„Na jakiej podstawie premier stawia znak równości pomiędzy polskimi sędziami a ludźmi odpowiedzialnymi za wywiezienie z Francji do obozów zagłady kilkudziesięciu tysięcy Żydów?" - pyta Stowarzyszenie Sędziów Iustitia. Jak dowiaduje się OKO.press, jeśli premier nie przeprosi, Iustitia zapowiada kroki prawne, w tym nie wyklucza pozwu
„Nie możemy się zgodzić na szerzenie nieprawdziwych informacji, szkalowanie polskich instytucji, niszczenie wizerunku Polski oraz kojarzenie Polaków z faszystowskimi kolaborantami” - napisał zarząd Iustitii w opublikowanym 23 kwietnia 2019 stanowisku.
„Jako patrioci i sędziowie wyrażamy głębokie oburzenie słowami Pana Premiera wypowiedzianymi w ostatnich dniach w Nowym Jorku. W naszej ocenie uwłaczają one godności piastowanego przez Pana urzędu. Ta krótka wypowiedź stanowi mieszankę manipulacji i nieprawdy. Jest przejawem szkalowania własnego kraju oraz naszych sojuszników. Poniżej wyjaśniamy nasze stanowisko i oczekujemy niezwłocznego opublikowania odpowiedzi z przeprosinami” – napisali sędziowie.
To reakcja na słowa premiera Mateusza Morawieckiego z 17 kwietnia. Podczas dyskusji na Uniwersytecie Nowojorskim porównał „reformy” rządu PiS w wymiarze sprawiedliwości do powojennych rozliczeń z francuskimi kolaborantami ze współpracującego z Hitlerem państwa Vichy.
Morawiecki przedstawił następujący wywód: „Fakt, że sędziowie nigdy nie byli odpowiednio traktowani w przypadku naruszenia prawa, stworzył taką sytuację, że 80 do 85 procent społeczeństwa popiera nas. Chcą, żeby nastąpiła głęboka zmiana wymiaru sprawiedliwości".
Mówił też, że „duża część tego systemu [sprawiedliwości] jest skorumpowana. Nie możemy dyskutować tutaj o jednym elemencie czy kolejnym elemencie, wybierając je z całości. Dla mnie to jest taka sytuacja, którą możemy porównać z Francją w okresie post-Vichy kiedy Charles de Gaulle kompletnie przebudował system".
Morawiecki stwierdził, że Polska po 1989 roku była „krajem zdobytym” przez postkomunistów. „My zaczęliśmy robić to 25 lat temu. Szkoda, że nie zaczęliśmy robić tego pięć lat czy pięć minut po rozpoczęciu transformacji, ale sędziowie postkomunistyczni, postkomunistyczni kapitaliści i politycy postkomunistyczni, zdobyli ten kraj. Był to zdobyty kraj do pewnego stopnia".
Mateusz Morawiecki nie po raz pierwszy oczernia polskich sędziów. Robił to już wcześniej zarówno w Polsce i za granicą. Po raz kolejny też kłamał. Bo polskie sądy nie są skorumpowane – nie potwierdzają tego statystyki - a sędziowie nie są ani komunistami, ani postkomunistami.
Morawiecki robi to jednak celowo, by zohydzić sędziów w oczach opinii publicznej. Co ma pozwolić rządowi PiS przekonać społeczeństwo do podporządkowania sądów obecnej władzy. OKO.press pisało o tym wielokrotnie:
Zarząd Iustitii w swoim stanowisku rozprawia się z manipulacjami i nieprawdami w wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego:
„1) Manipulacja - porównanie sędziów do faszystowskich kolaborantów jest haniebne. Nie wiemy z kim sędziowie mieliby potajemnie współpracować w celu dokonywania masowych zbrodni przeciwko ludzkości.
Na jakiej podstawie premier polskiego rządu stawia znak równości pomiędzy polskimi sędziami a ludźmi odpowiedzialnymi za wywiezienie z Francji do obozów zagłady kilkudziesięciu tysięcy Żydów?
Po raz kolejny pojawiają się również zarzuty o korupcji, bez ujawnienia dowodów. Oczekujemy wyjaśnienia tej kwestii i przypominamy, że urzędnik publiczny zobowiązany jest do zgłoszenia organom ścigania posiadanych informacji o przestępstwach.
2) Nieprawda - twierdzenie, że 80-85 proc. Polaków popiera postępowanie rządu w stosunku do sędziów, nie jest prawdziwe. W 2017 roku w badaniach CBOS poparcie dla propozycji rządowych wyraziło 23 proc. respondentów, a w badaniach IBRIS dla Rzeczpospolitej – 31 proc. W kolejnych jest podobnie.
W badaniach ogólnopolskich, przeprowadzonych na reprezentatywnych próbach, poparcie nigdy nie przekroczyło 50 proc. Przypominamy, że jako największe stowarzyszenie polskich sędziów popieraliśmy i
popieramy reformowanie sądownictwa w naszym kraju, ale nie zgadzamy się na zmiany, które służą podporządkowaniu wymiaru sprawiedliwości politykom jakiejkolwiek opcji.
Rząd nigdy nie brał pod uwagę głosu środowiska sędziowskiego. Nie uwzględnił również stanowiska obywateli, którzy masowo protestowali na ulicach polskich miast.
3) Szkalowanie własnego kraju i podważanie jego wiarygodności - wypowiedź Premiera odbieramy jako niezrozumiałe i niespotykane w świecie szkalowanie instytucji własnego kraju.
Nie tylko budzi skojarzenia z używanym w kręgach rządowych terminem »ojkofobia«, ale obniża zaufanie zarówno Polaków, jak i instytucji zagranicznych do polskiego sądownictwa, które i tak zostało nadwyrężone po tym jak podjęto szereg działań mających na celu zwiększenie wpływu polityków na sądy, oraz uruchomiono kampanię billboardową na koszt polskiego podatnika (koszt ok. 12 mln. złotych).
Przypominamy, że krytyczne stanowisko w sprawie »reform« sądownictwa w Polsce wyraziły
Nie rozumiemy dlaczego Premier RP
używa za granicą w stosunku do swoich rodaków określeń »kolaborant«, zestawia część Polaków z nazistami i przywołuje skojarzenia, z którymi podobno mamy stanowczo walczyć.
Podawanie podczas oficjalnych wizyt zagranicznych nieprawdziwych danych oraz wzbudzanie nieufności do polskich instytucji stosujących prawo jest działaniem na jego szkodę, gdyż w konsekwencji inne informacje podawane przez przedstawicieli Polski mogą w przyszłości zostać potraktowane z dużą rezerwą.
4) Szkalowanie sojuszników własnego kraju – wytykanie Francuzom ich trudnych momentów z historii uważamy za co najmniej nietaktowne. Być może Pan Premier nie dostrzega, że będąc w USA jest traktowany również jako reprezentant unijnego kraju i powinien wykazywać się solidarnością z innymi krajami UE.
Godne szczególnego potępienia jest stwierdzenie uzasadniające przejmowanie kontroli nad sądownictwem: »Unia Europejska wtrąca się, bo o Polsce nie ma pojęcia«. Próba przyprawiania UE wizerunku odrębnego od nas bytu, który jest naiwny, pozbawiony wiedzy i w sposób nieuprawniony się wypowiada, w naszej ocenie szkodzi polskim interesom, w przededniu wyborów do Parlamentu Europejskiego i dyskusji o budżecie Wspólnoty na kolejne lata” – wyliczają sędziowie z Iustitii.
„Na koniec pragniemy dodać, że zgadzamy się z Panem Premierem, że aktywność niektórych postkomunistycznych polityków budzi niepokój, zwłaszcza gdy nazywają oni sędziów »złodziejami«, a jednocześnie są odpowiedzialni w Polsce za wdrażanie »reform sądowych«".
To aluzja do tych członków PiS, którzy jak Stanisław Piotrowicz, szef sejmowej komisji sprawiedliwości, byli czynni w wymiarze sprawiedliwości w czasach komunistycznych, a teraz uczestniczą w destrukcji państwa prawa w Polsce.
Na koniec stanowiska Zarząd Iustitii wzywa premiera do „udzielenia wyjaśnień i przeprosin”, a instytucje krajowe i zagraniczne do "wyrażenia podobnej dezaprobaty”.
„Nie możemy się zgodzić na szerzenie nieprawdziwych informacji, szkalowanie polskich instytucji, niszczenie wizerunku Polski oraz kojarzenie Polaków z faszystowskimi kolaborantami” – podkreśla Zarząd Iustitii.
Słowa premiera oburzyły nie tylko sędziów z Iustitii. W najbliższych dniach - dowiaduje się OKO.press - można się spodziewać podobnych stanowisk. Wypowiadać się będą zebrania i zgromadzenia poszczególnych sądów.
Sędziowie rozważą też kroki prawne wobec premiera. Pozwanie Morawieckiego nie jest jednak proste, bo wypowiada się on ogólnie o wymiarze sprawiedliwości. Nie kieruje swoich oskarżeń wobec konkretnych sędziów lub grupy sędziów. Tak jak to zrobił w przypadku sędziów z Sądu Okręgowego w Krakowie, gdy mówił w „Gazecie Polskiej”, że działała tam zorganizowana grupa przestępcza. Za co teraz krakowscy sędziowie domagają się w sądzie sprostowania.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
W ostatnich dniach nie tylko Morawiecki zaatakował sędziów. Miejski radny PiS z Gorzowa Wielkopolskiego Sebastian Pieńkowski przed świętami na antenie Radia Gorzów tak mówił o sędziach i nauczycielach: „Są dwie grupy społeczne: sędziowie i nauczyciele, relikty PRL, niezreformowane, które kosztem innych części społeczeństwa chcą żyć”.
Radny komentował strajk nauczycieli. Mówił o nich, że „stosują metody faszystowskie III Rzeszy”, że są „dnem intelektualnym”. Sędziów obraził przy okazji.
Na te słowa szybko i stanowczo zareagowała sędzia Olimpia Barańska-Małuszek, prezes oddziału Iustitii w Gorzowie. W oświadczeniu napisała, że radny wpisał się w „partyjną propagandę, poniżenie i dyskredytację całej grupy zawodowej”.
„Jako prezes Oddziału Gorzowskiego Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia mam obowiązek zareagować na haniebne słowa radnego PiS Sebastiana Pieńkowskiego, które naruszają dobra osobiste, jakimi jest godność i dobre imię sędziów, a także nauczycieli" – napisała sędzia.
Dodała: „Radny PiS Sebastian Pieńkowski oparł się na nieprawdziwych, obraźliwych twierdzeniach, nie mających poparcia w faktach. Widocznie zabrakło panu radnemu PiS argumentów merytorycznych, że sięga po takie brudne metody, skądinąd stosowane właśnie w epoce PRL, gdy propaganda i kłamstwo było głównym narzędziem sterowania społeczeństwem”.
Sędzia oczekuje, że radny przeprosi za swoją wypowiedź.
Po wypowiedzi radnego protestują też gorzowscy nauczyciele. „Gazeta Lubuska” napisała we wtorek 23 kwietnia 2019, że rozważają oni pozew przeciwko radnemu.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze