0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Patryk Ogorzalek / Agencja GazetaPatryk Ogorzalek / A...

10 lutego sąd orzekł, że nie wyda 33-latka ze względu na stan praworządności w Polsce oraz dlatego, że w ocenie holenderskiego sądu oskarżony nie może liczyć na sprawiedliwy proces przed sądem w Poznaniu.

To decyzja bez precedensu w Unii Europejskiej.

"Decyzja Sądu Okręgowego w Amsterdamie jest dla Polski katastrofalna. Pokazuje, że w wyniku systemowego osłabiania gwarancji niezawisłości sędziowskiej w Polsce w ostatnich latach, sąd w innym państwie Unii Europejskiej nie ma zaufania do polskiego systemu prawnego. Tak zdeterminowany do ścigania przestępców Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro wytrąca sobie możliwość ściągania za zagranicy przestępców pod sąd w Polsce" – mówi OKO.press zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich dr hab. Maciej Taborowski.

"Na przykładzie polsko-holenderskich spraw ENA widać napięcie między zasadą wzajemnego uznania orzeczeń sądów w krajach UE a koniecznością ochrony praw człowieka. Wyrok Sądu Okręgowego w Amsterdamie pokazuje, że szala przechyla się w kierunku ochrony praw człowieka" – komentuje dla OKO.press prof. John Morijn z Uniwersytetu w Groningen.

Holenderski sąd dokonał dwustopniowego testu

Sąd Okręgowy w Amsterdamie jako jedyny w Holandii decyduje o wykonywaniu Europejskiego Nakazu Aresztowania do innych krajów UE.

Jeśli sądy w państwach UE mają wątpliwości, czy mogą wykonać ENA do innego kraju Unii, w myśl orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE muszą dokonać dwustopniowego testu (w prawniczym żargonie nazywanego testem LM, od wyroku TSUE 25 lipca 2018 roku w sprawie LM dotyczącej Polaka Artura Celmera).

  • Po pierwsze, na podstawie dostępnych materiałów, w tym zwłaszcza dokumentów Komisji Europejskiej i Komisji Weneckiej Rady Europy, sądy muszą ocenić, czy istnieją uzasadnione wątpliwości, że w państwie, do którego ma być odesłany podejrzany, istnieją zagrożenia dla praworządności, w tym zwłaszcza dla niezawisłości sędziowskiej.
  • Jeśli uznają, że tak jest w istocie, przechodzą do drugiego etapu oceny. Sprawdzają, czy w danym przypadku podejrzany będzie miał przed sądem w kraju odesłania zagwarantowane prawo do sprawiedliwego procesu, chronione w prawie unijnym w Traktacie o UE i Karcie Praw Podstawowych UE.

Przeczytaj także:

Do tej pory sądy w Holandii i Niemczech zawieszały wykonywanie ENA do Polski, ponieważ w pierwszym etapie tego testu oceniały, że w Polsce są poważne kłopoty z praworządnością, zwłaszcza przez pozbywanie się przez rządzących kolejnych gwarancji dla niezawisłości sędziowskiej.

Natomiast na drugim etapie sądy do tej pory dochodziły do wniosku, że w rozpatrywanych przypadkach oskarżonemu w Polsce będzie zagwarantowany sprawiedliwy proces przed konkretnym sądem i odsyłały podejrzanych i oskarżonych do Polski.

27 stycznia 2021 roku Sąd Okręgowy w Amsterdamie w innej sprawie zadecydował, że nie zablokuje wydania do Polski osoby skazanej w 2018 roku, żeby odbywała karę w Polsce.

Przełomowa decyzja

10 lutego nastąpił przełom – amsterdamski sąd orzekł, że nie wyda oskarżonego do Polski.

W orzeczeniu dokładnie przedstawił systemowe problemy z niezawisłością sądownictwa w Polsce, a następnie ocenił, że podejrzany nie ma gwarancji dostępu do niezależnego sądu, przez co naruszone zostałoby jego prawo do sprawiedliwego procesu.

Holenderski sąd uzasadnił swoją decyzję wymieniając szereg dobrze udokumentowanych faktów.

Wskazał na zaostrzony przez rząd Zjednoczonej Prawicy system odpowiedzialności dyscyplinarnej dla sędziów. Wyróżnił ustawę kagańcową oraz nową Izbę Dyscyplinarną w Sądzie Najwyższym.

Podkreślił, że nowa Krajowa Rada Sądownictwa dalej pełni rolę w powoływaniu sędziów w Polsce. Zauważył, że trzy izby SN uznały zarówno ID SN, jak i neo KRS za nielegalne.

Holenderski sąd ocenił też, że w Polsce władza wykonawcza używa swoich uprawnień, żeby kontrolować sędziów. W ocenie Sądu Okręgowego w Amsterdamie prowadzi to do wywoływania efektu mrożącego na sędziów w Polsce.

Odnotował również, że Komisja Europejska rozszerzyła zakres procedury przeciwko naruszeniom prawa unijnego, który uruchomiła wobec polskiego rządu w sprawie ustawy kagańcowej.

Ponadto przystępując do drugiego etapu testu holenderski sąd wyjaśnił, że na ocenę, czy w tej konkretnej sprawie konkretnemu oskarżonemu będzie gwarantowany sprawiedliwy proces, wpływa szereg czynników:

  • sprawa oskarżonego stała się powszechnie znana i budzi zainteresowanie polskich władz i mediów,
  • sąd w Poznaniu nie udzielił wyczerpujących odpowiedzi na zadane mu przez sąd w Amsterdamie pytania,
  • prokuratorzy w Polsce dostali instrukcje, żeby badać, czy holenderskie sądy składające do Polski wnioski w ramach ENA są niezależne,
  • adwokat oskarżonego wypowiedział się krytycznie o stanie rządów prawa w Polsce.

Szala przechyla się w kierunku ochrony praw człowieka

O komentarz poprosiliśmy specjalistę prawa unijnego i prawa praw człowieka prof. Johna Morijna z Uniwersytetu w Groningen.

"Ten bardzo wyczekiwany wyrok pokazuje, że Sąd Okręgowy w Amsterdamie dokładnie zbadał zarówno strukturalne aspekty, jak i zindywidualizowane konsekwencje wydania oskarżonego do Polski. Dokonując tego, podążał za logiką wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE, który rozróżnia między generalnymi niedostatkami praworządności i ich konsekwencjami dla jednostki.

Istotne, że Sąd Okręgowy w Amsterdamie w swoim rozumowaniu opiera się na tym, co ustaliły trzy nadal niezależne izby polskiego Sądu Najwyższego, a nie dokonuje swojej własnej oceny.

Biorąc pod uwagę, że argumenty, których używa, mogą też odnosić się do sytuacji wielu innych oskarżonych, ten wyrok może nieść szersze konsekwencje. Zwłaszcza, jeśli okaże się, że większość sądów wyższego szczebla w Polsce wyniku procedury, w której będzie brała udział neo KRS, zostanie »przejęta« i obsadzona ludźmi, którzy nie mogą być uważani za sędziów.

Kto wówczas będzie mógł uważać, że zostanie mu zagwarantowany sprawiedliwy proces? Przecież nawet, jeśli będzie w pierwszej instancji sądzony przez sędziego, to nie wiadomo, kto będzie rozpatrywał sprawę w kolejnej instancji.

Na przykładzie polsko-holenderskich spraw ENA widać napięcie między zasadą wzajemnego uznania orzeczeń sądów w krajach UE a koniecznością ochrony praw człowieka. Wyrok Sądu Okręgowego w Amsterdamie pokazuje, że szala przechyla się w kierunku ochrony praw człowieka.

Zobaczymy, czy doprowadzi to do dalszych przypadków odmowy wydania podejrzanych i oskarżonych do Polski z Holandii i innych państw UE. Jest to bardzo prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że nie widać zmiany na lepsze w Polsce.

Jest oczywiste, że adwokaci reprezentujący podejrzanych i oskarżonych w sprawach ENA będą powoływać się na wyrok Sądu Okręgowego w Amsterdamie z 10 lutego jako na precedens, podnosząc, że bronią podstawowych praw swoich klientów.

Piłka jest w grze, a następny ruch należy do polityków" – uważa prof. Morijn.

Wyjątek czy nowa praktyka?

Historyczna decyzja Sądu Okręgowego w Amsterdamie nie przesądza, że ten sąd od teraz zawsze w sprawach dotyczących wykonywania Europejskiego Nakazu Aresztowania do Polski będzie oceniał, że oskarżony nie ma gwarancji sprawiedliwego procesu przed polskim sądem.

W lipcu Sądu Okręgowy w Amsterdamie zapytał TSUE, czy w związku z szeroko udokumentowanym osłabieniem gwarancji niezawisłości sędziowskiej w Polsce może co do zasady nie wykonywać ENA do Polski.

17 grudnia TSUE w wyroku w połączonych sprawach C‑354/20 PPU oraz C‑412/20 PPU odpowiedział, że sądy w krajach UE w każdej rozpatrywanej sprawie muszą dokonywać dwustopniowego testu. Nie mogą decydować o generalnym wstrzymaniu wykonywania ENA do innego kraju Unii.

TSUE doprecyzował, że:

"Należy odmówić wykonania Europejskiego Nakazu Aresztowania wydanego przez polski organ sądowy, jeżeli w świetle osobistej sytuacji zainteresowanej osoby, charakteru przestępstw, których dotyczy nakaz, oraz kontekstu faktycznego, w którym został on wydany, istnieją poważne i sprawdzone podstawy, aby uznać, że w wypadku przekazania tym organom osoba ta będzie ze względu na te nieprawidłowości narażona na rzeczywiste ryzyko naruszenia prawa do rzetelnego procesu sądowego".

Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich, dr hab. Maciej Taborowski wyjaśnia:

"Po wyroku TSUE z 17 grudnia roku Sąd Okręgowy w Amsterdamie w jednej sprawie w styczniu ocenił, że można wydać oskarżonego do Polski, a w innej sprawie, w lutym – że nie.

W wyroku z 10 lutego 2021 roku sąd wskazał na szereg czynników. Nie wiemy, które z tych argumentów były przeważające. Natomiast rozpatrywane łącznie, doprowadziły sąd do oceny, że w konkretnym rozpatrywanym przypadku oskarżony nie będzie miał gwarancji sprawiedliwego procesu.

Być może mamy do czynienia z wyjątkiem i Sąd Okręgowy w Amsterdamie nie będzie dochodził do takiego wniosku w innych sprawach dotyczących wykonywania ENA do Polski. A takich spraw ten sąd rozpatruje bardzo wiele.

Nie zmienia to faktu, że decyzja jest dla Polski katastrofalna. Pokazuje, że w wyniku systemowego osłabiania gwarancji niezawisłości sędziowskiej w Polsce w ostatnich latach, sąd w innym państwie Unii Europejskiej nie ma zaufania do polskiego systemu prawnego.

Tak zdeterminowany do ścigania przestępców Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro wytrąca sobie możliwość ściągania z zagranicy przestępców pod sąd w Polsce".

Sukces naszego ruleoflaw.pl

W wyroku Sąd Okręgowy w Amsterdamie powołuje się na źródła, z których zaczerpnął informację o sytuacji w Polsce.

Oprócz dokumentów instytucji Unii Europejskiej, wymienia Rule of Law in Poland (ruleoflaw.pl), bazę wiedzy o praworządności w Polsce prowadzoną przez Fundację OKO, wydawcę OKO.press i Archiwum Osiatyńskiego, i Fundację Forum Obywatelskiego Rozwoju, przy wsparciu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

"To dowód, że nie tylko instytucje i urzędnicy, ale dziennikarze, prawnicy, obywatele, mają wpływ na ochronę zasad państwa prawa i praw człowieka w Unii Europejskiej.

Do tej pory widzieliśmy, że działania społeczeństwa obywatelskiego w obronie praworządności, na przykład analizy i raporty publikowane przez media i organizacje pozarządowe, są dla europejskich sądów podstawą do dokonywania pierwszego etapu testu LM, czyli oceniania, że w Polsce istnieją systemowe zagrożenia dla praworządności. Wyrok Sądu Okręgowego w Amsterdamie udowodnił, że ich wysiłki mają też wpływ na ocenianie przez sądy, czy konkretny sąd w Polsce zagwarantuje oskarżonemu sprawiedliwy proces" – ocenia zastępca RPO, dr hab. Taborowski.

Rule of Law in Poland można obserwować na Twitterze i Facebooku. Poleć znajomym mieszkającym za granicą.

;
Na zdjęciu Anna Wójcik
Anna Wójcik

Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.

Komentarze