0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Przemek Wierzchowski / Agencja GazetaPrzemek Wierzchowski...

“Nie zgodzimy się, by kolejny rok były zamrożone wskaźniki wynagrodzeń w sferze budżetowej. Chcemy prowadzić merytoryczny dialog, ale nie zgodzimy się na stworzenie przez rząd nowej klasy społecznej – biednych pracujących” - mówił przewodniczący OPZZ Jan GUZ podczas wczorajszego (11 lipca 2018) posiedzenia prezydium OPZZ.

Dzień wcześniej związkowcy podczas konferencji prasowej zapowiedzieli akcję protestacyjną jeśli rząd i pracodawcy z Rady Dialogu Społecznego nie spełnią ich postulatów. Jakich?

  • Odmrożenia wynagrodzeń i ich wzrostu o co najmniej 12,1 proc. Tyle kosztował pracowników wieloletni brak waloryzacji - przez inflację ich wynagrodzenia stawały się realnie niższe.
  • Podniesienia minimalnego wynagrodzenia do wysokości połowy przeciętnej płacy. Rząd chce, aby płaca minimalna w 2019 roku wyniosła 2220 zł, stawka godzinowa 14,50 zł. Postulat OPZZ - nie mniej niż 2383 zł.
  • Powiązania wzrostu płac ze wzrostem PKB

Przeczytaj także:

Nauczycielki, strażacy, policjantki, pracownicy Sanepidu

“Nie ma dialogu, jest dyktat” - mówił Sławomir Broniarz z ZNP.

Minister Edukacji Narodowej Anna Zalewska zapowiedziała łączne podwyżki na poziomie 15,8 proc. w ciągu trzech lat.

“Jeśli pani minister z góry zakłada, że wzrost płac nauczycieli o 5 proc. w najbliższych latach, to pytam się z kim, na jakim forum i w oparciu o jakie przesłanki pani minister to wyliczyła” - komentował Broniarz.

“Zaczynamy obserwować coś, co dotychczas wydawało się niemożliwe. Ze szkoły zaczynają odchodzić nauczyciele, którzy nie są w stanie związać końca z końcem. To nie są nauczyciele, którzy tracą pracę przez reformę ani z jakiegoś innego powodu. To są osoby, które mówią: w każdej innej dziedzinie życia gospodarczego w Polsce zarobimy więcej." Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się wzrostu wynagrodzeń dla nauczycieli o 1 tys. zł od 2019 roku.

“Słyszymy, że jest dobrze albo bardzo dobrze” - mówił Broniarz. “Jesteśmy epatowani różnymi wskaźnikami, jak choćby podczas ostatniego posiedzenia RDS ze strony ministerstwa finansów”.

O epatowaniu wskaźnikami mówił też Krzysztof Jędrachowicz ze Związku Zawodowego Strażaków "Florian”. Tymczasem średnia płaca w straży to ok 2 tys. 400 zł netto, ale strażacy z krótszym stażem zarabiają nawet poniżej 2 tys na rękę.

“Służby mundurowe są w przeddzień podjęcia decyzji o ogólnopolskiej akcji protestacyjnej. W służbach mundurowych, szczególnie w Policji, mamy do czynienia z dramatyczną sytuacją odchodzenia ludzi ze służby, wakatami i natłokiem zadań.

“My dbamy o bezpieczeństwo wszystkich, ale kto zadba o nas?” - pytał Jędrachowicz

Federacja Związków Zawodowych Służb Mundurowych domaga się wzrostu wynagrodzeń o 650 zł, odmrożenia waloryzacji kwoty bazowej pensji, wprowadzenia 100 proc. odpłatności za nadgodziny.

O strajku służb mundurowych pisaliśmy tutaj.

“Pracownicy stacji sanitarno epidemiologicznych tak jak wszyscy mają zamrożone wynagrodzenia od 2010” - mówiła z kolei Urszula Michalska z FZZ Pracowników Ochrony Zdrowia.

“O pracownikach Sanepidu pamięta się, kiedy gania się handlujących dopalaczami albo jest zagrożenie epidemiologiczne. Natomiast zapomina się, gdy jest rozmowa o normalnym funkcjonowaniu stacji. Coraz częściej zdarza się, że z powodu takiej a nie innej polityki rządu wobec sfery budżetowej pieniądze wynagrodzeń - i tak niskich - przeznacza się na działalność bieżącą”.

FZZ POZ zrzesza także pracowników opieki społecznej. “Zdarza się tak, że zasiłki z pomocy społecznej są wyższe niż wynagrodzenia. które pobierają, niosąc pomoc osobom, które tej pomocy potrzebują” - mówiła Michalska.

“Nie do przyjęcia jest stosowana przez ten rząd a przejęta od tak krytykowanego poprzednika, zasada że ustala się kwotę na wzrost wynagrodzeń sfery budżetowej zamiast wskaźników. Kto jest bardziej potrzebny w tym momencie rządowi albo ma większe pole manewru ten z tej puli dostaje. Tę zasadę stworzyła pani premier Kopacz. Obecna władza mówiła, że natychmiast ją zmieni. Nic takiego się nie dzieje”.

Kamyczek po stronie rządu

“Czwartkowe obrady Rady Dialogu Społecznego to jest ostatnia szansa na porozumienie, na wycofanie niesprawiedliwych propozycji rady ministrów” - mówił szef OPZZ Jan Guz. “My chcemy rozmawiać, ale w zawiązku z uporem i kłamstwami rządu, przygotowujemy się do protestu”.

Szefowie związków zrzeszonych w OPZZ skłaniają się do rozpoczęcia strajku generalnego.

“Jeśli nie wyjdziemy wszyscy, to rząd dalej nas będzie traktował jak w tej chwili” - stwierdziła Urszula Michalska.
;

Udostępnij:

Bartosz Kocejko

Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.

Komentarze