0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

Premier i minister zdrowia zapowiedzieli nowe ograniczenia praw obywateli już podczas konferencji we wtorek 24 marca 2020 o godz. 13:00. Treść przepisów poznaliśmy jednak dopiero w około godziny 21:00, a zaczęły obowiązywać już od północy z wtorku na środę. Policja od razu zabrała się za ich egzekwowanie.

„Zwykle jesteśmy zwolennikami, żeby dać czas na zapoznanie się z przepisami, ale tutaj tego czasu nie ma. Te przepisy już jutro będą surowo egzekwowane” - zapowiadał we wtorek w TVN24 rzecznik Komendy Głównej Policji.

Prof. Piotr Tuleja, sędzia TK w stanie spoczynku, mówi OKO.press: „Wprowadzenie takich ograniczeń jest konstytucyjnie dopuszczalne, ale dopiero po wprowadzeniu któregoś ze stanów nadzwyczajnych. W tym przypadku stanu klęski żywiołowej. Wydaje mi się, że jedynym powodem do jego nieogłaszania jest to, że postawiłoby to pod znakiem zapytania wybory prezydenckie, które mają odbyć się 10 maja”. (Cały komentarz prof. Tulei niżej).

Ulicami Warszawy już wczoraj jeździły radiowozy z głośnikami, z których płynął przekaz do obywateli: zostańcie w domach, nie gromadźcie się, w razie konieczności zachowajcie od siebie dwumetrową odległość.

Obowiązująca od środy nowelizacja rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu epidemii nie oznacza jednak zupełnego zakazu wychodzenia z domu. Na stronach rządowych pojawił się komunikat, streszczający najważniejsze wyjątki. Poniżej przytaczamy go dosłownie:

„Do 11 kwietnia włącznie nie będzie można się swobodnie przemieszczać poza celami bytowymi, zdrowotnymi, zawodowymi. Obostrzenie nie dotyczy więc:

  • dojazdu do pracy. Jeśli jesteś pracownikiem, prowadzisz swoją firmę, czy gospodarstwo rolne, masz prawo dojechać do swojej pracy. Masz również prawo udać się po zakup towarów i usług związanych ze swoją zawodową działalnością;
  • wolontariatu. Jeśli działasz na rzecz walki z koronawirusem i pomagasz potrzebującym przebywającym na kwarantannie lub osobom, które nie powinny wychodzić z domu, możesz się przemieszczać w ramach tej działalności;
  • załatwiania spraw niezbędnych do życia codziennego. Będziesz mógł się przemieszczać, aby zrobić niezbędne zakupy, wykupić lekarstwa, udać się do lekarza, opiekować się bliskimi, wyprowadzić psa.
Ważne! Przemieszczać się będzie można jedynie w grupie do dwóch osób. Obostrzenie to nie dotyczy rodzin”.

Poza tym strona rządowa wylicza kilka dodatkowych zakazów i wyjątków:

  • ”Nowe przepisy zakazują także wszelkich zgromadzeń, spotkań, imprez czy zebrań. Będziesz mógł się jednak spotykać z najbliższymi”;
  • ”w autobusie, tramwaju lub metrze tylko połowa miejsc siedzących może być zajęta”;
  • ”we mszy lub innym obrzędzie religijnym nie będzie mogło uczestniczyć jednocześnie więcej niż 5 osób – wyłączając z tego osoby sprawujące posługę”;
  • ”ograniczenia co do liczby osób nie dotyczą zakładów pracy”.

Z kim można być we wspólnym pożyciu?

Lektura tych zaleceń rodzi mnóstwo wątpliwości. Część z nich rozwiewa seria pytań i odpowiedzi na stronie rządowej. Zarazem rodzą one jednak nowe pytania.

Czytamy na niej, że za „niezbędną do życia sprawę” można uznać m.in. spacer do parku lub lasu, bieganie lub jazdę na rowerze. Zgodnie z podaną wyżej regułą można wykonywać te aktywności w grupach co najwyżej dwuosobowych. ”Nie dotyczy do jednak rodzin” - zastrzeżono. Wykluczona jest za to zabawa na placach zabaw.

Według tych zasad wynika więc, że poza kontekstem zawodowym lub religijnym, można spotykać się na odległość mniejszą niż 1,5-metrową tylko z rodziną lub najbliższymi.

Kto dokładnie zalicza się do tej grupy? Rozporządzenie ministra posługuje się definicją “osoby najbliższej” zaczerpniętą z kodeksu karnego (art. 115, par. 11):

Osobą najbliższą jest:

  • małżonek,
  • wstępny (czyli np. matka, dziadek, prababka, itd.),
  • zstępny (czyli dziecko, wnuk, prawnuk, itd.),
  • rodzeństwo,
  • powinowaty w tym samym stopniu (czyli np. teściowa, szwagier),
  • osoba pozostająca w stosunku przysposobienia,
  • osoba pozostająca we wspólnym pożyciu (w tym także partner tej samej płci).

Zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego o wspólnym pożyciu można mówić dopiero wtedy, gdy (co najmniej) dwie osoby łączy zarazem więź emocjonalna, wspólne gospodarstwo domowe i „obcowanie płciowe”.

Z tak rozumianymi najbliższymi możemy spotykać się całkowicie legalnie, ale wzajemne odwiedziny muszą być uzasadnione “zaspokajaniem niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego”.

Nowe rozporządzenie ministra zdrowia zakazuje więc zbliżania się znajomym i przyjaciołom, a nawet kochankom, i parom, które nie mieszkają ze sobą.

Rozporządzenie pozwala też na “wykonywania ochotniczo i bez wynagrodzenia świadczeń na rzecz przeciwdziałania skutkom COVID-19, w tym w ramach wolontariatu”. Bez obaw można więc pomagać w robieniu zakupów sąsiadom, nawet jeśli nie są nam najbliżsi.

Policjant nie da się nabrać

Jak te zakazy będą egzekwowane? Zapytaliśmy Komendę Główną Policji, czy wydała już funkcjonariuszom wytyczne, ale nie dostaliśmy dotąd odpowiedzi. Na internetowej stronie policji można znaleźć jedynie komunikat rządowy.

Rzecznik KGP w TVN24 zapowiadał, że policjanci będą zachowywać zdrowy rozsądek.

“Jeśli policjant będzie widział osobę, która idzie z siatką zakupów, a mieszka tuż obok, to będzie jasne, że idzie z pobliskiego sklepu czy apteki. Ale jeżeli to będzie osoba oddalona o 20 km od miejsca zamieszkania, 100 km od miejsca pracy, tłumaczenie, że właśnie wyszła na zakupy czy właśnie wraca z zakładu pracy, jest już tłumaczeniem mało prawdopodobnym” - tłumaczył Mariusz Ciarka z KGP.

Podczas wtorkowej konferencji premiera i ministra zdrowia zapowiedziano, że za złamanie zakazu przemieszczania się grozi kara do 5000 złotych. Rozporządzenie ministra nie wspomina jednak o żadnych sankcjach.

Rzecznik KGP zapytany na Twitterze przez Patryka Wachowca, analityka prawnego FOR, o podstawę prawną ewentualnych kar, odpowiedział, że jest nią art. 54 kodeksu wykroczeń.

Mówi on, że

“Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany”.

Premier Morawiecki przesadził więc dziesięciokrotnie.

Policjanci za złamanie zakazu przemieszczania się będą mogli wystawić mandat lub wysłać wniosek o ukaranie do sądu. Od wydanego wyroku nakazowego można się odwołać.

Prof. Tuleja: rozporządzenie jest niekonstytucyjne

Wtorkowa nowelizacja rozporządzenia ministra zdrowia jest kolejnym zaostrzeniem ograniczeń praw obywatelskich. Zapytaliśmy prof. Piotra Tuleję, sędziego Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, czy można je wprowadzać w ten sposób.

“Moim zdaniem odpowiedź jest oczywista: nie można. To rozporządzenie praktycznie zawiesza niektóre prawa i wolności konstytucyjne. Są wątpliwości, czy można to zrobić ustawą, a co dopiero rozporządzeniem. To jest niedopuszczalne.

Oczywiście wprowadzenie takich ograniczeń jest konstytucyjnie dopuszczalne, ale dopiero po wprowadzeniu któregoś ze stanów nadzwyczajnych. W tym przypadku stanu klęski żywiołowej.

Wydaje mi się, że jedynym powodem do jego nieogłaszania jest to, że postawiłoby to pod znakiem zapytania wybory prezydenckie, które mają odbyć się 10 maja”.

Wcześniej w OKO.press ostro oceniła pomysł wyborów w czasach epidemii m.in. prof. Ewa Łętowska („To szwindel, podmiana etykiety”) i były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński („Nie można robić farsy z wyborów”).

Policja: zakładamy, że obywatel powie prawdę

Po publikacji tekstu otrzymaliśmy od Mariusza Ciarki, rzecznika Komendy Głównej Policji, odpowiedź na nasze pytania o wytyczne, którymi policjanci mają się kierować w egzekwowaniu przepisów rozporządzenia ministra zdrowia. Poniżej przytaczamy ją w całości:

"W odpowiedzi na Pańskie zapytanie w pierwszej kolejności pragnę podkreślić, że wprowadzone przepisy są dla ludzi, a nie przeciwko nim. Priorytetem jest przecież zdrowie i bezpieczeństwo nas wszystkich. Policjanci już informują o zakazie gromadzenia się osób, zakazie zgromadzeń itp. - wykorzystujemy do tego m.in. urządzenia nagłaśniające, podając specjalne komunikaty.

Będziemy zwracać uwagę przede wszystkim na osoby grupujące się, przypominając, że obowiązuje zakaz gromadzenia się więcej niż 2 osób.

Od razu uspokajamy, że przepisy mają na celu minimalizowanie ryzyka zarażenia się wirusem. To jest w tej chwili najważniejsze. Przez cały czas działa kolej, komunikacja zbiorowa, nikt nie zamyka dróg, mamy prawo przemieszczać się do zakładu pracy, do apteki, sklepu czy odwiedzić rodzinę, nikt nie będzie za to karał.

Policja i inne służby wspierają także służby sanitarne, m.in. poprzez kontrolę czy osoby podlegające kwarantannie pozostają we wskazanym miejscu. Patrole na ulicach zwracają uwagę na ograniczenia dotyczące grupowania się osób, zgodnie ze wskazaniami Premiera RP i Ministra Zdrowia mogą to być max. dwie osoby. Będziemy także sprawdzać, czy w środkach transportu publicznego znajduje się max dopuszczalna liczba pasażerów.

Przestrzeganie wszystkich zaleceń i obostrzeń jest absolutnie niezbędne w skutecznej walce z wirusem. Liczymy na mądrość i odpowiedzialność obywateli. Zakładamy, że osoba deklarująca, że idzie do sklepu, będzie mówiła prawdę. Służymy pomocą i wsparciem, jednak jeśli funkcjonariusze ujawnią, że łamane jest prawo, a zalecenie nie są przestrzegane, będziemy wyciągać konsekwencje.

Przepisy określające odpowiedzialność za nieprzestrzeganie ograniczeń wprowadzonych w związku ze zwalczaniem i przeciwdziałaniem rozprzestrzeniania się pandemii koronawirusa znajdują się w następujących aktach prawnych:

1. art. 50-53 Ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, 2. Art. 161 i art. 165 kodeksu karnego, 3. Art. 116 i art. 54 kodeksu wykroczeń.

Zachęcam także do zapoznania się z treścią artykułu zamieszczonego na naszej stronie".

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze