0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Patryk Ogorzałek / Agencja GazetaPatryk Ogorzałek / A...

Polski Ład wszedł w życie od stycznia 2022 i od razu wywołał chaos i panikę. Zaczęło się od nauczycieli, pracowników wyższych uczelni i policjantów.

W przeciwieństwie do zdecydowanej większości innych grup zawodowych w Polsce ich pensje wypłacane są z góry, więc na konta nauczycieli, wykładowców i policjantów wpłynęły już wypłaty za styczeń. I okazało się, że przynajmniej część z nich otrzymała niższe kwoty netto niż w grudniu – właśnie za sprawą Polskiego Ładu.

W większości wypadków „stracone” kwoty wrócą na konta nie później niż wraz ze zwrotem podatku za 2022 rok – choć utracą na wartości tyle, ile wyniesie inflacja – prognozowana obecnie przez NBP na poziomie 7,6 procent.

Niemniej jednak z perspektywy nauczycieli czy policjantów nawet czasowe niespodziewane obniżenie pensji netto jest zdecydowanie niemiłą niespodzianką.

Przegłosowany w październiku 2021 Polski Ład to to, co ostało się ze sztandarowego programu Prawa i Sprawiedliwości, który w pierwotnym zamyśle miał dać obozowi władzy nowe wzrosty sondażowego poparcia.

Program przeszedł jednak bardzo daleko idącą przemianę od momentu zaprezentowania go w maju 2021 roku przez Mateusza Morawieckiego. Miał też zdecydowanie kiepską prasę – również wśród części prawicy. W efekcie w momencie wprowadzenia nie zadowalał już prawie nikogo.

Chaos związany z jego wprowadzaniem, który właśnie oglądamy, zdecydowanie nie przyczyni się do spełnienia politycznych nadziei, które z Polskim Ładem wiązał początkowo PiS.

Przeczytaj także:

Problem nauczycieli

W mediach społecznościowych i na forach internetowych nauczyciele, którzy mieli otrzymać niższe wypłaty, alarmują, że chodzi o kwoty od kilkudziesięciu do nawet około 300 złotych. Jako pierwszy opisał ten problem Business Insider.

Najczęściej to skutek złożenia wniosków o niestosowanie ulgi dla klasy średniej. To właśnie osoby, które złożyły taki wniosek i zarabiają ponad 5 700 zł brutto, otrzymały niższe pensje netto. Jednocześnie po wprowadzeniu Polskiego Ładu nie odpisuje się już od podatku wysokości składki zdrowotnej – co również ma wpływ na wysokość pensji netto.

Rzecz jasna, w wypadku złożenia wniosku o niestosowanie ulgi dla klasy średniej, może zostać ona naliczona dopiero na koniec roku – wtedy „stracone” kwoty netto wrócą do podatnika razem ze zwrotem podatku. Stanie się to jednak nie wcześniej niż w pierwszych miesiącach 2023 roku.

Na tym jednak jeszcze nie koniec tego, co składa się na nauczycielskie problemy związane z Polskim Ładem. Część nauczycieli pracuje w więcej niż jednej szkole – zwłaszcza gdy chodzi o nauczycieli przedmiotów o mniejszej liczbie godzin w planach lekcyjnych, wypracowanie całego pensum w jednej placówce bywa wręcz niemożliwe.

Utrudnia to jednak orientowanie się w ich precyzyjnej sytuacji kadrowej – żeby uzyskać komplet informacji, trzeba zebrać je z kilku źródeł, do tego zaś wniosek o stosowanie zwiększonej w ramach Polskiego Ładu kwoty wolnej od podatku w wyliczaniu pensji netto można złożyć tylko u jednego pracodawcy.

Na to nakłada się jeszcze fakt, że od 20 grudnia szkoły ze względu na obostrzenia epidemiczne pracują zdalnie, co dodatkowo utrudniło bezpośredni kontakt nauczycieli ze szkolnymi kadrowymi i księgowymi.

We wtorek 4 stycznia 2022 w Ministerstwie Edukacji i Nauki odbyło się pilne spotkanie ze wszystkimi kuratorami oświaty. „Dotyczyło ono rzekomego zaniżania wynagrodzeń nauczycieli, które miałoby wynikać z wejścia w życie przepisów z zakresu Polskiego Ładu. Żaden kurator oświaty nie potwierdził tego rodzaju sytuacji. W związku z tym MEiN apeluje o niewprowadzanie w błąd opinii publicznej” – podał MEiN w oficjalnym komunikacie.

Zwraca tu uwagę sformułowanie „zaniżanie wynagrodzeń” – bo tego akurat MEiN nikt nie zarzuca. Zarazem resort jednak poprosił nauczycieli o zgłaszanie „indywidualnych przypadków” otrzymania niższych pensji na adres mailowy [email protected].

Zagubiona podwyżka policjantów

Nieco inny charakter ma problem policjantów. W policji wypłacane z góry pensje za styczeń także różniły się w przypadku części funkcjonariuszy od tych grudniowych. I także in minus.

Funkcjonariusze najniższego szczebla dostali wypłaty na poziomie tych zeszłorocznych. Ci z nieco wyższych stanowisk stracili od kilkudziesięciu do ok. 200-300 złotych. Najwyżsi – i najlepiej zarabiający – oficerowie policji mogli dostać nawet o ponad 500 zł mniej.

To skutek zderzenia zmian wynikających z Polskiego Ładu z dość skomplikowanymi przepisami dotyczącymi wynagrodzeń grup mundurowych. Resort finansów i MSWiA zarzekają się, że w skali roku policjanci nie stracą.

„Funkcjonariusz policji rozlicza się wg dedykowanych tej grupie zawodowej przepisów. W danym miesiącu niektórzy mogą rzeczywiście stracić, ale w skali roku większość funkcjonariuszy będzie na plus” – taki wpis znalazł się na twitterowym koncie Ministerstwa Finansów.

Policjantów bardzo irytuje przy tym jednak fakt, że od początku roku mieli obiecaną podwyżkę 500 zł netto. Obniżki wynikające z Polskiego Ładu wydają się im więc pochłaniać znaczną część, jeśli nie większość zapowiedzianej podwyżki.

"[Podwyżka] wyniesie 500 zł netto. Z wyrównaniem od 1 stycznia. Nic się nie zmieniło, Polski Ład nie pozbawił policjantów podwyżek. To nieprawdziwa informacja" - napisał na Twitterze wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik.

Chytre plany niektórych pracodawców

„Rzeczpospolita” informuje z kolei, że rząd ma coraz liczniejsze sygnały o pracodawcach, którzy postanowili po prostu… zabrać swoim pracownikom to, co mieli oni zyskać na Polskim Ładzie.

Dotyczy to przede wszystkim pracowników zarabiających relatywnie mało – bo to w ich wypadku można mówić o finansowych korzyściach wynikających z wejścia w życie Polskiego Ładu. W przypadku osób zarabiających pensję minimalną (3 010 zł brutto) mowa o podwyżce wypłaty netto wynoszącej ok. 150 zł.

Pensji minimalnej obniżyć nie można, ale tę nieco wyższą od minimalnej już tak – z pomocą wypowiedzenia zmieniającego lub za porozumieniem stron. I stąd też pomysły niektórych pracodawców polegające na obniżaniu pracownikom pensji dokładnie w takim wymiarze, w którym pracownik zarabiałby netto nadal tyle samo, co przed wprowadzeniem Polskiego Ładu. To oznaczałoby dla zatrudniającej go firmy oszczędności na kosztach zatrudnienia w skali do ok. 200 złotych od osoby.

Rząd szykuje się tu do odpowiedzi, problem jednak polega na tym, że w przypadku dotrzymania wymogów formalnych przez planujących obniżki pracodawców, w zasadzie nie istnieją prawne możliwości przeciwdziałania takim zachowaniom.

"Pracownik, który po wprowadzeniu Polskiego Ładu ma wątpliwości co do rozliczenia wynagrodzenia i składek przez pracodawcę, może zgłosić się do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz Państwowej Inspekcji Pracy. W związku z napływającymi sygnałami od pracowników reagujemy natychmiast wspólnie z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych oraz Państwową Inspekcją pracy. (…)

Wątpliwości pracownika co do naliczania składek przez pracodawcę wyjaśni ZUS, a nieuczciwymi praktykami zajmie się Państwowa Inspekcja Pracy. Nie ma naszej zgody na próby wykorzystania przepisów na niekorzyść pracowników" - podkreśliła minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg w komunikacie, który już ostatniego dnia 2021 roku pojawił się na stronie ZUS-u.

Co dalej?

Z końcem miesiąca podobne rozterki i nieprzyjemne niespodzianki związane z Polskim Ładem spotkają przedstawicieli innych grup zawodowych, tych, w wypadku których pensja wypłacana jest z dołu – czyli zdecydowaną większość pracujących Polaków.

Wprowadzaniu Polskiego Ładu towarzyszyła kampania informacyjna - jednak skupiona wyłącznie na prezentowaniu jego realnych i mniemanych zalet.

Już w sierpniu Bank Gospodarstwa Krajowego wydał na nią ponad 4 miliony złotych – donosił Onet. Zarazem jednak zabrakło dobrej informacji o wszystkich niuansach podatkowych związanych z Polskim Ładem, szkoleń i broszur informacyjnych dla pracowników działów kadr i księgowych.

Polski Ład został przegłosowany dopiero z końcem października, a prezydent podpisał ustawę dopiero 16 listopada, kiedy do końca roku i wejścia w życie całej podatkowej rewolucji zostało jedynie półtora miesiąca.

W tej chwili obóz władzy zbiera więc burzę, którą sam zasiał – odwlekając głosowania aż do zebrania większości parlamentarnej, wielokrotnie zmieniając treść i kształt związanych z Polskim Ładem projektów ustaw, i wreszcie nijak nie informując społeczeństwa o realnych skutkach wejścia w życie wszystkich zmian.

Po raz kolejny PiS-owi udało się pokonanie samego siebie w kampanii rozpoczętej na własne życzenie i forsowanej mimo coraz większego oporu społecznego, coraz głośniejszych ostrzeżeń ekspertów i w komplikującej się rzeczywistości politycznej.

Udostępnij:

Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Przeczytaj także:

Komentarze