“Już za chwilę może się okazać, że w naszej okolicy powitanie autostrada, stopień wodny, składowisko odpadów, a my nie będziemy mieć nic do powiedzenia” – ostrzegają eksperci. Inwestycje uznane przez władze za “strategiczne” mają być wyłączone z konsultacji i wysłuchiwania opinii organizacji pozarządowych.
Sejm skierował 16 czerwca do dalszych prac projekty tzw. ustaw ocenowych. To pakiet zmian w ustawach o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie,
udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko.
Zmieniane ustawy to kluczowe elementy system prawnego ochrony środowiska w Polsce. W skrócie – zapewniają one kontrolę społeczną nad przedsięwzięciami mogącymi wpływać negatywnie na przyrodę i środowisko naturalne.
Tymczasem organizacje ekologiczne alarmują, że projekt — wniosek o jego odrzucenie przepadł w pierwszym czytaniu 177 głosami za przy 259 głosach przeciwnych (głównie koalicji rządowej) – skutecznie wyeliminuje stronę społeczną z procesu inwestycyjnego.
Wystarczy, że dana inwestycja zostanie uznana za „strategiczną”, twierdzą aktywiści.
Nie byłby to pierwszy przypadek, kiedy potencjalny opór społeczny przy realizacji inwestycji irytuje władzę. Przykładem jest epopeja doliny rzeki Rospudy, przez którą Krajowa Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad uparła się przeprowadzić obwodnicę Augustowa.
„Dzięki temu, że procedura taka miała miejsce oraz społeczeństwo reprezentowane przez liczne organizacje pozarządowe wzięło w niej udział, ostatecznie polskie sądy uchyliły decyzję zezwalającą na budowę drogi ekspresowej przez unikalne torfowiska w dolinie Rospudy. Cenne ekosystemy zostały uratowane, a obwodnica Augustowa zbudowana w innym wariancie trasy” – mówi Małgorzata Górska z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.
Katalog „inwestycji strategicznych” jest szeroki. Znalazły się w nim
Będą to między innymi:
Na zdjęciu u góry — protest mieszkańców, których domy (w sumie 500) mają być wyburzone pod budowę kolei dla CPK w Mikołowie 31 marca 2023. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl
„Nowelizacja tzw. ustawy ocenowej to zamach na prawo mieszkańców i samorządu do współdecydowania o miejscu, w którym żyją. Doprowadzi do powstania inwestycji, które obecnie musiałyby zostać poddane pełnej ocenie oddziaływania na środowisko i skonsultowane ze społeczeństwem” – napisały w oświadczeniu organizacje społeczne i ekologiczne. To: Frank Bold, Greenmind, Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, Greenpeace, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, ClientEarth, WWF i Fundacja dla Biebrzy.
„Administracja i państwowe spółki nie radzą sobie z przestrzeganiem obecnych przepisów, dzięki którym w procesie inwestycyjnym uwzględniany jest interes społeczny, ochrona środowiska i dóbr kultury.
Rząd planuje te przepisy zniszczyć, aby ułatwić realizację kontrowersyjnych i szkodliwych dla środowiska inwestycji. To również likwidacja skutecznej ochrony najcenniejszych przyrodniczo obszarów w sieci Natura 2000” – czytamy w oświadczeniu.
W trakcie pierwszego czytania projektu ustawy w Sejmie z opozycją – podnoszącą podobne zarzuty, co organizacje ekologiczne – starła się wiceministerka klimatu i środowiska Małgorzata Golińska.
„To nie tak, że komuś coś się przyśni, ktoś coś wymyśli i każda inwestycja będzie strategiczna”
– mówiła Golińska.
Golińska powoływała się także na napiętą sytuację geopolityczną po wybuchu wojny w Ukrainie. Powiedziała, że sprawne procedowanie inwestycji uznanych za strategiczne zwiększy bezpieczeństwo kraju.
Według uzasadnienia do ustawy “w świetle (…) wyjątkowej sytuacji na rynku surowców spowodowanej wojną w Ukrainie i związanymi z nią zmianami w układzie geopolitycznym, konieczność zabezpieczenia bazy zasobowej złóż kopalin do produkcji surowców, zapewnienia stabilności produkcji oraz ich efektywnego wykorzystywania nabiera jeszcze bardziej na znaczeniu z punktu widzenia strategicznych interesów państwa i wymaga podjęcia pilnych działań”.
Według ekologów
przyjęte założenia ustawy pozwolą na realizację “niemal dowolnej inwestycji, której nie udaje się przeforsować ze względu na obowiązujące przepisy ochrony środowiska i protesty społeczne”,
a „kryteria uznania danej inwestycji za «strategiczną» przez rząd będą całkowicie dowolne i uznaniowe.”
„Specjalny tryb wydawania pozwoleń dla inwestycji «strategicznych» nie przewiduje konsultacji z okolicznymi mieszkańcami czy właścicielami gruntów na terenie planowanej inwestycji. Zatem warunki tych inwestycji nie będą ze społecznościami lokalnymi negocjowane, tylko będą im narzucane” – czytamy dalej w oświadczeniu.
Specjalny tryb wydawania zezwoleń dla inwestycji “strategicznych” nie będzie również wymagał przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko z udziałem społeczeństwa, twierdzą organizacje ekologiczne.
„Chodzi o proces prowadzącego do wydania kluczowego aktu, jakim jest tzw. decyzja środowiskowa ustalająca konkretne warunki dla projektowania, budowy, eksploatacji i likwidacji przedsięwzięcia, tak aby było ono jak najmniej uciążliwe dla otoczenia” – czytamy.
Według aktywistów proponowany projekt ustawy stanie się polem kolejnego konfliktu z UE. Jej prawodawstwo dopuszcza odstępstwa od obowiązku przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko z udziałem społeczeństwa „tylko w naprawdę wyjątkowych i rzadkich przypadkach”.
„Tymczasem przepisy proponowane przez rząd pozwolą na bardzo szerokie, niemal dowolne stosowanie takiego odstępstwa, poza jakąkolwiek kontrolą społeczną, co jest sprzeczne z unijną tzw. dyrektywą ocenową. Co więcej, nowelizacja łamie również unijną tzw. dyrektywę siedliskową, co doprowadzi w Polsce do demontażu systemu ochrony przyrody w ramach sieci Natura 2000” – piszą organizacje.
Inne zarzuty ekologów to ograniczenie władztwa planistycznego gmin. Inwestycje “strategiczne” będzie można realizować wbrew woli gminy i wbrew istniejącym miejscowym planom zagospodarowania przestrzennego.
„Już za chwilę może się okazać, że w naszej okolicy powitanie autostrada, stopień wodny, składowisko odpadów niebezpiecznych lub elektrownia, a my nie dowiemy się o tym z odpowiednim wyprzedzeniem, nie będziemy mieć nic do powiedzenia ani nie będziemy mogli brać udziału w postępowaniu administracyjnym. Brak procedury oceny oddziaływania na środowisko to nie tylko zagrożenie ekologiczne. Takie inwestycje wiążą się też z poważnym ryzykiem ogromnych uciążliwości dla mieszkańców. Nic o nas bez nas!” – komentuje Ewa Chodkiewicz z WWF Polska
W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc
W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc
Komentarze