Do Trybunału wpłynął wniosek o zbadanie przepisów, na podstawie których Sąd Najwyższy mógłby zakwestionować legalność wyboru Julii Przyłębskiej na prezesa TK. To już trzeci wniosek, mający uprzedzić wyrok SN zaplanowany na 12 września. Do tego czasu PiS zdąży zupełnie go unieszkodliwić
Grupa posłów PiS pod przewodnictwem Arkadiusza Mularczyka chce, by Trybunał Konstytucyjny uznał, że możliwość badania przez sądy prawidłowości powołania prezesa Trybunału Konstytucyjnego jest niezgodna z Konstytucją.
Wniosek jest reakcją na pytania, które Sąd Apelacyjny w Warszawie zadał Sądowi Najwyższemu: czy sądy mogą oceniać umocowanie osoby wybranej na stanowisko prezesa TK w procesie cywilnym, a jeśli tak, czy może działać w imieniu prezesa Trybunału ktoś, kto (jak Julia Przyłębska) został wybrany przez prezydenta z naruszeniem Konstytucji i ustawy o TK.
Treść wniosku nie jest jeszcze publicznie dostępna. Z omówienia PAP wynika, że posłowie PiS zaskarżyli m.in. przepisy kodeksu postępowania cywilnego (art. 1, art. 67, art. 68 par. 1 i art. 325 k.p.c.), zgodnie z którymi - osoba reprezentująca jakiś urząd musi wykazać, że jest do tego uprawniona. Nie chcą, by TK usunął je zupełnie, chcą tylko, by uznał, że są niekonstytucyjne w zakresie, w jakim pozwalają na ocenę prawidłowości procesu wyboru prezesa TK. Zdaniem posła Mularczyka taka interpretacja przepisów kodeksu postępowania cywilnego godzi w konstytucyjną zasadę trójpodziału władzy (art. 10 Konstytucji). Bez uzasadnienia wniosku nie można ocenić, na ile trafne są to zarzuty. I bez tego można jednak odgadnąć, jaką rolę wniosek ma pełnić w planie przejęcia sądownictwa przez PiS.
Sąd Apelacyjny w Warszawie zapytał o umocowanie Julii Przyłębskiej jako prezes Trybunału, by móc rozpatrzyć sprawę jeszcze groźniejszą dla PiS. W 2016 roku ówczesny prezes TK Andrzej Rzepliński zapowiedział pozew wobec prezydenta Andrzeja Dudy i trzech sędziów-dublerów TK zaprzysiężonych przez prezydenta na zajęte miejsca (Mariusza Muszyńskiego, Henryka Ciocha i Lecha Morawskiego) o stwierdzenie nieważności ich ślubowania. Skierował w tej sprawie wniosek do sądu o zabezpieczenie pozwu poprzez nakazanie dublerom powstrzymania się od orzekania w TK do czasu wydania prawomocnego wyroku w tej sprawie. Sąd okręgowy odrzucił wniosek, ale Rzepliński odwołał się do II instancji.
Po objęciu prezesury w TK Julia Przyłębska chciała wycofać zażalenie Rzeplińskiego. Rzepliński jednak zakwestionował umocowanie Przyłębskiej do reprezentowania TK przed sądem z powodu nieprawidłowości w jej powołaniu przez prezydenta. Zawnioskował, by sąd apelacyjny zapytał o tę kwestię Sąd Najwyższy.
Rozstrzygnięcie SN w tej sprawie nastręczyłoby PiS-owi wiele trudności:
Żeby nie dopuścić do takiego scenariusza, PiS zabezpieczył się na kilka sposobów. Za rozbrojenie Sądu Najwyższego odpowiedzialny jest poseł Arkadiusz Mularczyk, który złożył do Trybunału aż trzy wnioski, mogące podważyć uchwałę SN w sprawie Julii Przyłębskiej lub uniemożliwić jej wydanie:
Według "Rzeczpospolitej" Ministerstwo Sprawiedliwości ma też gotową nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która wygasi kadencje wszystkich sędziów funkcyjnych od przewodniczących wydziałów w górę, zmieni zasady wyboru Pierwszego Prezesa i obniży wiek emerytalny dla sędziów. Można się domyślać, że PIS postara się, by zwolnione miejsca zapełnić swoimi ludźmi.
PiS ma więc już aż nadto instrumentów do przejęcia Sądu Najwyższego. SN miałby szansę na obronę lub przynajmniej odsunięcie porażki, gdyby działał szybko. Na pytania w sprawie umocowania Julii Przyłębskiej odpowie jednak dopiero 12 września 2017 roku.
Tymczasem Julia Przyłębska może wyznaczać terminy rozpraw w dowolnych terminach i dowolnej kolejności. PiS ustawę o SN może przepchnąć przez parlament w ciągu kilku dni. Nie ma powodu, dla którego mieliby czekać aż do jesieni.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze