Polski rząd domaga się od Komitetu Praw Człowieka ONZ, by przestał chronić prawo do aborcji w przypadku ciąży z gwałtu, poważnego uszkodzenia płodu lub zagrożenia cierpieniem kobiety. Rząd chce też wykreślenia zakazu karania kobiety za nielegalną aborcję. Te propozycje są zgodne z projektem Ordo Iuris, w liście do Komitetu rząd powołuje się na ich publikacje
Polskiemu rządowi nie spodobały się wytyczne Komitetu Praw Człowieka ONZ dotyczące stosowania aborcji w krajach członkowskich. Zostały zapisane w opublikowanym w lipcu 2017 roku projekcie tzw. Komentarza Ogólnego do art. 6 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, który dotyczy prawa do życia. Uwagi do projektu mogły zgłosić m.in.: ośrodki akademickie, organizacje pozarządowe i wszystkie państwa, które ratyfikowały Pakt.
Zalecenia Komitetu Praw Człowieka ONZ obowiązują państwa członkowskie, choć Komitet nie ma środków egzekwujących ich wykonanie. Wysłany ONZ 6 października 2017 polski komentarz ma osiem stron, ale większość uwag rządu dotyczy dwóch akapitów Komentarza poświęconych przerywaniu ciąży.
Fragment poświęcony przerywaniu ciąży zobowiązuje państwa członkowskie m.in. do zapewnienia kobietom możliwości bezpiecznej aborcji w przypadkach zagrożenia dla ich życia, zdrowia oraz narażenia na znaczny ból fizyczny lub psychiczny. Szczególnie, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu, kazirodztwa albo gdy stwierdzono, że płód jest nieuleczalnie upośledzony. Dodatkowym obowiązkiem jest zapewnienie dostępu - zwłaszcza młodzieży - do informacji o różnych metodach zapłodnienia i antykoncepcji.
Polski rząd w odpowiedzi na projekt Komentarza przekonuje, że
“z punktu widzenia nauki jest niepodważalne, że ludzkie życie zaczyna się od poczęcia”.
Powołuje się na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który stwierdził, że “zapłodnienie rozpoczyna proces rozwoju człowieka” (“fertilisation is such as to commence the process of development of a human being”). Z tego powodu - zdaniem polskiego rządu - życiu ludzkiemu należna jest bezwzględna ochrona od najwcześniejszego etapu rozwoju.
Rząd proponuje, by cały fragment Komentarza poświęcony aborcji usunąć. Dlaczego? Ponieważ interpretuje prawo do życia tylko z perspektywy kobiety w ciąży, co jest podejściem zbyt szczegółowym w dokumencie mającym mieć charakter ogólny.
Polskie uwagi nie są podpisane. W metadanych pliku pojawia się nazwisko Marii Kraińskiej, pracującej dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych, nie musi to jednak oznaczać, że to ona jest autorką tekstu. O to, kto przygotował stanowisko polskiego rządu, zapytaliśmy kancelarię premiera. Czekamy na odpowiedź.
Gdyby ONZ nie chciało usunąć całego fragmentu o aborcji ,"alternatywnie" Polska mogłaby się zgodzić na zapis, ale z zasadniczymi poprawkami. Najważniejsze to:
1. Usunięcie obowiązku zapewnienia bezpiecznej aborcji w przypadkach, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu lub kazirodztwa lub gdy płód cierpi na nieuleczalne upośledzenie.
“Kwestia warunków lub okoliczności przerywania ciąży powinna być określona w prawie krajowym” - postuluje polski rząd.
2. Usunięcie zakazu ograniczeń prawnych dla kobiet chcących przerwać ciążę, które m.in. mogłyby przysporzyć im bólu lub cierpienia psychicznego.
Zamiast tego polski rząd proponuje, by zostawić tylko zapis o zagrożeniu życia i dopisać zagrożenie zdrowia kobiety. “Bardziej ogólne odniesienie wydaje się w tym kontekście bardziej odpowiednie” .
3. Usunięcie zakazu stosowania sankcji karnych wobec kobiet poddających się aborcji i pomagających im lekarzy.
Rząd uzasadnia, że w polskim prawie karane jest dokonywanie nielegalnej aborcji, namawianie do tego kobiety lub pomaganie jej (art. 152 kk). Nie podaje jednak powodu, dla którego dopuszczalne powinno być karanie samej kobiety poddającej się aborcji.
4. Dodanie do fragmentu postulującego dostęp do informacji o metodach zapłodnienia i antykoncepcji dopisku: “Jednocześnie państwa członkowskie powinny szanować wolność rodziców i, gdy to możliwe, ich gwarancje prawne, by zapewnić religijną i moralną edukację ich dzieci w zgodzie z ich własnymi przekonaniami”.
W tym punkcie polski rząd nie podał żadnego uzasadnienia.
Stanowisko polskiego rządu przesłane Komitetowi Praw Człowieka ONZ nie odzwierciedla obecnego stanu prawnego w Polsce. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 1993 roku (zwana aborcyjną lub antyaborcyjną), dopuszcza legalną aborcję w trzech przypadkach:
Dlaczego polski rząd chce, by zalecenia ONZ szły dalej niż polska ustawa? Nasuwa się hipoteza, że rząd chce zmienić standardy wyznaczone przez ONZ, bo planuje zmiany w polskim prawie.
Poprawki, które zaproponował, są podobne do zmian wpisanych do obywatelskiego projektu nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, przygotowanego przez katolicką organizację Instytut Ordo Iuris (rząd zresztą powołuje się na publikacje Ordo Iuris w uwagach przesłanych ONZ). We wrześniu 2016 roku PiS skierował projekt do prac w komisji sejmowej, ale po protestach, w których wzięło udział około 100 tysięcy osób, wycofał się z tego pomysłu.
Zgodnie z projektem Ordo Iuris aborcja byłaby zupełnie zakazana. Lekarz powodujący śmierć płodu nie popełniałby przestępstwa tylko wtedy, gdy śmierć byłaby konsekwencją „działań leczniczych koniecznych dla uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia matki”. Nie wiadomo, co oznaczałoby to w praktyce. Byłby za to karany nawet trzema latami więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci płodu. Za aborcję z premedytacją lekarzowi oraz matce groziłaby kara do pięciu lat więzienia.
Projekt zakładał też wprowadzenie do szkół wychowania do życia w rodzinie, które ma m.in. “obejmować wiedzę o wartości ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci”. Udział w zajęciach wymagałby zgody rodziców.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze