Grupa 38 sędziów z Krakowa ma szansę na zamieszczenie sprostowania słów Mateusza Morawieckiego, który mówił w "Gazecie Polskiej" o grupie przestępczej w krakowskim sądzie. W poniedziałek sąd apelacyjny uznał odwołanie sędziów w precedensowym procesie z Tomaszem Sakiewiczem, naczelnym pisma, i nakazał jeszcze raz rozpoznać sprawę
Grupa sędziów z Sądu Okręgowego w Krakowie wygrała z redaktorem naczelnym „Gazety Polskiej” w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Ten sąd rozpoznał apelację od niekorzystnego dla nich wyroku stołecznego sądu okręgowego ze stycznia 2019 roku.
Sędziowie w pierwszej instancji przegrali – sąd oddalił ich żądanie opublikowania sprostowania w „Gazecie Polskiej”.
W poniedziałek 1 kwietnia 2019 sąd apelacyjny, uchylając ten wyrok i nakazując ponowny proces, uznał przede wszystkim, że sąd zrobił błąd w wyroku. Bo błędnie opisał pozwanego Tomasza Sakiewicza jako osobę fizyczną, a powinien jako redaktora naczelnego „Gazety Polskiej”.
Sąd apelacyjny nie poprzestał tylko na wytknięciu tego błędu. Odniósł się do wywodów sądu okręgowego, który uznał, że krakowscy sędziowie nie mogą prostować słów premiera, bo wywiad z nim był autoryzowany. Poza tym w ocenie sądu okręgowego słowa Morawieckiego nie dotyczyły ich i miały charakter opinii.
Sąd apelacyjny orzekł jednak, że autoryzowanie wywiadu nie może stać na przeszkodzie ewentualnego sprostowania słów premiera. Sąd okręgowy powinien też ocenić kontekst wypowiedzi premiera, czyli zestawiając je z pytaniami.
Tego chcieli sędziowie, bo w ich ocenie z pytań wynika, że premier mówiąc m.in. o tym, że w krakowskim sądzie działała zorganizowana grupa przestępcza, odnosił się do nich.
Ponadto sąd apelacyjny, nakazując ponowny proces wskazał, że sąd okręgowy musi szerzej ocenić legitymację sędziów do żądania sprostowania. Musi też ocenić kontekst odpowiedzi, zestawiając je właśnie z pytaniami.
„Sąd apelacyjny dopuścił prawo do żądania sprostowania autoryzowanego wywiadu. To normalna publikacja. Wszystko można prostować” – mówiła po wyroku OKO.press pełnomocniczka krakowskich sędziów Sylwia Gregorczyk-Abram.
Teraz sprawa wróci do sądu okręgowego. Po takim wyroku apelacyjnym sędziowie mają teraz dużo większą szansę, że zapadnie wyrok nakazujący „Gazecie Polskiej” sprostowanie słów premiera.
Sędziowie z Krakowa pozwali Tomasza Sakiewicza o zamieszczenie sprostowania słów premiera z wywiadu udzielonego "Gazecie Polskiej" w czerwcu 2018 roku. Premier wypowiadał się w nim bardzo krytycznie o krakowskich sędziach, którzy od początku 2018 roku są w sporze z Dagmarą Pawełczyk-Woicką, prezes Sądu Okręgowego w Krakowie, nominatką ministra Ziobry.
Sędziowie nie akceptują jej metod zarządzania sądem oraz ograniczeń jakie wprowadziła dla nich i dla dziennikarzy. Ostro krytykują ją w swoich uchwałach i domagają się jej dymisji. I właśnie do tej sytuacji odniósł się premier Morawiecki w wywiadzie.
Dziennikarz „Gazety Polskiej” pytał go: „Panie Premierze, czy mamy pełzający bunt władzy sądowniczej? Stowarzyszenia sędziów apelują do zagranicznych instytucji o ingerencję w wewnętrzne sprawy RP. W Krakowie sędziowie wystąpili przeciwko prezes powołanej przez ministra sprawiedliwości”.
Morawiecki odpowiedział: „W mojej opinii szczególnie znamienny jest przykład sądu z Krakowa. Wszystko wskazuje na to, że działa tam zorganizowana grupa przestępcza”.
I dodał: „Jest też taka grupa sędziów, którzy nie chcą się pogodzić z nową rzeczywistością, z losowym przydzielaniem spraw sądowych, z brakiem możliwości przesuwania sędziów pomiędzy wydziałami. A przecież te i wiele innych naszych działań diametralnie zwiększa niezawisłość sędziów i jakość wyroków”.
Mówiąc o „zorganizowanej grupie przestępczej” premier odnosił się do sprawy byłych dyrektorów małopolskich sądów. Prokuratura zarzuca im działania niegospodarne i korupcję. W sprawie oskarżony został m.in. prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Toczą się już w tej sprawie procesy, ale trwa także jeszcze śledztwo dotyczące kolejnych wątków.
Odpowiedzialnością za powstanie patologicznego układu Ministerstwo Sprawiedliwości usiłowało obciążyć m.in. byłą prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Beatę Morawiec. Tyle że dyrektorzy sądów podlegają resortowi sprawiedliwości, a nie prezesom sądów. Poza tym ta sprawa nie dotyczy sądu okręgowego, tylko apelacyjnego.
I dlatego sędziowie chcieli sprostowania słów o zorganizowanej grupie przestępczej.
Sędzia Agnieszka Derejczyk z sądu okręgowego w wyroku (właśnie uchylonym) oceniła jednak, że Morawiecki mówiąc o grupie przestępczej w sądzie miał na myśli aferę w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie.
Ten precedensowy proces o sprostowanie jest dla krakowskich sędziów sprawą honoru. To krakowski sąd okręgowy jest bowiem najbardziej aktywnym sądem w całej Polsce na polu obrony niezależności wymiaru sprawiedliwości. To tu orzeka jeden z najbardziej szykanowanych sędziów Waldemar Żurek, były rzecznik KRS (jest jednym z autorów pozwów o sprostowanie).
Sędziowie żądają sprostowania słów premiera, bo pomówił ich o najgorszą rzecz o jaką można posądzić sędziego. Uważają też, że wypowiedź o „grupie przestępczej” jest elementem świadomej nagonki na ich środowisko, która ma zohydzić ich w oczach społeczeństwa.
Dlatego zdecydowali się na pozew przeciwko Sakiewiczowi. O takich motywach działania mówił przed wyrokiem pierwszej instancji sędzia Dariusz Mazur, jeden z autorów pozwu.
W poniedziałek powtórzył to w sądzie apelacyjnym.
„Była kampania billboardowa [oczerniająca sędziów]. Potem pałeczkę przejął premier. Ta wypowiedź premiera wpisuje się w ciąg podobnych wypowiedzi. To nie był zwykły lapsus. A publikator [„Gazeta Polska”] za to odpowiada” – mówił sędzia Mazur. A sędzia Edyta Barańska, też z Krakowa, dodała: „Czy mogliśmy na to nie zareagować?”
Wcześniej ich pełnomocniczka, adwokat Sylwia Gregorczyk-Abram podkreślała, że od ponad dwóch lat jest prowadzona kampania w celu podważania autorytetu sądownictwa i sędziów. I w tę kampanię wpisują się wypowiedzi premiera.
Poniedziałkowy wyrok apelacyjny wydał sąd w składzie: Bogdan Świerczakowski (przewodniczący składu i sędzia sprawozdawca), Ewa Kaniok i Robert Obrębski. Ponowny proces w sądzie okręgowym powinien teraz odbyć się szybko, bo sprawy o sprostowanie muszą być rozpoznane w krótkim terminie. Sędziowie z Krakowa liczą, że zostaną uwzględnione wytyczne sądu apelacyjnego i sąd nakaże teraz redaktorowi naczelnemu Tomaszowi Sakiewiczowi opublikowanie sprostowania do wywiadu z premierem Morawieckim.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze