0:000:00

0:00

Prawa autorskie: / Agencja Gazeta/ Agencja Gazeta

W środę 25 sierpnia 2021 w godzinach popołudniowych Europejski Trybunał Praw Człowieka zdecydował o zastosowaniu środków tymczasowych w sprawach Amiri i inni przeciwko Polsce oraz Ahmed i inni przeciwko Łotwie. Obie skargi mają związek z ostatnimi wydarzeniami na granicy Polski i Łotwy z Białorusią.

Trybunał zobowiązał polskie władze do zapewnienia wszystkim osobom przebywającym na granicy (w przypadku Polski - 32 osobom) żywności, wody, odzieży, opieki medycznej, a także, jeśli to możliwe, tymczasowego schronienia. Trybunał zaznaczył jednak, że Polska i Łotwa nie są zobowiązane wpuścić tych osób na swoje terytoria, a kraje sygnatariusze Europejskiej Konwencji Praw Człowieka mają prawo kontrolować wjazd, pobyt oraz wydalenia cudzoziemców.

"Wnioskujący w obu przypadkach chcą wejść na terytoria Polski i Łotwy - jak się domniemuje - w poszukiwaniu ochrony międzynarodowej. Nie są jednak w tej chwili w stanie dostać się na te terytoria, ani wrócić do Białorusi (która nie jest stroną Europejskiej Konwencji Praw Człowieka). W związku z tym utknęli na granicach" - czytamy także w notatce prasowej.

Wniosek o zastosowanie środków tymczasowych wysłali do ETPCz w poniedziałek 23 sierpnia mec. Daniel Witko z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz mec. Agata Bzdyń z Kancelarii Radcy Prawnego Agata Bzdyń. Trybunał zdecydował, że będą miały zastosowanie do 15 września 2021 roku.

Przeczytaj także:

ETPCz potwierdził oczywistość

"Spodziewaliśmy się dużo więcej. Przede wszystkim liczyliśmy na to, że środek ten będzie uwzględniał nasze żądanie o możliwości dopuszczenia prawników, którzy mają pełnomocnictwa od osób znajdujących się na granicy, aby mieć możliwość rozmowy z nimi. Do tej pory nikt nie dawał nam takiej możliwości, zatem nie wiemy, jaka jest ich osobista sytuacja. Dlaczego tutaj przyjechali, co im i ich bliskim groziło w kraju pochodzenia. W tym zakresie jesteśmy zawiedzeni" - komentuje w rozmowie z OKO.press Agata Bzdyń, radczyni prawna, jedna z autorek wniosku do ETPCz.

I dodaje:

"Wspaniałą informacją jest jednak to, że polski rząd ma obowiązek zapewnić tym osobom dostęp do wody, jedzenia, ubrania i odpowiedniej pomocy medycznej, a także tymczasowego schronienia. To bardzo przykre, że Polskę trzeba zmuszać rękami Trybunału do tak oczywistych rzeczy.

Jestem zawiedziona postawą naszego rządu i społeczeństwa, które biernie się temu przyglądało (z chlubnymi wyjątkami oczywiście)".

Przypomnijmy: we wtorek funkcjonariusze Straży Granicznej nie przepuścili do obozu posła Franciszka Sterczewskiego, który niósł osobom tam przebywającym jedzenie oraz leki.

"Możemy im udzielić schronienia na swoim terenie"

Zdaniem prawniczki ETPCz nie przesądza w dokumencie, gdzie właściwie znajdują się osoby "na granicy", uznając, że może to być kwestia sporna.

"Należy rozumieć to w ten sposób: Białoruś może mieć wobec nich jakieś obowiązki, ponieważ podróżują przez jej teren. Ale fakt ten nie wyklucza tego, że również Polska ma wobec nich zobowiązania, skoro dotarli aż na naszą granicę i tutaj oświadczyli, że chcą ubiegać się o ochronę międzynarodową" - wyjaśnia.

Trybunał zaznacza jednak wyraźnie, że Polska i Litwa nie mają obowiązku wpuszczać tych osób na swoje terytoria. Na czym miałoby zatem polegać zapewnienie im schronienia?

"To kwestia tego, w jaki sposób rząd zdecyduje. Skoro czegoś nie musi się robić, to nie znaczy, że nie można. Czyli w tym wypadku Polska mogłaby wpuścić te osoby, by zapewnić im schronienie i pozwolić na ponowne złożenie wniosku o ochronę międzynarodową (te osoby już złożyły takie oświadczenia w obecności funkcjonariuszy Straży Granicznej). Nikt nikomu nie każe najeżdżać Białorusi, żeby pomóc tym osobom" - komentuje Bzdyń.

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze