0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

Europejski Trybunał Praw Człowieka ogłosił w czwartek 6 października wyrok w sprawie Juszczyszyn przeciwko Polsce. Chodzi o działania, jakie wobec sędziego Pawła Juszczyszyna podjęła Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego za próbę zbadania legalności powołania sędziowskiego, poprzez wydanie postanowienia o ujawnieniu list poparcia do nowej Krajowej Rady Sądownictwa.

Trybunał orzekł, że doszło do naruszenia:

  • art. 6 par. 1 Konwencji (prawo do rzetelnego procesu sądowego),
  • art. 8 Konwencji (prawo do poszanowania prywatności i życia rodzinnego),
  • art. 18 Konwencji (granice stosowania ograniczeń praw) w związku z art. 8.

Trybunał powtórzył swój tok rozumowania, wyłożony już w sprawie Reczkowicz przeciwko Polsce, i stwierdził, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie była „niezawisłym i bezstronnym sądem ustanowionym ustawą”.

Ponieważ zaś nie mogła być uznawana za sąd, jej decyzja o zawieszeniu Pawła Juszczyszyna była niezgodna z prawem, co Trybunał ocenił jako naruszenie jego prawa do poszanowania prywatności i życia rodzinnego.

W wyroku ETPCz podkreślił także, że zawieszenie sędziego miało na celu zniechęcenie go do zbadania procedury mianowania sędziów, co również stanowiło naruszenie jego praw.

Polska ma obowiązek zapłacić sędziemu 30 000 euro z tytułu szkody niemajątkowej.

Jak zawieszono sędziego i jak walczył o powrót do pracy

Sędziego Pawła Juszczyszyna bezprawnie zawiesiła w lutym 2020 roku nielegalna Izba Dyscyplinarna. Była to kara za wykonanie wyroku TSUE z listopada 2019 roku, w którym po raz pierwszy Trybunał podważył legalność neo-KRS i nielegalnej Izby Dyscyplinarnej.

Na podstawie tego wyroku sędzia chciał zbadać legalność neo-KRS i zażądał od Kancelarii Sejmu list poparcia dla kandydatów do niej. A już wtedy było wiadomo, że Maciej Nawacki nie miał wymaganych prawem podpisów pod swoją kandydaturą, bo część sędziów je wycofała.

Przeczytaj także:

Za to Juszczyszyn został zawieszony najpierw przez Nawackiego (na miesiąc), a potem przez Izbę. Zrobiono mu też dyscyplinarkę, a minister sprawiedliwości wycofał mu delegację do orzekania w sądzie okręgowym. Zaś Izba, zawieszając go, obniżyła mu jednocześnie pensję o 40 procent.

Juszczyszyn wraz ze swoim pełnomocnikiem, adwokatem, prof. Michałem Romanowskim walczył jednak o powrót do orzekania – z sukcesami. Najpierw Sąd Rejonowy w Bydgoszczy przywrócił go do pracy (w ramach tzw. zabezpieczenia), a potem zrobił to w ramach nieprawomocnego wyroku. Niezależnie od tego Sąd Okręgowy w Olsztynie nieprawomocnie orzekł, że decyzja Izby Dyscyplinarnej o zawieszeniu jest bezprawna i nakazał usunąć ją ze strony SN. A wcześniej Sąd Okręgowy wydał zabezpieczenie w tej sprawie. Ani kierujący olsztyńskim sądem Maciej Nawacki, ani pełniąca funkcję I prezesa SN Małgorzata Manowska nie wykonywali orzeczeń dotyczących przywrócenia sędziego do pracy, co było zgłaszane do prokuratury, a w przypadku Nawackiego skończyło się nawet sądownie nałożoną grzywną.

Od lipca 2022 roku Juszczyszyn orzeka już w sądzie. Odwiesił go Adam Roch z Izby Dyscyplinarnej, który w maju 2022 roku uznał, że jego dalsze zawieszenie nie jest zasadne. Ale Juszczyszyn nie wrócił do macierzystego wydziału cywilnego, tylko trafił do wydziału rodzinnego. To była decyzja prezesa Macieja Nawackiego, którą odczytano jako dalszy ciąg represji.

"Zjadliwe słowa" Izby Dyscyplinarnej

ETPCz w uzasadnieniu przyjrzał się argumentacji władz oraz Izby Dyscyplinarnej na temat rzekomych uchybień zawodowych, za które sędzia został ukarany. Zawieszając go, Izba Dyscyplinarna ogłosiła między innymi, że działanie Juszczyszyna "naruszyło ważne interesy służby i autorytet sądu", stanowiły "wyjątkowo zły przykład dla innych sędziów", groziły "spowodowaniem chaosu w systemie sądownictwa", "naruszały zasady zasady etyki zawodowej".

"W opinii Trybunału wypowiedzi te, sformułowane w zjadliwych słowach, dotyczyły działalności skarżącego jako sędziego i wyrażały wyraźnie negatywną opinię co do jego kompetencji sędziowskich, profesjonalizmu i uczciwości.

Krytyka wyrażona w stosunku do skarżącego niewątpliwie dotyczyła istoty jego uczciwości sędziowskiej i jego reputacji zawodowej oraz spowodowała, że ​​ta ostatnia została naruszona"

- ocenił ETPCz.

I dalej: "Konsekwencją ustaleń Izby Dyscyplinarnej jest to, że w oczach przynajmniej niektórych członków społeczeństwa, skarżący może być postrzegany jako niegodny pełnienia funkcji sędziowskiej".

Zawieszenie pozbawiło Juszczyszyna możliwości kontynuowania pracy i życia w swoim środowisku, w którym mógłby realizować swoje cele rozwoju zawodowego oraz osobistego w odpowiednim zakresie. Te negatywne skutki nie zostały w pełni naprawione, ponieważ po uchyleniu zawieszenia sędzia został wysłany na urlop, a następnie przeniesiony wbrew woli do innego wydziału.

Z uwagi na te okoliczności Trybunał uznał, że działania władz wpłynęły w bardzo istotnym stopniu na życie prywatne sędziego, w związku z czym sprawa ta znajduje się w zakresie art. 8.

Władze chciały uciszyć sędziego

Tak duża ingerencja w życie prywatne jest dozwolona tylko w wypadku, gdy jest zgodna z prawem i ma służyć zrealizowaniu celu niezbędnego w demokratycznym społeczeństwie. Tak niestety nie jest ze względu na to, że Izba Dyscyplinarna nie była niezawisłym i bezstronnym sądem ustanowionym ustawą, co potwierdził niejednokrotnie w swoim orzecznictwie zarówno ETPCz, jak i Trybunał Sprawiedliwości UE.

Trybunał mógłby na tym poprzestać i uznać, że sam ten fakt oznacza, że decyzja ID była niezgodna z prawem. Kontynuowano jednak rozważania, pokazując, że błędna i arbitralna była także argumentacja stojąca za ukaraniem Juszczyszyna. Zarzucano mu bowiem rażące naruszenie prawa, choć nie istniała do tamtej pory żadna praktyka sądowa, która by podobne działania uznawała za przewinienie dyscyplinarne. Juszczyszyn nie mógł przewidywać, jakie konsekwencje go czekają, zatem interwencja władz nie była zgodna z prawem.

Wreszcie, ETPC zwrócił uwagę, że działanie władz wobec Juszczyszyna związane było bezpośrednio z orzeczeniem TSUE z 19 listopada 2019 oraz związanymi z nim wyrokiem SN z grudnia 2019 i uchwałą połączonych izb SN ze stycznia 2020. Wszystkie te orzeczenia zawierały "fundamentalne ustalenia dotyczące braku niezawisłości nowej KRS oraz statusu sędziów powołanych na jej podstawie". Izba Dyscyplinarna w ogóle się nimi nie zajmowała albo lekceważyła ich wagę.

"Na podstawie powyższego Trybunał uważa, że ​​władze, w tym Izba Dyscyplinarna, były zdeterminowane, aby wykazać, że kwestionowanie statusu sędziów powołanych z udziałem przeformułowanej KRS naraziłoby wszystkich sędziów, którzy to robią, na sankcje"

- czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Potwierdzeniem tej tezy było uchwalenie wkrótce tzw. ustawy kagańcowej, wprowadzającej nowe przewinienia dyscyplinarne wobec sędziów, w tym za „czynności kwestionujące istnienie stosunku służbowego sędziego, skuteczność jego powołania lub legitymację konstytucyjnego organu RP”. Te przepisy kazał zawiesić w lipcu 2021 roku TSUE.

Samo orzeczenie ID w sprawie sędziego Juszczyszyna Trybunał w Strasburgu nazwał "sprzecznym z podstawowymi zasadami niezawisłości sędziowskiej i praworządności". Podkreślono też, że "głównym celem środków dyscyplinarnych podjętych wobec skarżącego, które doprowadziły do jego zawieszenia, było ukaranie skarżącego i zniechęcenie go do oceny statusu sędziów powołanych na podstawie zalecenia rekompozycji KRS poprzez zastosowanie odpowiednich standardów prawnych, w tym wynikających z art. 6 ust. 1 Konwencji".

Ponieważ taki ukryty cel działania władz jest niezgodny z Konwencją, ETPCz orzekł, że doszło do naruszenia art. 18 Konwencji (po raz pierwszy w polskiej sprawie) w związku z art. 8.

;

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze