0:000:00

0:00

Z informacji OKO.press wynika, że główny rzecznik dyscyplinarny dla sędziów Piotr Schab kilka dni temu przejął sprawę kampanii nienawiści wobec niepokornych sędziów.

Wiadomość poruszyła środowisko sędziowskie, bo Schab wraz z dwoma zastępcami znani są z tego, że ścigają przede wszystkim sędziów występujących w obronie niezależności sadownictwa. Pytają o intencje i czy Schab, którego powołał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, będzie obiektywnie wyjaśniał sprawę.

Kolegium wnioskuje o dyscyplinarki, ale wkracza Schab

Sprawdzenia udziału w aferze hejterskiej byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka (na co dzień jest sędzią stołecznego sądu rejonowego) oraz Jakuba Iwańca, który pracował na delegacji w ministerstwie sprawiedliwości (również na co dzień jest stołecznym sędzią), zażądało Kolegium Sądu Okręgowego w Warszawie.

Skierowało pismo do zastępcy rzecznika dyscyplinarnego działającego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie. Stołeczni sędziowie liczyli na niezależne postępowanie, bo mieli wpływ powołanie tego rzecznika (nie jest z nominacji ministra Ziobry).

W ramach postępowania stołeczny rzecznik dyscyplinarny mógłby sprawdzić doniesienia medialne dotyczące współpracy Piebiaka i Iwańca z Małą Emi, która organizowała w sieci akcje nienawiści wobec niepokornych sędziów.

O wniosku Kolegium o rozważenie dyscyplinarek dla Piebieka i Iwańca OKO.press pisało 7 września.

Przeczytaj także:

Jednak po kilkunastu dniach sprawę przejął główny rzecznik dyscyplinarny.

Jak Schab wybronił swojego zastępcę

Piotr Schab po wybuchu afery hejterskiej wszczął postępowanie, które zatytułował bardzo ogólnie. W jego ramach zadeklarował sprawdzenie, czy sędziowie zatrudnieni w ministerstwie sprawiedliwości uchybili godności sędziego.

Cieniem na jego intencjach kładzie się jednak fakt, że w ramach tego samego postępowania chce sprawdzać niepotwierdzone plotki, którymi Mała Emi oczerniała szefa Iustitii Krystiana Markiewicza.

Czyli w ramach tego samego postępowania zajął się też główną ofiarą afery hejterskiej i będzie szukał ewentualnych dowodów obciążających Krystiana Markiewicza.

To nie pierwszy raz, gdy Piotr Schab przejmuje sprawy od rzeczników dyscyplinarnych, działających przy sądach powszechnych.

OKO.press pisało o przejęciu sprawy od rzecznika dyscyplinarnego z Poznania. Chodziło o postępowanie wyjaśniające, dotyczące sędziego Przemysława Radzika, który jest zastępcą głównego rzecznika dyscyplinarnego, czyli Piotra Schaba.

Rzecznik z Poznania chciał wyjaśnić, dlaczego Radzik jako sędzia pisał uzasadnienia do wyroków po obowiązującym terminie. Nie zdążył, bo Schab przejął akta i potem wydał decyzję o odmowie wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec swojego zastępcy.

Schab uznał, że Radzik (jego zastępca) nie uchybił obowiązkom sędziowskim. Mógł się spóźniać z pisaniem uzasadnień do wyroków, bo prowadził dużo spraw. Pisaliśmy o tym w OKO.press.

Piebiak i Iwaniec nie orzekają, sądzić może Szmydt

Sędziowie Łukasz Piebiak i Jakub Iwaniec na razie nie wrócą do orzekania w stołecznych sądach rejonowych. Piebiak jest do końca listopada na urlopie, a Iwaniec po odwołaniu z delegacji w ministerstwie sprawiedliwości przebywa na tzw. okresie wypowiedzenia delegacji.

Do orzekania może jednak wrócić sędzia Tomasz Szmydt z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Jego nazwisko też padło w kontekście afery hejterskiej.

Szmydt to mąż Małej Emi (w trakcie rozwodu). Wcześniej pracował na delegacji w nowej KRS, ale po wybuchu afery hejterskiej stracił tam stanowisko.

W środę 25 września sąd dyscyplinarny przy NSA zdecydował, żeby go nie zawieszać w obowiązkach. Zdecydowały względy formalne, bo rzecznik dyscyplinarny przy NSA nie zdecydował jeszcze czy wszcząć przeciwko Szmydtowi postępowanie dyscyplinarne.

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Przeczytaj także:

Komentarze