0:000:00

0:00

W poniedziałek 6 maja 2019 w sądzie dyscyplinarnym dla prokuratorów w Warszawie ma odbyć się kolejna rozprawa dotycząca prokuratora Piotra Wójtowicza z Legnicy. Wójtowicz ma problemy, bo wziął udział w manifestacji KOD w obronie niezależnych sądów w 2017 roku, w Legnicy. Po manifestacji udzielił zaś krótkiej wypowiedzi, która pojawiła się w lokalnym portalu: „Nie mam nic do stracenia. A co mi zrobią? Przeniosą do Ełku?”. Tak żartował z tego, co dzieje się w prokuraturze, na czele której stoi Zbigniew Ziobro. Wójtowicz za poprzedniej władzy był szefem Prokuratury Okręgowej w Legnicy, obecna władza zdegradowała go do rejonu.

Teraz szef Prokuratury Krajowej Bogdan Święczkowski, zaufany Ziobry, chce ukarania Wójtowicza, choć rzecznik dyscyplinarny umorzył wcześniej sprawę.

Przejęcie kontroli nad prokuraturą przyszło PiS-owi łatwo. Ale to już przeszłość

W poniedziałek po raz trzeci ma zebrać się sąd dyscyplinarny, który rozpoznaje odwołanie Święczkowskiego od umorzenia oraz odwołanie Wójtowicza. On skarży podstawę prawną umorzenia. Bo rzecznik dyscyplinarny uznał go za winnego popełnienia czynu dyscyplinarnego. Sprawę umorzył, bo jednocześnie uznał, że czyn ten nie był szkodliwy.

Sprawa Wójtowicza i jej nagłośnienie w mediach pomogły niezależnym prokuratorom ze stowarzyszenia Lex Super Omnia. Sprawa zaktywizowała środowisko prawników i sędziów oraz obywateli do obrony prokuratorów. W 2016 roku, gdy Zbigniew Ziobro wraz z PiS przejmował kontrolę nad niezależną prokuraturą, nie było protestów na ulicach. Nie było też stanowisk sędziów w obronie śledczych. Mało kto wtedy bronił prokuratorów. Zresztą zdecydowana większość z nich pogodziła się z utratą niezależności i nie protestowała. Być może PiS bez problemów przejął prokuraturę, bo wtedy wszyscy skupili się na obronie Trybunału Konstytucyjnego, który wydawał się ważniejszy, a który PiS też zaczął przejmować.

Sytuacja zmieniła się, gdy w podobny sposób, na raty, PiS chciał przejąć kontrolę nad sądami, w tym Sądem Najwyższym. Sędziom udało się zorganizować w obronie niezależności. I udało się, póki co, obronić Sąd Najwyższy przed wymianą sędziów. Ale obecna władza nęka teraz niepokornych sędziów dyscyplinarkami. Ta lekcja uświadomiła im jednak, że trzeba było też bronić niezależnej prokuratury, która jest ważnym elementem wymiaru sprawiedliwości.

Ostatnio przyznała to prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf. Podczas niedawnej konferencji w Sądzie Najwyższym o praworządności mówiła: „Przy zmianach dotyczących prokuratury w Polsce nie demonstrowaliśmy. To był duży błąd”.

To już jednak przeszłość. Po sprawie Wójtowicza widać, że sędziowie, prawnicy i zaangażowani w obronę praworządności obywatele, będą teraz stali nie tylko za niezależnymi sędziami, ale też niezależnymi prokuratorami.

Parchimowicz: to sygnał, że ludzie nie są obojętni

Na pierwszej rozprawie dotyczącej Wójtowicza w grudniu 2018 roku w sądzie dyscyplinarnym dla prokuratorów byli stołeczni sędziowie, w tym była prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Małgorzata Kluziak. W poniedziałek można spodziewać się tłumów. Bo od kilku miesięcy mocne wsparcie dają prokuratorom działacze skupieni wokół inicjatywy Wolna Prokuratura (to m.in. byli działacze KOD).

To mocne wsparcie było widać ostatnio na pierwszej rozprawie dyscyplinarnej Krzysztofa Parchimowicza, szefa stowarzyszenia Lex Super Omnia. Rozprawę sąd dyscyplinarny musiał odroczyć, bo sala nie pomieściła publiczności – mediów, stołecznych prawników, sędziów i obywateli, właśnie związanych z Wolną Prokuraturą.

Sprawa została odroczona, bo sąd na kolejny termin musi znaleźć dużą salę, by wszyscy w niej się zmieścili.

Tym bardziej, że sąd dyscyplinarny połączył do wspólnego rozpoznania sprawę Parchimowicza, ze sprawami pozostałych członków zarządu Lex Super Omnia Dariusza Korneluka i Katarzyny Gembalczyk. Wszyscy są ścigani za krytykę komunikatu katowickiej prokuratury o śledztwie wymierzonym w sędzię, która uniewinniła lekarzy ojca ministra Zbigniewa Ziobry. Sprawę tę opisaliśmy w OKO.press:

Przeczytaj także:

Szef stowarzyszenia niezależnych prokuratorów Lex Super Omnia Krzysztof Parchimowicz w rozmowie z OKO.press przyznaje: „Sprawa Wójtowicza stała się najgłośniejsza i sprowadziła na salę sądu dyscyplinarnego obserwatorów oraz obywateli. Oni motywują sąd do prawidłowego procedowania, choć w sprawie Wójtowicza tak się nie dzieje. Sąd dyscyplinarny bezpodstawnie nie zezwala na utrwalanie posiedzenia sądu”.

Parchimowicz przyznaje jednak, że udział publiczności jest dla prokuratorów dużym wsparciem.

„Udział obserwatorów powoduje, że sąd takiej sprawy nie może potraktować per noga. Oni motywują sąd do prawidłowego działania. Musi on wszystko rozważyć, a po wydaniu orzeczenia wyjaśnić, dlaczego orzekł tak, a nie inaczej. I musi to uzasadnić zrozumiale i zgodnie z prawem. Udział publiczności to też forma wsparcia dla nas. To sygnał, że dla obywateli nie jest obojętne nie tylko to, co się stanie z niezawisłością sądów, ale interesują się również tym, co się dzieje w prokuraturze, jak jest traktowana nasza niezależność” – mówi Parchimowicz, który sam jako szef Lex Super Omnia ciężko pracował przez ostatnie trzy lata na zauważenie problemów prokuratury.

Iustitia i Wolna Prokuratura też wspierają

Wsparcie deklarują też sędziowie, zwłaszcza z największego stowarzyszenia sędziów w Polsce Iustitia. Parchimowicz jest zapraszany na ich zebrania, podczas których mówi o wolnej prokuraturze.

„Od początku zwracaliśmy w Iustitii uwagę na prokuraturę. Od dłuższego czasu współpracujemy z Lex Super Omnia i wspieramy działania zmierzające do zagwarantowania niezależnej od wpływów prokuratury. I nadal mogą liczyć na nasze mocne wsparcie. Nie bez powodu na II kongresie prawników w czerwcu będzie oddzielny panel dotyczący prokuratury” – mówi OKO.press rzecznik Iustiti Bartłomiej Przymusiński.

Śledczy dostaną również mocne wsparcie obywateli z inicjatywy Wolna Prokuratura. Jej liderka Małgorzata Rosłońska mówi OKO.press: „My powstaliśmy w odpowiedzi na kolejne dyscyplinarki prokuratorów. Pierwszy raz byliśmy w grudniu na sprawie Wójtowicza. Od tamtej pory wspieramy prokuratorów, pomagamy nagłośnić ich problemy, mówimy, że są prześladowani.

Prokuratorów władza wzięła jako pierwszych, w cieniu protestów w obronie Trybunału Konstytucyjnego, bez głosu sprzeciwu społeczeństwa. Za co biję się pierś. I dlatego teraz powstała Wolna Prokuratura”.

Rosłońska dodaje, że nie ma zgody na to, by niezależnych prokuratorów sądzić za obronę Konstytucji i praworządności.

„Chcemy, by ludzie dowiedzieli się o tym, co dzieje się w prokuraturze. Chcemy też pokazać sędziom dyscyplinarnym, że się tymi sprawami interesujemy, że będziemy protestować przeciwko bezprawiu i pilnować rzetelności tych procesów. Może to będzie hamulcem dla sędziów dyscyplinarnych, by się opamiętać i robić te procesy zgodnie z prawem" – mówi Rosłońska. I podkreśla: „Nie zostawimy już prokuratorów samych”.

Inicjatywę Wolna Prokuratura opisano w Alfabecie Buntu.

Kolejne sprawy prokuratorów

Poza sprawą Wójtowicza w maju dużego wsparcia może spodziewać się Beata Mik, prokurator w stanie spoczynku, która ma dyscyplinarkę za pisanie artykułów do „Rzeczpospolitej”. Jej sprawa będzie w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

W najbliższym czasie będzie też sprawa zarządu Lex Super Omnia i prokuratora w stanie spoczynku Wojciecha Sadrakuły. Odwołuje się on od kary upomnienia za to, że na zaproszenie KOD wziął udział jako ekspert w posiedzeniu sejmowej komisji, które dotyczyło zmian w Trybunale Konstytucyjnym. Sadrakuła specjalizuje się w prawie konstytucyjnym. Miał nie zgłosić udziału w posiedzeniu komisji, choć faktycznie to zrobił. W obu tych sprawach nie ma jeszcze terminów. Na poprzedniej rozprawie dotyczącej Sadrakuły był były prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński.

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze