W „Sygnałach dnia” w PR1 (22 marca) rzecznik rządu Piotr Müller komentował głośny wywiad udzielony przez przewodniczącego PO Borysa Budkę „Gazecie Wyborczej” (19 marca).
Budka powiedział w nim m.in., że w Polsce kształci się za pieniądze publiczne zbyt wielu teologów i historyków, którzy „po tych studiach nie będą mieli zatrudnienia”.
Müller przypomniał, że za czasów rządów PO (2007-2015) premier Donald Tusk mówił o rzekomej nadprodukcji politologów (z czego się wycofał), oraz stwierdził, że z wolnością badań naukowych także nie było za dobrze. Podał jeden przykład.
Zacytujmy dokładnie wypowiedź rzecznika (na nagraniu od ok. 21. minuty):
„Warto przypomnieć, ponieważ niewiele osób pamięta, że gdy pojawiły się na Uniwersytecie Jagiellońskim krytyczne publikacje naukowe na temat Lecha Wałęsy, to profesor Barbara Kudrycka, ówczesna minister nauki i szkolnictwa wyższego, postanowiła wysłać kontrolę Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Tak wygląda wolność nauki, edukacji, w wykonaniu Platformy Obywatelskiej”.
Gdy pojawiły się na UJ krytyczne publikacje naukowe na temat Wałęsy, to Barbara Kudrycka, ówczesna minister nauki i szkolnictwa wyższego, postanowiła wysłać kontrolę Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Tak wygląda wolność nauki, edukacji, w wykonaniu PO
fałsz. Premier Tusk cały pomysł skrytykował, Kudrycka komisji nie wysłała. Do żadnej kontroli ani zagrożenia wolności nauki nie doszło
Sprawa Zyzaka
Piotr Müller dopuścił się w tym miejscu charakterystycznej dla wielu polityków PiS manipulacji: wybierają jeden epizod z rządów PO-PSL, zmieniają jego sens, zniekształcają kontekst i nie mówią o całej sprawie – wszystko po to, żeby przedstawić te rządy jako okres dyktatury i zniewolenia.
Innym ulubionym przykładem wykorzystywanym w ten sam sposób przez polityków rządzącej prawicy jest sprawa rzekomego „strzelania do górników” za rządów PO (pisaliśmy o niej wielokrotnie, np. tutaj).
Tak samo jest w wypadku tej wypowiedzi Müllera. Mówił o tzw. sprawie Zyzaka, czyli publicznej awanturze, którą wywołała publikacja opartej na pracy magisterskiej, paszkwilanckiej biografii Lecha Wałęsy „Lech Wałęsa – idea i historia”.
Książka Zyzaka (wówczas pracownika IPN) ukazała się w marcu 2009 roku w wydawnictwie „Arcana”, którego szefem był prof. Andrzej Nowak – historyk, dziś bardzo bliski rządzącej prawicy, a wówczas – m.in. promotor pracy magisterskiej Zyzaka.
Co wywołało oburzenie części opinii publicznej? Przede wszystkim obyczajowe epizody z życia Wałęsy, które nie miały znaczenia dla jego dalszych losów i opisane zostały na podstawie bardzo wątpliwych źródeł.
Zyzak napisał m.in., że Wałęsa miał nieślubne dziecko, opierając się na anonimowych relacjach składanych 30 lat po fakcie. Napisał także, iż Wałęsa donosił SB, „sikał do kropielnicy” i był „nożownikiem z kompleksem Edypa”.
Pracę skrytykowało wielu historyków. W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” tak mówił o niej np. wybitny historyk, zmarły w 2019 roku prof. Karol Modzelewski:
„Niech mnie pan nie pyta o Zyzaka, bo jego książki nie czytałem i nie zamierzam. Grzebanie w prywatnych sprawach będzie istotne może za sto lat. Dzisiaj jest zwyczajnie nieprzyzwoite. To kwestia etyki zawodowej i obyczaju. W obyczajowości stabilnych, cywilizowanych krajów to się nie mieści”.
Od książki Zyzaka odciął się IPN. Oświadczył, że nie powstała ani na jego zlecenie, ani jako projekt badawczy Instytutu.
Kontrola, której nie było
2 kwietnia 2009 roku ówczesna ministra nauki, prof. Barbara Kudrycka złożyła wniosek do Państwowej Komisji Akredytacyjnej o przeprowadzenie kontroli na Wydziale Historycznym UJ „w związku z nieprawidłowościami metodologicznymi w procedurze przygotowania, zrecenzowania i obrony pracy magisterskiej Pawła Zyzaka”.
Ta decyzja została jednak błyskawicznie skrytykowana nie tylko przez media, ale także przez premiera Donalda Tuska oraz wicepremiera Grzegorza Schetynę (oraz przez Jarosława Kaczyńskiego, wówczas w opozycji).
„Polski rząd nie będzie nadzorował prac magisterskich” – oświadczył Tusk, komentując, że decyzja o kontroli na uczelni była „autorskim pomysłem pani minister (…) Bywa czasami, że jak na zło chcemy zareagować nadgorliwością, niektórzy urzędnicy błądzą, i to był błąd”.
Tusk zażądał od min. Kudryckiej wycofania się decyzji.
5 kwietnia Kudrycka wycofała wniosek o kontroli.
„Premier jako absolwent historii jest bardzo wyczulony w sprawie wolności badań historycznych i rozumie, jak ważna jest ich niezależność. W naszej dyskusji podkreślał, że wolność badań historycznych powinna być dobrem nienaruszalnym, szczególnie przez organy polityczne. Że nie wolno nam stwarzać precedensu. Argumenty te były dla mnie przekonujące”
– mówiła w wywiadzie dla „Wyborczej”.
Także media broniły wolności nauki (a więc i Zyzaka)
W maju 2009 roku autor tego artykułu – wówczas pracujący w „Wyborczej” – przeprowadził wywiad z prof. Andrzejem Nowakiem, promotorem i wydawcą Zyzaka. Można go przeczytać tutaj.
Na stronach głównej liberalnej gazety prof. Nowak bronił zarówno książki swojego magistranta, jak i spojrzenia na historię.
„Celem ma być nie niszczenie mitu, ale dochodzenie do prawdy. Pan się może zaśmiać ironicznie – i pan to robi – ale tak uważam. Temu ma służyć m.in. omówienie tak nagłośnionej przez media sprawy rzekomego dziecka Lecha Wałęsy. W książce na podstawie kilku relacji jest opisana awantura, jaka wybuchła w 1967 r. w rodzinnych stronach przyszłego prezydenta na pogrzebie dziecka, którego ojcostwo ludność miejscowa przypisała młodemu Wałęsie. Autor szukał odpowiedzi na pytanie, dlaczego Wałęsa nagle wszystko rzucił i ruszył do Gdańska” – mówił prof. Nowak, skarżąc się przy tym długo na telefony z groźbami oraz anonimowe listy z obelgami, które miał dostawać.
Warto tę sprawę przypomnieć także dlatego, że dziś trudno sobie wyobrazić, aby np. media bliskie PiS robiły wywiad z historykiem, którego krytykują (np. specjalistą od relacji polsko-żydowskich w czasie wojny, znienawidzonym przez prawicę).
Podsumujmy. Na czym polega manipulacja Müllera, który dziś przypomniał historię Zyzaka?
* mówi, że ministra z PO wysłała kontrolę na UJ za krytyczną wobec Wałęsy pracę; ostatecznie nie wysłała;
* nie mówi, że za ten pomysł spadła na nią lawina krytyki, włącznie z krytyką premiera Tuska, i że do żadnej kontroli w ogóle nie doszło;
* na podstawie tego przypadku twierdzi, że wolność nauki za czasów rządów PO-PSL była zagrożona.
Manipulacja, kłamstwo, oszustwo – stały arsenał pisowców, a "ciemny lud" to łyka bez cienia wątpliwości. Sekciarstwo.
Panie Adamie jak sie podaje link to taki żeby można przeczytać cały tekst. Ten do pańskiego wywiadu otwiera płatny portal także trudno zweryfikować treść wywiadu (abonamentu za gadzinówkę nie place).
Natomiast jest duzo publikacji na ten temat i np. na Onet Pawel Czernich pisze w Grudniu 2018 pisze "Stefan Niesiołowski nazwał publikację "prostytucją historyczną", na Uniwersytecie Jagiellońskim pojawiła się kontrola z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, a książka zyskała nieprawdopodobny rozgłos." Czyli co Onet tez kłamie 10 lat później? Może jednak ta kontrola jednak się odbyła pan po prostu o tym nie wie. Jak najbardziej możliwe.
Nie pisze pan o jednym – Zjednoczona Prawica nigdy nie miała nawet takich pomysłów jak PO-PSL aby kontrolować lewackie prace magisterskie. To jest najistotniejsze w tej sprawie.
oł, onet, jak mówi władza, kłamie. bo to medium z kapitałem nieobajtkowym…
Czytanie ze zrozumieniem to trudna sztuka ale możne za dużo od ciebie wymagam jako ruskiego trolla. Od tych dwóch ruskich trolli z Lubianki (Krzyska i Janka) trudno czegokolwiek wymagać poza tym ze wykonują rozkazy przełożonych.
Ropczynski jesteś typową pisowską mendą. Przyzwoitość i prawda to słowa dla ciebie nieznane. Jan Helak ma rację, liczysz na hojne wynagrodzenie.
Ciężkie jest życie pisowca. Wszędzie wrogowie partii. A partia ma zawsze racje.
Tak jak przypuszczałem: ignorant, któremu MS pisze gotowce. W dodatku głupek, który chwali się swoją ignorancją.
Jeśli Zjednoczona Prawica nie miała pomysłów, by kontrolować lewackie prace magisterskie, to bez wątpienia jest to poważne niedopatrzenie ZP. Błąd ten jednak zostanie niebawem naprawiony, głównie dzięki rewolucyjnej czujności towarzysza Ropczyńskiego Grzegorza, cesarza sygnalistów. Najwyższy Wicepremier zapewne już zaakceptował wniosek o ekstra premię dla ciebie, za tak doniosłą zasługę, a minister Czarnek smaży już odpowiednią dyrektywę dla rektorów.
Ksiądz swoje, organista swoje. Swoje wiesz i nic cię nie przekona, że białe jest białe .
Teraz można całe muzeum zmienić na swoją "prawdę historyczną", zamknąć lub zlikwidować i jest ok. Przykład muzeum II wojny w Gdańsku.
Zyzak to w ogóle dość plugawa postać. Jeszcze zanim skończył studia i wydał swój paszkwil o Wałęsie, zasłynął obrzydliwym homofobicznym tekstem pt. "Diabeł jest zoofilem".
kontroli za PO nie było ale może warto było wtedy zlecić taką kontrolę? przecież na historii, nie tylko na UJ ktoś tych historyków produkuje> czy to dzieło terleckich, nowaków, czy innych orłów trudno powiedzieć. możnaby sprawdzić czego się naucza, jaki jest warsztat. skąd frustracja i zła wola w interpretacji. kontrola powinna się była skoncentrować na zrozumieniu tego fenomenu, że historia tam jest uprawiana na sposób, który nazwałbym putinowskim, a może nawet w sposób, który był popularny za czasów imperium rosyjskiego, czyli zgodnie z mottem "historia to polityka uprawiana w przeszłości". Nie ogranicza się więc badań do zjawisk ale politycznie argumentuje w sposób ściśle związny z zamówieniami politycznymi, i służący legitymizacji władzy i interesów politycznych konkretnych partii politycznych – tam, jak wiemy pisu. Czy to jest jeszcze nauka? Hm, to jest raczej propaganda. Zdaje się, że to jakiś problem pokoleniowy. Ostatnia książka roszkowskiego pokazuje, że nie tylko nowak ale więcej osób się przejęło narracją władzy i zrezygnowali z normalnego aparatu krytycznego na rzecz wazeliny.
Przecież z tego co otwarcie mówi Nowak wynika, że jedynym celem pracy Zygzaka było pod płaszczykiem naukowych badań historycznych obrzucenie Wałęsy g.wnem.
wytyczne i kontrola.
Tęsknota za jednolitym szarym mundurkiem.
W ciągu 21 dni wyleczyłem powiększenie prostaty i mięśniak gruczołu krokowego u lekarza Nelson Salim Herbs.
Polecono mu przez program radiowy w moim kraju i podzielono się jego informacjami. Doktor Nelson ma filie ziołowe w większości krajów. Kupiłam jego zioła, które dostałam na adres za pośrednictwem DHL i zgodnie z instrukcją wyleczono w ciągu 21 dni bez skutków ubocznych. Polecam dr Nelsona każdemu, kto ma
Wirusowe zapalenie wątroby, schorzenia mięśni, wirus opryszczki, problemy z erekcją, rak prostaty, bezpłodność, mała liczba plemników, choroba z Lyme, choroba sercowo-naczyniowa, wirus HERPES, rak płuc
e-mail; [email protected]
lub WhatsApp +212703835488.
Nawet gdyby przyjąć, że "za peło" wolność nauki była zagrożona…to trzeba jasno powiedzieć, że obecnie nie istnieje ani nauka, ani jej wolność. Jest tylko ciemnogrodzki kościół, który aktywnie broni i promuje pedofilię za środki publiczne.
Takie wypowiedzi nie powinny dziwić. Nadal z uporem realizowana jest przez partię rządzacą strategia w zakresie polityki informacyjnej tak sformułowana : „Im bardziej sprzeczne z prawdą jest kłamstwo, tym jest skuteczniejsze. Ono nie może być bliskie prawdy. Ono musi być skrajnie, brutalnie przeciwne prawdy.” https://twitter.com/i/status/1284120171322527744
Chłopak u premiera nauki pobiera, to co się dziwić.
Ile jeszcze czasu musi minąć żeby skończyli z tym "a za peło…". Dzisiaj energia władzy wykorzystywana jest do dławienia prawdziwej nauki. Pieniądze, nasze pieniądze, otrzymuje alma mater utworzona przez muchomorka, KUL, UKSW i im podobne.
Obejrzałem Wiadomości TVP 1. Niewiarygodne przeżycie. Zamiast newsów było PO i Tusk. Na wszelki wypadek sprawdziłem, czy to nie TVP Historia. Myślałem, że określenie "szczujnia" jest nieeleganckie, przesadzone. Nie jest. To jest łagodnie powiedziane.
Zastanawiam się, czy pisowska młodzież w osobach Mullera, Kalety, Warchoła, Jakiego to zwyczajni idioci, czy karierowicze.
To ja opowiem cos takiego , mieszkami pracuje w Angli , mialem ostatnio bardzo milych starszych lidzi – klientow , robilem im w domu mala usluge .
Jak to bywa rozmawia sie z ludzmi na rozne tematy porusxylem sprawe sytuacji politycznej w polsce , ze jestem zalamany tym co sie dzieje tym wszystkim tam – rozpieprzyli mi moja Polske . Jak to ze Pan lat 68 zapytal mnie – a co na to Walesa ? Odpowiedzialem ze wymazuja jego nazwisko z ksiazek do histori.
Od 88 roku wyjezdzalem okresowo z “grajdolu” i zawsze kazdy czlowiek za granica znal dwa polskie nazwiska – Lech Walesa ( tak wymawiano to nazwisko ) i Papierza Jana Pawla .
I to jest smutne ze drpcze sie w kraju symbole rozpoznawane na calym swiecie .
Na Walese nie glosowalem , ale to twarz HISTORYCZNEGO PRZELOMU!!!
I to boli tych pozal sie boze obroncow zygoty i swietych tradycji , miernoty ! Oni nigdy nie zostani zapamietami przez nikogo i szybko sie o nich zapomni . A o takiej slawie za granica to se cwoczki pomazyc moga .
Czyje ze zaraz posypie sie na mnie krytyka ze za granica to obraz skrzywiony albo ze powinienem siedziec cicho .
Nie glosuje e zadnych wyborach bo uwazam ze jak wybralem obczyzne to nie mi decydowac o tym co w kraju . I to moja osobista uwaga ze ludzie osiedleni dlugoletnio za granicami nie powinni miec prawa glosu , a juz nie te tepe gorale z czikago 😜, od razu pislamowi by zjechalo pare procent . Tyle na moja wlasna obrone .