane na dalszym etapie realizowania programu" - tłumaczy Woźny.
"Nie da się walczyć z niską emisją, wybierając sobie: tym pomożemy, a innym nie, bo smogu nie da się zatrzymać na granicy miasta" - polemizuje ze słowami wiceministra w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.
Władze Dąbrowy Górniczej przygotowały nawet list do premiera Morawieckiego, w którym protestują przeciwko udzielaniu pomocy pilotażu tylko 22 najbardziej zanieczyszczonym miastom.
"Ta decyzja jest dla nas niezrozumiała, nieracjonalna, dzieląca mieszkańców na lepszych i gorszych, a przez to bardzo krzywdząca sporą część społeczeństwa. Smog nie zna granic, nie wybiera i dla wszystkich jest tak samo szkodliwy, uciążliwy i utrudniający normalne życie" - napisali samorządowcy.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze