20 stycznia 2021 roku w Warszawie na demonstracji przeciwko przepisom, które miały dać policji możliwość bezwzględnego wlepiania mandatów protestującym, mundurowi brutalnie zaatakowali pokojowo manifestujących. Użyto gazu, niebezpiecznych technik obezwładniania, ludzi łapano w kotły policyjne, skuwano kajdankami.
Bartosz Kramek, przewodniczący Rady Fundacji Otwarty Dialog, filmował działania policji,
Oto wideo, które @bartek_kramek zdążył nakręcić nim został zaatakowany i powalony na ziemię przez funkcjonariuszy @PolskaPolicja.
Wiemy, że miał kontakt z lekarzem i ma trafić na badania po wypuszczeniu, ale nie znamy jego stanu. Na ten moment nie udało nam się nawiązać kontaktu. pic.twitter.com/s2lEQkRAyV— Open Dialogue Foundation🇪🇺🏳️🌈⚡✌ (@ODFoundation) January 20, 2021
a gdy podszedł do zatrzymywanego przez mundurowych demonstranta, sam dostał gazem w oczy. Powalono go i skuto. Polska zobaczyła fotografię, na której jego głowa wciskana jest w śnieg przez policjanta klęczącego na jego szyi. Ten obraz rodził skojarzenia ze scenami zabójstwa George’a Floyda w USA.
Aktywistę zwolniono dopiero po sześciu godzinach, stawiając zarzut naruszenia nietykalności osobistej funkcjonariusza (art. 222 KK) ale „nieustalonego”. Miał tego dokonać „rzucając kulą śnieżną” i napierając na kordon.
„Zarzuty wyssane z palca” twierdzi Kramek, który podkreśla, że od dawna jest przeciwny stosowaniu przemocy na protestach. „Podczas zatrzymania użyto technik, które w mojej ocenie są niebezpieczne. Brak było uzasadnienia dla użycia takich środków” – komentuje sprawę jego adwokat, Iga Oppeln-Bronikowska. Złożyła zażalenie na to zatrzymanie i przedstawiła sądowi nagrania wideo tej sytuacji. Te najwyraźniej okazały się wystarczające, bo bez przesłuchiwania świadków, 12 kwietnia, Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieście przyznał rację prawniczce – orzekł, iż zatrzymanie było ”niezasadne” i „nieprawidłowe”.
W uzasadnieniu sąd zmiażdżył działania policji, stwierdzając m.in. iż:
- „nie istniało uzasadnione przypuszczenie, że Bartosz Kramek popełnił przestępstwo”, bo rzekomo poszkodowanego funkcjonariusza policja nawet nie ustaliła;
- stawiane zarzuty „nie uzasadniały” stosowania wobec zatrzymanego środków przymusu bezpośredniego” czyli gazu pieprzowego, technik obezwładnienia, uciskania szyi kolanem, wciskania głowy w śnieg i ziemię oraz zakładania kajdanek z tyłu. To nieproporcjonalne środki do sytuacji;
- sąd skrytykował także długie (6h) i bezsensowne przetrzymywanie Kramka na komendzie: „nie było żadnych podstaw do zatrzymywania go do czasu przesłuchania w charakterze podejrzanego”.
Jeden ze świadków tego zatrzymania twierdzi, iż wykonano je na polecenie oficera policji w cywilu, który rozpoznał aktywistę i dlatego kazał go zatrzymać.
Zapytaliśmy rzecznika prasowego Komendy Stołecznej Policji, nadkom. Sylwestra Marczaka, czy po tym orzeczeniu sądu KSP będzie prowadzić jakieś czynności wyjaśniające wobec funkcjonariuszy, którzy dokonali tego zatrzymania. A jeśli nie, to dlaczego policja ponownie nie reaguje na działania swoich podwładnych łamiące prawo. Do momentu publikacji tego artykułu nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi.
Sześciu policjantów brutalnie zatrzymuje drobną 20-latkę
Na demonstracji 20 stycznia policja zatrzymała w sumie 11 osób, z czego 10 postawiono zarzuty z art. 222 KK, tj. naruszenia nietykalności funkcjonariuszy, w tym kilku osobom – „nieustalonych” mundurowych. Głównie za „rzucanie kulami śnieżnymi”.
Nie tylko prawnicy, z którymi rozmawiamy wyśmiewają ten element oskarżenia („aberracja”, „absurd”, „śmieszne”) ale początkowo także sam rzecznik Marczak uważał istnienie takich zarzutów za „żart”.
„Proszę sobie nie żartować, bo widzę, że w tej chwili wiele osób sobie żartuje, że chodziło o rzucanie śnieżkami”
mówił Onetowi tuż po demonstracji, gdy portal zapytał się, czy to było powodem zarzutów z art. 222 KK.
Prokuratura ma najwyraźniej podobne zdanie – adwokat Karolina Gierdał ze SZPILA informuje, iż w trzech sprawach o naruszenie nietykalności „nieustalonych” funkcjonariuszy, w czasie demonstracji w listopadzie 2020 r. prokuratury już prawomocnie umorzyły dochodzenia.
Młoda aktywistka, Weronika, również uzyskała analogiczne jak Bartosz Kramek orzeczenie sądu w sprawie swojego, równie brutalnego zatrzymania. Policjanci powalili ją na betonowy kwietnik – co było bardzo niebezpieczne, strzelili gazem w oczy, gdy już leżała, przyciskali szyję kolanem podczas skuwania, choć – jak twierdzi – nie stawiała oporu. W akcji przeciwko tej drobnej 20-latce uczestniczyło sześciu mundurowych. Kamery zarejestrowały również, jak funkcjonariusze przeciągnęli ją chwilę później przez rondo Dmowskiego, z wiszącymi bezwiednie nogami, rozrywając jej lewy rękaw kurtki.
2
Zatrzymane osoby kute są z tyłu, głowy mają wgniatane w śnieg a następnie są wleczone po błocie.@PolskaPolicja doskonale się bawi.
Kupić Wam parę worków ziemniaków?@strajkkobiet@ObywateleRP
Materiał: #TuObywatelepic.twitter.com/TmKrYXOuam— Obywatele RP #FBPE (@ObywateleRP) January 20, 2021
Sąd orzekł jak w sprawie Kramka – iż to zatrzymanie było „niezasadne” i „nieprawidłowe” ale „legalne” – demonstrantki nie chronił immunitet, a zatrzymującym był uprawniony do tego policjant.
„Przeciągnęli go twarzą po chodniku”
Adwokaci ze SZPILA – grupy prawników, która udziela pomocy prawnej zatrzymanym – złożyli też inne zażalenia na działania policji 20 stycznia 2021 r. Dysponowali zazwyczaj nagraniam wideo z tych sytuacji. Spodziewają się teraz podobnych rozstrzygnięć. „Klientkę zatrzymano, gdy stała na chodniku. Miała znieważać policjanta, dopiero po zatrzymaniu. Spędziła pięć godzin na komendzie, miała skręconą kostkę, zrobiliśmy obdukcję. Zatrzymanie przebiegło w sposób trudny do zaakceptowania” podkreśla mecenas Oliwia Sentysz.
Inna prawniczka ze SZPILA opisuje przypadek swojego klienta, który stał spokojnie przy sygnalizatorze, gdy podbiegło do niego 10 policjantów, z czego czterech rzuciło go na ziemię. Skuwając mu ręce z tyłu, przeciągnęli go twarzą po chodniku. Zarzuty? Z art. 222 KK – manifestant miał jednego policjanta uderzyć pięścią, a drugiego kopnąć. Te oskarżenia według Martyny Sepko, mecenas aktywisty, są „absurdalne” – do sądu już trafiły dowodzące tego nagrania.
Mogło być nawet wręcz odwrotnie.
„Klient wyszedł z komendy z otartym policzkiem, siniakami na rękach, obiciami przy żebrach i biodrach. Wykonaliśmy obdukcję”
informuje mecenas Sepko. W dodatku policja łamiąc przepisy odmówiła prawniczce udziału przy sporządzaniu protokołu zatrzymania, twierdząc, że zatrzymany śpi. Tymczasem w protokole jest jego… podpis. Wykonany przez sen? Pani adwokat ma nadzieję, że w tej sprawie – posiedzenie w połowie maja – sąd o zatrzymaniu orzeknie analogicznie do innych spraw, „a może nawet lepiej”.
Prawnicy ze SZPILA potwierdzają nam także informacje, iż sądy uznały za „nielegalne” zatrzymania niektórych demonstrantów w sierpniu 2020 r. podczas brutalnej akcji policji związanej z ujęciem aktywistki Margot.
Policjanci łamią prawo i pozostają bezkarni
Według danych ObyPomoc – grupy prawników broniących aktywistów i demonstrantów pro publico bono – aż 94-96 proc. spraw wobec demonstrujących policja przegrywa w sądach. Z kretesem. Zapytaliśmy rzecznika KSP Warszawa, czy od czasu wybuchu protestów Strajku Kobiet (26 października 2020 r.) jakiegokolwiek funkcjonariusza policji w stolicy spotkały dyscyplinarne bądź karne konsekwencje za łamanie praw wobec demonstrujących (np. bezzasadne legitymowanie, zatrzymywanie, uszkodzenia ciała podczas tychże, składanie fałszywych zeznań lub oskarżeń, ograniczanie praw do obrony prawnej itp.). Do momentu publikacji tego tekstu nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi.
W OKO.press opisywaliśmy już, że od czasu demonstracji Strajku Kobiet, policja prawie 50 razy częściej niż wcześniej, stawia zarzuty z art. 222 KK, tj. naruszenia nietykalności. Sądy uznają je za bezpodstawne.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka potwierdza: policja nadużywa art. 222 KK wobec demonstrantów.
Opisaliśmy też sprawy, w których policjanci – twierdząc, iż doszło do złamania art. 222 KK – kopiowali tak wiernie swoje zeznania, że powtarzali nawet literówki i błędy językowe.
Według prawników i osób zaangażowanych w pomoc prawną dla aktywistów, art. 222 KK – nowy, groźniejszy „kij” na demonstrantów – zastosowano, bo straszenie mandatami i wnioskami do sądów o kary za udział w manifestacji już nie działa. Tych pierwszych demonstrujący nie przyjmują, te drugie są masowo umarzane.
Z kwietniowego procesu Katarzyny Augustynek znanej jako Babcia Kasia wynika, iż policja nadal stosuję taktykę bezpodstawnego stawiania zarzutów z art. 222 KK. W trakcie tej rozprawy sąd wykazał, iż zeznania policjantów oskarżających aktywistkę o kopanie, bicie i inne ataki (np. „uszczypła mnie dwa razy”), także werbalne („powiedziała do mnie: ty chuju”), znacznie rozmijają się z tym, co można było zobaczyć na licznych nagraniach wideo tej sytuacji. Sąd uniewinnił Babcię Kasię od stawianych zarzutów.
Po pierwszej części procesu, w trakcie której policjanci plątali się w zeznaniach i ośmieszali, ani policja ani prokuratura nie stawiła się na ogłoszeniu wyroku.
W żadnej z ostatnich spraw, w których mundurowi łamali prawo demonstrantów według naszej wiedzy, nie ponosili oni żadnych konsekwencji służbowych. Nic też nie jest nam wiadomo o ewentualnych konsekwencjach karnych.
Ja również byłem zatrzymany podczas Marszu Wolności w Warszawie w październiku ubiegłego roku.
To wydarzenie opisałem w moim blogu:
https://www.world-scam.com/pl/archive/587
Nie powstrzymało mnie to przed udziałem w dalszych demonstracjach.
Ależ to wszystko ciekawe. Czytam od kilku godzin i nie mogę przestać. Tyle prawdy w jednym miejscu. Dziękuję.
Cieszę się, że Pana to interesuje.
Piszę o tym spontanicznie od ponad roku.
Spisałem także moją historię, gdy pomagałem w stanie wojennym budować Radio Solidarność we Wrocławiu. Można o tym tutaj poczytać:
https://www.wojcik.at/pl/Story.php
Pozdrawiam serdecznie.
Opozycjo – do dzieła. Zorganizujcie obsługę prawną dla zatrzymanych w celu uzyskania przez te osoby od państwa zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Rząd instrumentalnie wykorzystuje prawo karne i wykroczeń. Oprzyjmy się na prawie cywilnym. 20 000 zł nie jest wygórowaną sumą (dla zatrzymanych lub na cele społeczne) + przeprosiny w ogólnopolskiej prasie. Przy okazji pełnomocnik będzie mógł "przeczołgać" przed sądem funkcjonariuszy Policji przesłuchiwanych w charakterze świadków. Przesłuchanie oczywiście z pouczeniem o odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań. Jeśli będą kłamać to dalsze kroki. Rozumiem, że ludzie nie chcą się sądzić, bo raz – skomplikowane, dwa – koszty. Opozycjo – do roboty.
Droga Policjo kiedyś będziecie na emeryturach i zawsze znajdzie się ktoś ( np. Ja), który będzie głosował za opcją polityczną, która zdekaczyzuje obecną Policję, na wzór dekomunizacji. Pamiętajcie.
"Ja, obywatel Rzeczypospolitej Polskiej, świadom podejmowanych obowiązków policjanta, ślubuję: służyć wiernie Narodowi, chronić ustanowiony Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej porządek prawny, strzec bezpieczeństwa Państwa i jego obywateli, nawet z narażeniem życia (…).”
Jeszcze raz powtórzę w naszej milicji jest 90 % chłopków ze wsi i bez wykształcenia . Przyjechało to to do miasta karierę zrobić . Posadka pewna ciepła kasa co miesiąc i emerytorka wcześniejsza . A jak będzie wiernym pieskiem to go nie wyrzuca , wszelka władza potrzebuje porzytecznych idyiotow . Tylko gdzie się podziało minimum ludzkiej przyzwoitości i czy nie maja za grosz wstydu . I tak przez paru niedouków z prewencji ludzie będą pluli na mundur tych przyzwoitych policjantów których jeszcze paru zostało
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Trzeba pamiętać, że Kramek z Fundacji Otwarty Dialog jest finansowany przez Rosję Putina. Razem z żoną mieli być wydaleni z terenu Unii Europejskiej. Próbował już zrobić pucz w Polsce. Ciekawe, kto teraz go popiera?
Blog bazafirmypl to pissdzielski troll z ordo iuris,fanatycznej sekty ,oplacanej przez kreml
Blog bazafirmypl @ to pissdzielski troll z fanatycznej sekty ordo iuris,oplacanej przez kreml
Ciekawe jak doszedłeś do tego wniosku. FOD pomagał w obaleniu Janukowycza w efekcie czego amerykańskie Jeweliny są teraz tylko 200 km od Rostowa. Co ciekawe za wożenie kamizelek kuloodpornych i hełmów na Ukrainę problemy robił im PIS. Finalnie wyrzucił Ludmiłę z Polski. Służby na zachodzie zweryfikowały ich pozytywnie i przyznały prawo pobytu. Czyli w najlepszym wypadku tępienie Kramków przez PIS to lokalna polityczna hucpa. W najgorszym, o czym świadczą wizyty ABW na Mołdawii, zakulisowa współpraca w celu tępienia dokuczliwych osób.