0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Maciek Jaźwiecki / Agencja GazetaMaciek Jaźwiecki / A...

Ubóstwo znów wzrosło. Ostatnie lata to historia spadków i odbić. Nie ma wątpliwości, że ubóstwo w 2016 roku znacząco spadło dzięki programowi 500+. Ale odkąd w 2016 roku ubóstwo skrajne osiągnęło 4,9 proc., zmienia się niewiele. W kolejnym roku jeszcze trochę spadło, w 2018 – wzrosło. W 2019 – znów spadło, a w 2020 roku znów wzrosło.

Najnowszy odczyt GUS mówi nam, że w Polsce mamy 5,2 proc. skrajnie ubogich. To wskaźnik, którego nie wolno lekceważyć: co dwudziesta osoba w Polsce żyje w warunkach materialnych, które zagrażają ich życiu.

Nie da się tej liczby zbyć jako niskiej. To prawie dwa miliony osób, które muszą walczyć o przetrwanie.

źródło wykresu: GUS

Pandemiczny wzrost

To fatalna wiadomość. Ale oczywiste jest, że w 2020 roku najsilniejszą przyczyną wzrostu ubóstwa jest kryzys ekonomiczny związany z pandemią. Czy w takim razie w 2021 roku wszystko wróci „do normy” i znów skrajne ubóstwo ukształtuje się w okolicach 4 proc.?

"To bardzo prawdopodobne” – komentuje dla OKO.press prof. Ryszard Szarfenberg z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert od ubóstwa i walki z nim – „Jeżeli w tym roku nie będziemy mieli takich obostrzeń jak w zeszłym - a wszystko na to wskazuje - to możemy w przyszłym roku wrócić do około 4 proc. skrajnego ubóstwa. W tym roku kluczowe były kwestie związane ze spadkiem wydatków. Wprawdzie z badania budżetów gospodarstw domowych wynikało, że wśród najbiedniejszych 20 proc. wydatki wzrosły, ale nieznacznie, a granica skrajnego ubóstwa poszła w górę. I wiele rodzin spadło poniżej tej granicy".

Chociaż polskie PKB spadło o 2,8 proc., to średnie wynagrodzenie wzrosło o 5 proc. Pisaliśmy ostatnio, że może to wskazywać na wzrost nierówności dochodowych w Polsce. W kryzysie dobrze miała się np. branża IT, gdzie płaci się znacznie ponad średnią. Ludzie ubodzy natomiast mieli znacznie trudniej.

Przeczytaj także:

Płynne granice

Gdy analizujemy najnowsze dane o ubóstwie, zwraca też uwagę, że wyraźnie rośnie ubóstwo skrajne, za to zauważalnie spada ubóstwo relatywne. Wyjaśnienie tego zjawiska jest jednak trywialne. Ubóstwo relatywne to zupełnie inaczej konstruowana miara. Osoba w ubóstwie relatywnym wydaje miesięczne poniżej 50 proc. przeciętnych wydatków. A to znaczy, że jeżeli spadają wydatki, to spada też granica ubóstwa relatywnego. W roku 2020 spadła ona do poziomu z 2017 roku i wynosiła 2157 złotych dla czteroosobowego gospodarstwa domowego z dwójką dzieci i 799 złotych dla gospodarstwa jednoosobowego. Poniżej tej granicy – wcale nieznacznie wyższej od ubóstwa skrajnego – żyje 11,8 proc. Polaków.

6 proc. skrajnie ubogich dzieci

Ubóstwo wzrosło w każdej grupie społeczno-demograficznej. Niektóre wzrosty zwracają jednak uwagę. Jak choćby ubóstwo wśród dzieci. Tutaj mamy wzrost o ponad jedną trzecią – z 4,5 proc. do 5,9 proc. Dzieci są więc bardziej narażone na ubóstwo niż dorośli. A z danych z 2020 roku wynika, że mamy ponad 400 tys. skrajnie ubogich dzieci.

Dlaczego ubóstwo jest wyższe wśród dzieci?

"Gospodarstwa domowe z większą liczbą osób są bardziej zagrożone ubóstwem. A najczęściej większa liczba osób bierze się stąd, że są tam dzieci" – tłumaczy prof. Ryszard Szarfenberg. "Dlatego gospodarstwa z trójką lub więcej dzieci są znacznie bardziej zagrożone ubóstwem. Dzieci nie przynoszą dochodu - poza 500 plus, ale te 500 złotych nie pokrywają przecież wszystkich wydatków, które rodzice muszą ponieść".

W 2020 skrajne ubóstwo rosło bez względu na wykształcenie, nie zmienia się oczywiście zależność, że na ubóstwo bardziej narażone są osoby z niskim wykształceniem. Ale nawet wśród osób z wykształceniem wyższym ubóstwo wzrosło znacznie – z 1,1 proc. w 2019 do 1,9 proc. w 2020 roku.

13,5 proc. w rolnictwie

Zwraca uwagę wzrost skrajnego ubóstwa wśród rolników. W 2020 roku aż 13,5 proc. osób zatrudnionych w rolnictwie żyło w skrajnej biedzie.

Prof. Szarfenberg: "W rolnictwie wzrosło zatrudnienie, w gospodarstwach domowych pojawiło się więcej osób. Osoby, które wyprowadziły się z domu na wsi, do niego wróciły. Więc dochód rozkładał się na więcej osób - to mogło być przyczyną".

W maju pisaliśmy, że niskie bezrobocie w Polsce w kryzysie to po części wynik przeniesienia się około 100 tys. osób do rolnictwa. Osoby te w obliczu utraty pracy w swoich miejscach zatrudnienia decydowały się na gorzej płatną pracę w rolnictwie.

Rząd przeczeka

Czy rząd zamierza się przejąć wzrostem ubóstwa? Najpewniej nie. Retorycznie wzrost ten jest prosty do zbycia – w końcu ubóstwo wzrosło przez kryzys, który się skończył. W ten sposób rząd może kupić sobie kolejny rok, aby nie zajmować się realnymi problemami i walką z ubóstwem.

Prof. Szarfenberg: "Co prawda rząd ogłosił, że podniesie nieco progi dochodowe dla zasiłków z pomocy społecznej, co nieco zwiększa poziom tych zasiłków, bo one są przyznawane na zasadzie wyrównania do progu. Ale ta zmiana wchodzi od 2022 roku, więc jest to działanie spóźnione. Trzeba też pamiętać, że liczba osób, którym przyznano zasiłki z pomocy społecznej spadła w 2020 roku. Akurat wtedy, gdy wydawało się, że są bardziej potrzebne i teraz wiemy, że nie udało się uniknąć wzrostu ubóstwa skrajnego”.

Rząd nie zamierza podnieść zasiłków rodzinnych, tymczasem one też są przeznaczone dla uboższych rodzin. Uzasadnienie w przypadku kolejnej już takiej decyzji jest identyczne - nie będzie waloryzacji, bo jest 500 plus. A wzrost ubóstwa będzie pewnie tłumaczony wyjątkowością roku 2020".

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze