0:00
0:00

0:00

Dyskusja wokół rewolucji w polskiej edukacji, niesłusznie zwanej reformą (albowiem reforma to proces ewolucyjny, stopniowa zmiana, a mamy do czynienia z tajfunem), skupia się na likwidowanych gimnazjach. Ważniejszy wszakże dla przyszłości polskiej szkoły jest dokument zwany podstawą programową.

Podstawa to podstawa

Podstawa programowa wyznacza bowiem ramy edukacji w całym kraju, jest obowiązkowo realizowana we wszystkich przedszkolach i wszystkich typach szkół: publicznych, niepublicznych, nauczania domowego, indywidualnego – czyli dotyczy każdej osoby poddawanej procesowi edukacji począwszy od czwartego roku życia.

Opisuje wiedzę, umiejętności i postawy, w jakie nauczyciele wszystkich przedmiotów wyposażyć powinni uczniów.

Programy nauczania i podręczniki powstają w odniesieniu do podstawy programowej a kryterium ich oceny i dopuszczenia do użytku szkolnego to zgodność z podstawą.

Nauczyciele są rozliczani z realizacji zadań zawartych w podstawie.

Egzaminy po każdym etapie kształcenia odnoszą się do standardów zawartych w podstawie.

Podstawa programowa wyznacza cele ogólne, cele szczegółowe dla każdego przedmiotu, opis wymagań i przewidywane efekty kształcenia. I wychowania.

Nierozerwalnie z podstawą związany jest przydział godzin na dany przedmiot na danym etapie edukacyjnym – i oczywiście wykaz przedmiotów obowiązkowych.

Była sztywna, będzie gorsza

Obecna, obowiązująca od 2012 roku podstawa programowa, była (słusznie) krytykowana za sztywność, brak integracji między przedmiotami, przeładowanie wiedzą, zbyt mały nacisk na indywidualizację nauczania.

Myśleliśmy o zmianie na lepsze i… dostajemy podstawę wsteczną, przestarzałą, dużo gorszą od obecnej.

Podstawy z języka polskiego, historii, wiedzy o społeczeństwie wymuszają pamięciową naukę, nie dają szansy na samodzielność w myśleniu. W podstawie do języka polskiego mamy nadmiar wiedzy o języku i teorii literatury, w dodatku rozłożonej bez ładu i składu, co już analizował w OKO.press Krzysztof Biedrzycki.

Przeczytaj także:

Niektóre treści przedmiotowe (geografia, biologia) rozciągnięto w czasie, zaczynając od piątej klasy i nie uwzględniając różnic zdolności percepcyjnych jedenastolatka i piętnastolatka.

Dla odmiany twórcy podstawy przedmiotów humanistycznych próbują upchnąć materiał z trzech lat gimnazjum w dwa ostatnie lata szkoły podstawowej, nie zostawiając czasu na dyskusje, myślenie, samodzielne dochodzenie przyczyn i skutków.

W podstawie z języka polskiego ani razu nie pojawia się słowo analiza czy interpretacja.

Niespójne i sprzeczne z deklaracjami

W proponowanej podstawie nie ma korelacji między przedmiotami, np. fizyką i matematyką, historią i literaturą (miażdżącą ocenę podstawy z fizyki przedstawił prof. Lukasz Turski).

Nie ma też spójności w formułowaniu wymagań. W podstawie do historii, po celach ogólnych, znajduje się lista tematów, w podstawie do języka polskiego – cele operacyjne, zresztą w wielu przypadkach niejasne, np. „uczeń świadomie i z uwagą odbiera koncerty, spektakle, programy radiowe i telewizyjne oraz filmy dla dzieci” lub „określa wartości estetyczne poznawanych tekstów literackich”.

Nie wiem, czy pani minister Anna Zalewska świadoma jest, jak bardzo realizacja odbiega od deklaracji. Uczestniczyłam w paru tzw. konsultacjach (tak zwanych, bo ich wyniki nie zostały w żaden sposób udostępnione, nie wiadomo nawet, czy zostały przeanalizowane). Trudno się nie zgodzić z postulatami, które wtedy padały: rozwoju czytelnictwa, propagowania wolontariatu, docenianiu nauczycieli, poprawie jakości szkoleń dla nauczycieli, indywidualizacji nauczania, równaniu szans...

Tymczasem dostaliśmy podstawę, która, w połączeniu z gwałtowną likwidacją gimnazjów i wywołaną tym dezorganizacją (to eufemizm), uniemożliwia realizację któregokolwiek z tych słusznych postulatów.

Rozwój czytelnictwa?!

Jako polonistka gwarantuję, że efektem przeczytania lektur proponowanych jako obowiązkowe będzie

trwały wstręt do czytania.

Dziś mogę sobie pozwolić na czytanie z dziećmi nie tylko obowiązkowych, ale także wybranych przez nie lektur, mogę też dobierać tytuły odpowiednie dla danej grupy uczniów. Takiej możliwości projekt nowej podstawy nie oferuje.

Rozwój czytelnictwa powinno się osiągnąć innymi metodami niż przy pomocy długiej listy lektur. Można organizować konkursy, rozwijać biblioteki a przede wszystkim omawiać książki, które dzieci samorzutnie czytają. Warto też prowadzić seminaria i warsztaty dla nauczycieli na temat książek dla dzieci i młodzieży – ale na pewno nie narzucać teksty literatury młodzieżowej sprzed 60-ciu laty!

Docenianie nauczycieli twórczych i kreatywnych?!

Trudno mówić o docenianiu, kiedy najpierw wielu z nich pozbawi się pracy, a potem odbierze podmiotowość, jakąkolwiek możliwość doboru treści nauczania czy choćby ich realizacji w wybranym przez nauczyciela momencie. To dotyczy historii, języka polskiego a zapewne także innych przedmiotów. Brak zaufania do kompetencji nauczycieli jest jednym z rysów obecnego MEN.

Mówi się o indywidualizacji – i tworzy nieelastyczny, sztywny, przeładowany program, z którym wielu uczniów nie da sobie rady.

Mówi się o wychowaniu obywatelskim i patriotycznym a podaje się jako przykład sarmacką Polskę Pana Tadeusza. Podstawa nie zostawia ani chwili czasu na rozmowę o wartościach, nie przewiduje tekstów filozoficznych czy literatury adresowanej do młodzieży, zwłaszcza nowszej, która bywa bardzo interesująca.

Nie ma ani jednego (!) reportażu. Ani jednego tekstu poruszającego temat Holokaustu czy dyskryminacji. Nie ma listy filmów, nawet Andrzeja Wajdy, bez którego trudno mówić o wychowaniu patriotycznym. Nie ma Kieślowskiego.

Równanie szans?!

Podwyższono wiek szkolny, co opóźnia efekt wyrównywania szans przez szkołę. Do tego edukację ogólną skrócono o rok, czyli o jedna dziewiątą i przyspieszono selekcję dzieci.

Osoby kończące edukację ogólną na szkole podstawowej

będą miały o 150 godzin języka obcego mniej, niż obecni absolwenci gimnazjów. Nie przeczytają ani jednego tekstu Szekspira, Sofoklesa, Moliera. Nie poznają wzorów skróconego mnożenia,

Także układ równań czy wzory na obliczenie objętości, przydatne także w życiu codziennym, zostały przeniesiono do liceum.

Jak ta podstawa powstawała?

Szybko. Na kolanie. Nie mogła być dobra.

Znaczna część nowej podstawy to proste "zaznacz - wklej" obecnej, ale dokonane bez ładu i składu, w dodatku z wyrzuceniem wielu istotnych treści.

To samo innymi słowami

Pierwszy akapit projektu: „Kształcenie w szkole podstawowej jest fundamentem wykształcenia. Zadaniem szkoły jest łagodne wprowadzenie dziecka w świat wiedzy, przygotowanie do wykonywania obowiązków ucznia oraz wdrażanie do samorozwoju. (…). Najważniejszym celem kształcenia w szkole podstawowej jest dbałość o integralny rozwój biologiczny, poznawczy, emocjonalny, społeczny i moralny”.

W obowiązującej wciąż podstawie odpowiednie zdanie brzmi: „Kształcenie ogólne w szkole podstawowej tworzy fundament wykształcenia – szkoła łagodnie wprowadza uczniów w świat wiedzy, dbając o ich harmonijny rozwój intelektualny, etyczny, emocjonalny, społeczny i fizyczny.”

Nadaje się jako zagadka typu "znajdź sześć różnic".

„Łagodne wprowadzenie” zastąpiono „łagodnie wprowadza”, rozwój fizyczny zastąpiono biologicznym, harmonijnyintegralnym, moralny – etycznym, co mniej więcej znaczy to samo. Za to rozwój intelektualny zmienił się w poznawczy – i chyba nieprzypadkowo, ponieważ nowa podstawa koncentruje się raczej na szczegółowej wiedzy niż umiejętnościach lub treściach wychowawczych.

Kompetencje kluczowe - mamy do tego prawo

Niepokojący jest sposób sformułowania celów kształcenia i podstawowych umiejętności absolwenta szkoły podstawowej. Tekst jest tu niespójny, niekonsekwentny, źle napisany, momentami niezrozumiały. Jednym z najważniejszych celów okazuje się „wzmacnianie poczucia tożsamości indywidualnej, kulturowej, narodowej, regionalnej i etnicznej” – konia z rzędem temu, kto wyjaśni co to jest tożsamość indywidualna.

Nauczyciele, a także wszyscy obywatele i obywatelki współczesnego, europejskiego państwa, mają prawo oczekiwać, że edukacja będzie prowadzona zgodnie z zaleceniami Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej z dnia 18 grudnia 2006 w sprawie kompetencji kluczowych w procesie uczenia się przez całe życie.

Kompetencje kluczowe definiowane są we wspomnianym dokumencie jako „połączenie wiedzy, umiejętności i postaw odpowiednich do sytuacji. Kompetencje kluczowe to te, których wszystkie osoby potrzebują do samorealizacji i rozwoju osobistego, bycia aktywnym obywatelem, integracji społecznej i zatrudnienia” (dokument 2006/962/WE):

1) porozumiewanie się w języku ojczystym;

2) porozumiewanie się w językach obcych;

3) kompetencje matematyczne i podstawowe kompetencje naukowo - techniczne;

4) kompetencje informatyczne;

5) umiejętność uczenia się;

6) kompetencje społeczne i obywatelskie;

7) inicjatywność i przedsiębiorczość;

8) świadomość i ekspresja kulturalna.

Mają być takie cele...

Tymczasem projekt wymienia takie „najważniejsze umiejętności rozwijane w ramach kształcenia ogólnego w szkole podstawowej” wygląda tak:

  • sprawne komunikowanie się w języku polskim oraz w językach obcych, w tym występowanie przed publicznością;
  • efektywne porozumiewanie się w różnych sytuacjach, prezentowanie własnego stanowiska, z uwzględnieniem doświadczeń i poglądów innych ludzi;
  • poszukiwanie, porządkowanie, krytyczna analiza oraz wykorzystanie informacji z różnych źródeł;
  • gotowość do twórczej i naukowej aktywności uczniów oraz zaciekawienie ich otaczającym światem;
  • sprawne i odpowiedzialne posługiwanie się technologiami informacyjno-komunikacyjnymi w procesie uczenia się oraz w prezentowaniu własnych dokonań;
  • rozwiązywanie problemów, również z wykorzystaniem technik mediacyjnych;
  • praca w zespole i społeczna aktywność;
  • aktywny udział w życiu kulturalnym szkoły, środowiska lokalnego oraz kraju.

Jak widać, projekt odnosi się luźno i chaotycznie do kompetencji 1, 2, 4 i 5, pomijając kompetencje matematyczne i podstawowe kompetencje naukowo – techniczne oraz inicjatywność i przedsiębiorczość; a także świadomość i ekspresję kulturalną.

Niektóre ze sformułowań są śmieszne – „naukowa aktywność uczniów” (uczniowie nie są naukowcami), „zaciekawienie ich otaczającym światem” (to ma być umiejętność ucznia, zaciekawić może… nauczyciel). „Sprawne komunikowanie się w języku polskim oraz w językach obcych, w tym występowanie przed publicznością” budzi sprzeciw. Można sprawnie komunikować się nie umiejąc występować przed publicznością - to umiejętność z innego porządku, specyficzna, szczegółowa (niedostępna np. osobom niesłyszącym, niemówiącym).

... a były takie

Dotychczasowa podstawa w bardziej pełny sposób odnosiła się do kompetencji kluczowych, choć skupiała się na samym procesie uczenia się:

1) czytanie - pojmowane jako umiejętność rozumienia, wykorzystywania i refleksyjnego przetwarzania tekstów kultury, prowadząca do osiągnięcia własnych celów, rozwoju osobowego oraz aktywnego uczestnictwa w życiu społeczeństwa;

2) myślenie matematyczne – umiejętność wykorzystania narzędzi matematyki w życiu codziennym oraz formułowania sądów opartych na rozumowaniu matematycznym;

3) myślenie naukowe – umiejętność wykorzystania wiedzy o charakterze naukowym do identyfikowania i rozwiązywania problemów, a także formułowania wniosków opartych na obserwacjach empirycznych dotyczących przyrody i społeczeństwa;

4) umiejętność komunikowania się w języku ojczystym i w językach obcych, zarówno w mowie, jak i w piśmie;

5) umiejętność sprawnego posługiwania się nowoczesnymi technologiami informacyjno - komunikacyjnymi;

6) umiejętność wyszukiwania, selekcjonowania i krytycznej analizy informacji;

7) umiejętność rozpoznawania własnych potrzeb edukacyjnych oraz uczenia się;

8) umiejętność pracy zespołowej.

Założenia wychowawcze są takie...

W obecnej podstawie kompetencje kluczowe o charakterze społecznym czy obywatelskim znalazły swój wyraz z założeniach wychowawczych. Są one uniwersalne, holistyczne, wskazują na rozwój jednostki, jej postawę etyczną, funkcjonowanie w grupie oraz kształtowanie postawy obywatelskiej.

„W procesie kształcenia ogólnego szkoła podstawowa kształtuje u uczniów postawy sprzyjające ich dalszemu rozwojowi indywidualnemu i społecznemu, takie jak: uczciwość, wiarygodność, odpowiedzialność, wytrwałość, poczucie własnej wartości, szacunek dla innych ludzi, ciekawość poznawcza, kreatywność, przedsiębiorczość, kultura osobista, gotowość do uczestnictwa w kulturze, podejmowania inicjatyw oraz do pracy zespołowej. W rozwoju społecznym bardzo ważne jest kształtowanie postawy obywatelskiej, postawy poszanowania tradycji i kultury własnego narodu, a także postawy poszanowania dla innych kultur i tradycji. Szkoła podejmuje odpowiednie kroki w celu zapobiegania wszelkiej dyskryminacji.”

... będą takie

W omawianym projekcie opisane są nieco inne postawy, okrojone i błędnie nazwane wartościami:

„Wprowadzanie uczniów w świat wartości, w tym ofiarności, współpracy, solidarności, altruizmu, patriotyzmu, szacunku dla tradycji, wskazywanie wzorców postępowania i budowanie relacji społecznych, sprzyjających bezpiecznemu rozwojowi ucznia (rodzina, przyjaciele). (…) Rozwijanie zdolności dostrzegania prawdy, dobra, piękna, szacunku dla człowieka i kierowania się tymi wartościami”.

Doprawdy nie wiem, co znaczy „kierować się pięknem”? Bardzo niepokojący jest też fakt, że z programu wychowawczego znika szacunek dla innych kultur, dla swojej zresztą też (pozostaje szacunek dla tradycji).

Znika poczucie własnej wartości, kreatywność, ciekawość poznawcza a także wiarygodność, odpowiedzialność, wytrwałość, znika też kultura osobista. Nie ma mowy o kształtowaniu postawy obywatelskiej ani o działaniach antydyskryminacyjnych (!).

dr Ewa Korulska

polonistka, autorka tekstów metodycznych i szkoleniowych dla nauczycieli i dyrektorów szkół, dyrektorka gimnazjum od 2000 r.

;
Ewa Korulska

Dr Ewa Korulska - polonistka, autorka tekstów metodycznych i szkoleniowych dla nauczycieli i dyrektorów szkół, dyrektorka gimnazjum od 2000 roku, obecnie dyrektorka liceum.

Komentarze