Po obejrzeniu nagrań z monitoringu, zespół ekspertów Rzecznika Praw Obywatelskich podważył stanowisko straży granicznej, która twierdziła, że to cudzoziemcy zaatakowali funkcjonariuszy. Z relacji RPO wynika, że funkcjonariusze kilkukrotnie przekroczyli swoje uprawnienia. To potwierdza ustalenia OKO.press
Z relacji cudzoziemców wynika, że w nocy z 5 na 6 kwietnia 2017 w ośrodku strzeżonym dla cudzoziemców w Białej Podlaskiej straż graniczna użyła przemocy wobec trzech mężczyzn narodowości czeczeńskiej. W tej sprawie interweniowały Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Stowarzyszenie Interwencji Prawnej. Obie organizacje zwracały uwagę, że zachowanie straży granicznej było nieadekwatne do sytuacji, a jej funkcjonariusze zapraszają do eskalacji przemocy. Nieprawdziwe informacje straży granicznej dotyczące okoliczności użycia przemocy OKO.press opisało w artykule: Straż graniczna ostro o wydarzeniach w Białej Podlaskiej. Prawnicy: Straż zaprasza do eskalacji przemocy.
Straż graniczna w kategorycznym oświadczeniu odcięła się od zarzutów, twierdząc, że użyte przez nią "środki przymusu bezpośredniego" były uzasadnione i nastąpiły w wyniku "czynnej napaści na funkcjonariuszy". Jednak - jak podaje Rzecznik Praw Obywatelskich - na zabezpieczonych na miejscu nagraniach z monitoringu jasno widać, że wersja Straży Granicznej jest nieprawdziwa.
O stanowisko OKO.press zapytało rzecznika Nadbużańskiego oddziału Straży Granicznej, któremu podlegają funkcjonariusze pracujący w Białej Podlaskiej, jednak ten odmówił komentarza informując, że Komendant przygotuje odpowiedź na piśmie.
Według zespołu Rzecznika Praw Obywatelskich, który wyjaśnia sprawę, cudzoziemcy nie dopuścili się napaści na funkcjonariuszy przed siłową interwencją straży granicznej. Straż graniczna twierdziła, że trójka mężczyzn uniemożliwiała im przeprowadzenie deportacji jednej z czeczeńskich rodzin (matki z dwójką dzieci).
W relacji RPO czytamy: "Na nagraniach wyraźnie widać, że od początku nocnej interwencji Straży Granicznej, związanej z trwającą wówczas deportacją jednej z cudzoziemek, funkcjonariusze blokują drzwi do pokoi mieszkalnych w ośrodku, uniemożliwiając cudzoziemcom wyjście na korytarz. Blokowane są również drzwi do pokoju, który zajmują trzej wspomniani mężczyźni. Mężczyźni sami nie wydostają się na zewnątrz - to funkcjonariusze, na polecenie przełożonego, otwierają w końcu drzwi.
Dwaj mężczyźni, którzy po otwarciu drzwi pojawiają się w nich jako pierwsi, nie atakują, ani nie próbują uderzyć stojących przy drzwiach funkcjonariuszy. W stosunku do obydwu zostaje zastosowany przymus bezpośredni - siła fizyczna.
Dopiero po użyciu siły fizycznej wobec dwóch cudzoziemców następuje gwałtowna reakcja trzeciego z mężczyzn. Również on zostaje obezwładniony przez funkcjonariuszy".
Straż graniczna twierdziła, że miotacza gazu użyto raz, na korytarzu i tylko w stosunku do jednej osoby. Jednak wszystko wskazuje na to, że to także nieprawda. Rzecznik Praw Obywatelskich wyraził wątpliwości, co do momentu i okoliczności użycia środków przymusu bezpośredniego, dlatego zlecił przeprowadzenie dodatkowej analizy nagrań.
OKO.press przypomina, że zgodnie z ustawą o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej użycie środków musi być:
„proporcjonalnie do stopnia zagrożenia" i należy "wybierać zawsze środek o możliwie jak najmniejszej dolegliwości”.
Witold Klaus ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej zwracał uwagę, że wersja straży granicznej jest o o tyle nieprawdopodobna, że gaz jest środkiem, który łatwo się rozprzestrzenia i zastosowanie go w sposób punktowy, tak by nie miał wpływu na inne osoby, jest niemożliwe.
Podobnie do stanowiska Straży Granicznej odniosła się Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Zaznaczała, że w Ośrodku w Białej Podlaskiej przebywały dzieci i kobiety, które w wyniku akcji strażników potrzebowały interwencji ratunkowej. W ocenie fundacji: „użycie przez funkcjonariuszy gazu łzawiącego, oddziałującego nie tylko na potencjalnie stawiających opór cudzoziemców, ale także na przebywające w ośrodku rodziny z dziećmi,
nie stanowi właściwego sposobu zmuszenia trzech cudzoziemców do podporządkowania się poleceniom funkcjonariuszy”.
To nie koniec zastrzeżeń Rzecznika. W liście Adam Bodnar zapytał Komendanta Nadbużańskiego oddziału Straży Granicznej o:
Rzecznik zapytał też o paralizatory, bo choć podczas tej konkretnej interwencji nie zostały one użyte, to funkcjonariusze przez cały czas trwania "akcji" trzymali je w gotowości (broń była wymierzona w cudzoziemców). Zgodnie z rekomendacjami Komitetu Przeciwko Torturom, zamieszczone w Zaleceniach końcowych dotyczących połączonego V i VI sprawozdania okresowego Polski z realizacji przez Polskę Konwencji ONZ w sprawie zakazu stosowania tortur, w ośrodkach strzeżonych powinny obowiązywać szczegółowe instrukcje użycia tego typu broni. Rzecznik zapytał czy straż graniczna w Białej Podlaskiej przyjęła i stosuje jakiekolwiek regulacje w tej kwestii.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze