Dzięki wstrzymaniu się od głosu 15 senatorów opozycji przez Senat przeszedł pomysł odbudowy zachodniej pierzei Placu Piłsudskiego z przyległościami. Zniknie symboliczna ruina Grobu Nieznanego Żołnierza.
Prezydencki projekt, w uroczystej oprawie przekazany na początku lipca marszałkini Sejmu Elżbiecie Witek, zakłada odbudowę zniszczonych przez Niemców gmachów stanowiących zachodnią pierzeję Placu Piłsudskiego: tzw. Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla i kamienic przy sąsiadującej z placem ul. Królewskiej. Koszt odbudowy ma wynieść 2,45 mld zł przez 10 lat, a wszystko ma być gotowe w 2028 roku. To kolejna z inicjatyw Zjednoczonej Prawicy, która ma upamiętniać 100-lecie odzyskania niepodległości, choć te obchodziliśmy trzy lata temu.
Projekt przeszedł już przez Sejm, w Senacie było za nim 49 senatorek i senatorów, przeciwko 34.
Od głosu wstrzymało się 15, w tym marszałek Senatu Tomasz Grodzki, Bogdan Borusewicz, Antoni Mężydło, Aleksander Pociej i Bogdan Zdrojewski, wszyscy z klubu Koalicji Obywatelskiej.
W rekonstrukcji przylegającego do Pałacu Saskiego barokowego Pałacu Brühla ma się znaleźć nowa siedziba Senatu RP. W samym Pałacu Saskim niesprecyzowane jeszcze do końca instytucje kulturalne.
Tymczasem przeciwko odbudowie – zwłaszcza tzw. Pałacu Saskiego – protestuje wiele środowisk eksperckich i obywatelskich.
Grzegorz Piątek, krytyk i historyk architektury, mówił Agacie Kowalskiej w podcaście OKO.press, że władze wcale nie odbudują XVIII-wiecznego barokowego Pałacu Saskiego, tylko budowlę, która powstała w XIX wieku na jego gruzach pod auspicjami władz zaborczych. Zbudował ją rosyjski kupiec Iwan Skwarcow jako dom dochodowy, potem była siedzibą rosyjskich władz wojskowych.
W XX-leciu międzywojennym budynek był siedzibą Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i przed nim odbywały się wojskowe parady. Został wysadzony w powietrze przez Niemców po powstaniu warszawskim. Pozostały trzy przęsła kolumnady łączącej dwa skrzydła budynku – potężny symbol wojennej tragedii i zniszczenia Warszawy, po wojnie zaadaptowane przez architekta Zygmunta Stępińskiego na Grób Nieznanego Żołnierza (mieścił się w kolumnadzie i przed wojną). „To ostatnia trwała ruina w centrum miasta" – przypominał Piątek.
„Jego moc symboliczna wynika nie tylko z formy strzaskanej ruiny architektonicznej, ale również dojmującej pustki wokół niego i stanowiącej jego tło – gęstej zieleni Ogrodu Saskiego. Nie było i nie ma w historii Polski lepszego pomnika, który tak dobitnie pokazywałby skalę wojennych zniszczeń i tragedii. Jego kształt na stałe wpisał się w pamięć kolejnych pokoleń po 1945 roku oraz stanowił scenerię najdonośniejszych wydarzeń i uroczystości w najnowszej historii Polski" – pisali w liście otwartym przeciwko odbudowie architekci, historycy sztuki, artyści i dziennikarze.
Zwrócili również uwagę na narzucony z góry i bez dyskusji pomysł na urządzenie jednego z centralnych punktów stolicy:
„Ignorowanie prawdziwej publicznej debaty, władz miasta, a wreszcie demokratycznych procedur, posługiwanie się pisanymi w zaciszu gabinetów specustawami kojarzy się z historyczną arogancją władzy zaborców i okupantów, którzy dążyli do zdominowania przestrzeni placu – wznosząc pomnik polskich oficerów wiernych carowi, sobór katedralny, nazistowski pomnik zwycięstwa."
Niepokój budzi również to, że inwestycja zostanie zrealizowana z pominięciem ustawy o ochronie zabytków oraz wytycznych konserwatorskich.
Tymczasem pod granitowymi płytami Placu Piłsudskiego archeolodzy odkryli piwnice oryginalnego barokowego pałacu, które zostały wpisane do rejestru zabytków.
To kolejny krok rządzącej prawicy w kierunku utworzenia na Placu Piłsudskiego i w jego sąsiedztwie czegoś w rodzaju historycznego skansenu, w którym może ona realizować własne symboliczne i propagandowe potrzeby. Orędownikiem odbudowy Pałacu Saskiego był prezydent Warszawy Lech Kaczyński. Już po jego śmierci, w 2018 roku plac został przejęty przez Mazowiecki Urząd Wojewódzki bez oglądania się na władze stolicy. Powstał tam pomnik smoleński, a potem na sąsiedniej działce również przejętej przez wojewodę pomnik Lecha Kaczyńskiego.
Zwłaszcza wątpliwej wartości artystycznej pomnik smoleński wciąż budzi kontrowersje i jest obiektem antyrządowych happeningów, a także celem osób łaknących silniejszych wrażeń, które próbują się na niego wspiąć.
Wynik głosowania w Senacie oprotestowała partia Razem, przypominając sejmową wypowiedź swojej posłanki Marceliny Zawiszy w trakcie debaty nad „saską" specustawą w Sejmie. „Oddajecie lekką ręką dwa i pół miliarda na odbudowanie pałacu, kiedy jesteśmy o krok od strajku budżetówki, bo postanowiliście im zamrozić pensje" - mówiła posłanka, przypominając też o wyrzeczeniach, jakie pracowniczki i pracownicy ponieśli w czasie pandemii.
Inaczej widzi to były marszałek Senatu Stanisław Karczewski z PiS: „Dziękuję Senatowi, że nie sprzeciwił się ustawie dotyczącej odbudowy Pałacu Saskiego; to inwestycja popierana przez większość społeczeństwa"– powiedział Karczewski. Według sondażu zleconego przez wpolityce.pl za odbudową jest 49 proc. respondentów, 24 proc. jest przeciwna, a 27 proc. nie ma zdania.
Projekt ustawy, z technicznymi poprawkami Senatu, wróci teraz do Sejmu.
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Komentarze