Od kilkunastu dni mnożą się spekulacje, co wywołuje śmiertelną chorobę kotów. Jednym z podejrzeń jest surowe drobiowe mięso. Naukowcy, którzy wykryli wirusa w jednej próbce mięsa, podkreślają jednak: nie nadinterpretujmy wyników tych badań, wciąż nie znamy źródła transmisji
Czy koty mogą wychodzić z domu? Co podawać im do jedzenia? Czy puszki ze sklepu są bezpieczne? Czy ptasia grypa zaatakuje również ludzi?
To pytania, które pojawiają się na grupie facebookowej „Tajemnicza choroba kotów – grupa dochodzeniowa”. Należy do niej ponad 9 tysięcy osób, które śledzą wszystkie doniesienia dotyczące ptasiej grypy u kotów. Zaczęło się w połowie czerwca: do gabinetów weterynaryjnych zaczęło zgłaszać się coraz więcej opiekunów z ciężko chorymi kotami. Osłabienie pojawiało się nagle, objawy z godziny na godzinę stawały się coraz silniejsze. Gorączka, drgawki, duszność, sztywność kończyn, ataki padaczkowe. Wielu zwierzaków nie udało się uratować.
26 czerwca Główny Inspektorat Weterynarii poinformował, że w dziewięciu na 11 próbek wykryto wirus H5N1. Ptasią grypę. 28 czerwca podano, że mamy 16 potwierdzonych ognisk choroby. Dodatnie próbki pochodzą z Gdańska, Gdyni, Pruszcza Gdańskiego, Lublina, Bydgoszczy, Poznania oraz Warszawy.
Zapytaliśmy GIW o najnowsze dane – czekamy na odpowiedź.
Wciąż jednak nie wiemy, jak koty zaczęły się nią zarażać. Nad rozwiązaniem tej zagadki pracują naukowcy. Grupa z Krakowa i Gdańska — prof. Krzysztof Pyrć, dr hab. Maciej Grzybek i dr Łukasz Rąbalski – zbadali pięć próbek mięsa drobiowego, które jadły chore koty. W jednej z nich wykryto obecność wirusa.
Eksperci podkreślają: to tylko jedna z hipotez, nadal nie znamy jednoznacznej odpowiedzi.
Już w ubiegłym tygodniu (27 czerwca) prof. Pyrć w rozmowie z OKO.press wyliczał trzy potencjalne źródła zakażeń. Jedną z hipotez było zarażenie się od ptaków, na które koty polują. Drugą: przenoszenie się choroby przez odchody ptaków (np. wnoszone do domu na butach). Trzecią hipotezą jest transmisja z pożywieniem, na przykład przez podawanie kotom surowego mięsa drobiowego.
Jak podała „Wyborcza”, naukowcy (w tym prof. Pyrć) poprosili opiekunów chorych kotów o przesłanie próbek mięsa, które podano zwierzętom. Opiekunowie mieli być dokładnie poinstruowani, jak przygotować mięso do badania. W specjalistycznym laboratorium w Gdańsku sprawdzono w sumie pięć próbek. Jeszcze przed publikacją tekstu w „Wyborczej”, prof. Pyrć napisał oświadczenie, przestrzegając przed nadinterpretacją badań.
Jak podkreślił, wirus wykryto tylko w jednej próbce. Było to mięso, które zjadł kot z małopolskiego Chełmka.
„Dalsze analizy wykazały, że w mięsie znajduje się nie tylko materiał genetyczny wirusa, ale również zakaźny wirus – byliśmy w stanie wyizolować wirusa na hodowlach komórkowych. Chociaż nie można wykluczyć, że wirus znalazł się w próbkach mięsa później lub wręcz mięso zostało zanieczyszczone przez właścicieli wirusem rozwijającym się w organizmie kota, nie można również wykluczyć, że to właśnie surowe mięso był źródłem zakażenia” – napisał w oświadczeniu.
Naukowcy zaapelowali również do służb weterynaryjnych oraz inspekcji sanitarnej, „aby zbadały mięso dostępne w Polsce i rozważyły włączenie testowania mięsa w kierunku grypy H5N1”.
Podobnie jak w czerwcowej rozmowie z OKO.press, prof. Pyrć w swoim oświadczeniu pisze, że jedną z potencjalnych dróg transmisji wirusa może być pokarm.
"Wskazuje na to:
Całość oświadczenia można znaleźć na Twitterze naukowca:
Swoje badania nad chorobą kotów prowadzi także Państwowy Instytut Weterynaryjny. 3 lipca opublikował oświadczenie, według którego „wszystkie analizowane wirusy od kotów wykazują bardzo bliskie pokrewieństwo między sobą”.
Naukowcy podkreślają jednak, że źródło zakażeń pozostaje niezidentyfikowane.
„Zgodnie z nomenklaturą stosowaną przez Unijne Laboratorium Referencyjne (EURL) w Padwie należą do genotypu CH. Genotyp ten dominował w szczycie obecnego sezonu grypy ptaków (2022/23) i był stwierdzany głównie u drobiu w woj. wielkopolskim, jak również u dzikich ptaków w różnych regionach kraju. Ostatnio wirus należący do genotypu CH został wykryty u bociana białego na początku czerwca w powiecie tarnowskim (ognisko nr 119/2023) i to właśnie z nim są najbliżej spokrewnione szczepy pochodzące od kotów. Wskazuje to, że przeanalizowane dotychczas wirusy grypy ptaków H5N1 od kotów wywodzą się z jednego, niezidentyfikowanego źródła, powiązanego z wirusami H5N1 krążącymi u dzikich ptaków w ostatnich tygodniach w Polsce. Ponadto analiza molekularna wskazuje na obecność mutacji zwiększających adaptację wirusa do ssaków” – czytamy.
Na medialne doniesienia dotyczące wirusa w próbce mięsa zareagowała już Krajowa Rada Drobiarstwa – Izba Gospodarcza. W swoim komunikacie, przesłanym także do redakcji OKO.press, pisze: „Domagamy się zaprzestania publikowania informacji, które nie znajdują odzwierciedlenia w oficjalnych komunikatach służb państwowych. Aktualna wiedza naukowa nie pozwala bowiem na jednoznaczne powiązanie skarmianego mięsa drobiowego z wystąpieniem grypy ptaków H5N1 u kotów domowych”.
Wspomina także oświadczenie prof. Pyrcia, który napisał, że nadinterpretacja rezultatu badań „wypacza sens uzyskanych wyników i może prowadzić do paniki oraz strat zarówno ekonomicznych, jak i wizerunkowych”
Jednocześnie Rada uważa, że badania opisane przez „Wyborczą” bazowały na próbkach „pobranych z naruszeniem elementarnych zasad sterylności, bez zachowania jakichkolwiek reguł i metod poboru materiału badawczego”.
Dalej czytamy o sprzeciwie wobec „dyskredytowania jakości polskiego mięsa drobiowego”. Pełne oświadczenie można znaleźć na stronie internetowej Rady.
Czy ptasia grypa może zagrażać ludziom? Teoretycznie tak – mówił w rozmowie z OKO.press prof. Krzysztof Pyrć.
"Ptasia grypa jest w stanie przenosić się na ssaki od ponad 20 lat. Pierwszy raz spotkaliśmy się z wirusem H5N1 u zwierząt i ludzi na przełomie XX i XXI wieku. Powoduje ciężką, śmiertelną chorobę” – mówił w rozmowie z OKO.press prof. Krzysztof Pyrć. Jak dodał, ptasia grypa nie przenosi się efektywnie między ludźmi, więc przynajmniej na razie ryzyko pandemiczne nie jest duże.
W wywiadzie dla Pulsu Medycyny wyjaśniał dodatkowo: „To wirus, który jest stosunkowo wrażliwy na czynniki zewnętrzne, podobnie zresztą jak koronawirus. To wirus RNA, czyli jego materiał genetyczny jest w postaci mniej stabilnego kwasu nukleinowego. W dodatku to jest wirus otoczkowy, co oznacza, że jest on pokryty błoną białkowo-lipidową, która jest wrażliwa na detergenty, ale też czynniki chemiczne i fizyczne. To wszystko sprawia, że wirusy grypy łatwo unieszkodliwić prostymi metodami. W przypadku mięsa skuteczna jest obróbka termiczna”.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze