Sąd Najwyższy nie wykonał ważnego wyroku TSUE ws. neo-sędziów. Odwołano sprawę, bo legalni sędziowie protestują przeciwko "bezprawnej" zmianie składu orzekającego i dokooptowaniu do niego neo-sędziów. Sprawą zmiany składu orzekającego zajmie się teraz rzecznik dyscyplinarny SN
Sąd Najwyższy miał 31 stycznia 2022 wykonać wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) z października 2021 roku. Chodzi o wyrok wydany na skutek pytań prejudycjalnych starych, legalnych sędziów SN z Izby Cywilnej. Zadano je na kanwie sprawy sędziego Waldemara Żurka, jednego z symboli wolnych sądów. (Na zdjęciu głównym Aleksander Stępkowski, neo-sędzia, rzecznik SN. To on załatwił negatywnie odwołanie sędziego Żurka, co stało się podstawą do pytań prejudycjalnych do TSUE).
TSUE podważył legalność neo-sędziów – i ich orzeczeń – z powołanej przez PiS Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
SN powinien teraz ten wyrok wykonać, wydając swoje orzeczenie. Dlaczego to tak ważne?
„Ta sprawa jest kluczowa. Sąd Najwyższy będzie musiał się wypowiedzieć, czy można pomijać wyroki wydane przez »nowych sędziów»
- mówił dziennikarzom chwilę po odwołaniu posiedzenia „stary” sędzia Piotr Prusinowski, prezes legalnej Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN.
Do sprawy przystąpił nawet Rzecznik Praw Obywatelskich.
Temat jest palący, bo w SN jest już ok. 50 neo-sędziów, łącznie z pełniącą funkcję I prezes SN Małgorzatą Manowską. Kwestionowana jest nie tylko ich legalność, ale też orzeczenia. Rozprawa, która miała się odbyć 31 stycznia, została jednak odwołana. Legalny sędzia sprawozdawca - Karol Weitz – 28 stycznia zarządził jej odwołanie, bo nie zgodził się na nagłą zmianę siedmioosobowego składu orzekającego, który ma wykonać wyrok TSUE (nie dostał też akt tej sprawy).
Siedmioosobowy skład został bowiem powołany na nowo. W efekcie tej roszady większość w składzie orzekającym mają teraz neo-sędziowie, którzy będą sądzić de facto we własnej sprawie.
Takie „żonglowanie” składem wygląda na próbę zapewnienia sobie bezpiecznej większości, żeby obronić swój stołek neo-sędziego - twierdzi stowarzyszenie sędziów Iustitia. Ale jak ustaliło OKO.press, nawet podległe Manowskiej Biuro Studiów i Analiz SN krytycznie odniosło się do zmiany składu. OKO.press dotarto do tej opinii. Piszemy o niej w dalszej części tekstu.
Pierwotnie w składzie orzekającym, który skierował do TSUE pytania prejudycjalne znajdowało się siedmiu legalnych, „starych” sędziów. Po zadaniu pytań trzech z nich przeszło w stan spoczynku.
W tej sytuacji pełniąca funkcję prezesa Izby Cywilnej neo-sędzia Joanna Misztal-Konecka powinna uzupełnić skład o trzech sędziów. Jednak zamiast tego 26 stycznia wydała zarządzenie o powołaniu nowego składu.
Oprócz tego, że powołała trzech nowych sędziów w miejsce tych, którzy przeszli w stan spoczynku, wymieniła także „starego”, legalnego sędziego z tego składu - Dariusza Zawistowskiego - i zastąpiła go pierwszą prezes SN Małgorzatą Manowską.
W ten sposób w nowym składzie, który będzie rozpatrywał wyrok TUSE dotyczący „nowych” sędziów większość w stosunku 4:3 mają właśnie neo-sędziowie. Stąd podejrzenia, że cała roszada ze składem jest spowodowana obroną ich interesów.
A decyzja SN w sprawie wyroku TSUE jest kluczowa. Jak mówił chwilę po odwołaniu rozprawy sędzia Prusinowski „Do wyboru przed nami - jako państwem - są dwie drogi. Jedna, którą lansują nowi sędziowie, którzy głoszą, że uścisk dłoni pana prezydenta uzdrawia wszystkie ewentualne wady, które po drodze w tym procesie nominacyjnym wystąpiły. Druga koncepcja jest taka, że nagromadzenie określonych wad jest takie, że ten proces niekoniecznie prowadzi do wyłonienia osoby, która ma status do wydawania skutecznych wyroków”.
Tymczasem decyzja o zmianie składu orzekającego wywołała protest wśród legalnie wybranych sędziów. Sędzia sprawozdawca sprawy Karol Weitz i pozostali legalni sędziowie SN z tego składu Dariusz Dończyk i Agnieszka Piotrowska wydali oświadczenie. Napisali w nim m.in.:
„Uniemożliwienie sędziemu Dariuszowi Zawistowskiemu wykonania spoczywającego na nim obowiązku orzekania w tej sprawie (…) narusza przestrzeganą w dotychczasowej praktyce SN zasadę, że po wydaniu przez TSUE wyroku rozstrzygającego przedstawione pytanie prejudycjalne, sprawa jest rozpoznawana - w celu zapewnienia realizacji orzeczenia TSUE - przez ten sam skład, który powziął wątpliwości prawne stanowiące przedmiot pytania” – czytamy w oświadczeniu legalnych sędziów SN. Podkreślają, że naruszono ustrojową zasadę ciągłości i niezmienności składu orzekającego.
Co ciekawe, zmianę składu podważyło nawet Biuro Studiów i Analiz SN podległe prezes Manowskiej. Dotarliśmy do opinii Biura, dodajmy, niepodpisanej przez nikogo imiennie.
Biuro zbadało przypadki zmian w składach orzekających SN z przeszłości. Jak czytamy w analizie zmiana składu jest możliwa w przypadku, kiedy sędziowie z obiektywnych przyczyn nie mogą wyrokować, czyli kiedy przeszli w stan spoczynku, zrzekli się urzędu lub są długotrwale chorzy. „Kontrowersyjna może wydawać się możliwość wyznaczenia składu orzekającego w sposób następczy przez usunięcie z tego składu sędziów czynnych, zdolnych do podejmowania czynności” - stwierdza biuro. Z opinii wynika, że można jedynie uzupełnić skład orzekający w sytuacji, gdy sędzia jest długotrwale chory, przeszedł w stan spoczynku lub zrzekł się urzędu sędziego. I nie było to wcześniej powszechną praktyką w SN, by z tego powodu zmieniać skład. Było to raczej incydentalne.
Jeszcze jeden ważny wniosek z opinii Biura Studiów i Analiz: "Wydaje się, że wzgląd na zasadę niezmienności składu sądu, powagi i znaczenia zarządzenia Prezesa Sądu Najwyższego kierującego pracą izby, a także brak wyraźnej podstawy prawnej sprzeciwiają się swobodnej zmianie zarządzeń o wyznaczeniu składu orzekającego, w tym zwłaszcza w sytuacjach, w których podjęte zostały czynności procesowe zmierzające do wydania orzeczenia kończącego postępowanie w sprawie".
Mniej powściągliwa w ocenie jest Iustitia. „Doszło do sytuacji niedopuszczalnej, usunięto ze składu sędziego Dariusza Zawistowskiego, a do pozostałej trójki sędziów dodano czwórkę neo-sędziów, których statusu w całości przecież będzie dotykać orzeczenie. Pani Misztal-Konecka skorzystała więc z najgorszych wzorców Pani Przyłębskiej, która znana jest z żonglowania składami. To wygląda na próbę zapewnienia sobie bezpiecznej większości, żeby obronić swój stołek neo-sędziego” - twierdzi rzecznik Iustitii Bartłomiej Przymusiński.
Jak poinformowało stowarzyszenie, w sprawie działań pełniącej funkcję prezesa Izby Cywilnej SN Joanny Misztal-Koneckiej działania podjął rzecznik dyscyplinarny SN.
Postępowanie rzecznika póki co ma charakter wyjaśniający. Co dalej z wykonaniem wyroku TSUE?
W poniedziałek 31 stycznia 2022 roku posiedzenie w tej sprawie odwołała też Małgorzata Manowska, która jest przewodniczącą składu orzekającego, mającego wykonać wyrok TSUE. Zrobiła to niezależnie od sprawozdawcy sprawy, legalnego sędziego Karola Weitza. Manowska powołała się na usprawiedliwioną nieobecność sędziego Weitza. Ponadto pełnomocnicy sędziego Waldemara Żurka, który zapoczątkował tę precedensową sprawę, złożyli wniosek o wyłączenie z niej neo-sędziów, w tym Manowskiej. Teraz ten wniosek trzeba rozpoznać. Nie wiadomo, czy zrobi to legalna Izba Cywilna, czy też Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, której status też jest podważany (są w niej sami neo-sędziowie).
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Komentarze