0:00
0:00

0:00

„Plan przeforsowania wyborów 10 maja jest tak absurdalny, antydemokratyczny i podważający zaufanie do władzy – nawet jej zwolenników – że dla PiS byłoby samobójstwem wcielenie go w życie. Szczególnie w szczycie pandemii, który przypadnie właśnie w tym czasie.

Dlatego prawdopodobnie wyborów jednak nie będzie. Ale warto zapamiętać, do czego ta władza jest zdolna w sprawie najważniejszego dla demokracji aktu: wyborów” - pisze Ewa Siedlecka.

Mutacje wyborczego wirusa PiS

Najnowszy jest pomysł Jarosława Gowina, żeby bez wyborów przedłużyć Andrzejowi Dudzie kadencję o dwa lata. PiS ochoczo go podchwycił, ale ze względu na kalendarz zapisany w konstytucji zmiany nie da się przeprowadzić przed 10 maja.

PiS musiałby więc wprowadzić jeden ze stanów nadzwyczajnych i odwołać wybory. A przedtem dogadać się z opozycją – która stanu nadzwyczajnego żąda – że w zamian za jego wprowadzenie poprze zmianę konstytucji.

Pomysł, żeby zmieniać konstytucję po to tylko, by rozwiązać polityczny spór, jest chory i antydemokratyczny. Ale zobaczymy, co opozycja na to.

Przeczytaj także:

Poczta do boju marsz

To jednak jest plan „B”. Plan „A” jest taki, że wybory będą w całości korespondencyjne. PiS jeszcze nie uchwalił przepisów (Sejm zajmie się nimi w poniedziałek), a już się do nich przygotowuje. Razem z projektem wyborów korespondencyjnych pojawił się komunikat, że dotychczasowego szefa Poczty Polskiej Przemysława Sypniewskiego zastąpił Tomasz Zdzikot, dotychczasowy sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej.

Wybór akurat wiceministra obrony narodowej na dowódcę armii listonoszy, którzy mają przeprowadzić wybory, jest symboliczny. A że skład i liczebność komisji wyborczych ma ustalić Państwowa Komisja Wyborcza (skomponowana przez PiS), to pełnię kontroli nad wyborami ma partia rządząca.

Wiemy już, jak będą wyglądały szczegóły głosowania korespondencyjnego.

Od siódmego dnia przed datą wyborów Poczta Polska ma zacząć dostarczanie nam „pakietów wyborczych” – do skrzynek pocztowych. A więc nie do rąk własnych, jak list polecony.

Skąd będzie wiadomo, czy dostarczyła?

W skład pakietu ma wejść koperta zwrotna, karta do głosowania, koperta na kartę do głosowania, instrukcja głosowania korespondencyjnego i oświadczenie o osobistym i tajnym oddaniu głosu.

Ale minister ds. aktywów państwowych – wicepremier i zaufany Jarosława Kaczyńskiego Jacek Sasin – który według projektu jest drugim organem organizującym wybory, może coś do pakietu dorzucić.

Co i po co? Ustawa tego nie reguluje. Min. Sasin ma też określić wzór takiego pakietu. Normalnie wzór karty do głosowania określa PKW, ale PiS postanowił ją odciążyć: niech wszystko mają w rękach członkowie rządu.

Kto wydrukuje i zabezpieczy

Nie wiadomo, kto ma wydrukować 30 mln pakietów i jak mają być zabezpieczone przed fałszerstwem. Wydaje się, że powinny być na oryginalnym papierze, ze znakiem wodnym i niepowtarzalnym numerem przypisanym do każdego wyborcy.

Ale nic nie wiemy, czy w ogóle będą zabezpieczone. A jeśli będą, to ile to będzie kosztować i skąd wziąć na to pieniądze („wystarczy nie kraść”?). Wiemy tylko, że „sporządzenie” pakietu wyborczego należy do Poczty Polskiej. 30 mln pakietów…

Jeśli poczta ma się wyrobić, to druk składników „pakietu” musiałby się już zacząć. Tymczasem nie było jeszcze pierwszego czytania ustawy. Sejm uchwali ją zapewne w poniedziałek. Wtedy Senat będzie miał czas do 6 maja na wniesienie poprawek. 7 maja Sejm je odrzuci, a prezydent ustawę podpisze.

Dopiero wtedy będzie prawna podstawa do wydrukowania kart. I do roznoszenia ich przez listonoszy, którzy już będą w niedoczasie, bo ustawa daje im na to czas od siódmego dnia przed wyborami, a im do daty wyborów zostaną trzy dni.

Jeśli druk pakietów wyborczych rozpocznie się przed uchwaleniem nowego prawa, będzie to przestępstwo, ponieważ w grę wchodzą poważne publiczne pieniądze, którymi bez podstawy prawnej nie wolno dysponować.

Idźmy dalej: listonosze wrzucają nam pakiety do skrzynek. Nie ma żadnej pewności, czy wyjmie je właściwa osoba. I czy właściwa osoba zagłosuje. Oświadczenie z własnoręcznym podpisem nic nie załatwi, bo nie będzie się sprawdzać autentyczności 30 mln podpisów.

Jest czas epidemii, wielu ludzi nie będzie się upominać o to, że nie dostało karty do głosowania, bo np. nie interesuje się polityką, i tak by na wybory nie poszli. Albo uznają, że to cyrk, w którym nie zamierzają uczestniczyć. A więc ktoś może przejąć ich kartę i zagłosować za nich. Nie mówiąc już o sytuacjach, w których członkowie rodziny wymuszą zagłosowanie na tego czy innego kandydata i podpisanie oświadczenia, że głos oddany jest dobrowolnie.

Specjalne skrzynki pod czyim nadzorem

Kolejny krok: wrzucenie głosu do specjalnej skrzynki pocztowej. Nie wiemy, jak będzie zabezpieczona, kto jej będzie pilnował i co mają zrobić osoby w kwarantannie, które nie mogą wyjść z domu. W dniu głosowania poczta ma opróżniać te skrzynki co trzy godziny i zawozić koperty z pakietem do właściwych gminnych obwodowych komisji wyborczych. Tam będą wrzucane do urn.

Przepisy o nieważności głosów spowodują, że będzie mnóstwo głosów nieważnych, bo jednym z warunków ważności jest prawidłowe wypełnienie druku oświadczenia o tym, że głosowało się dobrowolnie. Do tej pory na wszelkie wątpliwości odpowiadali członkowie komisji wyborczych. Teraz będziemy mieli tylko pisemne pouczenie.

Minister Sasin w porozumieniu z ministrem Szumowskim wydadzą rozporządzenie opisujące tryb doręczania pakietów wyborczych, odbierania kopert zwrotnych umieszczonych w skrzynkach pocztowych, dostarczania kopert zwrotnych do właściwych gminnych obwodowych komisji wyborczych oraz odbioru pakietów wyborczych lub kopert zwrotnych w przypadku umieszczenia ich w skrzynce na zwroty.

Sasin zamiast PKW

Sam Sasin określi w rozporządzeniu sposób postępowania z kopertami zwrotnymi dostarczonymi do obwodowej komisji wyborczej, sposób postępowania z kopertami zwrotnymi: zawierającymi niezaklejone koperty na kartę do głosowania oraz niezawierającymi podpisanego oświadczenia o osobistym i tajnym oddaniu głosu na karcie do głosowania lub zawierającymi nieprawidłowo wypełnione oświadczenie, a także pakietami wyborczymi lub kopertami zwrotnymi umieszczonymi w skrzynce pocztowej na zwroty.

A więc

  • kluczowe dla głosowania procedury zmieniające kodeks wyborczy określą ministrowie w rozporządzeniach, a PKW w uchwale.
  • Wybory prezydenckie odbędą się na podstawie aktów prawnych niskiego rzędu, wydawanych dowolnie i bez demokratycznej kontroli parlamentu.

Ale i tak powinniśmy się cieszyć, że nie prezydenckimi dekretami, prawo do rządzenia którymi kilka dni temu dostał Viktor Orbán.

Plan przeforsowania wyborów 10 maja jest tak absurdalny, antydemokratyczny i podważający zaufanie do władzy – nawet jej zwolenników – że dla PiS byłoby samobójstwem wcielenie go w życie.

Szczególnie w szczycie pandemii, który przypadnie właśnie w tym czasie. Dlatego prawdopodobnie wyborów jednak nie będzie. Ale warto zapamiętać, do czego ta władza jest zdolna w sprawie najważniejszego dla demokracji aktu: wyborów.

Ewa Siedlecka jest publicystką „Polityki". Ten tekst ukazał się na jej Blogu Konserwatywnym.

;
Na zdjęciu Ewa Siedlecka
Ewa Siedlecka

Dziennikarka, publicystka prawna, w latach 1989–2017 publicystka dziennika „Gazeta Wyborcza”, od 2017 publicystka tygodnika „Polityka”, laureatka Nagrody im. Dariusza Fikusa (2011), zajmuje się głównie zagadnieniami społeczeństwa obywatelskiego, prawami człowieka, osób niepełnosprawnych i prawami zwierząt.

Komentarze