Sąd przychylił się do argumentacji prezydenta Krzysztofa Żuka, który zakazał Marszu ze względu na ryzyko zagrożenia zdrowia i życia. Sąd wskazał też, że to organizator nienależycie zadbał o bezpieczeństwo uczestników Marszu. "To brzmi jakbyśmy mieli wynająć firmę ochroniarską, żeby realizować nasze konstytucyjne wolności i prawa" - mówią organizatorzy
Dziś (10 października 2018) o 11:00 organizatorzy Marszu Równości w Lublinie - tak jak zapowiadali - złożyli w sądzie odwołanie od decyzji prezydenta Krzysztofa Żuka (PO) o zakazaniu zgromadzenia. W zażaleniu wskazali, że:
Sąd Okręgowy w Lublinie sprawę rozpatrzył w ekspresowym tempie. Oddalił zażalenie organizatorów i tym samym utrzymał decyzję prezydenta o zakazaniu zgromadzenia.
Sąd uznał, że prezydent powołał się na właściwą podstawę prawną do wydania zakazu - art. 14 ust. 2 prawo o zgromadzeniach - czyli kwestie bezpieczeństwa. Kontrmanifestację zgłosiły środowiska nacjonalistyczne - ONR i Młodzież Wszechpolska. Gotowość do blokowania Marszu Równości wyrazili też kibice Motoru Lublin (czwartoligowy klub piłkarski).
"Zagrożenie może stanowić nie tylko spotkanie dwóch zgłoszonych zgromadzeń. Zagrożenie stanowią organizacje i osoby, które mimo że nie złożyły chęci zarejestrowania legalnej zgromadzenia, chcą zakłócić przebieg [Marszu Równości]. To mogłoby doprowadzić do konfliktu, którego eskalacja stanowi realne zagrożenie nie tylko dla mieszkańców, turystów i mienia znajdującego się w obszarze zgromadzenia, ale co najistotniejsze dla uczestników samego zgromadzenia" - uznał sąd.
Sąd przychylił się do argumentacji prezydenta, zgodnie z którą to kontrmanifestanci mogą stanowić zagrożenie dla uczestników Marszu Równości. Jednak z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego wynika, że sąd powinien zbadać czy to uczestnicy Marszu Równości będą stanowić zagrożenie.
Sąd Okręgowy w Lublinie wskazał też, że nie da się ocenić jak duża będzie kontrmanifestacja, dlatego nie wiadomo czy policja będzie w stanie w sposób szybki i skuteczny reagować. Wskazała też, że organizator marszu zgłaszając 10-20 osób do grupy porządkowej Marszu "w nienależyty sposób zadbał o bezpieczeństwo uczestników zgromadzenia".
Bart Staszewski, jeden z organizatorów Marszu, mówi OKO.press: "Sędzia podkreśliła, że powinniśmy sami zapewnić ochronę na Marszu. To brzmi jakbyśmy mieli wynająć firmę ochroniarką, żeby realizować nasze konstytucyjne wolności i prawa. To zupełne przeinaczenie przepisów. Nie zgadzamy się z taką interpretacją, dlatego nie odpuszczamy".
To jeszcze nie koniec sprawy. Organizatorzy mają 24 godziny na odwołanie się do Sądu Apelacyjnego. Przypomnijmy, że Marsz miał się odbyć się w tę sobotę, 13 października.
Mimo umówionego na dziś wywiadu prezydent Krzysztof Żuk nie zdecydował się porozmawiać z OKO.press. Jego rzeczniczka Beata Krzyżanowska przekazała nam, że prezydent będzie udzielał komentarzy dopiero, gdy zapadnie decyzja związana z wyrokiem. Najwcześniej jutro - 11 października.
OKO.press nalegało na rozmowę z prezydentem, bo w sprawie wciąż pojawiają się nowe fakty i okoliczności. Wczoraj - tuż po ogłoszeniu decyzji prezydenta - organizatorzy Marszu opowiedzieli OKO.press o naciskach, które lokalni działacze PO i Nowoczesnej wywierali na organizatorów.
Namawiali do zmiany daty wydarzenia wprost sugerując, że Marsz na tydzień przed wyborami samorządowymi może zaszkodzić Krzysztofowi Żukowi w kampanii.
Agata Kowalska, dziennikarka TOK FM, dotarła też do pełnej treści
" rel="noopener nofollow" target="_blank">opinii Komendanta Policji, na którą powoływał się prezydent wydając decyzję o zakazie zgromadzenia. Okazuje się, że policja zapewniła w nim prezydenta, że jest w stanie zadbać o bezpieczeństwo i spokój podczas Marszu.
Sam prezydent przyjął chaotyczną strategię komunikacyjną. W oficjalnym oświadczeniu, które umieścił na Facebooku, mówi, że nie "popiera żadnej ze stron sporu".
Czym ma być ten spór? Czy prezydentowi chodzi o prawo do organizacji pokojowego protestu i próby jego ograniczenia? A może stawia on znak równości między społecznością osób LGBTQ, która chce walczyć o swoje prawa, a nacjonalistami, którzy 5 października na nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Lublin kazali wszystkim "dewiantom" i "pederastom" z miasta "wypier*alać"?
No i w końcu, jak rozumieć bezstronność prezydenta, który (jeszcze przed wydaniem decyzji) w specjalnym liście do przeora, księdza proboszcza i księdza rektora tłumaczył, dlaczego nie może zakazać Marszu. Pisał: "Nie mogę zakazać »marszu równości«, tak jak nie mogę zakazać marszu ONR, czy innych zgromadzeń organizowanych przez różne środowiska".
Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar decyzję prezydenta uznał za rażące naruszenie praw człowieka:
Anna Błaszczak-Banaszak z Biura RPO mówiła OKO.press: "To klasyczny przykład sytuacji, w której organizatorów Marszu Równości obarcza się winą za to, że inni obywatele czy przeciwnicy mogliby doprowadzić do sytuacji zagrażającej zdrowiu i życiu uczestników Marszu i mieszkańców miasta. (...) Decyzja prezydenta oznacza, że to ofiary ponoszą odpowiedzialność za dyskryminację – w postaci zakazu manifestowania i organizacji pokojowego zgromadzenia. Obowiązkiem władzy publicznej jest zapewnienie bezpieczeństwa w trakcie zgromadzenia. Prezydent nie może uchylać się od obowiązków”.
Apel do prezydenta Żuka wystosowali też organizatorzy Parady Równości z 2005 roku, którą 13 lat temu zakazał ówczesny prezydent stolicy Lech Kaczyński.
Tomasz Bączkowski, Robert Biedroń, Yga Kostrzewa, Tomasz Szypuła i Krzysztof Kliszczyński przypominają Żukowi, że Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasbourgu w 2007 roku wydał korzystny dla organizatorów wyrok.
ETPC stwierdził wtedy, że zakazując zgromadzenia Polska w dwóch punktach naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze