Taki scenariusz rysuje w tekście dla OKO.press prof. Ewa Łętowska, sędzia TK w stanie spoczynku, pierwsza Rzeczniczka Praw Obywatelskich, była sędzia NSA. Rozwiewa nadzieje publicystów i podważa oczekiwania analityków (w tym OKO.press), a także niektórych prawników, że wybory będą odsunięte w czasie (wymienia się datę 12 lipca), kontrolę nad nimi odzyska PKW. Prof. Łętowska nie traktuje zbyt serio deklaracji Kaczyńskiego i Gowina…
Ostrzega przed naiwną wiarą w moc prawa:
Od lat powtarzam, że prawo nie reguluje tego, co głosi, tylko to, co uda się silniejszemu, używającego prawa instrumentalnie. Złudzenia prawników wynikają z ich nieświadomości tego zjawiska.
Oto pozbawiona złudzeń analiza prof. Łętowskiej, okraszona – w jej stylu – metaforami muzycznymi i odniesieniami historycznymi.
Bismarck o prawie i kiełbasach, czyli jak gaśnie naiwna wiara w demokrację
My, publiczność, zobaczyliśmy 6 maja ilustrację prawdziwości słów przypisywanych Bismarckowi „ludzie nie powinni wiedzieć, jak się robi kiełbasy i prawo”. Myśmy właśnie się dowiedzieli i to jest moment zgaśnięcia wiary (naiwnej) w demokrację.
Do celu można dążyć różnymi drogami. Cele polityczne – osiągać za pośrednictwem nie jedynej prawnej procedury. Można też przerzucać się między różnymi drogami dążąc cały czas do celu zamierzonego.
Dla polityka jest istotne, aby nie zamykać sobie możliwości owego „przerzucania kanałów” i możliwości gry na wielu fortepianach (oferowanych przez prawo). Czasem są to fortepiany używane jak należy, dobrze nastrojone. Czasem te, gdzie strój jest wyciągnięty do granic pęknięcia struny. Wtedy trzeba szybko usiąść do innego instrumentu.
Ale póki się gra na tym z naciągniętymi strunami – wszystko OK, bo albo słuchaczom słoń na ucho nadepnął, albo im się to podoba, albo jest ich za mało, aby wyegzekwować zmianę instrumentu lub stroju.
A nawet jak naciągnięta struna pęknie, to głusi może nie usłyszą, a ci, co usłyszą, nie dadzą rady skłonić grającego do przerzucenia się na inny instrument lub melodię.
Obejdzie się bez Sądu Najwyższego
Właśnie te prawidłowości nam przedstawiono w Sejmie, gdzie ujawniono polityczny projekt wyborczy. Teraz trzeba dobrać do niego instrumenty prawne. Na początek odblokowano drogę „oficjalną”:
jesteśmy dokładnie w punkcie uchwalenia ustawy pocztowej (6 kwietnia).
W niej zawarta jest:
- legitymizacja egzekutywy (minister – w tym przypadku pan Sasin) do organizacji wyborów, w miejsce zdymisjonowanej wcześniej PKW (której jednakowoż pozostawiono honor ostatecznego ogłoszenia wyników);
- w tej ustawie jest też opcja dla Marszałkini Sejmu do przesunięcia głosowania na 17 lub 23 maja (aby się zmieścić w terminie z art. 128 Konstytucji).
Zobacz art. 128 Konstytucji RP
1. Kadencja Prezydenta Rzeczypospolitej rozpoczyna się w dniu objęcia przez niego urzędu.
2. Wybory Prezydenta Rzeczypospolitej zarządza Marszałek Sejmu na dzień przypadający nie wcześniej niż na 100 dni i nie później niż na 75 dni przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej, a w razie opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej nie później niż w czternastym dniu po opróżnieniu urzędu, wyznaczając datę wyborów na dzień wolny od pracy przypadający w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów.Kadencja Andrzeja Dudy upływa 6 sierpnia, stąd 23 maja (sobota) jako najpóźniejszy dopuszczalny konstytucyjnie termin.
Ponieważ słuchacze – pardon – prawnicy, grymasili, że fortepian tu brzmi nieczysto, to
- do Trybunału Konstytucyjnego poszedł wniosek o stwierdzenie, że brak (luka) w Kodeksie Wyborczym owej opcji przesunięcia – jest niekonstytucyjna.
To nic, że TK nie kontroluje luk. Nazwie się lukę pominięciem legislacyjnym i mamy gotową (no, z trochę fałszywie brzmiącym strojem) legitymizację do celu, który od początku chciano osiągnąć.
Bo
- w międzyczasie ustawę pocztową (przed 10 maja) podpisze Prezydent, a
- pani Marszałkini uspokoiwszy sumienie przesunie termin na 23 maja.
Oczywiście wyznaczony dzień wyborów 10 maja się wtedy dezaktualizuje,
- Sąd Najwyższy nie musi niczego stwierdzać, ani nawet w tym zakresie żadnego postępowania się nie zainicjuje, bo po co.
Ot, tak postraszono tą ewentualnością. (Nota bene ciut fałszywie brzmiącą z uwagi na różnicę w formule art. 101.1. i 129.1. Konstytucji).
Zobacz art. 101 i 129 Konstytucji RP
Art. 101.
- Ważność wyborów do Sejmu i Senatu stwierdza Sąd Najwyższy.
- Wyborcy przysługuje prawo zgłoszenia do Sądu Najwyższego protestu przeciwko ważności wyborów na zasadach określonych w ustawie
Art. 129
1. Ważność wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej stwierdza Sąd Najwyższy.
2. Wyborcy przysługuje prawo zgłoszenia do Sądu Najwyższego protestu przeciwko ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej na zasadach określonych w ustawie.
3. W razie stwierdzenia nieważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej przeprowadza się nowe wybory, na zasadach przewidzianych w art. 128 ust. 2 dla przypadku opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej.
Od redakcji: Różnica polega na tym, że w art. 101 mowa o „ważności wyborów”, a w art. 129 o „nieważności wyboru Prezydenta RP”. To drugie sformułowanie można rozumieć jako sytuację, w której wybory się odbyły i prezydent został wybrany. Co nie będzie miało miejsca 10 maja.
A jeśli poczta się do 23 maja nie wyrobi?
A jeżeli do 23 maja poczta się znów nie wyrobi z tymi pakietami, no to znowelizuje się ustawę pocztową raz jeszcze, stosownie modyfikując opcję dla pani Marszałkini, dając termin np. do lipca lub początku sierpnia.
Przecież projekt polityczny i solenna deklaracja jednego z liderów nowelizację ustawy pocztowej zapowiadała, a rzeczą chwalebną jest dotrzymywanie obietnic.
To scenariusz, moim zadaniem bardzo prawdopodobny. Możliwe są i inne – jest kilka fortepianów i mogą być wykorzystane w rozmaitej kolejności, z mniej lub bardziej zafałszowanym strojem. Trochę zależy to od układu sił w koalicji rządzącej i lojalności jej partnerów. To temat dla politycznych komentatorów, których ci u nas dostatek.
A prawo? Od lat powtarzam, że ono nie reguluje tego, co głosi, tylko to, co uda się silniejszemu, używającego prawa instrumentalnie. Złudzenia prawników wynikają z ich nieświadomości tego zjawiska.
Nie zazdroszczę roli przyzwoitek, w jakiej obsadzono sędziów w TK i SN. Nawet jeśli te role bywają tylko potencjalnie obsadzone.
Ciekawam natomiast jak wygląda opisanie zleceń druku pakietów wyborczych (i tych prawdziwych, i tych tworzących kamuflaż, bo nie wykluczone że i tu była ściema) i czy ktokolwiek oficjalnie się nad tym będzie zastanawiał.
Bismarck żył w XIX wieku. Od tego czasu wiele zrobiono dla higienizacji produkcji kiełbas i prawa. No, ale my mieszkamy jednak na peryferiach.
Też tak uważam. A Gowin zostanie mistrzowsko ograny(to akurat dobrze).
Nikt bardziej na przestrzeni trzydziestu ostatnich lat bardziej się nie zeszmacił, niż Gowin.
Moi protoplaści, którzy świadomie przeżyli czasy PRL mówią, że PZPR zachowywał więcej pozorów gry zgodnej z obowiązującym wtedy prawem.
Niestety tak było 🙁
Scenariusz pani profesor jest bardzo prawdopodobny.
Gowin był naiwny, zgadzając się na poparcie „ustawy pocztowej”. Teraz Kaczyński ma w ręku narzędzie umożliwiające przełożenie wyborów na 23 maja i Gowin nie jest mu na razie do niczego potrzebny. A nie sądzę, że w reakcji na to, że został wystrychnięty przez Kaczyńskiego na dudka, wyjdzie z koalicji rządowej, a jego ludzie zrezygnują ze stołków.
Skoro już kiedyś raz ukradł Księżyc, to co to za kłopot ukraść tak mało, czyli nasz kraj, Polskę…
Dudeusz wciskał ciemnotę ciemnocie o konieczności przeprowadzenia wyborów 10 maja bo inaczej państwo się zawali. Wyborów 10.05 nie będzie, bo tak zdecydował Kaczafi, a banda jego wyznawców będzie wyrażała uznanie dla jego mądrości. Pani Profesor ma oczywiście rację i wszystko odbędzie się zgodnie ze scenariuszem napisanym przez Kaczafiego. Zastanawiam się po jakiego czorta pozorować pseudo wybory?
Po Hitlerze i Stalinie Prezes i Spółka to kolejni oprawcy którzy zabijają Polske
Pani Profesor przedstawiła całkiem realny scenariusz, co do którego byłem przekonany od chwili ogłoszenia wiekopomnej informacji o tym co zdecydowali bez żadnego trybu dwaj szeregowi posłowie. To co mamy okazję obserwować to robienie w przysłowiowego "ciula" obywateli tego kraju w świetle jupiterów i nie schodzącej z gęby opcji rządzącej troski o demokrację i deklarowanej na prawo i lewo wierności Konstytucji. Zwykłego obywatela natomiast powinna przerazić ocena przez Panią Profesor funkcjonowania prawa i jego instrumentalnym wykorzystywaniu w naszym kraju.
Słyszycie?? Tak rechocze historia…
Ci, którzy nie uczą się historii są skazani na to by ja powtarzać, a ci, którzy uczyli się historii są skazani na to, by bezsilnie patrzeć jak tamci ją powtarzają. Nic dodać, nic ująć.
Mało prawdopodobny scenariusz, bo wówczas PIS straciłby większość w Sejmie. Gowinowcy mają giętkie kręgosłupy, ale to oznaczałoby publiczne zeszmacenie się. Kilku na to pewnie by poszło, ale nie wszyscy. 14 z 18 musiałoby się totalnie zeszmacić, co już wydaje się mało prawdopodobne.
Oni też mają kolegów, rodziny i pamiętają casus Kałuży.
Jednakowoż kaczor musi się jakoś na Gowinie zemścić. Jak to w mafii, władza psychopaty na całą resztą opiera się na strachu. Gowin udowodnił, że wystarczy się skrzyknąć w kilku chłopa, żeby z kurdupelkiem w jakiejś sprawie wygrać. Zemsta musi więc być możliwie szybka i możliwie brutalna, bo inaczej wśród członków mafii powstanie wrażenie, że można tak robić bezkarnie, że nie trzeba się bać capo di tutti capi.
Przede wszystkim wyrazy szacunku i uznania dla Pani profesor za fachową i celną diagnozę. I bardzo, bardzo smutną, gdyż rzecz może jest i w tym, że nie wiemy (a ja akurat cokolwiek wiem) jak wygląda to tworzenie prawa ale na trym jak marny intelektualnie i moralnie jest poziom tych tworzących. Przede wszystkim obecnie. Dlatego nie jesteśmy w nurcie aktualnym, europejskim tylko Niemiec około lat 30-tych i zwulgaryzowanego przez kartofle Jaspersa
Pani Profesor, wyrazy szacunku za diagnozę, język, porównania. Cudownie, gdyby to nie było takie smutne, ale przynajmniej wiadomo o co chodzi.
Warto było nauczyć się czytać, by móc zapoznać się z takimi perełkami. Pani Profesor jestem Pani fanem, a poza tym przebywam wśród zwierząt i dzięki temu jeszcze wiem co jest ważne.
Czytając te wpisy, zastanawiam się jakimi jesteście ludźmi – brak refleksji, kogo Wy popieracie Polskę, czy może Rosję lub Niemcy itp. – a już Pani Iwona to pojechała po bandzie – porównanie do Hitlera lub Stalina – to już kompletna żenada – można się nie zgadzać z kimś lub jakąś partią, ale używanie takich słów, to po prostu delikatnie rzecz ujmując – CHAMSTWO !
Opinie w/w Pani prof. są dla mnie nie do przyjęcia – polecam np. opinię prof. Krysiaka