„Tolerancja należy do polskiego DNA, nas nikt tolerancji nie musi uczyć” – mówił premier Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej 28 września, zapytany o list 50 ambasadorów w obronie osób LGBT w Polsce.
W podobnym duchu – nawiązując do historii – wypowiadali się inni politycy rządzącej prawicy. Sebastian Kaleta, poseł PiS, napisał na Twitterze: “Mniejszości w Polsce były zawsze szanowane, a na zachodzie różnie bywało…”
Świat Zachodu pogrążył się w lewackiej ideologii, nie daje mu to jednak prawa żądać pogrążania się suwerennym krajom takim jak Polska. Mniejszości w Polsce były zawsze szanowane, a na zachodzie różnie bywało…(@R_A_Ziemkiewicz świetnie o tym w "Chamie niezbuntowanym"). https://t.co/SWe3bPNY7u
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) September 29, 2020
Przekonanie, że Polska była zawsze krajem tolerancyjnym wobec różnych mniejszości, powraca od lat w wypowiedziach polityków prawicy i ma stanowić dowód, że i dziś jest tolerancyjna (ponieważ jest to polska tradycja). Np. w 2017 r. OKO.press analizowało wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS, podczas „miesięcznicy smoleńskiej”. Kaczyński mówił wówczas, że Polska była „wyspą tolerancji i wolności”. Do tego politycy prawicy uwielbiają narzekać, że Zachód polskiej tolerancji nie docenia i nas niesprawiedliwie oczernia.
Polska tolerancja – przez chwilę i nie dla wszystkich
Tolerancja należy do polskiego DNA, nas nikt tolerancji nie musi uczyć
fałsz. Przez większość swojej historii Polska była nietolerancyjna wobec mniejszości narodowych i etnicznych
Jak było naprawdę z tolerancją w Polsce? W skrócie:
- przeżywała krótki złoty okres pod koniec XVI w.;
- od XVII w. wprowadzano stopniowo prawa przeciwko „różnowiercom”, czyli niekatolikom;
- od XVI w. zdarzały się regularnie akty przemocy wobec protestantów – np. palenie zborów;
- Rzeczpospolita była otwarta dla Żydów, ale kazała im za gościnność drogo płacić, nakładając rozmaite dodatkowe ciężary i ograniczając drastycznie liczbę zawodów, które mogli wykonywać;
- w XIX i XX w. (a często także wcześniej) Żydzi byli celami zbiorowej przemocy – badacze naliczyli na ziemiach Polskich co najmniej 70 pogromów od początku XIX w., przy czym ostatnie miały miejsce po II wojnie światowej i Zagładzie.
Bardzo krótki złoty okres
Historycy za szczytowy moment tolerancji w Polsce uznają akt konfederacji warszawskiej z 1573 roku, która gwarantowała pokój wyznaniowy i równe traktowanie ludzi (ale tylko wolnych, a więc nie chłopów poddanych stanowiących większość ludności) niezależnie od wyznania. W tym samym czasie Niemcy i Francję rozdzierały konflikty religijne, których Rzeczypospolitej udało się uniknąć.
Znakomity historyk Janusz Tazbir tolerancję nazwał w jednym z wywiadów „cnotą silnych”. Warto także przypomnieć, że historycy – tacy jak Norman Davies – przypisują ją także słabości państwa polskiego.
„Polska »anarchia« i »złota wolność« stały się w tej samej mierze przeszkodą dla skutecznych rządów, co dla fanatyzmu religijnego” – pisał Davies w „Bożym Igrzysku”, swojej wizji historii Polski.
W miarę upadku dawnej Rzeczypospolitej ginęła także tradycja tolerancji. Już w czasie bezkrólewia po śmierci Zygmunta Augusta doszło w Krakowie do rozruchów (10 października 1574). Ich pretekstem było rzekome uderzenie chrześcijańskiego chłopca przeszkadzającego w nabożeństwie protestanckim. Tłum uczniów i studentów zaatakował zbór. Zabito dwóch protestantów. Następnego dnia motłoch zniszczył i obrabował zbór, a na rynku w Krakowie spalono protestanckie książki. Przy ich blasku śpiewano hymn „Te Deum laudamus” („Ciebie Boże chwalimy”). Pod presją protestanckich magnatów skazano na śmierć i ścięto pięciu przypadkowych uczestników. (Opisujemy za: Bohdan Baranowski, Władysław Lewandowski, „Nietolerancja i zabobon w Polsce w XVII i XVIII wieku”, Książka i Wiedza 1987, s. 11.). Ostatecznie zbór w Krakowie niszczono w tych latach trzykrotnie, ostatni raz w 1591 roku.
W ślad za „tumultami” szły także ograniczenia prawne nakładane na protestantów.
W 1658 roku Sejm nakazał polskim arianom zmianę wyznania w ciągu trzech lat lub opuszczenie kraju, grożąc im karą śmierci. Na tzw. sejmie niemym w 1717 roku odebrano protestantom prawo sprawowania urzędów, a rok później usunięto z sejmu ostatniego protestanckiego posła.
Tumult toruński, czyli szczyt tolerancji
W oświeceniowej Europie szerokim echem rozszedł się „tumult toruński” – zamieszki pomiędzy protestantami i katolikami w Toruniu w 1724 roku, za które represjonowano wyłącznie protestantów (dwóch burmistrzów miasta skazano na śmierć).
Zamieszki rozpoczęły się od bójki pomiędzy uczniami szkół protestanckich i wychowankami jezuitów. Straż miejska zatrzymała jednego z uczniów katolickich. W odpowiedzi uczniowie jezuitów złapali ewangelika i zatrzymali jako zakładnika. Wówczas tłum protestantów włamał się do kolegium jezuickiego i uwolnił chłopca siłą. Doszło do bijatyki i zdemolowania kolegium jezuitów.
Jezuici oskarżyli później protestantów, że w czasie awantury doszło do „zbezczeszczenia” hostii i świętych obrazów. Katolicka szlachta wierzyła, że obrazy krwawią, a w mieście dzieją się cuda. Król August II przysłał do miasta komisję, składającą się z katolickich magnatów. Skazała ona burmistrza toruńskiego, jego zastępcę oraz kilkunastu mieszczan na ścięcie.
„Czterem oskarżonym o udział w »świętokradztwie« miano przed śmiercią uciąć prawą rękę, a ciała ich później spalić. Jeden z mieszczan uznany za najbardziej winnego miał być rozćwiartowany”. (za: Bohdan Baranowski, Władysław Lewandowski, „Nietolerancja i zabobon w Polsce w XVII i XVIII wieku”, Książka i Wiedza 1987, s. 60.). Sprawa poruszyła opinię publiczną w Europie i na wiele lat stała się przykładem przypisywanej Polakom bigoterii i katolickiego fanatyzmu.
Pogromy Żydów – od średniowiecza
Przez stulecia na terenach Rzeczypospolitej dochodziło także do zamieszek przeciwko Żydom – oskarżanym często o mord rytualny. Oto przykład ze średniowiecza:
W 1407 roku doszło do pogromu w Krakowie. Według relacji Jana Długosza:
„Gdy kanonik wiślicki mistrz Budek, po wygłoszeniu kazania do ludu w kościele Św. Barbary miał schodzić z ambony, powiedział, że kartka, którą położono na ambonie, zawiera prośbę i napomnienie, aby wygłosił ludowi pewne nowe wydarzenie, straszny występek, ale on tę prośbę celowo pominął milczeniem, ponieważ podobne ostrzeżenie wywołało, jak wiadomo, w mieście Pradze wielkie rozruchy. Na nalegania tłumu, który zbyt pożądliwie chciał poznać wiadomość i na jego prośbę, by nie ociągał się powiedzieć, o co chodzi, wszedłszy z powrotem na ambonę, lekkomyślniej niż przystało magistrowi i kaznodziei, podaje do publicznej wiadomości niegodziwą prośbę. Ta prośba zaś zawierała wiadomość, że Żydzi mieszkający w Krakowie zabiwszy poprzedniej nocy chrześcijańskie dziecko, w jego krwi czynili bezbożne niegodziwości, a kapłana, który niósł do chorego Najświętszy Sakrament eucharystii, obrzucili kamieniami. Usłyszawszy to cały lud jakby na dany sygnał podniósł bunt i zaczął się srogo mścić na Żydach”.
Żydom zakazywano także osiedlania się w wielu miastach (np. w Warszawie, która miała przywilej de non tolerandis judaeis). Żydzi mieli także liczne ograniczenia zawodowe – m.in. zakaz posiadania ziemi (aż do XIX w.). Musieli też płacić rozmaite podatki, z których zwolniona była chrześcijańska ludność.
Co najmniej 70 pogromów od XIX wieku
Pogromy Żydów na ziemiach polskich wydarzały się regularnie od lat 80. XIX wieku do lat 40. XX wieku. Oto kolejny (z wielu) przykładów.
W warszawskim kościele św. Krzyża podczas mszy 25 grudnia 1881 roku ktoś w tłumie wiernych krzyknął „gore”, wywołując panikę, w której zostało zatratowanych na śmierć 20 osób. Przez miasto natychmiast przetoczyła się plotka, że panikę wywołał złodziej Żyd, złapany na gorącym uczynku. Pogrom trwał od 13 w niedzielę 25 grudnia do wtorku 27 grudnia; zginęły dwie osoby, 24 zostały ranne, ale ponad 2 tys. rodzin (w przytłaczającej większości ubogich – kramarzy, szynkarzy i sklepikarzy) straciło w części lub w całości majątek. W sercu dzielnicy żydowskiej – na Nalewkach i Grzybowie – zorganizowana przez mieszkańców samoobrona stawiła czoło napastnikom; na Rybakach wspólnie bronili się Żydzi i katolicy. Policja interweniowała późno, aresztując 2,6 tys. osób. Jedną trzecią zatrzymanych za udział w pogromie stanowili robotnicy.
Bardzo trudno w ogóle znaleźć przykłady „tolerancji” wobec Żydów w Polsce w XIX i XX wieku: antysemityzm był kluczowym elementem programu jednego z najważniejszych polskich ugrupowań politycznych, czyli Narodowej Demokracji, a w okresie dwudziestolecia międzywojennego także innych ugrupowań nacjonalistycznych (takich jak ONR “Falanga”). II Rzeczpospolita ograniczała m.in. prawa mniejszości narodowych, a program rządu RP pod koniec lat 30. zakładał zmuszenie Żydów do emigracji.
Do pogromu na Żydach – z udziałem polskiej skrajnej prawicy – doszło w Warszawie nawet w czasie okupacji niemieckiej, na Wielkanoc 1940 roku. Historia pogromów w Jedwabnem w 1941 czy w Kielcach w 1946 roku jest doskonale znana badaczom – chociaż niekoniecznie politykom i polityczkom PiS, którym zdarza się kwestionować prawdę historyczną na ten temat (jak np. zdarzyło się to minister edukacji Annie Zalewskiej we wrześniu 2016).
Do wielu przypadków mordowania ocalałych z Zagłady Żydów (zamordowano ich prawdopodobnie około tysiąca) dochodziło także w pierwszych latach powojennych; najgłośniejszym, ale bynajmniej nie jedynym, przypadkiem był pogrom w Kielcach 4 lipca 1946 roku (ogółem między 1805 i 1946 rokiem było ich na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej co najmniej 70).
Nie wiemy, jak panowie Morawiecki i Kaleta wyobrażają sobie tradycje tolerancji – może właśnie w ten sposób?
Zachód natomiast to wzór cnót. Tym bardziej ciekawe, skoro tu było tak źle, dlaczego tylu Żydów było w Polsce?
"Zachód natomiast to wzór cnót"
Jedni warci drugich.
"skoro tu było tak źle, dlaczego tylu Żydów było w Polsce?"
Byli potrzebni szlachcie do nadzorowania chłopów pańszczyźnianych, szczególnie na Ukrainie i Białorusi.
Heh, a na Zachodzie to nie było prac, które chcianoby zrzucić na kogoś innego, więc pewnie dlatego nie wpadli na pomysł zatrzymania (w sensie nie wyganiania z kraju) Żydów.
Na Zachodzie było silne mieszczaństwo, dla których Żydzi byli konkurencją.
Zapewne Pan myśli, że polska szlachta zapraszała ich z dobroci serca? (chłopi nie mieli wiele do powiedzenia, mieszczaństwa było mało)
Więc pan potwierdza teze, że przbycie żydów do Polski było szkodliwe, iż blokowało szanse polkim chłopom stać się nowym mieszczaństwem.
Zaraz,zaraz artykuł odnosi się do Polskiego DNA wolnościowego.Na Zachdzie nikt się nie chwali,że wolność ma wew krwi.
No i słusznie, bo nie mają we krwi.
Dlaczego tutaj tyle katolikow w Polsce?
Bo m.i Niemcy ich w progromach regularnie wywalali do nas. Teraz próbują przekierować następne, nieciane mniejszości poprzez tzw. relokacje.
Tekst prymitywny nawet jak na autora znanego idiotę. Ale czego wymagać od takiego pajacyka.
Recenzent na miarę profesurza Czarnka
O jego poziomie moralnym i intelektualnym świadczy przybrany pseudonim..
W rzeczy samej. Kolejny spuszczony że smyczy…
Jego moralnosc ma poziom Klausa a intligecja poziom lalki plastykowej zwanej Barbie.
I jak tutaj się dziwić, że polskie uczelnie się znajdują dopiero w ostatnich setkach. Autor nie bada, pisze pod teze z góry ustaloną.
W artykule stoi: "ogółem między 1805 i 1946 rokiem było ich na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej co najmniej 70".
Prawda jest taka, że między Białobrzegami n.Pilicą na północy, a Myślenicami na południu i między Piotrkowem Tryb. (czy też Końskimi) na zachodzie a Sandomierzem na wschodzie, trudno znaleźć miejscowość, w której w owym czasie nie było choć jednego pogromu, morderstwa w wykonaniu Polaków katolików na ludności żydowskiej.
Należy sięgnąć do źródeł i dodać jeszcze Podlasie. Wtedy do wspomnianej liczby 70 należałoby dopisać na końcu jeszcze jedno zero.
W artykule o "polskiej tolerancji" należałoby wspomnieć co nieco o akcji nawracania na katolicyzm poprzez niszczenie cerkwi prawosławnych w 1938 roku, czy o przejmowaniu świątyń i majątków unickich w tym samym okresie IIRP. W 1938 roku zanikł też kościół ormiański w Polsce (Lwowie) – w tej sprawie jednak dokładnej wiedzy nie mam.
Historia Polski zaczęła się od niszczenia własnej słowiańskiej religii i kultury. Historia katolicyzmu w Polsce to historia nietolerancji, bo katolicyzm z założenia jest nietolerancyjny.
Bardziej nietolerancyjne i heterofobne jest lewactwo….
Polski jako kraju w XIX i na początku XX wieku nie było i zborcy bardzo starali sie wzniecać animozje miedzy roznymi narodowościami. Co im sie udawało. Jakos Adas zapomnial o braku przesladowan homoseksualistow w Polse kiedy w innch krajach ich czesto po prostu zabijano.
Adas tez zapominal jako zydzi po wkroczeniu wojsk sowieckich sluzyli nowej wladz wdajac dziesiatki tysiecy Polakow.
Podaj mi choć jeden przykład na te wzniecane animozje przez, jak mniemam, zaborców.
Żydów, po wkroczeniu Armii Czerwonej, w na terenach dzisiejszej RP praktycznie NIE BYŁO. Bo i skąd znowu by oni się wzięli? Z Oświęcimia, ilu? Zaczęli wracać trochę później, na przełomie 1945/1946 roku. Z czego znaczna ich liczba przybyła w 1946 roku z sowieckich łagrów, gdzie przebywali od 1939 lub później.
Tak, to prawda, pewna ich liczba objawiła się w organach władzy ludowej i aparatu bezpieczeństwa, ale jest współcześnie mocno wyolbrzymiana, mitologizowana.
Za to w tym okresie Milicja Obywatelska oraz Wojewódzkie Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego wypełniły się byłymi amnestionowanymi AK-owcami, oraz nacjonalistami NSZ-towskimi (którzy się nie ujawnili, bądź podawali za akowców). Etaty były, a ludzi do pracy przyzwyczajonych do broni i munduru dużo, więc czemu nie korzystać?
Chętnie>Ruski zaborca kazał żydom się osiedlać w miastach. Tak, aby nie dochodziło do asymilacji z Polakami. Dziel i rządz.
Grzesiu znasz takie angielskie pojęcie "hearsay"? Bo to jest jedyna podstawa do oskarżania Żydów (jako szczególnie obciążoną winą całość) o wydawanie Polaków. Natomiast znam przynajmniej jeden udokumentowany przypadek Polaka współpracującego wpierw z NKWD, który następnie palił Żydów w Jedwabnem (na podstawie "słusznego" gniewu za rzekomą ich współprace z Sowietami).
Pytanie dla Ropczynskich i innych tempakow: Czym sie rozni Polak zyd od Polaka katolika? Tym bardziej ze oby dwie religie sa zydowskie.
Nie wspomina, bo to nie naukowiec, lecz oikofobiczny ideolog. Nie pasuje do tezy o Polsce jako gównianym kraju.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Zapomniałeś dodać: "tako rzecze putinowska propaganda".
A fakty są inne.
W Kielcach, w 1946 roku, w WUBP i PUBP (wiesz chociaż co to takiego?) na 400 pracowników, aż trzech było Żydami, czwarta sekretarka… Nawet Armia Czerwona stacjonowała poza miastem.
W 1945 w Radomiu tak żeście się rozpędzili w nienawistnym szale, że zabiliście czerwonoarmistę – oficera pilota na obecnej ul. Żeromskiego, róg Witolda.
Chcesz dać dyla z Unii, tylko dokąd? W objęcia Putina? Czy do Watykanu, udawać przedmurze chrześcijaństwa i nawracać ludy wschodnie? W Chinach mielibyście zadanie na wiele dziesięcioleci.
Pablo Antonio "Jedwabne to już w ogóle, a Kielce były jak wiele pogromów zorganizowane przez nkwd i zwykły polak nie miał z tym nic wspólnego."
Bo my Polacy złote ptacy, co złego to na pewno Ruscy.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Stalin wywołał ll wojnę światową?
Wow!
Cóż… Znam przypadek człowieka, który wydał gestapo ok 100 Żydów…
Ale to pewnie opowieści lewaków z czasów ll wojny światowej
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Pablo Antonio " 'Stalin wywołał ll wojnę światową?'
A kto niemcom sprzedawał rope"
Bzdurny zarzut. Sprzedawali surowce każdemu kto był chętny kupić – paliwo, metale, drewno itd …
Na Polskę napadli Niemcy i Rosjanie razem. I Rosjanie działali razem z wojskami państw faszystowskich (tzw. Pakt Trzech) do połowy 1941. Więc Stalin nie był jedynym winnym ww2, ale był współwinnym. I jakoś mu nie przeszkadzało to, co Adolf zrobił z niemieckimi komunistami i socjalistami. Warto zwrócić uwagę, że różne odmiany faszyzmu, jakie by nie były, są lewicowe.
I po co sięgać do historii. Ważne co jest dzisiaj. Polska słynna tolerancja w pełnej krasie. Prezentowana przez rządzących i wspierana przez zakochany w sobie naród. My dobrzy, tamci źli. "Polakiem zaś jest ten kto sie nim czuje, to kwestia mentalno kulturowa". Polakiem się jest bo się urodziło z rodziców Polaków, dostało się pesel. Nie masz na to wpływu. Natomiast jeśli nie jesteś wyznawcą pis-u to już nie za bardzo rozumiesz co to znaczy być prawdziwym Polakiem. Nie masz polskiego genu. Trzeba cię nawrócić. I to jest ta słynna tolerancja.
Pablo Antonio "Tak misiu, my Polacy złote ptacy i tego sie trzymaj. "
Problem, że nikt na świecie w to nie uwierzy.
"Cudze chwalicie, swego nie znacie?" Ani Polacy, ani Żydzi nie są żadnym "narodem wybranym", choć ten nurt jest w obydwu równie żywy i równie szkodliwy. Jesteśmy dokładnie tacy sami. Choc polska diaspora w świecie ma nieco inne korzenie i historię niż zydowska. Historia każdego narodu ma ciemne i jasne karty. Zamiast się bić w cudze piersi spójrzmy na siebie. Rozmawiając z ludźmi urodzonymi przed wojna można się (było, bo teraz takie możliwości są coraz rzadsze) dużo dowiedzieć. Na przykład, że dzieciaki wiejskie miały świetną zabawę w "rzucanie grudami ziemi, a i kamień czasem poleciał, kiedy zydki jechały na letnisko. Nasz Ojciec za to karał, ale inni się tylko śmiali." Albo – "jak oddział partyzantów przyjechał na odpust, to w narodzie dusza rosła. Oni tacy piękni, na tych nowych koniach, nowe uprzęże, świeżo dozbrojeni, za te żydowskie pieniądze." Za tę wypowiedź, kiedy stwierdziłam, że obraża wlasnie pamięć moich przodków, którzy też byli partyzantami i za takie kalumnie się w grobach przewracają, dziadeczek się obruszyl, że "przecież to wszyscy wiedzą, a on za dużo powiedział". Albo "Hitler jaki był, taki był, ale za porządek z zydkami to mu się szacunek należy".
"Jak udało nam się uciec z pacyfikacji i tulalismy się po rodzinie, to nigdzie nie można było długo zostać. Zawsze znalazł się jakiś sąsiad, który dociekał "czy ta Wasza bratowa z dziećmi to nie byli spaleni. Bo oni za drutami powinni być. Oni to tak samo niebezpieczni jak Żydzi". I wiadomo było, że trzeba się z dnia na dzień wynieść. Tego też nikt z Państwa nigdy nie słyszał? Czy nigdy nie rozmawialiście że starszymi ludźmi? Dzieciakiem będąc byłam święcie przekonana, że wszyscy mielismy dziadków piłsudczyków, że każdy rodzic był partyzantem, a wszyscy bohatersko walczyli z okupantem i pomagali innym, niezależnie od narodowości. Później dorosłam. Czego i Państwu życzę.
Czemu pani katolikow uwaza za Polakow a zydow nie? Oby dwie religie sa z pochodzenia zydowskie.
Mój wpis dotyczył "narodowości", a nie obywatelstwa. Równie dobrym, uczciwym i przyzwoitym Człowiekiem i Obywatelem danego państwa można być niezależnie od narodowości, języka ojczystego czy wyznania. I równie złym. I tego dotyczył mój wpis. Choc niewielu jest ludzi absolutnie dobrych i absolutnie zlych. Pamięta Pan przypowieść o wilku "złego" i wilku "dobrego" nieustająco walczacych w każdym z nas. Który z nich wygrywa? Pozdrawiam
Ostatecznie Zydowstwo jako narodowosc powstalo dopiero po uznaniu Izraela. W pierwszym miejscu jest to tylko religia ktora sie w taki sposob odgranicza niemca od niemca i polaka od polaka. Trzeba byc zawsze tego swiadomym i pokazac. Bo znaczy duzo czy sie powie Polak zabil Zyda, Zyd zabil Polaka lub Polak zabil Polaka. Swiadomie wskazujac na to odbiera sie argument Zydowskiej obcosci co jest glownym problemem. Najwieksza perfidna stuka KK od wiekow ktora Göbbels udoskonalil bylo odczlowieczenie Zydow i przekonanie ludu ze Zydzi to obcy.
Zaczynamy rozdzielać włos na czworo. Może powinnam użyć sformułowania \"tożsamości etnicznej i religijnej\", a może czegoś bardziej wyrafinowanego. Żydzi między sobą różnią się co najmniej tak jak chrześcijanie, a może jeszcze bardziej. I też się nawzajem niespecjalnie kochają. Diaspora żydowska jest od wieków rozsiana po świecie i wszędzie stara się obronić przed rozpłynieciem w żywiole \"autochtonów\", zachować tożsamość, czyli nie pozwolić się zasymilować, pozostając z własnej woli \"elementem obcym\". Ale to jest wspólne wszystkim grupom etnicznym/narodowosciowym/religijnym. Cieszy mnie zawsze wzruszenie Polaków, Francuzów, czy innych Niemców na widok \"starych emigrantów\", którzy kultywują język i zwyczaje kraju pochodzenia przodków w kolejnych pokoleniach. Natomiast ci sami Polacy, Francuzi czy Niemcy niespecjalnie zachwyceni sa, kiedy to u nich imigranci starają się robić to samo. Wtedy jest to opór przed asymilacja. Choć zachodnia Europa ma mniej fobii przed multikulti niż nasz blok postsowiecki. Te roznice widać też w nowych i starych bundeslandach.
A propos, który wilk wygrywa?
Kontekst rozmowy o "żydowskim złocie", której nie będę w całości przytaczać, a której chyba dotyczyło Panskie pytanie, sugerował, że partyzanci dozbroili się w sposób haniebny, nie szło o dofinansowanie z Londynu.
Morawiecki jest katolik, więc mówi zawsze Prawdę, zawsze Prawdę i zawsze jedyną Prawdę.
Morawiecki jest historyk, więc kłamie o historii
Morawiecki jest menedżer, więc kłamie o gospodarce
Morawiecki jest katolik, więc kłamie, bo inaczej nie byłby katolikiem.
Wielka szkoda, że tekst skupia się praktycznie wyłącznie na Żydach i na czasach od XVI wieku. Smutna prawda jest taka, że nietolerancja wobec mniejszości przyszła do nas z zachodu. Tak samo, jak nietolerancja wobec czarownic, czy homoseksualizmu. Nie bez przyczyny w XVI wieku w Polsce było tylu cudzoziemców. Kiedy w XIII wieku w krajach zachodniej Europy płonęły stosy, w Polsce panował spokój. Gdy ta "moda" dotarła wreszcie do Polski, na zachodzie się już od tego odchodziło. Podobnie było z nietolerancją religijną i sądzę, że podobnie będzie z homoseksualizmem.
Wiem, że nie jest to naukowa publikacja, ale jeśli ten tekst miałby nieść ze sobą jakąś naukową wartość należałoby w jakis sposób porównać stopień nietolerancji w innych krajach na przestrzeni powiedzmy tysiąca lat i wtedy wydać werdykt, czy ta Polska rzeczywiście taka od zawsze nietolerancyjna była.
Szkoda, że autor tekstu tak wybiórczo potraktował temat, ale jak rozumiem chciał udowodnić swoją tezę wbijając szpilę w obecne rządy, zamieszczone zdjęcie z rękami uniesionymi do góry patetycznie dłońmi też nie jest przypadkowe. Nie jestemm zwolennikiem tego rządu, ale robiąc takie rzeczy upodabniacie się do swoich oponentów.
Polska złota tolerancja religijna była niejako wymuszona politycznie. Wystarczy spojrzeć na mapę przedstawiającą Rzeczpospolitą w 16 wieku.
Zauważ, że dokładnie w roku ustanowienia Konfederacji Warszawskiej (czyli edyktu o swobodzie religijnej) odbył się sejm, na którym wybrano pierwszego elekcyjnego króla. Spośród dwóch kandydatów, jeden z nich, katolik był intensywnie forsowany przez Watykan, a przez polską szlachtę – też katolicką – uważany za zagrożenie suwerenności. Tak więc wszyscy razem, niezależnie od wyznania zagłosowali na drugiego.
Ponadto od czasów nihil novi, każdy kolejny król Rzeczpospolitej szastał najróżniejszymi przywilejami dla szlachty, aby zdobyć jej poparcie dla tronu. I nie szukał zwady z innowiercami, z dokładnie tego samego powodu.
Ja nie uważam, że Polska w XVI wieku była stosunkowo tolerancyjna, bo Polacy to złoci ludzie o gołebich serduszkach. Nie uważam, żebyśmy my różnili się pod tym względem od jakiegokolwiek innego narodu. Faktem jest, że w tamtych czasach nasz kraj był lepszym miejscem do życia niż zachód Europy dla wielu mniejszości. Nawiasem mówiąc w dzisiejszych czasach tolerancja też raczej nie jest wynikiem altruizmu (w przypadku większości ludzi), ale chłodnej kalkulacji. Bo więcej nieuciskanych ludzi to więcej szczęśliwych ludzi, którzy mogą więcej dać gospodarce, korporacjom itd. Oczywiście są ludzie, którzy chcą bezinteresownie dobrze dla innych, ale to zdecydowana mniejszość.
Emil Mordarski "Smutna prawda jest taka, że nietolerancja wobec mniejszości przyszła do nas z zachodu. Tak samo, jak nietolerancja wobec czarownic, czy homoseksualizmu. Nie bez przyczyny w XVI wieku w Polsce było tylu cudzoziemców."
Fundamentem ówczesnej tolerancji i pluralizmu było Wielkie Księstwo Litewskie. Polacy i katolicy nie byli nawet większością. Od wymarcia litewskiej dynastii i polonizacji litewsko-ruskich elit tolerancja się skończyła.
Ten artykuł to dramat. Autor nie ma pojęcia czym jest polityka historyczna państwa.
To nie prawda, ma. Tyle, że niemiecką, a nie polską.
Ach, typowy paszkwil Oka Press. Mam nadzieje, że niemiecka prasa kiedyź napisze o tym, że Polacy to raczej małpy niż ludzie. Wtedy autor się będzie dwoić i troić aby udowodnić, że Polacy to jaknajbardziej małpy i czemu się czepiać.
Odniosę się krótko do kilku punktów>
1.od XVII w. wprowadzano stopniowo prawa przeciwko „różnowiercom”, czyli niekatolikom;
Hmm, ciekawe, czy to przypadkiem nie miało coś do czynienia z instrumentalizacją protestantów przez zagraniczne państwa takie jak n.p Prusy. W Koreii chrześcijanie n.p słyneli z patriotyzmu i prześladowania trwały krótko.
2. Rzeczpospolita była otwarta dla Żydów, ale kazała im za gościnność drogo płacić,
Ojeku. A co z tym tutaj
https://pl.wikipedia.org/wiki/Statut_kaliski
Masz racje. W sumie to, za ubogacanie nas, myśmy powinni byli im płacić! #uuuuuantysemityzm Wie Pan co? Sama posiadam żydowskich przodków. To byli porządni ludzie, kochali Polskę,kiedyśtam przeszli na katolicyzm, znacz kulturę nieplemienną i otwartą na drugiego człowieka. Mam nawet lekkie rysy semickie. Według Autora Polska znaczy dno, a jakoś 3 miliony żydów u nas gościło. Według dialektyki Autora fakt, że miliony muzułmanów grzeje stołki w n.p Francji, oznacza brak tolerancji.
w XIX i XX w. (a często także wcześniej) Żydzi byli celami zbiorowej przemocy
Ojeku, to jak na Majorce, gdzie, od czasu do czasu, Niemcy i Brytyjczycz czynią siebie nawzajem celami zbiorowej przemocy .Zdarza się, gdy 2 odmienne grupy obok A co z przemocą żydowskiego lewicowego Bundu przeciwko narodowcom? A gdzie tolerancja żydów w stosunku do gospodarzy? Z tego, co wiem, prawie połowa żydów nie miała wystarczająco tolerancji w stosunku do Polaków aby się chociaż nauczyć języka polskiego. Ta informacja pochodzi z książki Revolutionary Yiddishland autorstwa 2 żydow orientacji lewicowej. Albo na tyle, aby sobie nie opowiadać kaleczące kawały o debilnych brudnych Polakach i arcywspaniaych, ultrainteligentnych żydach. Co z nadreprezentają żydów w partiach komunistyczynych o której Pan Davis również pisze?
Polecam spacerek przez muzułmańskie getta zachodniej Europy. Oni również płaczą, że tzw. Islamofobia. A nie leniwstwo, brak wykształenia, odrzucenie zachodniej kultury,dobrowolna gettoizacja na koszt znienawidzonego gospodarza.
Nie dziwię się, że Polska ma tak nisko oceniane uczelnie, przy takich tzw. naukowcach i profesorach, którzy nie badają, tylko piszą pod teze.
Ostanie pytanie, do autora> Skoro Polska to prymitywny ziejący nienawiścią kraj, czemu Pan tak bardzo chcę w nim osiedlić muzumanów itp? Niech sobie idą do Niemiec.
Jedwabne – polecam książkę powrót do Jedwabnego.
Kielce i wiele innych przypadków w tym te, które zostały opisane w artykule poprzedzają wydarzenia typu: "puszczono plotkę/informacje że Żydzi zrobili coś złego". W mojej interpretacji to raczej dokonywanie samosądów spowodowanych wcześniejszą manipulacją (ap-ropo manipulacji – ta strona świetnie się na tym zna). Żydzie nie mogli osiedlać się w niektórych miastach w tym w Warszawie – oczywiście że tak, ale w jakim dokładnie okresie? ano powiem, dokładnie w takim samym kiedy działo też: "Privilegium de non tolerandis Christianis" czyli nadanie "przywileju" miastu (lub dzielnicy miast), w którym zakaz osiedlania się mieli Chrześcijanie.
Irytują mnie takie artykuły, albo raczej to, że jest ich tak wiele, a bardzo mało lub wcale artykułów o tym co nas łączyło (o tym już się będę rozpisywał bo można by książkę napisać, ale dam kilka przykładów – udział żydów w powstaniach np styczniowym; epopeja narodowa jest autorstwa żyda, …)