0:00
0:00

0:00

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie przychylił się do wniosku Fundacji Przestrzeń Dla Edukacji, która zaskarżyła decyzję minister Anny Zalewskiej o utajnieniu nazwisk ekspertów pracujących nad stworzeniem nowych podstaw programowych. O wyroku Fundacja poinformowała na twitterze. Z relacji wynika, że na rozprawie nie było żadnego przedstawiciela ministerstwa.

Wojewódzki Sąd Administracyjny stwierdził, że autorzy podstaw działają w sferze publicznej a nie prywatnej, a więc MEN ma obowiązek udostępnić ich dane. Iga Kazimierczyk z Fundacji Przestrzeń dla Edukacji mówi OKO.press: “sąd w swojej argumentcji w zasadzie odwoływał się do treści naszej skargi. MEN twierdził, że eksperci mają prawo do ochrony prywatności w zakresie imion i nazwisk. Jednak jeżeli ktoś współpracuje z Ministerstwem Edukacji Narodowej i realizuje zadania za publiczne pieniądze to nie można jego działalności nazwać prywatną".

"Obok kwestii jawności publicznych finansów, jeśli dokonuje się tak wielka zmiana - jaką jest stworzenie nowego edukacyjnego kręgosłupa, czyli podstaw programowych - chcemy wiedzieć kim są osoby, które za tę zmianę odpowiadają. Dlaczego nam na tym zależy? Żeby móc odnieść się do ich wcześniejszego dorobku naukowego, spotykać się i współpracować, zaprosić na seminarium, konferencję. Osobną sprawą są domysły, które w przypadku trzymania się tajności, mogą mieć obserwatorzy i uczestnicy zmian w edukacji. W komentarzach w mediach społecznościowych pojawiają się pytania "Nie wiadomo, na co w rzeczywistości zostały wydane pieniądze". "Czy osoby odpowiadające za podstawy są kompetentne". "Czy autorzy podstaw stali się autorami podręczników?"

To w interesie MEN leży ucięcie spekulacji i pokazanie: "zobaczcie mieliśmy dobrych ekspertów", "reforma jest dobrze przygotowana".

Kalendarium wydarzeń

W październiku 2016 MEN ujawnił nazwiska ekspertów kierujących powołanymi przy ministerstwie zespołami, których zadaniem było przygotowanie nowych podstaw programowych. Nie podał jednak listy innych osób, które w tych zespołach pracują.

7 listopada 2016 Fundacja Przestrzeń dla Edukacji wystąpiła do MEN - w trybie dostępu do informacji publicznej - o podanie nazwisk ekspertów Zalewskiej. MEN prośbę zignorował. Dopiero skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (złożona 23 stycznia 2017) obudziła pracowników ministerstwa. W tym samym czasie dziennikarka Justyna Suchecka ("Gazeta Wyborcza") ujawniła, że ekspertom, których ukrywa minister Zalewska, wypłacono do tej pory aż 825 tys. zł.

16 lutego 2017 MEN przesłał fundacji oficjalną - podpisaną ręką minister Zalewskiej - odmowę udzielenia informacji publicznej. Dwa dni wcześniej (14 lutego) na stronie Ministerstwa opublikowano gotowe podstawy.

"Znikomy wpływ ekspertów na podstawy"

Jakie było uzasadnienie MEN? Zalewska twierdziła, że powołani eksperci: "nie mieli jakiegokolwiek wpływu na to, czy, i w jakim zakresie opracowane przez nich materiały zostaną wykorzystane przez Ministra". Zapewniała, że decyzję o kształcie nowej podstawy jej resort podjął "samodzielnie".

Przekonywała - dość karkołomnie - że mimo, iż ekspertów wiążą z MEN umowy cywilnoprawne to ich znikomy wpływ na kształt podstaw jest jednoznaczny z tym, że nie pełnią oni funkcji publicznych. Wobec czego - ich imiona i nazwiska nie podlegają pod ustawę o dostępie do informacji publicznej.

Sąd nie przychylił się do tej argumentacji i nakazał ministerstwu ujawnienie listy ekspertów. Wyrok nie jest prawomocny.

Podstawy pisane na kolanie

Iga Kazimierczyk mówi OKO.press: "Największym zarzutem dotyczącym trybu pracy nad ustawami jest pośpiech. Fundamentów nie można stawiać byle jak i na szybko. A na konsultacje - przygotowanie opinii merytorycznych - mieliśmy przecież jedynie 14 dni. Mimo to do MEN wpłynęło kilkaset stron uwag od kilkudziesięciu podmiotów. Ministerstwo odniosło się do nich w kilkunastostronicowym raporcie. W rezultacie - nie ma podstaw przejściowych, a te powstałe nie są skorelowane".

...i wadliwe w treści

Znajomość autorów podstaw - mimo deklarowanej niezależności MEN w korzystaniu z ich uwag - może pomóc zrozumieć, co zaważyło na ich treści. Ujawnienie tych danych jest o tyle istotne, że na drodze konsultacji podstawy programowe zostały skrytykowane aż przez 38 ekspertów i podmiotów związanych z oświatą. Wśród nich ostro wypowiedzieli się m.in.:

  • Rzecznik Praw Dziecka,
  • Zespół Edukacji Elementarnej przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN,
  • Stowarzyszenie Nauczycieli Polonistów,
  • Fundacja Przestrzeń dla Edukacji,
  • Polskie Towarzystwo Matematyczne,
  • Ruch Społeczny „Obywatele dla Demokracji”,
  • Rada Dzieci i Młodzieży,
  • Komitet Nauk o Literaturze PAN.

Wszyscy zgodnie podkreślali, że podstawy nie tylko są słabe merytorycznie, ale zawierają olbrzymią ilość błędów. Istotny jest też zwrot w samej metodyce nauczanie. Dziecko w myśl nowej podstawy zostało sprowadzone do roli posłusznego wykonawcy zadań. Ukrócono przestrzeń do samodzielnej debaty i analizy.

OKO.press pisało również, że podstawa programowa przygotowana przez MEN nie odpowiada na wyzwania XXI w. a dodatkowo jest silnie zideologizowana, zgodnie z konserwatywno-katolickim światopoglądem. Grozi edukacyjnym cofnięciem Polski o kilkadziesiąt lat i zaniechaniem kształcenia obywatela europejskiego państwa, jednostki samodzielnie myślącej, rozumiejącej świat współczesny i gotowej do świadomego uczestnictwa w życiu społecznym. A do tego jest fatalnie napisana i niedbale zredagowana.

Przeczytaj także:

;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze