0:00
0:00

0:00

Chamska hołota - nazwał w Sejmie posłów opozycji prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas wystąpienia Barbary Nowackiej. Było to podczas debaty o wotum nieufności dla ministra Szumowskiego w nocy z 4 na 5 czerwca 2020. OKO.press opisało ten wybryk szefa rządzącej partii:

Przeczytaj także:

Poniżej film z tego wydarzenia.

Poprosiliśmy posłanki i posła opozycji o relację jak do tego doszło. Rozmawiamy z Barbara Nowacką, Bartłomiejem Sienkiewiczem - oboje z klubu KO, i Magdaleną Biejat z klubu Lewicy.

Barbara Nowacka: PiS się denerwuje, bo sprawa Szumowskiego dla ich wyborców jest nie do przyjęcia

Robert Kowalski, OKO.press: Stała pani na mównicy sejmowej i wygłaszała stanowisko klubu w sprawie wotum nieufności dla ministra Szumowskiego, gdy Jarosław Kaczyński nazwał was chamską hołotą. Wyraźnie to pani usłyszała?

Barbara Nowacka, KO: To wszystko zaczęło się znacznie wcześniej. A było tak: zaczynam mówić, a Kaczyński wstaje - siedział wtedy w ławach dla posłów - i coś tam mamrocze do mnie. Nie usłyszałam co konkretnie, ale zrozumiałam, że to coś obraźliwego i to mnie wybiło. Po chwili przeszedł koło mównicy, idąc do ław rządowych i znowu coś powiedział.

Skąd pani wie, że chciał obrazić, skoro nie pamięta pani konkretnych słów?

Nie mogę dokładnie odtworzyć, ale zapamiętałam, że byłam zdumiona, że to było grubiańskie. Coś takiego: „co ona gada, głupoty jakieś, nie da się tego słuchać”, coś w tym stylu. Tak bardzo byłam skoncentrowana na tym żeby dobrze i jasno mówić, że nie usłyszałam słowo w słowo.

Co było później?

Cały czas słyszałam, jak przeszkadzają mi w wystąpieniu głośno rozmawiając za moimi plecami. Stał tam Kaczyński, Emilewicz, Czarnek. Gliński coś tam dorzucał, bo to w jego stylu. Teraz wiem, że był tam i Szumowski.

Tak siedział w ławach rządowych w czwartym rzędzie, pani Emilewicz w drugim, a także Jacek Czaputowicz, ale on się tylko śmiał. Blisko był jeszcze poseł Czarnek i „polski poseł i politolog” (za Wikipedią) Andzelm, poseł sosnowiecki.

Przeszkadzali mi, ale starałam się mówić. Myślę, Borys (Budka - lider KO) zobaczył, że nie da się tak dalej przemawiać i poprosił marszałka, żeby uspokoił kolegów.

No i się rozkręciło. W pewnym momencie słyszę „hołota”, że „takiej hołoty nie widział”. Usłyszałam i nie wierzę. Niemożliwe, żeby ktoś tak zachowywał się w parlamencie. Więc mówię do marszałka…

„Panie marszałku, inaczej wyglądała kiedyś powaga Sejmu”.

I, że mam wrażenie, że pan Kaczyński nazwał nas hołotą. Po kilku chwilach, jak już usiedliśmy, bo ogłoszono 5 minut przerwy, przyszedł Braun i powiedział, że odsłuchał nagranie i że „on nazwał was chamską hołotą". Jeszcze Gliński coś do mnie wykrzykiwał, ale na niego nie zwracałam uwagi, bo on cały czas coś mówi, dogaduje.

Nie, powiedziała mu pani, że jak zwykle pan nie zrozumiał.

A tak, bo powiedział, że nazwałam Szumowskiego zdrajcą, ale w tym sensie, że zdradził swoją grupę zawodową. No i wicepremier Gliński jak zwykle nie zrozumiał.

Co teraz pani myśli o tej awanturze?

Po pierwsze, myślę, że PiS się denerwuje, bo sprawa Szumowskiego dla ich wyborców jest nie do przyjęcia. Dlatego chcieli na wszystkie sposoby zakłócić tę dyskusję. Nie dopuścić do niej, nawet takimi zagrywkami. Najdziwniejsze jest dla mnie, że liderem tych ekscesów był Jarosław Kaczyński.

Bartłomiej Sienkiewicz: Kaczyński jest w śmiertelnym strachu

Robert Kowalski, OKO.press: Zdziwiło to pana?

Bartłomiej Sienkiewicz, KO: Nie usłyszałem na własne uszy słów Kaczyńskiego. Powiedzieli mi ci, co byli bliżej.

Tu trzeba rozmawiać z Barbarą Nowacką, bo on już rzucił coś nieprzyjemnego, jak koło niej przechodził. Uważam, że jeśli ktoś przemawia, w tym przypadku pani posłanka, to dobrze, żeby inni manifestacyjnie nie stali do niej tyłem. Borys Budka zwrócił na to uwagę i się zaczęła awantura.

Coś pan mówił do posłanek i posłów PiS, tylko już wyłączono mikrofony.

Mówiłem, że słowa o chamskiej hołocie to naprawdę obrażanie wyborców. Nie nas, tylko tych którzy nas wybrali, a przecież oni są równi tym, którzy wybrali posłów PiS. Dlaczego ich obrażacie?

Jakaś odpowiedź? Zobaczył pan w ławach PiS-u kogoś zmieszanego, zawstydzonego?

Nie, nie po tej stronie. Patrzyli z drwiącym uśmiechem. Zwróciłem też uwagę pani marszałek Witek na zachowanie wicemarszałka Terleckiego. Powiedziała: „spokojnie, zajmiemy się tym”, ale później już były glosowania i się tym nie zajęła.

Myślę, że to nie przypadek, że gdziekolwiek Jarosław Kaczyński się teraz ruszy, otacza go wianuszek posłów. Oni go traktują tak, jakby się bali, że za chwilę wybuchnie.

Myślę, że on jest na krawędzi wytrzymałości psychicznej, a oni się boją, że cała Polska zobaczy, kim jest naprawdę. Mam wrażenie, że jest w śmiertelnym strachu utraty władzy. Na własne życzenie zresztą.

Dlaczego prezesowi Kaczyńskiemu puściły nerwy właśnie w czasie dyskusji nad ministrem Szumowskim?

PiS jest w sytuacji kogoś, kto musi bronić osoby obciążonej poważnymi zarzutami. Historia Szumowskiego to zaprzeczenie całej narracji PiS-u, że teraz przychodzi uczciwa formacja, myśląca wyłącznie o dobru Polaków. Historia rodziny Szumowskich świadczy o czymś dokładnie odwrotnym, to zorganizowany sposób wyciągania państwowych pieniędzy.

Oni zdecydowali się go bronić. W tym momencie wali się cała narracja o koronawirusie i o uczciwości. Szumowski ciągnie ich w dół, a oni z tych względów, o których mówiliśmy, nie mogą nic zrobić. Równocześnie prezydent Duda stał się zakładnikiem Szumowskiego i też nie jest w stanie nic z tym zrobić.

A prezes Kaczyński, najbardziej bystry w swojej partii, to wie i nie wytrzymuje ciśnienia?

Nie wytrzymuje ciśnienia.

Magdalena Biejat: To kolejna rytualna odsłona konfliktu PiS - PO

Robert Kowalski, OKO.press: Tuż po wybryku z „chamską hołotą” podeszła pani do premiera Morawieckiego i wicepremier Emilewicz. Czy po to, żeby im zwrócić uwagę na jaskrawe przekroczenie obyczajów?

Magdalena Biejat, Partia Razem, Klub Lewicy: Podeszłam do premiera w zupełnie innej sprawie. Chodziło mi o zniesienie zakazu widzeń w więzieniach. O wstawiennictwo w tej sprawie prosiły mnie rodziny więźniów, które mają z nimi bardzo ograniczony kontakt. Premier obiecał mi, że rząd zajmie się tą sprawą na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów.

Jeśli chodzi o tę sytuację, uważam, że to była kolejna rytualna odsłona konfliktu PiS - PO. Te konflikty to rzecz przewidywalna i powtarzalna. Byliśmy świadkami tego samego co zwykle teatru. Jest w nim więcej wyrachowania i mniej emocji, niż obydwie strony chciałyby przyznać.

A dlaczego do wybuchu prezesa Kaczyńskiego doszło właśnie w czasie debaty o ministrze Szumowskim?

To nie jest pytanie do mnie, a do Jarosława Kaczyńskiego. Barbara Nowacka mówiła o tym, że w przeciwieństwie do prezesa nie mogła odwiedzić grobu matki 10 kwietnia, może o to chodziło.

;
Na zdjęciu Robert Kowalski
Robert Kowalski

Dziennikarz radiowy i telewizyjny, producent, reżyser filmów dokumentalnych. Pracował w m.in Polskim Radiu, „Panoramie” TVP2. Był redaktorem naczelnym programu „Pegaz” i szefem publicystyki kulturalnej w TVP1. Współpracuje z Krytyką Polityczną, gdzie przeniósł zdjęty przez „dobrą zmianę” program „Sterniczki” z Radiowej Jedynki. Tworzy cykl „Kamera OKO.press”.

Komentarze