Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski
To obsadzony przez PiS Trybunał Konstytucyjny zdecyduje, kiedy zakończy się proces skazanego nieprawomocnie na więzienie Mariusza Kamińskiego. 25 lipca Sąd Najwyższy podszedł do sprawy byłego szefa CBA formalnie i uznał, że nie może się nią zająć do czasu wydania przez Trybunał wyroku w sprawie rzekomego sporu kompetencyjnego pomiędzy prezydentem a SN
Sąd Najwyższy w środę (25.07.2018) badał wniosek oskarżycieli posiłkowych występujących w procesie byłych funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego, na czele z Mariuszem Kamińskim, byłym szefem tej służby.
Oskarżyciele to działacze Samoobrony i ich bliscy - poszkodowani przez CBA w tzw. aferze gruntowej, którą Biuro wykreowało, by uderzyć w Andrzeja Lepera (ówczesnego szefa Samoobrony i wicepremiera w rządzie PiS). Za tę nielegalną prowokację, przekroczenie uprawnień, inwigilację polityków Samoobrony i fałszowanie dokumentów użytych w prowokacji, funkcjonariusze CBA zostali w sądzie I instancji skazani na więzienie. Kamiński miał iść na na 3 lata do więzienia i przez 10 lat mieć zakaz pełnienia funkcji publicznych. Skazani się odwołali.
Ale zanim zapadł prawomocny wyrok, prezydent Andrzej Duda ułaskawił Kamińskiego i jego byłych współpracowników. Zaraz potem Kamiński został ministrem - koordynatorem służb specjalnych.
W tej sytuacji Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że nie może rozpoznać apelacji skazanych i umorzył sprawę. Wtedy kasacje złożyli jednak poszkodowani działacze Samoobrony. Sąd Najwyższy przyjął je do rozpoznania. I postawił pytanie prawne: czy prezydent może stosować akt łaski przed wydaniem przez sąd prawomocnego wyroku?
W maju 2017 roku siedmiu sędziów SN orzekło, że prezydent nie może nikogo ułaskawić przed prawomocnym wyrokiem i nie może umarzać trwającego procesu.
Po tym orzeczeniu SN w trzyosobowym składzie miał wrócić do rozpatrywania kasacji działaczy Samoobrony. Ale znów ją zawiesił. Tym razem na wniosek prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Argumentowała ona, że TK - na wniosek marszałka Sejmu - wszczął wcześniej postępowanie dotyczące sporu kompetencyjnego pomiędzy prezydentem a Sądem Najwyższym. Trybunał ma orzec, czy Sąd Najwyższy mógł dokonać wykładni Konstytucji w sprawie podjętej przez prezydenta decyzji o ułaskawieniu.
Dziś Sąd Najwyższy zadecydował, że nie odwiesi procesu. Bo nadal istnieje przesłanka, z powodu której w sierpniu 2017 roku zawiesił sprawę. W ustnym uzasadnieniu orzeczenia uzasadniał, że zawieszenie sprawy Kamińskiego nastąpiło z mocy prawa, na podstawie przepisu ustawy o pracy Trybunału Konstytucyjnego, wprowadzonego przez PiS. Mówi on o zawieszeniu spraw przed innymi organami do czasu zakończenia sprawy o spór kompetencyjny.
"To oznacza, że decyzja o zawieszeniu tego postępowania nie jest zależna od Sądu Najwyższego. Taki stan prawny powstał z mocy prawa i z mocy prawa ten stan ustanie po zakończeniu postępowania w Trybunale Konstytucyjnym" - uzasadniał Sąd Najwyższy. Dodał, że to przeszkoda formalna do odwieszenia sprawy Kamińskiego.
Sąd Najwyższy podkreślał też, że nie ma podstaw, by wypowiedzieć się za Trybunał, czy spór kompetencyjny pomiędzy prezydentem a SN jest pozorny czy rzeczywisty. A gdyby to ocenił, wszedłby w kompetencje TK. Na koniec uzasadnienia orzeczenia Sąd Najwyższy dodał, że decyzja o odmowie odwieszenia sprawy Kamińskiego mogła być „jedyna”.
Środowe orzeczenie Sądu Najwyższego oznacza, że zajmie się sprawą Kamińskiego dopiero po decyzji TK. A ta nie wiadomo kiedy zapadnie.
Bo choć minął już rok od złożenia wniosku przez Kuchcińskiego, do dziś nie wyznaczono terminu jego rozpoznania. I nie wiadomo kiedy Trybunał się tym zajmie. OKO.press udało się jednak ustalić, że Trybunał rozpozna ją w pełnym składzie, a sprawozdawcą jest Mariusz Muszyński.
Pytany przez dziennikarzy o środowe orzeczenie rzecznik SN sędzia Michał Laskowski powiedział: "To formalne, tradycyjne podejście. Sąd Najwyższy uznał, że brak aktywności Trybunału przez rok [w sprawie rzekomego sporu kompetencyjnego -red.] nic nie zmienia".
Dodał, że, w jego ocenie, sporu kompetencyjnego nie ma i, że bezczynność TK w tej sprawie jest „znamienna”.
Sąd Najwyższy nie badał jednak, czy TK celowo przeciąga tę sprawę.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze