0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Vano SHLAMOV / AFPVano SHLAMOV / AFP

17 lipca 2023 chargé d'affaires ambasady Polski w Tbilisi został wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Gruzji. Miał wyjaśnić zachowanie jednego z polskich lekarzy, który odwiedził w szpitalu byłego prezydenta tego kraju Micheila Saakaszwilego. Jak podaje Rzeczpospolita, Artur Zaczyński, dyrektor Zespołu Pomocy Humanitarno-Medycznej, podczas badania więźnia miał zawinąć w serwetkę pobraną od niego próbkę krwi, według innej wersji – włosy i paznokcie, i ukryć ją w skarpecie albo bucie. Miał to zrobić w tajemnicy przed gruzińskimi lekarzami i służbą penitencjarną.

„To wszystko jest bardzo podejrzane”

Wydarzyło się to 12 lipca, kiedy misja polskich lekarzy wysłanych do Gruzji z ramienia premiera Mateusza Morawickiego rozpoczęła badania byłego prezydenta, który od października 2021 roku przebywa w więzieniu. Trafił tam po nielegalnym przekroczeniu granicy z Gruzją i od samego początku rozpoczął strajk głodowy.

Od końca 2021 roku nieustannie przebywa w szpitalu, a jego stan – zdaniem rodziny oraz prawników – jest krytyczny.

„Incydent” z polskim lekarzem wyciekł do social mediów dwa dni po zdarzeniu. Nagranie z przeszukania upubliczniła Specjalna Służba Penitencjarna, która podlega pod Ministerstwo Sprawiedliwości Gruzji. Filmik jest wypikselowany, nie da się rozpoznać na nim twarzy ani przedmiotu, który mężczyzna wyciąga z buta. Niemniej, w czwartek 19 lipca, polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało „Oświadczenie w związku z incydentem dotyczącym polskich lekarzy”, w którym zaznaczono, że „strona polska wyraża zadowolenie i docenia decyzje Rządu Gruzji dotyczące możliwości przebadania byłego Prezydenta”. Podkreślono w nim zaangażowanie gruzińskich lekarzy w proces leczenia Saakaszwilego, a sam „incydent” określono jako „niezamierzony”. Zaznaczono także, że decyzja o upublicznieniu nagrania z przeszukania oraz emocjonalne wypowiedzi gruzińskich polityków „przeczą zasadom dobrej współpracy”. Jednocześnie zapewniono, że ani incydent, ani jego ujawnienie „nie będą miały wpływu na ocenę stanu zdrowia, działań gruzińskich lekarzy, a także na proces analizy wyników badań”.

Ze strony gruzińskiego premiera Irakliego Garibaszwilego popłynęły jednak ostre słowa w kierunku polskich lekarzy i polityków. Zdaniem gruzińskiego szefa rządu polscy lekarze dokonali czynu „haniebnego” i „niezrozumiałego”. Według jego opinii „zdyskredytowali cały proces”, w związku z czym sytuacja wymaga „zweryfikowania go przez gruzińskie władze”. Podkreślił także, że rząd Gruzji nie miał nic przeciwko, by rodzina byłego prezydenta przywiozła dowolnego lekarza, by leczył go na miejscu, niemniej to, co się wydarzyło, nie miało żadnego związku z leczeniem. „Potajemnie pobrali próbki od więźnia, co rodzi wiele pytań. Oczywiście straciliśmy całe zaufanie do tego procesu” – powiedział premier. Jego zdaniem, zaangażowanie Polaków jest związane z kampanią polityczną prowadzoną w Polsce przed wyborami, w której jako przyjaciele Saakaszwilego, wykorzystują tę sytuację do własnych celów. Dodał także, że „to wszystko jest bardzo podejrzane” i że gruzińskie władze „nie mają ochoty na dalszą współpracę”.

Jak podaje Rzeczpospolita, próbki, które miano znaleźć w bucie polskiego lekarza zostały pobrane z pominięciem procedury. Nie zgadza się z tą opinią prawnik Saakaszwilego, Szalwa Chaczapuridze, który stwierdził, że działania gruzińskich władz mają na celu zdyskredytowanie raportu medycznego polskich lekarzy. Podobnego zdania jest wicemarszałkini Sejmu, Małgorzata Gosiewska, która w studiu PAP stwierdziła, że „cały proces pobierania próbek był nagrywany przez stronę gruzińską, o czym polscy lekarze doskonale wiedzieli. Nie wyobrażam sobie, żeby z pełną świadomością tego procesu próbowali wynieść jakiś materiał. Ewidentnie to uszyta sprawa po to, by potem podważyć wyniki prac”. Dodała, że chodzi także o to, by „skazać prezydenta Saakaszwilego na powolną śmierć”.

Przeczytaj także:

Dwunastoletnia Honda babci

Aktualnie Saakaszwili odbywa karę sześciu lat pozbawienia wolności za nadużycie władzy podczas pełnienia funkcji prezydenta w latach 2004-2013. Dotyczy ona sprawy morderstwa bankiera Sandra Girgwlianiego z 2006 roku, w którym udział brało czterech wysoko postawionych urzędników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Po dwóch latach odbywania kary Saakaszwili ich ułaskawił. Jako prezydent miał do tego prawo, niemniej zarzuca mu się pominięcie należnych procedur, a dodatkowo, zdaniem śledczych, akt łaski miał być częścią spisku, w który był zaangażowany Saakaszwili i przestępcy.

Przeciwko byłemu prezydentowi toczą się jeszcze cztery sprawy karne: za brutalne rozpędzenie wiecu w listopadzie 2007 roku i napad na opozycyjną stację telewizyjną Imedi TV; za nadużycie władzy w związku z pobiciem posła opozycji Walerego Gelaszwilego, kiedy podczas śledztwa nie wykazano sprawcy; za marnotrawstwo środków budżetowych. Saakaszwili na koszt państwa miał kupić sześć kurtek, zapłacić za obiad w barze sushi, odwiedzać luksusowe hotele i korzystać z masaży. Jak podaje serwis JAM.news, miał on zdefraudować 3,3 mln dolarów.

W związku z tym zaaresztowano majątek rodziny Saakaszwilich: daczę w Kachetii, mieszkanie żony i dwunastoletnią Hondę jego babci. Ostatnia sprawa, która toczy się przeciwko byłemu prezydentowi, dotyczy nielegalnego przekroczenia granicy w październiku 2021 roku.

Saakszwili po ośmiu latach wrócił do kraju na pace ciężarówki, która przypłynęła do gruzińskiego portu Poti z Odessy. Po zatrzymaniu osadzono go w areszcie. Od maja 2022 roku przebywa w tbiliskiej klinice VIVAMED. Członkowie rodziny wystąpili o odroczenie wyroku lub zwolnienie ze względu na krytyczny stan zdrowia. Złożyli też wniosek do sądu, ale werdykt nie został ogłoszony.

3 lipca były prezydent brał udział w rozprawie sądowej za pośrednictwem łącza internetowego. Zdjęcia, które tego samego dnia obiegły internet, pokazały znaczącą utratę wagi – według niektórych źródeł Saakaszwili waży teraz około 64 kg, połowę tego, co przedtem.

Gruziński PR w gruzach

Jeszcze tego samego dnia prezydent Wołodymyr Zełenski zażądał przewiezienia Saakaszwilego jako obywatela Ukrainy do Kijowa w celu leczenia. Na Twitterze napisał: „Rosja rękami gruzińskich władz zabija obywatela Ukrainy”. W tym samym wpisie polecił też ministrowi spraw zagranicznych Dmitrijowi Kulebie, wezwać do siebie ambasadora Gruzji i nakazać mu opuszczenie Ukrainy w ciągu 48 godzin, by skonsultował z władzami gruzińskimi sprawę ekstradycji Saakaszwilego.

13 lipca 44 posłów do Parlamentu Europejskiego zaapelowało do gruzińskich władz: prezydentki – Salome Zurabiszwili, przewodniczącego Parlamentu – Szalwy Papuaszwilego i premiera – Irakliego Garibaszwielgo, by przekazały Micheila Saakaszwilego do jednej z klinik w krajach UE, gdzie będzie mógł otrzymać pomoc medyczną. Zaznaczyli, że oczekują poszanowania praw człowieka i przywiązania do wartości europejskich. Zwrócili uwagę, że dalsza integracja między Gruzją a Unią Europejską opiera się na wykazaniu przywiązania do podstawowych zasad humanitarnych. Zaapelowali do prezydentki, by dokonała humanitarnego aktu i ułaskawiła Saakaszwilego. Zurabiszwili w wywiadach udzielanych gruzińskim mediom podkreśla, że nie planuje tego zrobić, ponieważ jej zdaniem Saakaszwili zasłużył na karę. Zależy jej jednak na odbudowanie coraz bardziej nadszarpniętego PR-u Gruzji na Zachodzie.

Od początku pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę Gruzja zachowuje się ambiwalentnie: nie przystąpiła do antyrosyjskich sankcji, wpuściła na swoje terytorium ponad 130 tys. obywateli Federacji Rosyjskiej, prowadzi z Rosją aktywną wymianę handlową, a niedawno zgodziła się na przywrócenie lotów między państwami. Wszystkie te działania oddalają od Gruzji proces integracji z Unią Europejską.

W czerwcu 2022 roku Gruzja nie otrzymała statusu kandydata do UE, w odróżnieniu od Ukrainy i Mołdawii, razem z którymi składała wniosek. W zamian dostała tzw. perspektywę europejską, czyli 12 kroków, które musi spełnić, by na koniec 2023 roku otrzymać status kandydata. 12 punktów obejmuje m.in. pracę nad reformami, wolnością słowa, deoligarchizacją, zwracają także uwagę na respektowanie praw człowieka.

Sprawa byłego prezydenta nie wpływa dobrze na PR Gruzji. Sprawy karne, które toczą się przeciwko niemu – o nadużywanie stanowiska czy przekraczanie uprawnień w czasie pełnienia funkcji państwowej – nie należą do kategorii zdrady stanu i

można domniemywać, że upór, z jakim władze nie zgadzają się na uwolnienie Saakaszwilego, jest motywowany politycznie.

Gruzińskie Marzenie, które od 2012 roku rządzi Gruzją, prawdopodobnie obawia się ułaskawienia byłego prezydenta albo wypuszczenia go z kraju na leczenie, bo mogłoby to wpłynąć na wynik wyborów w 2024 roku i tym samym zachowanie przez rządzącą partię władzy. Sam Saakaszwili prawdopodobnie nie wróci już aktywnej polityki w Gruzji, niemniej założony przez niego Zjednoczony Ruch Narodowy należy do najsilniejszych partii opozycyjnych w tym kraju.

Zgodnie z zapowiedziami wicemarszałkini Gosiewskiej, wyniki badań polskiej misji medycznej poznamy prawdopodobnie za dwa tygodnie.

;
Na zdjęciu Stasia Budzisz
Stasia Budzisz

Stasia Budzisz, tłumaczka języka rosyjskiego i dziennikarka współpracująca z "Przekrojem" i "Krytyką Polityczną". Specjalizuje się w Europie Środkowo-Wschodniej. Jest autorką książki reporterskiej "Pokazucha. Na gruzińskich zasadach" (Wydawnictwo Poznańskie, 2019).  

Komentarze