Na Rosję zaczynają się sypać sankcje. Najboleśniejsze dla Kremla jest jak dotąd wstrzymanie certyfikacji przez Niemcy gazociągu Nord Stream 2. Putin zdaje się jednak niewiele sobie z tego robić - właśnie dostał od izby wyższej parlamentu zgodę na użycie armii w Donbasie
Unia Europejska nałożyła pierwszy pakiet sankcji na Rosję - w odpowiedzi na uznanie przez prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina niepodległości samozwańczych "republik" - donieckiej i ługańskiej - na wschodzie Ukrainy i wkroczenie wojsk rosyjskich na ich terytorium. Dwie godziny później to samo zrobiły Stany Zjednoczone - pakiet sankcji ogłoszony przez prezydenta USA Joe Bidena ma zdecydowanie dotkliwy dla Moskwy charakter.
Jeszcze przed ostatnim spotkaniem ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej poświęconym sankcjom, szefowa Komisji Europejskiej i szef unijnej dyplomacji Charles Michel poinformowali, że unijne sankcje obejmą:
Na rzecz tego, by unijne sankcje były jak najmniej dotkliwe dla Rosji, aktywnie lobbowały w Brukseli rządy Włoch, Austrii i Węgier. Na ostatniej prostej negocjacji już jednak tylko ten ostatni kraj próbował ograniczyć skalę sankcji.
Dokładnie w tym samym czasie, w którym obradowali szefowie MSZ państw Unii, Władimir Putin zwrócił się do izby wyższej rosyjskiego parlamentu o zgodę na użycie rosyjskich sił zbrojnych poza granicami kraju - oczywiście chodzi o Donbas. Deputowani potrzebowali niespełna... 20 minut, żeby mu jej udzielić. "Rada Federacji zakłada, że będą to siły pokojowe” – mówiła przewodnicząca Rady Federacji Walentina Matwijenko agencji TASS.
Wieści z Paryża przyszły jednak równie szybko. O godzinie 18:40 szef unijnej dyplomacji Josep Borrell ogłosił, że mimo perturbacji, udało się osiągnąć jednogłośne porozumienie ws. pakietu sankcji wobec Rosji.
Pierwsze sankcje Stanów Zjednoczonych, określone przez rozporządzenie wykonawcze podpisane przez prezydenta Joego Bidena w nocy z poniedziałku 21 lutego na wtorek, zawierały jedynie zapisy wymierzone w gospodarkę obu samozwańczych "republik" i interesy Rosji na ich terenie.
We wtorek, po godzinie 20:30 prezydent Biden ogłosił sankcje, których celem jest już bezpośrednio w Kreml. Chodzi o:
Biden podkreślał, że jeśli Rosja nie wycofa się agresji, zapłaci jeszcze wyższą cenę, a Stany Zjednoczone i ich partnerzy mają plan na kolejne dotkliwe kary.
Najmocniej jak dotąd zabolała Rosję decyzja kanclerza Niemiec Olafa Scholza. Wstrzymał on we wtorek 22 lutego proces certyfikacji gazociągu Nord Stream 2 do odwołania. „Brzmi to technicznie, ale jest to niezbędny krok administracyjny. Bez certyfikacji Nord Stream 2 nie może być uruchomiony” - mówił Scholz. W rzeczywistości - choć wstrzymanie certyfikacji gazociągu nie zostało określone mianem sankcji - to decyzja polityczna i wymierzona bezpośrednio w Rosję w związku z jej agresją wobec Ukrainy.
„Świetnie. Witamy w nowym, wspaniałym świecie, w którym Europejczycy będą zaraz płacić 2000 euro za 1000 m3 gazu” - tak odpowiedział Scholzowi na Twitterze były prezydent i premier Rosji oraz obecny wiceszef Rady Bezpieczeństwa FR Dmitrij Miedwiediew.
Ale Unia Europejska prowadzi już przygotowania nawet na wypadek całkowitego odcięcia dostaw gazu z Rosji. - Mogę powiedzieć, że nawet w przypadku zupełnego przerwania dostaw przez Rosję jesteśmy już po bezpiecznej stronie tej zimy - mówiła Ursula von der Leyen już w ostatnią sobotę, podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
Unia Europejska ogłasza sankcje, ale wstrzymuje najcięższe działa. Dziś w Paryżu szefowie dyplomacji 27 państw, w odwecie za uznanie przez Rosję państwowości dwóch separatystycznych republik w Ukrainie, skupili się na odcięciu rosyjskich instytucji i banków od międzynarodowego kapitału. Oznacza to m.in. wyłączenie banku centralnego Rosji z rynków finansowych, czy znaczące ograniczenia w refinansowaniu rosyjskiego długu publicznego. "Ograniczamy zdolność rządu rosyjskiego do tego, żeby zdobywał kapitał na rynkach Unii Europejskiej. Będziemy to utrudniać w najwyższym możliwym stopniu" - mówiła Ursula von der Leyen podczas prezentacji sankcji.
Nie straci jednak cały sektor bankowy w Rosji. UE chodzi o to, by od łatwego dostępu do funduszy odciąć Kreml, a nie wszystkich obywateli kraju. Sankcjami objęte są więc też instytucje finansowe, które mają udział w destabilizacji Ukrainy lub dotują operacje wojskowe, logistyczne, a także wszelkie inne "działania" na terenie separatystycznych republik we wschodnim Donbasie.
Zakazane są też inwestycje i handel w tych regionach, w tym import węgla z Donbasu do Polski.
„Przyjęte dziś sankcje bardzo zabolą Rosję" – przekonywał Josep Borrell.
UE, zgodnie z zapowiedziami, wciągnęła też 370 nowych osób na listę sankcyjną. Znajdują się na niej ludzie odpowiedzialni za "podważanie integralności terytorialnej Ukrainy". Są oni objęci zakazem wjazdu na teren UE, a także zamrożeniem środków finansowych. Do tej pory widniało na niej 190 osób. Dziś dołączyło 351 członków rosyjskiej Dumy, którzy zagłosowali za uznaniem państwowości donieckich oraz ługańskich separatystów, a także 20 dowódców i urzędników. Wśród nich nie ma jednak wciąż samego Wladimira Putina.
Podczas spotkania kraje bałtyckie miały domagać się dużo drastyczniejszej reakcji (np. zakazu eksportu towarów związanych z zaawansowanymi technologiami) , jednak największe kraje UE, podobnie jak USA, opowiadają się za "stopniowymi" sankcjami.
"Jeżeli Rosja będzie dalej eskalować kryzys, jak robiła to do tej pory, jesteśmy gotowi, aby podjąć dalsze działania w odpowiedzi na to postępowanie. Unia Europejska jest zjednoczona i działa szybko" - mówiła Ursula von der Leyen.
Borrell dodał, że wszelkie sankcje są nakładane z porozumieniu z partnerami: Stanami Zjednoczonymi, Wielką Brytanią i Kanadą.
Własne sankcje na Rosję nałożyła Wielka Brytania, która nie jest już członkiem Unii Europejskiej. Premier Boris Johnson zapowiedział, że to „pierwsza transza” brytyjskich retorsji wobec Rosji. I ogłosił objęcie sankcjami personalnymi trzech oligarchów operujących na terenie Wielkiej Brytanii i ściśle powiązanych z Kremlem. Ich aktywa w Wielkiej Brytanii zostały zamrożone, a oni sami objęci zostali zakazem wjazdu na teren kraju. To:
Wszyscy trzej są rosyjskimi miliarderami, należą do bezpośredniego zaplecza Władimira Putina.
Brytyjskie sankcje zostały nałożone też na pięć rosyjskich banków - Rossiya, IS Bank, General Bank, Promsvyazbank, Black Sea Bank. Przynajmniej część z nich jest podejrzewana o pranie brudnych pieniędzy kremlowskich notabli i powiązanych z nimi oligarchów.
Sankcje nakładają również na brytyjskie firmy i osoby prywatne całkowity zakaz prowadzenia jakichkolwiek interesów z wymienionymi osobami i bankami.
Świat
Joe Biden
Charles Michel
Władimir Putin
Ursula von der Leyen
Wołodymyr Zełenski
Unia Europejska
Dymitr Miedwiediew
Inwazja Rosji na Ukrainę
sankcje
Sytuacja na froncie
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze