Sejm przegłosował odrzucenie większości senackich poprawek do ustawy o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych lub edukacyjnych. Odrzucone poprawki były opracowane we współpracy z organizacjami społecznymi, a dzięki nim testy miały być bardziej przejrzyste i bezpieczne
"Częściowe utajnienie prac komisji etycznych wpisuje się w ogólny trend obecnej władzy, czyli łamanie zasad demokratycznego państwa prawa i przepisów Konstytucji" - mówi Anna Gdula, prezes Fundacji Prawnej Ochrony Zwierząt Lex Nova. Jak dodaje, prawo do informacji jest prawem człowieka uregulowanym m.in. w art. 61 Konstytucji RP.
Projekt noweli opracowało Ministerstwo Edukacji i Nauki, proponując m.in. właśnie utajnienie działań lokalnych komisji etycznych (LKE), funkcjonujących przy uczelniach wyższych. To LKE wydają zgody na przeprowadzanie badań na zwierzętach.
Bez ich akceptacji uczelnie czy instytuty nie mogą wykorzystać zwierząt do testów. Komisje sprawdzają m.in. czy takie badanie jest konieczne, czy podobne testy nie odbyły się w przeszłości, jak można zadbać o dobrostan zwierząt podczas doświadczeń.
W LKE, oprócz naukowców, zasiadają członkowie organizacji społecznych. Jak pisaliśmy w OKO.press, w latach 2016-2019 na 15 postępowań w aż 10 przypadkach uwagi organizacji doprowadziły do wydania negatywnej decyzji przez Krajową Komisję Etyczną.
Udało się zablokować m.in. przeprowadzanie testów soków owocowo-warzywnych na zwierzętach, zakończone ich uśmierceniem (przepisy nie wymagają takich testów przed wprowadzeniem soków do obrotu) czy inwazyjne testy na zwierzętach wyłapywanych w rezerwacie Puszczy Białowieskiej.
Resort Przemysława Czarnka w proponowanej noweli chciał uniemożliwić organizacjom społecznym udział w procesie wydawania tych zgód.
Jak ministerstwo tłumaczyło potrzebę wyłączenia organizacji społecznych z postępowań?
Okazuje się, że nie ma to żadnego związku z dobrostanem zwierząt. W uzasadnieniu do noweli czytamy: „Możliwość udziału organizacji społecznych w postępowaniach prowadzonych przez komisje etyczne budzi poważne kontrowersje z uwagi na ryzyko ujawnienia danych chronionych prawami własności intelektualnej i związane z tym narażenie badaczy na ujemne konsekwencje”.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
"Udało nam się najpierw podczas posiedzenia komisji sejmowej wypracować poprawki do tej nowelizacji" - tłumaczy Anna Gdula. "Usunięto zapis wykluczający organizacje społeczne z postępowań, a także udało się zachować częściową jawność prac komisji etycznych" - dodaje.
"Częściową", bo utajnione mają być wnioski o zgodę na badania i protokoły posiedzeń komisji. Uchwały komisji pozostaną informacją publiczną.
Ustawa w nowej formie trafiła do Senatu. Tam rozbudowano– we współpracy z organizacjami społecznymi – uzasadnienia poprawek społecznych, które wcześniej odrzucił Sejm. Poprawki te pomogłyby w ochronie dobrostanu zwierząt wykorzystywanych do testów.
Rocznie w Polsce do badań wykorzystuje się od 100 do 250 tysięcy zwierząt. W 2020 roku, według sprawozdania Krajowej Komisji Etycznej, było to 114 tys. Duża część badań z nich jest bardzo drastyczna: wywołuje się nowotwory, przewierca kości czy wykonuje operacje chirurgiczne na zdrowych osobnikach.
"Masowo zakaża się zwierzęta toksycznymi substancjami, wywołuje nowotwory, razi prądem narządy płciowe, wycina fragmenty organów i tkanek, wierci w głowach otwory, aby stymulować np. układ nerwowy" - mówił w OKO.press prof. Marcin Urbaniak z Katedry Etyki Ogólnej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
Według danych podawanych przez Krajową Komisję Etyczną w latach 2015-2030 procedurom „terminalnym”, czyli zakończonym śmiercią zwierzęcia poddano prawie 47 tys. osobników. Procedury określane jako "dotkliwe" przeszło około 267 tys. zwierząt. Łagodne doświadczenia dotyczyły 280 tys. osobników, a "umiarkowane" - ponad 318 tys.
Podczas głosowania 17 listopada nad nowelą ustawy Sejm odrzucił prawie wszystkie poprawki Senatu, w tym wszystkie społeczne. Zaakceptowano 7 z 18 poprawek. Te, które przeszły były kosmetycznymi zmianami, które nie będą miały znaczącego wpływu na poprawę sytuacji zwierząt.
Jakie zapisy przepadły?
"Są trzy istotne poprawki, które zostały odrzucone" - wyjaśnia prawniczka zajmująca się prawami zwierząt, dr Edyta Konopczyńska.
"Pierwsza z nich miała za zadanie wykluczyć możliwość korzystania z usług eksperta zamiast lekarza weterynarii. Obecnie każdy ośrodek wykonujący badania musi mieć podpisana umowę z lekarzem weterynarii. Nowela daje alternatywę, czyli właśnie zawieranie umów z ekspertami.
To rozwiązanie, które budzi wątpliwości i które - według poprawek senackich - powinno być usunięte. Eksperci nie mają odpowiednich kwalifikacji. Senat podnosił, że tylko weterynarze mają uprawnienia do przeprowadzania zabiegów chirurgicznych oraz oceny stanu zdrowia zwierząt. Kto będzie oceniał kompetencje »ekspertów«? Kim ci eksperci są? Na to odpowiedzi ustawa nie udziela" - komentuje mec. Konopczyńska.
Kolejna istotna odrzucona poprawka dotyczy kryteriów, jakie muszą spełnić organizacje zgłaszające kandydatów na członków komisji etycznych. "Obecnie wystarczy, aby organizacja miała w statucie wpisaną działalność dotyczącą ochrony zwierząt. Według proponowanej poprawki musiałyby wykazać również swój dorobek w postępowaniach karnych i administracyjnych w charakterze reprezentujących prawa pokrzywdzonych" - wyjaśnia prawniczka.
Co to znaczy?
Istnieje ryzyko, że do komisji swoich członków zgłoszą organizacje mających w statucie działalność prozwierzęcą, a tak naprawdę zrzeszające naukowców przeprowadzających badania, lobbujących za testami na zwierzętach.
"Taką organizacją jest Polskie Towarzystwo Nauk o Zwierzętach Laboratoryjnych, które może formalnie zgłaszać swoich członków do komisji etycznych. W każdej takiej komisji są trzy miejsca dla członków organizacji społecznych i zdarza się, że jedno z tych trzech miejsc zajmuje właśnie Towarzystwo. Czyli osoba, która de facto nie zajmuje się ochroną praw zwierząt, a przeprowadzaniem badań. To zaburza proporcje w komisji, bo naukowcy zajmujący się badaniami na zwierzętach mają już swoją reprezentację w składzie LKE i to w liczbie sześciu osób" - mówi dr Konopczyńska.
Sejm odrzucił jednak poprawkę, która mogłaby to zmienić.
"Co ciekawe, Ministerstwo tłumaczyło, że nie chce ograniczać wolności organizacji społecznych. A przecież w pierwszej wersji noweli chciało całkowicie wykluczyć możliwość dołączania organizacji społecznych do postępowań w sprawie wydawania zgód" - dodaje.
Zdaniem prawniczki problemów w procedurze i wydawaniu zgód na badania jest więcej. "Uważam, że wnioskodawcy powinni składać wnioski w komisji innym mieście. A nie tam, gdzie albo zasiadają osobiście, albo ich koledzy z uczelni czy instytutu" - wyjaśnia.
„Sejm zdecydował o utajnieniu wniosków o zgodę na doświadczenie (choć ich części – w których mogłyby być naruszone dane osobowe albo prawa własności intelektualnej – zawsze były tajne – od aut.) i protokołów prac komisji.
“To uniemożliwi dowiadywanie się, czy w komisjach nie zachodzi na przykład konflikt interesów. Będziemy mogli kontrolować to tylko częściowo, mając dostęp do uchwał LKE” – mówi Anna Gdula.
„Obecny system działa fatalnie i potwierdza to wyrok sądu z 9 listopada 2021 roku. WSA w Warszawie unieważnił uchwały Krajowej Komisji Etycznej o niedopuszczeniu naszej Fundacji do postępowania, stwierdzając rażące naruszenie prawa przy ich podpisywaniu. Wyrok pokazuje, jak kuleje działanie tych organów nawet w tak podstawowych kwestiach, jak prawidłowe podpisywanie wydawanych przez nie decyzji. Tym bardziej kluczowa jest jawność ich działania” – dodaje.
Jak zaznacza, również Inspekcja Weterynaryjna zawodzi. „Wielokrotnie słyszymy o sytuacjach, kiedy Inspekcja nie zauważyła nieprawidłowości, a później zapadł wyrok, orzekający o znęcaniu się nad zwierzętami” – wyjaśnia.
Organizacje społeczne nie mają wątpliwości: rząd osłabił możliwość zapewnienia zwierzętom dobrostanu podczas badań.
„Jeśli tylko pojawi się kolejna okazja, będziemy dalej walczyć o zmiany przepisów. Mamy też pewne pomysły, jak ten proces przyspieszyć” – mówi Anna Gdula.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze