Konsultacje w rządowym programie "Za życiem" miały za unijne pieniądze wspierać rodziny osób z niepełnosprawnościami. Tymczasem, jak przyznaje inicjatorka programu wicepremier Beata Szydło, fundusze UE poszły na akcję informacyjno-edukacyjną na rzecz ochrony "życia poczętego". Interweniujemy w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju
Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki społecznej kończy roczne konsultacje (o nazwie "Konsultacje+") w rządowym programie wsparcia rodzin "Za życiem". W imieniu ministerstwa prowadziło je Caritas Polska, angażując 50 partnerów społecznych, organizując dwie ogólnopolskie i 16 lokalnych konferencji, liczne spotkania i "wywiady ogniskowe" z chętnymi na udział w programie.
Program podsumuje zapewne huczna konferencja w środę 14 marca 2018 r. z udziałem "twarzy programu" byłą premier Beatą Szydło i minister pracy Elżbietą Rafalską.
Nie jest jednak jasne, czy te konsultacje były na temat.
Deklarowanym przez ministerstwo celem konsultacji było zbadanie potrzeb osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin. Chodziło o sprawdzenie, jakie zmiany prawne są potrzebne, by rządowy program kompleksowego wsparcia rodzin "Za życiem" na lata 2017 - 2020 miał realnie pozytywny wpływ. Ministerstwo jako przedmiot konsultacji wymienia "projekt ustawy o zmianie ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych".
Oznaczało to, że konsultacje będą dotyczyć takich kwestii, jak poprawa dostępu do pomocy psychologicznej, albo zwiększenie liczby miejsca w żłobkach dla dzieci z niepełnosprawnościami, lub aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnościami, itp.
Tak opisane konsultacje spełniały kryteria unijnego funduszu, którymi były:
Koszty konsultacji - 2 mln 777 tys. 128 zł - w 85 proc. pokrył Europejski Fundusz Społeczny.
Jako podstawę prawną działań ministerstwo podaje art. 12 ustawy o wsparciu kobiet w ciąży i rodzin , który mówi o przyjęciu przez Radę Ministrów programu wsparcia rodzin "Za życiem" do 31 grudnia 2016 r.
Głównym celem tej ustawy jest wspieranie kobiet, które zdecydują się na urodzenie dziecka z ciężką lub nieodwracalną wadą płodu.
W kwietniu 2017 r. (miesiąc po starcie konsultacji) grupa prawicowych posłów z sejmowej komisji ds. petycji wystosowała do premier Szydło dezyderat, w którym pytała o działania, które rząd podejmuje w celu ochrony życia.
Jedno z pytań dotyczyło zapowiadanych przez rząd "akcji informacyjno-konsultacyjnych" w tej sprawie. W odpowiedzi (z czerwca 2017 r.) premier Beata Szydło przyznała, że żadne szeroko zakrojone akcje informacyjne nie są przygotowywane,
a rolę działań pro-life spełniają właśnie - finansowane z unijnych pieniędzy - konsultacje programu "Za życiem".
Oto fragment odpowiedzi premier Szydło:
Podstawą działania programu "Za życiem" jest ustawa o tej samej nazwie (co może być mylące!), której najgłośniejszym zapisem jest jednorazowe świadczenie w wysokości 4000 zł dla kobiety, która zdecyduje się urodzić dziecko ciężko i/lub nieuleczalnie chore.
Wsparcie finansowe miało zachęcić kobiety do rodzenia dzieci i zmniejszyć liczbę aborcji z powodu wad płodu. Przypomnijmy, że prawo wprowadzono kiedy PiS wycofał się z restrykcyjnej ustawy "Ordo Iuris", która bezwzględnie zakazywała przerywania ciąży - pod groźbą kary.
Program miał być alibi wobec środowisk kościelnych i organizacji anti-choice, które od początku kadencji naciskają na PiS, by jeszcze zaostrzył ustawę o planowaniu rodziny z 1993 r. dopuszczającą przerwanie ciąży w trzech przypadkach.
W 2017 r. z jednorazowego świadczenia 4000 zł skorzystało 4 126 kobiet.
Nie wiadomo, jaki wpływ zapomoga miała na zmniejszenie liczby legalnych aborcji w Polsce, bo najświeższym dokumentem monitorującym zabiegi, jest sprawozdanie Rady Ministrów (opublikowane w styczniu 2018 r.) z wykonania ustawy w 2016 r. Program ruszył w styczniu 2017 r.
Pewne jest, że aborcje ze względu na wady płodu od 2008 roku stanowią ponad 90 proc. wszystkich przeprowadzanych zabiegów. W 2016 r. na wszystkie 1098 aborcji:
Jeśli - tak jak przyznała premier Beata Szydło - unijne środki posłużyły przeprowadzeniu akcji informacyjno - edukacyjnej propagującej "ochronę życia", a nie konsultacjom dla rodzin osób niepełnosprawnych, to oznacza, że premier i Ministerstwo Rodziny wprowadziły unijne instytucje w błąd. Ale to nie jedyne przewinienie.
Europejski Fundusz Społeczny, którego dysponentem jest Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju, i z którego pieniądze wydało Ministerstwo Rodziny, służy (wymieńmy to jeszcze raz):
Akcja edukacyjno-informacyjna na temat ochrony życia nie mieści się w wyżej wymienionych celach.
W związku z tym OKO.press wysłało do Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju prośbę o weryfikację sposobu i celu wydatkowania pieniędzy w ramach "Konsultacji +".
Działania rządu, których celem jest odwodzenie kobiet od legalnej aborcji, są też niezgodne z linią przyjętą przez Parlament Europejski. W rezolucji z 12 września 2017 r. w sprawie przyjęcia przez Unię Europejską Konwencji Rady Europu o zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy w rodzinie (tzw. Konwencja Antyprzemocowa) PE stwierdził, że:
Parlament wezwał też wszystkie państwa członkowskie do zagwarantowania kompleksowej edukacji seksualnej, szybkiego dostępu do planowania rodziny oraz pełnej gamy usług w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, w tym nowoczesnych metod antykoncepcji oraz bezpiecznej i legalnej aborcji.
W tych stwierdzeniach nie mieści się propagowanie decyzji o "ochronie życia poczętego".
Dodatkowo, jeśli pieniądze unijne służą realizacji celu politycznego - w tym przypadku agitacji anty-choice - kontrolą może zająć się Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF).
Już raz po śledztwie OKO.press, OLAF wszczął dochodzenie w sprawie nieprawidłowości przyznania przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska dotacji dla Fundacji Tomasza Sakiewicza na projekt puszcza.tv.
Fundacja Niezależne Media założona przez redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" wygrała konkurs NFOŚ, choć nie miała żadnego doświadczenia w działalności ekologicznej. Zgarnęła ponad połowę z puli unijnych pieniędzy, które Fundusz miał do rozdysponowania, w czym pomogło zaangażowanie m.in. Katarzyny Szyszko-Podgórskiej, córki byłego ministra środowiska, oraz przyjaciela Szyszki – ks. Tomasza Duszkiewicza, duszpasterza Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Mieli być ekspertami merytorycznymi w projekcie.
Znaczna część pieniędzy z dofinansowania NFOŚ miała trafić do mediów związanych z Sakiewiczem, jako opłaty za promocję portalu. A to oznacza, że miały one służyć propagowaniu konkretnych poglądów.
Za pieniędzmi w ustawie "Za życiem" miało iść kompleksowe wsparcie dla osób wychowujących dzieci niepełnosprawne. Jednak, jak w lutym 2018 r. podała "Rzeczpospolita", z pomocy psychologicznej na koszt NFZ w pierwszym roku działania ustawy skorzystało tylko 112 kobiet z 4 126, które otrzymały świadczenie.
Ze wsparcia asystenta rodziny - którego zadaniem jest nadzorowanie czy rodziny korzystają z pomocy psychologicznej, udzielanie wsparcia emocjonalnego i poradnictwo specjalistyczne czy zawodowe - również nie skorzystało wiele osób. W Łodzi do MOPS-u z zapytaniem głosiła się jedna osoba - nie skorzystała żadna.
W Lublinie i Gdańsku - po jednej rodzinie, w Krakowie - pięć, najwięcej w Olsztynie - 16 rodzin.
Do tej pory resort rodziny upublicznił jedynie część wydatków z budżetu na program "Za życiem".
Trudno zrozumieć duży wydatek (41,5 mln) na asystentów, skoro było ich tak niewielu. Łatwiej byłoby podsumować program, gdyby Ministerstwo Rodziny odpowiedziało na prośbę OKO.press z lipca 2017 o sprawozdanie z jego realizacji.
Kobiety
Beata Szydło
Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej
Unia Europejska
Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych
OLAF
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze