0:000:00

0:00

W czwartek i w piątek (20-21 września 2018) rzecznik dyscyplinarny sądów powszechnych przesłuchał w siedzibie KRS trzech sędziów ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia znanych z obrony niezależnych sądów i krytyki „dobrej zmiany w sądach”. To szef Stowarzyszenia Krystian Markiewicz, rzecznik Iustitii Bartłomiej Przymusiński oraz Igor Tuleya, członek stowarzyszenia, najbardziej pewnie znienawidzony przez prawicę sędzia w Polsce za swoje wyroki (w tym wznowienie śledztwa w sprawie przeniesienia obrad Sejmu do Sali Kolumnowej 16 grudnia 2016).

W czwartek przesłuchano też sędzię Ewę Maciejewską z Łodzi, która zadała pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczące zagrożenia niezawisłości sądów.

OKO.press, które jako pierwsze poinformowało 9 września, że rzecznik dyscyplinarny wzywa sędziów z Iustitii, ujawnia teraz kulisy przesłuchania sędziów Markiewicza, Tulei i Przymusińskiego.

Sami sędziowie po złożeniu zeznań udzielili tylko ogólnych informacji, że są zdziwieni wezwaniem. Zapewniali też, że nadal będą bronić niezależności sądów. Nie mogli powiedzieć więcej, bo byli przesłuchiwani w charakterze świadków.

Atmosfera napięta, rejestracja kamerą

Sędziów wezwano na przesłuchanie w charakterze świadków

"w sprawie przekroczenia przez sędziów granic swobody wypowiedzi publicznej, w wypowiedziach na temat innych sędziów i »przedstawicieli organów konstytucyjnych«".

Przesłuchiwał zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Przed przesłuchaniem kilkakrotnie "pouczał" sędziów, że za ujawnienie szczegółów przesłuchania grozi im odpowiedzialność karna (tak jak za ujawnienie zeznań złożonych w prokuraturze). Obecny był też drugi zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota.

Sędziowie pojawili się na przesłuchaniu z pełnomocnikami. Reprezentują ich pro bono znani warszawscy adwokaci: Tuleyę - mec. Jacek Dubois (występujący w obronie #wolnychsądów, a także członek Trybunału Stanu); Markiewicza - mec. Mikołaj Pietrzak (dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie), a Przymusińskiego -mec. Krzysztof Stępiński (rzecznik dyscyplinarny w stołecznej Okręgowej Rady Adwokackiej, bronił w PRL-u ludzi opozycji).

Atmosfera podczas przesłuchania była napięta, rzecznicy zachowywali się sztywno i formalnie. Przemysław Radzik zadawał pytania w "prokuratorskim, agresywnym stylu". Przesłuchania były nagrywane kamerą.

Przesłuchania trwały blisko dwie godziny. Ale przynajmniej połowę tego czasu zajęły kwestie proceduralne. Pełnomocnicy sędziów zakwestionowali bowiem legalność przesłuchania sędziów.

Jakim prawem przesłuchiwali świadków i sporządzili protokół?

Wezwano ich na świadków w ramach postępowania wyjaśniającego. To oznacza, że nie toczy się jeszcze żadne postępowanie dyscyplinarne.

Pełnomocnicy zwrócili zastępcy rzecznika uwagę, że w postępowaniu wyjaśniającym (które ma zdecydować, czy będzie dyscyplinarka, czy też nie) nie można przesłuchiwać świadków.

Czyli tak jak w postępowaniu wyjaśniającym prowadzonym przez prokuraturę, które poprzedza wszczęcie śledztwa. W ramach takiego postępowania można sprawdzić czy doszło do złamania normy prawnej tylko na podstawie ogólnodostępnych materiałów, czy analizy prawa.

Postępowanie wyjaśniające poprzedzające dyscyplinarki sędziów reguluje artykuł 114 ustawy o ustroju sądów powszechnych. Paragraf 2 tego artykułu mówi:

„Rzecznik dyscyplinarny w ramach czynności wyjaśniających może wezwać sędziego do złożenia pisemnego oświadczenia dotyczącego przedmiotu tych czynności, w terminie czternastu dni od dnia otrzymania wezwania. Rzecznik dyscyplinarny może również odebrać od sędziego oświadczenie ustne. Niezłożenie oświadczenia przez sędziego nie wstrzymuje dalszego biegu postępowania”.

To oznacza, że sędziego można wezwać tylko do złożenia oświadczenia ustnego, a nie wezwać na przesłuchanie jako świadka.

Zastępca rzecznika dyscyplinarnego miał tłumaczyć, że art. 114 ustawy o sądach nie zabrania przesłuchiwania sędziów jako świadków. Jako podstawę przesłuchania sędziów na tym etapie miał podać art. 128 ustawy o sądach, który odsyła jedynie do kodeksu postępowania karnego (w kwestiach nieuregulowanych).

Ponadto rzecznik miał poinstruować sędziów, że jak odmówią zeznań to mogą odpowiadać za zatajenie prawdy.

Pełnomocnicy odwołując się do art. 128 ustawy o sądach zwrócili uwagę, że kodeks postępowania karnego jasno mówi w art. 307, że w ramach postępowania wyjaśniającego nie przeprowadza się czynności wymagających spisania protokołu. A tu był protokół z przesłuchania sędziów jako świadków.

Art. 307. § 1. Jeżeli zachodzi potrzeba, można zażądać uzupełnienia w wyznaczonym terminie danych zawartych w zawiadomieniu o przestępstwie lub dokonać sprawdzenia faktów w tym zakresie. W tym wypadku postanowienie o wszczęciu śledztwa albo o odmowie wszczęcia należy wydać najpóźniej w terminie 30 dni od otrzymania zawiadomienia.

§ 2. W postępowaniu sprawdzającym nie przeprowadza się dowodu z opinii biegłego ani czynności wymagających spisania protokołu, z wyjątkiem przyjęcia ustnego zawiadomienia o przestępstwie lub wniosku o ściganie oraz czynności określonej w § 3.

§ 3. Uzupełnienie danych zawartych w zawiadomieniu o przestępstwie może nastąpić również przez przesłuchanie w charakterze świadka osoby zawiadamiającej.

§ 4.

§ 5. Przepis § 2 stosuje się odpowiednio w wypadku podejmowania przez organy ścigania przed wydaniem postanowienia o wszczęciu śledztwa sprawdzenia własnych informacji, nasuwających przypuszczenie, że popełniono przestępstwo.

Wątpliwości proceduralne wskazują, że czynność przesłuchania może być bezprawna, a uzyskany w jej ramach dowód z przesłuchania sędziów nielegalny.

Pełnomocnicy chcieli, by zastępca rzecznika uwzględnił ich zastrzeżenia co do legalności przesłuchania w protokole. Trwał o to spór. Spisywanie protokołu zajęło też sporo czasu.

Pytania o Przystanek Woodstock

Potem przyszedł czas na pytania. W każdym z przesłuchań padło ich po około 10, najwyżej kilkanaście.

Czego dotyczyły?

OKO.press dowiedziało się, że w kręgach władz PiS powtarzana jest informacja, że

"nareszcie, ktoś zajął się skandalicznymi wypowiedziami" sędziów u Owsiaka.

Chodzi o Pol’and’Rock Festival 2018 (znany wcześniej jako Przystanek Woodstock) 2-4 sierpnia 2018 w Kostrzynie nad Odrą.

Wszyscy trzej sędziowie faktycznie byli na tej imprezie organizowanej przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Gdzie szukać dowodów? Nie wymaga to wielkiego wysiłku, bo sędziowie informowali o tym podkreślając satysfakcję ze spotkania z młodzieżą.

Podpowiadamy zastępcy rzecznika dyscyplinarnego - my także pisaliśmy o tym w OKO.press. Dla ułatwienia podajemy link do naszego tekstu, gdzie są zdjęcia rzeczonych sędziów na Przystanku Woodstock.

[Na zdjęciu od lewej: Igor Tuleya, Barłomiej Przymusiński, Konrad Maj, Krystian Markiewicz]

Na imprezie Owsiaka było zresztą aż kilkunastu sędziów z Iustitii. W tym sędzia Olimpia Barańska-Małuszek z Gorzowa. Ją pierwszą zaczął ścigać rzecznik dyscyplinarny za Woodstock. Mówiła OKO.press, że jak ktoś chce się do kogoś doczepić, to zawsze może znaleźć powód na zasadzie „dajcie człowieka, a znajdzie się paragraf”.

Sędziowie z Iustitii pojechali na Przystanek Woodstock dyskutować z młodzieżą o prawie i sprawiedliwości.

Z tego prosty wniosek, że teraz rzecznik dyscyplinarny sprawdza, co oni tam mówili o „dobrej zmianie” w sądach.

Po co to robią? Pięć hipotez

W środowisku warszawskich prawników mówi się, że to była pokazówka, która miała wywołać efekt mrożący u wszystkich polskich sędziów. By zamknąć im usta i przestraszyć.

Dziwi jednak, że Markiewicza, Tuleyę i Przymusińskiego przesłuchano jako świadków.

To może oznaczać, że (1) rzecznik dyscyplinarny chciał, by obciążyli zeznaniami innych uczestników imprezy Owsiaka.

Druga możliwość jest taka, że (2) gdyby sędziowie odmówili zeznań wpadliby w pułapkę, bo to mogłoby oznaczać, że mają coś do ukrycia.

Może też ktoś liczył, że sędziowie (3) złożą niezgodne z prawdą zeznania, za które będzie można ich potem pociągnąć do odpowiedzialności?

Przesłuchanie to może być (4) wstępem do dyscyplinarki. Jest już przyjazna PiS Izba Dyscyplinarna w Sądzie Najwyższym. Wyrzucenie z zawodu trzech znanych z obrony niezależności sędziów pokazałoby, że obecna władza będzie ostro rozprawiać się z niepokornymi. To dałoby jeszcze większy efekt mrożący innych sędziów.

Jest wreszcie piąta, banalna możliwość. Powołani przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę rzecznik dyscyplinarny i jego zastępcy (5) chcą się po prostu wykazać. I pogubili się w przepisach, co może się teraz obrócić przeciwko nim.

Tej pokazówki nie można jednak lekceważyć. Bo prawnicy mówią, że tak do tej pory nie traktowano sędziów, że takie rzeczy, owszem, zdarzały się, ale w PRL-u.

Zastępca rzecznika podczas przesłuchania odżegnywał się podobno od porównań z PRL. Trudno wierzyć w te zapewnienia, skoro wysyłają wezwania dla kolejnych sędziów.

Już można mówić o całej serii wezwań.

Za pytanie europejskiego sądu

W czwartek 20 września przesłuchano też sędzię Ewę Maciejewską z Łodzi – także jako świadka – która zadała pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczące zagrożenia niezawisłości sądów. Rzecznik dyscyplinarny dodatkowo chce poznać jej orzecznictwo za ostatnie trzy lata.

"Orzekam w sprawach cywilnych od przeszło 20 lat i po raz pierwszy w związku z treścią postanowienia, które wydałam, zostałam wezwana przed oblicze rzecznika dyscyplinarnego" - powiedziała po wyjściu z przesłuchania.

Zdaniem pełnomocnika sędzi Maciejewskiej, mec. Patryka Radzimierskiego, sposób przesłuchania "utwierdził ich w przekonaniu, że to postępowanie miało na celu tylko i wyłącznie wywarcie presji i nacisku na sędziego, a nie wyjaśnienie jakichkolwiek okoliczności obiektywnych. To policzek wymierzony wszystkim sędziom w Polsce, że jeśli będziecie podejmować decyzje niewygodne dla władzy politycznej, to będziecie mieli kłopoty".

Z tego samego powodu – zadania pytania prejudycjalnego - wezwanie na kolejne przesłuchanie dostał Igor Tuleya. Wezwanie odebrał od rzecznika dyscyplinarnego zaraz po piątkowym przesłuchaniu. Ma się stawić 10 października.

Za krytykę i rysunki satyryczne

Tuleya i Przymusiński muszą się też tłumaczyć w innych postępowaniach wyjaśniających – pisaliśmy o tym w Oko.press. Chodzi o wypowiedzi w mediach, w których krytykowali KRS. Ale tam mieli złożyć tylko wyjaśnienia na piśmie, co już zrobili.

Z kolei rzecznik dyscyplinarny z sądu w Poznaniu interesuje się poznańską sędzią Moniką Frąckowiak z Iustitii, która publicznie - w tym na manifestacjach w obronie sądów - broni niezależności sądów. Z ustaleń OKO.press wynika, że na sędzię Frąckowiak został złożony anonimowy donos do nowej KRS, a ta przekazała go do Poznania.

Kolejnym sędzią, który może mieć kłopoty jest sędzia Arkadiusz Krupa znany z satyrycznych rysunków o wymiarze sprawiedliwości publikowanych na stronie „Ślepym Okiem Temidy” na Facebooku. Rzecznik dyscyplinarny sądów powszechnych prowadzi postępowania wyjaśniające ws. przekroczenia granic „przynależnej sędziemu swobody wypowiedzi”.

Zastępca rzecznika dyscyplinarnego wysłał do sądu w Łobzie, gdzie orzeka sędzia Krupa pismo o przesłanie opinii służbowej o sędzim, o stabilności jego orzecznictwa i terminowości załatwiania spraw (chodzi o sprawy od 2015 roku).

Krupa to kolejny sędzia, który był na Przystanku Woodstock 2018.

Nie może być żadnych wątpliwości, że w tym wszystkim chodzi o zastraszenie sędziów. Tyle, że sędziowie zastraszyć się nie dają. Kolejne sądy w Polsce podejmują uchwały w obronie szykanowanych kolegów i - w ogóle - niezależności sądów.

Takie uchwały podjęły już Zgromadzenia Przedstawicieli Sędziów i Zgromadzenia Ogólne w Łodzi, Gorzowie i w Warszawie.

Podobne uchwały w piątek 21 września przyjęli też sędziowie apelacji gdańskiej.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze