0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

W lipcu, podczas briefingu w Kancelarii Premiera RP, rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska, w odpowiedzi na pytanie dotyczące sędziego Wojciecha Łączewskiego odpowiedziała:

"Chcemy, by nigdy więcej nie było sędziów na telefon, sędziego Łączewskiego i innych, którzy mają pewne karty, których nie powinien mieć sędzia wydający sprawiedliwe wyroki. Tak się nie stało przez lata i dlatego zmiany, które kontynuujemy - bez tych zmian nie da się zamknąć tego okresu. Od orzekania i sprawiedliwych wyroków są sądy. Chcemy dokonać takich zmian, by wyroki były sprawiedliwe, a sprawy były przeprowadzane sprawnie. (…) Podejmujemy się trudnych zmian, przez lata nie działo się nic”.

Iustitia: stanowczy sprzeciw

Teraz w obronie sędziego Łączewskiego stanął zarząd Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.

"Wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec wypowiedzi rzeczniczki rządu Joanny Kopcińskiej (...). Wypowiedź ta stanowi niedopuszczalny, karygodny atak ze strony przedstawiciela władzy wykonawczej na sędziego Wojciecha Łączewskiego. Jest to jawna zapowiedź usunięcia Pana Sędziego z zawodu. Rządzący politycy chcieliby wydawać wyroki na sędziów w zaciszu swoich gabinetów, decydując tym samym o obsadzie sądów" - napisał zarząd Iustiti, w uchwale z 1 sierpnia 2018 roku.

Sędzia Wojciech Łączewski jest jednym z sędziów - kolejni to Waldemar Żurek i Igor Tuleya - najbardziej znienawidzonych w środowisku PiS i prawicowych mediów. Z pewnością będzie jednym z pierwszych, których władza będzie chciała się pozbyć i wyrzucić z zawodu wykorzystując do tego nową Izbę Dyscyplinarną w Sądzie Najwyższym.

Przeczytaj także:

Łączewski to sędzia nietuzinkowy

W Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia wydawał głośne wyroki.

To on skazał kiboli za przyśpiewki antysemickie na stadionie Legii na oglądanie „Cudu Purymowego” - filmu o kibicu, który dowiaduje się, że jest Żydem.

To Łączewski nakazał ponowne śledztwo w cywilnym wątku katastrofy smoleńskiej. Wreszcie to on nieprawomocnie skazał Mariusza Kamińskiego na więzienie, za nielegalną akcję CBA wobec Andrzeja Leppera w 2007 roku.

Za ten ostatni wyrok znienawidziła go prawica, która w Kamińskim chce widzieć symbol walki z korupcją.

W 2016 roku media zarzuciły Łączewskiemu, że pisał na Twitterze do Tomasza Lisa i proponował mu uzgodnienie strategii wobec PiS. Tyle, że konto, z którym korespondował było fałszywe (nie wiadomo, kto je założył, ale nie był to Tomasz Lis).

Sędzia temu zaprzeczał - twierdził, że włamano mu się do komputera i że padł ofiarą prowokacji. Prokuratura nie dała temu wiary - umorzyła śledztwo dotyczące ewentualnej prowokacji.

Obecnie trwają jeszcze dwa postępowania w prokuraturze, w których pojawia się sędzia. Z przecieków prasowych wynika, że prokuratura w tych śledztwach raczej szuka dowodów na winę sędziego oraz sprawdza z kim się kontaktował.

Przecieki z tych spraw publikuje prorządowy tygodnik „wSieci” i powiązany z nim portal wpolityce.pl oraz kanał telewizyjny wPolsce.pl. To oni podczas briefingu Kopcińskiej w KPRM poprosili ją o komentarz do kolejnej swojej publikacji, opartej na nieoficjalnych informacjach ze śledztwa w zainteresowaniu, którego jest Łączewski.

Słowa Kopcińskiej to wyrażona nie wprost zapowiedź relegowania z zawodu sędziów, którzy nie podobają się PiS.

Bo jak na razie „reformy” PiS w sądach dotyczą głównie zmian kadrowych, a nie np. likwidacji zaległości. Czystka kadrowa obejmie zapewne nie tylko sędziego Łączewskiego, ale wszystkich, którzy podpadną swoimi wyrokami obecnej władzy.

Chcą reakcji premiera

Dlatego Iustitia zdecydowanie stanęła w obronie sędziego Łączewskiego. Zarząd Iustitii domaga się reakcji premiera władz na wypowiedź jego rzeczniczki.

"Żądamy natychmiastowej reakcji ze strony Prezesa Rady Ministrów na cytowaną wypowiedź. Oczekujemy, że sprawą zajmie się organ pełniący obecnie funkcję Krajowej Rady Sądownictwa, która zgodnie z Konstytucją RP powinna stać na straży niezawisłości sędziów i niezależności sądów" – napisano w uchwale Zarządu Iustitii.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze