Sędzia z Łodzi skrytykował w internecie prezesa z nominacji Ziobry, braki kadrowe w sądzie i dawanie sędziowskich awansów przez nową KRS dla „swoich” kandydatów. Rzecznik dyscyplinarny dla sędziów Przemysław Radzik uznał, że sędzia nie ma prawa publicznie o tym mówić i postawił mu zarzut dyscyplinarny
Znany ze ścigania niepokornych sędziów zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik najnowszą dyscyplinarkę zrobił sędziemu Rafałowi Maciejewskiemu z Sądu Okręgowego w Łodzi. Maciejewski to były już przewodniczący X wydziału gospodarczego. Dostał dwa zarzuty dyscyplinarne.
Zdaniem Radzika sędzia nie zachował drogi służbowej w sprawach dotyczących funkcjonowania i obsady kadrowej podległego mu wydziału, bo upublicznił problemy kadrowe wydziału w internecie, na stronie sedziowielodzcy.pl. Radzik potraktował to jako przewinienie służbowe. I za to Maciejewski ma jeden zarzut. Drugi zarzut dyscyplinarny dostał za to, że po upływie kadencji przewodniczącego wydziału nie zgodził się pełnić tej funkcji jeszcze przez tydzień, wbrew zarządzeniu prezesa sądu. Rzecznik Radzik też zakwalifikował to jako przewinienie służbowe.
Rafał Maciejewski był przewodniczącym X wydziału gospodarczego łódzkiego sądu przez ostatnie cztery lata. W ubiegłym roku zwrócił się do prezesa Sądu Okręgowego w Łodzi Michała Błońskiego (z nominacji Ziobry) o rozwiązanie problemu kadrowego w jego wydziale. Chciał połączenia jego wydziału z innym, by powstał większy wydział. Pismo powtórzył w lutym tego roku.
Z końcem marca Maciejewskiemu wygasła kadencja jako przewodniczącego wydziału. Zanim to nastąpiło dwa tygodnie wcześniej, nie doczekawszy się satysfakcjonującej reakcji prezesa na swoje pisma, opublikował w internecie krytyczny wpis o tym, co dzieje się w sądzie. Wpis zamieścił na stronie sedziowielodcy.pl. Opisał tam politykę kadrową w „wydziale Iks”. Sędzia nie wskazał, o jaki sąd i który wydział chodzi. Pisał o pewnym wielkomiejskim sądzie okręgowym i wydziałem X (czyli Iks).
Narzekał, że w tym wydziale na 12 sędziów, jeden długotrwale choruje, a 5 kolejnych sędziów jest z rejonu, na wielomiesięcznych delegacjach. Chwalił sędziów delegowanych za dobrą pracę. Starali się oni o stałą nominację do okręgu. Ale nowa KRS, wbrew pozytywnym opiniom sędziów łódzkich - dała rekomendację tylko 1 z 5 tych kandydatów. Bo nominacje dostali inni sędziowie, z innych wydziałów, nie wdrożeni tak jak sędziowie delegowani w prace wydziału gospodarczego.
„Po pierwsze, delegowani sędziowie w wydziale X otrzymali jasny sygnał: nieważne, jak pracowałeś i jak w związku z tym ocenia cię środowisko sędziowskie. Pozostaniesz odrzucony „bo tak”, bez podania jakichkolwiek przyczyn, po prostu nie spodobałeś się członkom neo KRS albo też, być może, mieli oni wcześniej upatrzonych kandydatów.
Naturalną, ludzką reakcją na takie potraktowanie jest zniechęcenie i poczucie bezsensu starania się o jak najlepsze wyniki - skoro to nie one decydują o ostatecznej ocenie. To oczywiście nastąpiło i w tym przypadku, co nie powinno nikogo dziwić, a co ma i będzie miało ogromny wpływ na wyniki wydziału X w najbliższej przyszłości” – pisał rozżalony decyzją KRS sędzia Maciejewski.
Wytknął też prezesowi tego „wielkomiejskiego sądu”, że w tej sytuacji nie reagował. Cały wpis sędziego Maciejewskiego jest tutaj.
Sędzia zdecydował się na ten wpis, bo nie było spodziewanej reakcji na jego wcześniejsze pisma.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik uznał jednak, że sędzia opisał swój wydział i skrytykował prezesa łódzkiego sądu. Zarzucił Maciejewskiemu naruszenie artykułu 89 ust 1 ustawy o ustroju sądów powszechnych poprzez pominięcie drogi służbowej i podanie do publicznej wiadomości problemów kadrowych sądów. Przepis mówi, że jako przewodniczący wydziału mógł to tylko podnosić na drodze służbowej.
Z końcem marca Maciejewskiemu skończyła się kadencja przewodniczącego wydziału. Nie było oficjalnej informacji, czy jest wola, by został na kolejną kadencję. Ale 1 kwietnia prezes wydał zarządzenie, zgodnie z którym wyznaczył Maciejewskiego do wykonywania zadań przewodniczącego na okres 7 dni. Sędzia jednak odmówił i złożył odwołanie od zarządzenia prezesa. Miał już wyznaczone sesje w tym czasie oraz pełnił dyżury (w czasie dyżurów sędziowie zastępują innych sędziów, którzy z różnych przyczyn nie mogą być na rozprawach).
Zdaniem rzecznika Radzika sędzia Maciejewski odmową naruszył kolejny przepis ustawy o sądach tj. art. 79 ust.1, który mówi, że sędzia nie może odmówić wykonania poleceń w zakresie czynności administracyjnych „jeżeli z mocy przepisów ustawy należą do obowiązków sędziowskich, a także poleceń dotyczących sprawności postępowania sądowego”.
Radzik uważa, że Maciejewski podważył zaufanie do wymiaru sprawiedliwości oraz ośmieszył autorytet sędziów z wydziału X, „poprzez kwestionowanie ich kompetencji”. Uważa też, że osoby podległe prezesowi powinny bezwarunkowo wykonywać jego polecenia oraz, że zakres zleconych czynności mieścił się z zakresie obowiązków sędziowskich.
Nie można wykluczyć, że dyscyplinarka dla sędziego Rafała Maciejewskiego ma związek z jego zaangażowaniem w działania podejmowane w obronie wolnych sądów. Maciejewski należy do stowarzyszeń sędziów Iustitia i Themis, które krytykują „dobrą zmianę” w sądach. Zaś środowisko łódzkich sędziów nie raz pokazało, podejmując uchwały, że będzie bronić niezależności wymiaru sprawiedliwości.
Sędziowie z Łodzi bronili poprzedniego prezesa sądu okręgowego Krzysztofa Kacprzaka, którego w ramach czystek personalnych odwołał minister Zbigniew Ziobro. Krytykowali również awanse dla sędziów, jakie daje nowa, niekonstytucyjna KRS. Ich zarzuty nie są bezpodstawne, bo już część awansów nowej KRS do łódzkiego sądu apelacyjnego podważyła nowa Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Wszystko to jest opisywane na stronie internetowej sedziowielodzcy.pl, którą czytają sędziowie w całej Polsce.
Nie wykluczone też, że zarzuty dyscyplinarne dla Maciejewskiego to rykoszet innej sprawy dyscyplinarnej.
Dyscyplinarkę ma też żona Maciejewskiego, czyli sędzia Ewa Maciejewska. Rzecznik dyscyplinarny ściga ją za zadanie pytań prejudycjalnych dla TSUE. Za to samo ścigany jest też sędzia Igor Tuleya.
Dyscyplinarki za pytania do TSUE to jedne z pierwszych spraw wytoczonych przez trio ścigające niezależnych sędziów. Czyli rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba i jego dwóch zastępców Przemysława Radzika i Michała Lasotę. Wszyscy są z nominacji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Radzik sam zresztą ma w swoim życiorysie dyscyplinarkę za jakość pracy, o czym pisaliśmy w OKO.press:
A ostatnio złożono na niego kolejne zawiadomienie za pisanie uzasadnień do orzeczeń po terminie. Też o tym pisaliśmy w OKO.press:
Zapaść kadrowa w sądach to głównie skutek polityki obecnego kierownictwa ministerstwa sprawiedliwości ze Zbigniewem Ziobro na czele. Na wiele miesięcy zablokowano bowiem obsadę setek wolnych stanowisk sędziowskich. Nominacje sędziowskie wstrzymano do czasu przejęcia kontroli nad Krajową Radą Sądownictwa. Gdy obsadzono ją głównie sędziami, którzy poszli na współpracę z resortem sprawiedliwości ruszyły konkursy na wolne stanowiska w sądach. Sędziowie krytykują te konkursy.
Efekt zablokowania wakatów w sądach przełożył się na opóźnienia w rozpoznawaniu rozpraw. Dziś na rozpoznanie apelacji w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie czeka się 1,5 roku-2 lata.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze