0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Marcin Stepien / Agencja GazetaMarcin Stepien / Age...

Od grudnia 2017 roku w całym kraju decyzjami zastępczymi wojewodów, zaczęły powstawać ulice i place Lecha Kaczyńskiego (niektóre nazywano imieniem pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich). Pretekstem do wprowadzania jako patrona byłego prezydenta stała się ustawa dekomunizacyjna z 1 kwietnia 2016 roku.

Zgodnie z nią nazwy ulic kojarzące się z komunizmem wykreślano z planów miast i zmieniano na patronów bardziej godnych z punktu widzenia partii rządzącej. A wojewodowie dbali o to, żeby w miejsca usuwanych nazw pojawiał się jako patron także brat prezesa Prawa i Sprawiedliwości.

13 grudnia 2017 w Łodzi wojewoda Zbigniew Rau wydał zarządzenie o zmianie nazw 26 ulic i placów, m.in. placu Zwycięstwa, którego nazwę zmienił na plac Lecha Kaczyńskiego. Zarządzenie uprawomocniało się 1 stycznia 2018. Jednak na sesji Rady Miejskiej 27 grudnia 2017 pojawiły się wątpliwości, czy plac Zwycięstwa powinien w ogóle podlegać dekomunizacji, zwłaszcza, że przygotowana przez IPN lista nazw do zmiany w ramach ustawy dekomunizacyjnej tego nie sugerowała. Ale prawica się upierała, że powinien, bo chodziło wprawdzie o zwycięstwo nad faszystowskimi Niemcami, ale Polskę wyzwoliła Armia Czerwona, która – wiadomo – kojarzy się z komunizmem.

Rada Miejska, głosami samorządowców z PO i SLD, przyjęła więc tego dnia uchwałę, by sprawę rozstrzygnął Wojewódzki Sąd Administracyjny. W uzasadnieniu uchwały radni napisali:

„Rada Miejska postanawia zaskarżyć zarządzenie zastępcze, ponieważ plac Zwycięstwa nie podlega dekomunizacji w rozumieniu ustawy z dnia 1 kwietnia 2016 roku o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki”.

Przeczytaj także:

Zwycięstwo w 1920 roku lepsze niż w 1945 roku

Czekając na rozprawę w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym (tę, która odbyła się dziś, 10 lipca), radni PO i SLD działali dalej i w pośpiechu, ponieważ ustawa dekomunizacyjna została znowelizowana i od 7 stycznia każda zmiana nazwy nadanej przez wojewodę wymagałaby już zgody IPN. Dlatego 5 stycznia 2018 zwołali sesję nadzwyczajną Rady Miejskiej, żeby zmienić nazwę „plac Kaczyńskiego” na „plac Zwycięstwa”. Uznali, bowiem, że skoro wątpliwości budziło samo „Zwycięstwo”, bo było to zwycięstwo nad faszyzmem, to niech teraz plac upamiętnia zwycięstwo w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Przewodniczący Rady Tomasz Kacprzak argumentował:

„W tym roku obchodzimy 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Dobrze, żeby na mapie Łodzi pojawiło się miejsce, które będzie oddawało cześć zwycięzcom w wojnie polsko-bolszewickiej. Warto podkreślać chwalebne chwile naszej historii”.

I tak się stało. Ku zaskoczeniu samorządowców wojewoda Zbigniew Rau nie robił problemów, opublikował uchwałę w Dzienniku Urzędowym Województwa Łódzkiego i weszła ona w życie. Ale na krótko.

Już 2 lutego wojewoda Rau cofnął swoją decyzję i przysłał do Rady Miejskiej pismo, w którym stwierdził nieważność uchwały Rady Miejskiej nadającej placowi Lecha Kaczyńskiego nazwę plac Zwycięstwa. Zdaniem wojewody „Rada Miejska nie była upoważniona do zmiany jego zarządzenia zastępczego" (zgodnie z którym plac ma się nazywać "placem Kaczyńskiego").

Zbigniew Rau miał też zastrzeżenia do tego, że kiedy 5 stycznia radni przyjmowali uchwałę o zmianie nazwy placu, trwały jeszcze konsultacje społeczne w sprawie nowych nazw ulic (miały się zakończyć dopiero 15 stycznia). Oraz że „Rada Miejska 27 grudnia 2017 roku skorzystała ze swojego prawa do zaskarżenia zarządzenia zastępczego wojewody składając skargę do sądu administracyjnego. Mimo braku prawomocnego rozstrzygnięcia sądu administracyjnego Rada Miejska zmieniła zarządzenie zastępcze”.

Tak więc zgodnie z jego decyzją z dnia 13 grudnia 2017, a na tabliczki z nazwą „Plac Zwycięstwa” nałożono te z nazwą „Plac Lecha Kaczyńskiego”.

Sąd podzielił argumenty radnych

Dziś Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał argumenty radnych, które podnosili pod koniec grudnia zeszłego roku, że w wykazie ulic do dekomunizacji przygotowanej przez Instytut Pamięci Narodowej, nie było placu Zwycięstwa. Sąd uznał więc, że nazwa „plac Zwycięstwa” obowiązuje.

Od początku byliśmy przeciwni dopychaniu kolanem i poszukiwania na siłę miejsca w Łodzi dla placu Lecha Kaczyńskiego. To jest ważny dzień dla samorządu i idei samorządności. Tylko Rada Miejska miała kompetencje do zmiany nazwy i wojewoda nie powinien ingerować” – komentuje Małgorzata Moskwa-Wodnicka, miejska radna SLD.

Wojewodzie łódzkiemu przysługuje prawo odwołania do Naczelnego Sądu Administracyjnego. O tym, czy się odwoła ma zdecydować po przeczytaniu uzasadnienia wyroku.

Mam nadzieję, że wojewoda się opamięta i nie będzie się odwoływał. Powinien dać sobie spokój, a przede wszystkim dać spokój mieszkańcom” – uważa Małgorzata Moskwa-Wodnicka.

Mateusz Walasek, szef klubu radnych PO mówi, że łodzianie w konsultacjach społecznych, jak i na spotkaniach z radnymi, sprzeciwiali się nazwie „plac Lecha Kaczyńskiego”. „Cieszy, że spełniona została wola mieszkańców Łodzi. Mamy satysfakcję, że sąd podzielił argumentację prawną jaką przedstawiła Rada Miejska w swej skardze. Smucić może jedynie, że wojewoda zupełnie niepotrzebnie wywołał zamieszanie zmieniając nazwę bez konsultacji z mieszkańcami, wbrew faktom historycznym i wbrew przepisom. Czeka nas jeszcze najprawdopodobniej spór w NSA, ale jeśli kilka różnych WSA podjęło podobne postanowienia, to trudno tu zakładać by wszystkie się pomyliły” – mówi Mateusz Walasek.

Nie tylko z Łodzi znika patron Kaczyński

Dzisiejszy wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi to nie jedyny, w którym przywrócono nazwę ulicy sprzed dekomunizacji. 20 maja w Katowicach zapadł wyrok, by przywrócić dawną nazwę plac Wilhelma Szewczyka. Śląski pisarz powrócił jako patron na swój plac, chwilowo przemianowany na Marii i Lecha Kaczyńskich. 28 maja w Warszawie WSA zdecydował, że zmiana alei Armii Ludowej na Lecha Kaczyńskiego jest nieważna. Zdzisław Sipiera, wojewoda mazowiecki zapowiedział kasację w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.

Komentarze