0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...
Śledztwo

Sędziowie z Krakowa pozywają „Gazetę Polską”. Chcą sprostowania słów premiera Morawieckiego

  • Mariusz Jałoszewski

Pozew trafi do Sądu Okręgowego w Warszawie. Na razie wiadomo, że jednym z jego autorów jest sędzia Waldemar Żurek, były rzecznik niezależnej Krajowej Rady Sądownictwa i były rzecznik prasowy krakowskiego sądu. Pozostałych 37 sędziów nie chce na razie ujawniać publicznie nazwisk.

Pozywają Tomasza Sakiewicza, redaktora naczelnego prawicowej „Gazety Polskiej”. 13 czerwca 2018 roku ukazał się w niej wywiad z premierem Mateuszem Morawieckim. Premier wypowiadał się w nim bardzo krytycznie o krakowskich sędziach, którzy od początku 2018 roku są w sporze z Dagmarą Pawełczyk - Woicką, prezes Sądu Okręgowego w Krakowie, nominatką ministra Ziobry. Sędziowie nie akceptują jej metod zarządzania sądem oraz ograniczeń jakie wprowadziła dla nich i dla dziennikarzy. Ostro krytykują ją w swoich uchwałach i domagają się jej dymisji.

Przeczytaj także:

Morawiecki: w sądzie działa zorganizowana grupa przestępcza

I właśnie do tej sytuacji odniósł się premier Morawiecki w wywiadzie dla „Gazety Polskiej”.

Dziennikarz „Gazety Polskiej" pytał go: „Panie Premierze, czy mamy pełzający bunt władzy sądowniczej? Stowarzyszenia sędziów apelują do zagranicznych instytucji o ingerencję w wewnętrzne sprawy RP. W Krakowie sędziowie wystąpili przeciwko prezes powołanej przez ministra sprawiedliwości”.

„W mojej opinii szczególnie znamienny jest przykład sądu z Krakowa. Wszystko wskazuje na to, że działa tam zorganizowana grupa przestępcza" - odpowiedział premier.

I dodał: "Ale jest też taka grupa sędziów, którzy nie chcą się pogodzić z nową rzeczywistością, z losowym przydzielaniem spraw sądowych, z brakiem możliwości przesuwania sędziów pomiędzy wydziałami. A przecież te i wiele innych naszych działań diametralnie zwiększa niezawisłość sędziów i jakość wyroków”.

Mówiąc o "zorganizowanej grupie przestępczej" premier odnosił się prawdopodobnie do sprawy byłych dyrektorów małopolskich sądów. Prokuratura zarzuca im działania niegospodarne i korupcję. Oskarżony jest też były prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Toczą się już w tej sprawie procesy, ale trwa także jeszcze śledztwo dotyczące kolejnych wątków.

Odpowiedzialnością za powstanie patologicznego układu Ministerstwo Sprawiedliwości usiłowało obciążyć m.in. byłą prezes Sądu Okręgowego w Krakowie, Beatę Morawiec. Tyle, że dyrektorzy sądów podlegają resortowi sprawiedliwości, a nie prezesom sądów.

Sędziowie: to nieprawda, że wśród nas działała grupa przestępcza

Krakowscy sędziowie poczuli się obrażeni i pomówieni przez premiera.

Jeszcze w czerwcu tego roku wystąpili do „Gazety Polskiej” o opublikowanie sprostowania jego słów, ale redakcja odmówiła. Dlatego zdecydowali się na pozew. Składają go dopiero teraz, bo trzeba było go przygotować i uzgodnić ze wszystkim podpisanymi pod nim 49 osobami.

Sędziowie chcą by gazeta Tomasza Sakiewicza zamieściła sprostowanie o następującej treści:

„Nieprawdą jest, iż wśród sędziów krakowskich działała zorganizowana grupa przestępcza. (...) Nieprawdą jest, że jest grupa sędziów, którzy nie chcą pogodzić się z losowym przydziałem spraw, z brakiem możliwości przesuwania sędziów pomiędzy wydziałami. W żadnej z podjętych uchwał i innych wystąpieniach - powyższe rozwiązania nie były krytykowane”.

W sprostowaniu jest także mowa o tym, że 24 maja 2018 roku sędziowie Sądu Okręgowego w Krakowie, przytłaczającą ilością głosów wyrazili, votum nieufności wobec prezes Pawełczyk-Woickiej, wskazując liczne i konkretne zarzuty wobec niej. Do pozwu sędziowie załączyli swoją ówczesną uchwałę, w której zarzucali pani prezes m.in.

  • przyjęcie funkcji, wbrew stanowisku środowiska sędziów i "lekceważenie porządku konstytucyjnego w Państwie" poprzez wspieranie zmian "których celem jest zniszczenie trójpodziału władzy i niezależności sądownictwa”,
  • przeprowadzenie "motywowanej względami pozamerytorycznymi czystki wśród przewodniczących wydziałów Sądu Okręgowego i Sądów Rejonowych oraz ich zastępców",
  • podejmowanie prób wywierania nacisku na sędziów m.in. „poprzez grożenie im postępowaniami dyscyplinarnymi, w celu zmuszenia ich do rezygnacji z pełnionych funkcji, bądź wręcz przeciwnie - zmuszenia ich w ten sposób do obejmowania wskazanych stanowisk”,
  • przedstawianie w mediach nieprawdziwych informacji, rzutujących na dobre imię całego sądu, "poprzez obarczanie członków Kolegium [sądu-red.] winą za kryzys w sądzie”.

Według sędziów ta uchwała jasno pokazuje, z jakich powodów wystąpili przeciwko prezes Pawełczyk- Woickiej. I ich zdaniem premier nie miał podstaw by twierdzić, że zrobili to, bo działa wśród nich zorganizowana grupa przestępcza. Tym bardziej, że śledztwo prokuratury obejmuje tylko byłych już dyrektorów sądów i prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie. A nie sędziów.

Według krakowskich sędziów, z wypowiedzi premiera można wywnioskować, że chodziło mu właśnie o sędziów. Świadczyć mogą o tym padające w wywiadzie słowa: "Będę zachęcał przewodniczącego Timmermansa, aby się przyjrzał temu przypadkowi bardzo uważnie."

"Nie sposób (...) przyjąć iż premier chciał angażować uwagę przewodniczącego Komisji Europejskiej przestępstwem pospolitym, którego dopuścili się podlegli ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobro, urzędnicy. Nielogicznym jest też przyjęcie, że kwestionowany fragment wypowiedzi odnosi się do byłego prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie, w stosunku do którego toczyło się wówczas i toczy nadal postępowanie karne, gdyż w wypowiedzi jednoznacznie jest mowa o zorganizowanej grupie przestępczej sędziów (a więc wielu sędziów)" - piszą w pozwie krakowscy sędziowie.

I dodają, że wypowiedź premiera w "Gazecie Polskiej" „jest kolejnym z celowych działań, obok np. niesławnej pamięci „kampanii bilboardowej”; zmierzającym do osłabienia autorytetu wymiaru sprawiedliwości w celu ułatwienia podporzadkowania go czynnikowi politycznemu”.

Podkreślają, że mają prawo do polemiki, bo "w tak ważnej jak funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości sprawie, opinia publiczna ma prawo znać fakty, opublikowanie sprostowania jest konieczne".

Sakiewicz: to haniebna forma cenzury

Na zapowiedź pozwu zareagował już redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz odpowiadając, że jest on „haniebną formą cenzury”.

"Autoryzowana wypowiedź premiera jest niezwykle ważnym wydarzeniem politycznym. W dodatku została podparta mocnymi faktami, powszechną wiedzą o tym, co działo się w sądzie krakowskim. Próba ocenzurowania tego typu wypowiedzi, jest jedną z najbardziej haniebnych form cenzury, jaką w ogóle można wymyślić. Mam nadzieję, że aktywna w obronie sprawiedliwości Komisja Europejska zajmie się problemem cenzurowania przez sądy prasy w Polsce" - mówił Sakiewicz w komentarzu dla portalu Niezależna.pl.

W rozmowie z Oko.press sędzia Waldemar Żurek tłumaczy dlaczego sędziowie zdecydowali się na pozew: "Prawo prasowe mówi, że pomawiany ma prawo do repliki w mediach, które umieściły pomawiającą wypowiedź. Wypowiedź premiera nas dotknęła. Obywatele mogli pomyśleć, że wszczynamy jakiś bunt przeciwko nowej prezes sądu, która zrobiła porządki z rzekomą mafią w naszym sądzie" - mówi.

I dodaje, że jeśli sąd nie uzna ich pozwu, rozważą pozwanie premiera Morawieckiego o ochronę dóbr osobistych.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze