Nie wpłacajcie na Telewizję Republika, tylko na PiS – apelowała posłanka Joanna Lichocka w studiu Telewizji Republika. Na Republikę wściekła jest też telewizja wPolsce24. Bo Danuta Holecka przedłużyła wywiad z Karolem Nawrockim i kandydat PiS spóźnił się do telewizji Karnowskich
„Mimo sabotażu telewizji Republika mieniącej się patriotyczną i po próbie spalenia kandydata, który jest na miejscu tego, kogo oni chcieli poprzeć – dr Karol Nawrocki jest już w programie Polska Wybiera w tv wPolsce24” – tak do swoich kolegów z Telewizji Republika napisał w poniedziałek 25 listopada 2024 na portalu X (dawniej Twitter) jeden z prezenterów telewizji wPolsce, Marcin Wikło.
Podziały w obozie PiS wylały się do telewizji. A wojna między PiS-owskimi telewizjami wylała się do mediów społecznościowych.
O co tu chodzi? Na czym polegał ów sabotaż? Kto kogo chciał spalić i kto kogo popierał?
Kandydat PiS na prezydenta, Karol Nawrocki, na samym początku kampanii prezydenckiej – chyba nieoczekiwanie dla samego siebie – trafił na ring. Ale na tym ringu okładają się nie kandydaci z przeciwnych opcji, tylko dwie telewizje, które w założeniu miały współpracować i pracować na poparcie PiS-u.
Co jeszcze ciekawsze (i zabawniejsze) jedną z tych telewizji tego samego dnia zaatakowała posłanka PiS. Joanna Lichocka na żywo, zwracając się wprost do kamery w Telewizji Republika, zaapelowała do widzów, żeby wpłacali na PiS, a nie Republikę, która zbiera pieniądze na oświetlenie. Bo jak Trzaskowski wygra, to „żadne oświetlenie wam nie pomoże”.
I właśnie w środku tej bójki wylądował kandydat PiS na prezydenta, który udzielił wywiadów obu telewizjom. I były to rozmowy ciekawe. Dają one wgląd w przekaz na pierwsze tygodnie kampanii Nawrockiego. Są jak skrypt albo instruktaż dla wyborców: macie wątpliwości? Słyszycie w mediach, że to kandydat partyjny, a nie obywatelski? Słyszycie, że nie ma szans? Że zna się tylko na historii? Oto odpowiedzi na nurtujące was pytania.
Nawrocki mówił o praworządności, edukacji, relacjach z Ukrainą i Stanami Zjednoczonymi, o Unii, która chce ograniczyć naszą suwerenność.
Poniżej cytujemy obszerne fragmenty z obu rozmów. Ale wcześniej zobaczmy, co się rozegrało w tle. Co to była za drama!
W poniedziałek 26 listopada Karol Nawrocki, kandydat PiS na prezydenta, odwiedził dwie telewizje stanowiące zaplecze medialne PiS. To Telewizja Republika Tomasza Sakiewicza i wPolsce24 – telewizja Jacka i Michała Karnowskich.
Nawrocki pojawił się jako gość Danuty Holeckiej w Telewizji Republika około godziny 20:00. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że rozmowa trwała godzinę. Zwykle wywiady o tej porze w Republice trwają dwadzieścia kilka minut.
Wywiad z Nawrockim zapowiedziała też telewizja wPolsce24. Odbył się on w programie „Prawica wybiera”, który zwykle zaczyna się o 20:15. Nawrocki pojawił się na wizji dopiero po 21:20.
Faktycznie sabotaż? Republika celowo przedłużyła rozmowę, żeby kandydat spóźnił się do konkurencji? Ale Wikło pisze jeszcze o „spaleniu kandydata”.
Być może chodzi mu o to, że rozmowa, którą przeprowadziła w Telewizji Republika Danuta Holecka miała pewne znamiona rozmowy rzetelnej. Oglądając ją, miałam momentami wrażenie, że Holecka dostała zadanie, by rozmawiać tak, jak rozmawiałby rzetelna dziennikarka. I w ten sposób przygotować kandydata do przyszłych, cięższych medialnych starć. Ale może była to prywatna inicjatywa Holeckiej?
W kilku miejscach dopytywała, raz niemal zakrzyknęła: „Ale co by pan zrobił jako prezydent?!”.
Nie rzuciła koła ratunkowego, kiedy kandydat nie radził sobie z odpowiedzią na pytanie o Zielony Ład i tylko powtarzał jak katarynka, że jest przeciwko „szaleństwu ekologicznemu”.
A przede wszystkim miała więcej życia niż kandydat. I częściej rzucała dającymi się zapamiętać zdaniami. Na przykład wtedy, gdy zapytała, czy słyszy on od wyborców: „Jak pan pojedzie do Warszawy, to niech pan tam powie, że za drogo jest, nie stać nas na rachunki”. Nawrocki z podpowiedzi zawartej w pytaniu skorzystał i natychmiast powtórzył jej słowa. Tak, właśnie to słyszy.
W telewizji Karnowskich rozmowa była luźniejsza: czy trenuje? (odpowiedź: cztery razy w tygodniu, ale nie tylko boks). Kiedy po raz pierwszy pomyślał, żeby zostać prezydentem? (w lutym) Czy da się połączyć balet z boksem? (bo żona ćwiczyła balet, odpowiedź: „Boks to jest balet tylko z rękawicami”, a w jednym i drugim najważniejsze są nogi).
A jeśli chodzi o trzeci zarzut Wikły: Telewizja Republika chciała poprzeć Przemysława Czarnka. A skończyło się na Karolu Nawrockim, którego na ostatniej prostej poparł Mateusz Morawiecki.
Ale zanim do tych wywiadów doszło, w Telewizji Republika rozegrała się drama.
W programie Adriana Klarenbacha posłanka PiS Joanna Lichocka nagle wezwała do wpłacania na kampanię PiS-u. PiS, decyzją PKW, stracił właśnie państwową subwencję i w związku z tym ogłosił zbiórkę. Zbiórki prowadzi też Telewizja Republika – na wyposażenie nowego studia.
„Faktem jest, że Prawo i Sprawiedliwość pieniędzy na kampanię nie będzie miało, w związku z tym bardzo do państwa apeluję” – mówiła Lichocka. I ustawiła jasną hierarchię: „Telewizja Republika zbiera pieniądze na swój rozwój. Ja się cieszę, że telewizja się tak rozwija, kibicuję wam z całego serca. Proszę mi wybaczyć:
w pierwszej kolejności Prawo i Sprawiedliwość musi mieć pieniądze na kampanię, a w drugiej kolejności Telewizja Republika na oświetlenie”
Prowadzący Adrian Klarenbach wtrącił, że bez oświetlenia Republika sobie nie poradzi. Na co Lichocka wypaliła:
Przepraszam bardzo. Proszę mi przez chwilę nie przerywać.
Jeżeli wygra Trzaskowski, Telewizji Republiki do końca przyszłego roku może nie być i żadne oświetlenie wam nie pomoże.
W pierwszej kolejności trzeba wpłacać na Prawo i Sprawiedliwość. (...) Ja szczerze mówiąc, trochę się dziwię, że TV Republika pokazuje tylko konto swoje, a nie informuje o tej wielkiej zbiórce, która powinna nastąpić na to, żeby wygrał Nawrocki” – mówiła Lichocka. A na uwagę Klarenbacha, że stacja jest niezależna, odpowiedziała, że chodzi o rację stanu i jest nią wpłacanie na PiS i wygrana Nawrockiego.
Dodatkowego smaku dodaje całej tej sprawie spot Nawrockiego. Jego sztab opublikował we wtorek spot zatytułowany „W drodze”. Pojawia się w nim wyraźne logo telewizji wPolsce24. Republiki nie widać.
Ciąg dalszy tekstu pod wideo i zdjęciem.
Już kilka dni temu Kaczyński wysłał Republice sygnał ostrzegawczy. I powiedział wyborcom PiS, co jest najważniejsze: „Te wybory, wybory prezydenckie są najważniejsze i naprawdę dużo ważniejsze niż różne skądinąd istotne i popierane przez nas przedsięwzięcia odnoszące się do różnego rodzaju instytucji”.
A co takiego powiedział Nawrocki w pierwszych wywiadach?
„Rocky był underdogiem, skazanym na porażkę, ale wygrał. Nie będę się zanadto skupiał na swoim przeciwniku, będę się skupiał na zwykłych potrzebach Polaków”. Zapowiedział, że odwiedzi wszystkie powiaty (314). Na pewno mu się uda, bo podróżując jako prezes IPN już trzykrotnie okrążył kulę ziemską. Pierwszego dnia odwiedził Włoszczowę, a drugiego jedzie do Sochaczewa. Chce się skupić na portfelach Polaków, przyszłości, dużych inwestycjach, ambicjach, gospodarce, tożsamości i budowaniu wspólnoty.
Jego szefem sztabu będzie Paweł Szefernaker, czyli polityk kierujący pierwszą kampanią prezydencką Andrzeja Dudy.
Nawrocki nie grzmi jak Kaczyński („żyjemy w dyktaturo-anarchii!”), nie używa popularnego w szerokim obozie PiS określenia „Bodnarowcy”.
Być może PiS-owi wyszło z badań nie tylko to, że Polacy oczekują kandydata niepartyjnego. Ale również to, że mają serdecznie dość sporu o sądy (zwłaszcza kiedy zaczęli mieć problemy z wyrokami w swoich prywatnych sprawach).
Nawrocki pytany o sądownictwo podaje wersję PiS, ale w retoryce jest łagodny. Mówi, że chce przywrócić stabilność systemu, zakończyć spory, a nie zajmować się tym, kto zaczął, kto był pierwszy.
Warte odnotowania, że Nawrocki mówi o przywróceniu stabilności, a obecna koalicja o przywracaniu praworządności. To ciekawy zabieg retoryczny.
Stabilność kontra chaos brzmi dość przekonująco. Ludzie nie lubią chaosu, zwłaszcza gdy spodziewają się go w związku z sytuacją międzynarodową.
Wydaje się, że PiS próbuje budować opozycję: siła porządku (stabilności, spokoju) kontra siły chaosu.
Wiele słychać o tym, że Nawrocki będzie się starał o głosy Konfederacji. Ale w pierwszych wypowiedziach zaczął od starań o inne głosy. Kandydat PiS puścił oko do PSL-u.
I nawet nie chodzi o to, że kilka razy powtórzył, że będzie dbał o interes polskiego rolnika. Pytany o zmiany w szkołach Nawrocki nagle zaczął mówić o Wincentym Witosie. Wspomniał, że Witos powiedział kiedyś, że uczeń nie może wychodzić ze szkoły, wiedząc, „że takie państwo jak Chiny funkcjonuje, znając drogę planet i gwiazd, ale uczeń ze szkoły musi wychodzić Polakiem”.
Skąd ten wtręt? Otóż 15 sierpnia 2024, w Święto Wojska Polskiego pod pomnikiem Wincentego Witosa Władysław Kosiniak-Kamysz i Piotr Zgorzelski przedstawili założenia projektu o wychowaniu patriotycznym i powołaniu Instytutu Wincentego Witosa.
Z kolei w telewizji braci Karnowskich Nawrocki powiedział: „Ja osobiście spełniam wiele oczekiwań środowisk nie tylko bezpartyjnych, obywatelskich, Zjednoczonej Prawicy, ale choćby tych, które oddały na mnie głos w parlamencie trzy lata temu”. I znów chodzi tu o PSL. Dzięki temu, że dwóch senatorów PSL poparło Nawrockiego w lipcu 2021, został on prezesem IPN-u. Zaś część senatorów PiS zagłosowało za Marcinem Wiąckiem, kandydatem PSL na Rzecznika Praw Obywatelskich. PSL zaprzecza, że taki polityczny targ miał miejsce, ale głosowania mówią same za siebie.
Co jeszcze mówił w pierwszych wywiadach Nawrocki?
O poparciu PiS? Jest dumny, że poparł go obóz patriotyczny. A ze strony PiS-u to odważny gest, że zdecydował się poprzeć kandydata obywatelskiego.
O fejkach na swój temat: Wielkie rzeczy rodzą się w cierpieniu, w poświęceniu.
Czy to, że nie ma politycznego doświadczenia, nie będzie przeszkodą? „To, że nie jestem w sporze politycznym, jest moim wielkim walorem. Reprezentuję wszystkich Polaków. Rafał Trzaskowski jest zastępcą premiera Donalda Tuska”.
O CPK: „Możemy dokonać ostatecznej unifikacji Polski”. Zapytany przez Holecką, czy to nie nadmiar ambicji, Nawrocki odpowiada: „I to mnie boli! Powinny być rzeczy, które rozbudzają nasze aspiracji”. To chyba jedyny moment, kiedy kandydat pokazuje trochę emocji i energii.
Holecka pyta o lotniska w Berlinie i Frankfurcie. „Berlinem i Frankfurtem niech się zajmą Niemcy. Zajmijmy się polskimi sprawami. Chcemy mieć najlepsze lotnisko w Europie. Nasze aspiracje i plany powinny uwzględniać przyszłe pokolenia. Chcemy być pierwszą gospodarką w Europie”.
Czym się zajmie na początku? Bezpieczeństwem Polaków: ekonomicznym, żywnościowym, suwerennością polskiej wsi, „która jest fundamentem polskiej tożsamości”, ale też bezpieczeństwem wojskowym. „Na cóż ten cały sprzęt, ta piękna postawa żołnierzy, gotowych bronić ojczyzny, jeśli nie stworzymy narodowej wspólnoty?”
Co kandydat myśli o najgłębszym sporze ostatnich lat: praworządności? Holecka pyta Nawrockiego o nieuznawanie sędziów nominowanych i awansowanych po 2017 roku. Mówi, że są poniewierani. „Najważniejsi są obywatele” – odpowiada Nawrocki. Poziomu ogólników nie jest w stanie znieść nawet Holecka, aż w końcu mu przerywa: „Ale co pan by z tym zrobił jako prezydent?!”
„Przede wszystkim należy przywrócić stabilność polskiego prawa i dać poczucie Polakom, że żyją w Polsce sprawiedliwej. Artykuł 7 Konstytucji jest łamany w sposób regularny. To najlepszy dowód na to, że Polacy potrzebują prezydenta obywatelskiego, który wyjdzie poza przerzucanie się, kto był pierwszy, kto był drugi, kto bardziej, kto mniej, tylko zainteresuje się systemem sprawiedliwości” – brzmi odpowiedź.
Holecka chyba jednak nie kupuje tych ogólników o przywróceniu stabilności i drąży. Pyta, co by zrobił z ustawą, która wymaga od sędziów złożenia czynnego żalu.
„Samo określenie przywołuje ciężkie czasy w polskiej historii, sprzed roku 1989”. I zaraz o tym, że w pierwszej KRS były osoby związane z poprzednim systemem. O Stanisławie Piotrowiczu, prokuratorze w czasach PRL, ani słowa.
Ale gdyby była taka ustawa? – chce wiedzieć Holecka.
„Kategoryzowanie sędziów, wymaganie od nich czynnego żalu, budowanie przymiotnikowości demokracji [Donald Tusk mówił o demokracji walczącej], wymaganie składania czynnego mówienie o demokracji walczącej jest zagrożeniem dla stabilnej w systemie sprawiedliwości Polski” – mówi Nawrocki.
Holecka zwraca uwagę, że orzeczenia TK nie są publikowane.
Tu Nawrocki mówi o atakach na instytucje i konieczności do powrotu do fundamentów. A odbieranie pieniędzy TK to jest „bardzo niepokojąca tendencja”, której nie powstrzyma Trzaskowski, bo jest partyjny. A on jako kandydat obywatelski dostrzega chaos i jest w stanie podjąć się wyzwania przywrócenia stabilności.
Relacje z Ukrainą? Muszą uwzględniać podmiotowość naszego interesu. Jest przeciwko „nieuczciwej konkurencji”. „My jesteśmy Polakami i mamy obowiązki polskie. W kwestii zboża i ekshumacji na Wołyniu dla mnie jest ważniejszy interes państwa polskiego” [a nie samopoczucie Ukraińców].
Stany Zjednoczone? Sojusznik wartości. Jakich? Wolność, demokracja, otwartość. A NATO jest ważne dla stabilności państwa polskiego. Obrażanie Trumpa jest niebezpieczne dla Polski. Zwycięstwo Trumpa przyjął z radością, ale bez hurraoptymizmu.
Zdjęcie z przestępcą? „Z różnych stron odbywa się atak. To znaczy, że nie jestem obojętny dla tych, którzy widzą we mnie rywala. Obojętność byłaby gorszym sygnałem. Będziemy mieli więcej takich sytuacji. Ale musi być gotowość na przyjmowanie ciosów. Zresztą ten boks (i to jest drugi moment, kiedy Nawrocki się ożywia) bardzo się przydaje. Wchodząc na ring, wiemy, że dostaniemy kolejne ciosy i musimy je ustać”.
A jak trzeba oddać? – zaczepia Holecka.
„Z mojej strony kampania będzie bardzo merytoryczna, z myślą o dobrobycie Polaków”.
Holecka pyta też o pierwszą propozycję programową. Nawrocki chce znieść podatek za pracę w nadgodzinach. Chce pan być podobny do Trumpa? – pyta.
„Trump zaproponował zdjęcie podatków od napiwków. Moja propozycja odnosi się do podatków od nadgodzin. Ona wynika z rozmowy z Polakami. Ci, którzy są dotknięci spadkiem stopy życia, mówią: my jesteśmy narodem pracowitym, ja chcę pracować, również na nadgodziny. Pracowitość nie może nie być wynagrodzona. Z pierwszych wyliczeń wynika, że to będzie 4-5 mld rocznie” – odpowiada Nawrocki.
To nas pewnie łączy z Donaldem Trumpem, że doceniamy ciężką pracę w kierunku zmiany swojej sytuacji ekonomicznej.
Jakie są według niego istotne sprawy? Życie Polaków, portfel Polaków, bezpieczeństwo Polaków, tożsamość i symbole, których nie możemy dać sobie zabrać, suwerenność Rzeczypospolitej w ramach Unii Europejskiej, nie oddawać Polskim w wielu zakresach i korzystać ze współpracy.
Wspomina o braku pomocy po powodzi.
Inni kampanię będą chcieli zamienić w światopoglądowy zgiełk.
Holecka zapytała też o stosunek do Zielonego Ładu i zamykania kopalń?
„Ochrona środowiska jak najbardziej powinna być tematem troski państwa polskiego”. Ale jednocześnie Nawrocki odcina się od „szaleństwa ekologicznego”.
Co jest szaleństwem ekologicznym? – Holecka prosi o przykład.
Nawrocki wyraźnie ma problem. W końcu sobie przypomina: Fit for 55. „Niezoptymalizowany narzucony z góry wizerunek ekologiczny. Ochrona przyrody tak, a szaleństwo ekologiczne – nie”.
Nie powie pan jak Trzaskowski, że planeta płonie? – pyta Holecka.
„W tę konwencję nie wejdę”.
Jak ocenia swoje szanse? Zamierza wygrać i – jak Bóg da – być prezydentem.
Wybory
Joanna Lichocka
Karol Nawrocki
Prawo i Sprawiedliwość
bracia Karnowscy
Danuta Holecka
media PiS
Telewizja Republika
wPolsce24
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze