Tata zmarł w szpitalu jednoimiennym na Wołoskiej nad ranem, we wtorek 19 maja. Główna przyczyna to COVID-19. Tak, miał kilka chorób współistniejących, ale dawał radę. Pokonał go dopiero wirus z Wuhan.
Pogrzeb był w sobotę 23 maja. Chorował od dłuższego czasu. Stan jego zdrowia zaczął się szybko pogarszać przed świętami wielkanocnymi. W Wielką Niedzielę nadszedł atak. Szybka konsultacja z lekarzem i decyzja, pomimo gigantycznych obaw, o odwiezieniu go do szpitala. Przez cztery tygodnie pełny reżim sanitarny. Zakaz odwiedzin. Można podać tylko ulubioną wodę i zdjęcia, żeby nie zapomniał jak wyglądamy.
Niestety po czterech tygodniach przychodzi SMS. Tata ma pozytywny test na koronawirusa i musi zostać zabrany do szpitala na Wołoską. Ktoś przez nieuwagę przeniósł wirusa na oddział. Zarażeni prawie wszyscy, łącznie z personelem. Po dwóch dniach na kardiologii zostaje przeniesiony na inny oddział. Mogę tylko się domyślać, że na tym, gdzie leżał, robią miejsce dla górników ze Śląska, gdzie sytuacja robi się dramatyczna.
Codzienne telefony do szpitala. Personel cudowny! Bardzo dokładnie opisują stan zdrowia, przekazują swoje rokowania. Zawsze odbierają telefony ode mnie czy od lekarza prowadzącego tatę, tak byśmy wiedzieli wszystko.
Pomimo tego, że za każdym razem telefon odbiera inny lekarz, to zawsze wszystko wie od innych. W razie czego konsultuje na bieżąco. Dziękuje! To bardzo pomagało w tym trudnym czasie.
Oczywiście zakaz odwiedzin i brak możliwości jakiegokolwiek kontaktu, nawet przez telefon. Rozumiem. Przecież to szpital zakaźny. Rokowania są złe. Powoli oswajamy się, że tata odejdzie. Umiera o 05:00 we wtorek 19 maja. Telefon dostaje ok. 06:00. Lekarka spokojnym głosem informuje, że niestety tata odszedł. Niedługo ktoś ma się z nami skontaktować w sprawie dalszej procedury.
Jak wygląda pogrzeb z reżimem sanitarnym
Podejrzewam, że łatwo nie będzie. Niestety sekretarka ze szpitala dzwoni najpierw do mamy. Chciałem sam to zrobić, ale dopiero wtedy kiedy mógłbym jej powiedzieć, jak będzie dalej. Trudno – trzeba to ogarnąć. Mama mówi, że skontaktuje się ktoś z sanepidu. Czekam do 11:00. Nikt nie dzwoni i nigdy nie zadzwonił. Trzeba spróbować samemu czegoś się dowiedzieć.
Najpierw Internet. Podobno pogrzeb musi się odbyć w 24 godziny po odebraniu ciała. Nie można identyfikować. Pogrzeb z reżimem sanitarnym. Nie wiem kompletnie, o co chodzi. Telefon na infolinię Covid w NFZ. Mówię co i jak. Pani bardzo spokojnie słucha i przepraszającym tonem odpowiada, że ona jednak w sprawie procedury organizacji pogrzebów nic nie wie. Podaje telefon do Sanepidu.
Dzwonię. Odbiera pani z oddziału Sanepidu na lotnisku Okęcie. Na chwilę tracę głos, bo mam wrażenie, że źle się dodzwoniłem. Chce się rozłączyć, ale po drugiej stronie słuchawki słyszę spokojny głos: „Może w czymś pomóc?”. Opisuje sytuację. Ponownie pani nie umie mi doradzić, co dalej. Podaje kilka innych numerów telefonów do centrali i do oddziału powiatowego w Warszawie. Prosi, aby dzwonić tam do 15.00 i być cierpliwym.
Dzwonię na wszystkie numery po kilkadziesiąt razy. Nikt nie odbiera. Jakoś mogę to zrozumieć. Przecież tych urzędników z Sanepidu nikt na to nie przygotował. Mieli spokojną pracę, a tu nagle wpadli w oko cyklonu i po prostu nie dają rady.
Dobra, może jednak szpital. Dzwonię na oddział, gdzie leżał tata. Po kilku rozmowach wiem prawie wszystko. Większość informacji dostałem z sekretariatu szpitala i od pana z Izby Zmarłych (ktoś pięknie to nazwał – o wiele lepiej brzmi niż prosektorium).
Info, że pogrzeb ma być 24 godzinach po odebraniu ciała to bzdura. Procedura jest podobna do normalnej, ale jednak jest kilka różnic, o czym za chwilę.
Teraz telefony do rodziny. Oczywiście będą pytania, na co umarł. Mówić, że Covid, czy nie? Podejmujemy decyzję, że tak. Tak po prostu będzie uczciwie. Kolejny telefon to zakłady pogrzebowe. Dzwonię do pierwszego i opisuje sprawę. Pani lekko zakłopotana. Mówi, że jeszcze nikogo nie chowali z Covidem i że oddzwoni. Dzwonię do drugiego. Ci mają doświadczenie. Pierwszy szok. Jeżeli chcielibyśmy pogrzeb tradycyjny, to musimy sobie zdawać sprawę, że osoby z zakładu pogrzebowego będą w pełnych strojach zapobiegających przed zarażeniem. Nie – zdecydowanie tego nie chcemy. No to kremacja. To pozwoli zorganizować pogrzeb w podobny sposób jak „normalnie”.
Jadę do urzędu po akt zgonu. Pani w urzędzie wiedząc, skąd przyszły papiery, bardzo jest pomocna i wszystko dokładnie wyjaśnia i odpowiada na pytania. W miarę szybko poszło i pędzę do zakładu pogrzebowego zawieźć dokumenty i uzgodnić szczegóły. Robimy kalkulację kosztów. Drugi szok – muszę zapłacić za pełną dezynfekcję samochodu, który będzie wiózł tatę do kremacji. To też jednak całkowicie zrozumiałe. Ustalam pogrzeb na sobotę i jadę do księdza ustalić szczegóły.
Wirus zostanie, potrzeba nam procedur
Wracam do mamy powiedzieć, że wszystko załatwiłem. Modlitwa za tatę trochę nas uspokaja. Wieczorem włączam Internet. Na Twitterze Ministerstwa Zdrowia informacja o dzisiejszych zgonach. Informacja „83 M – Warszawa”, to tata. To samo na stronie TVN24. Czyli przestał być anonimowym zmarłym. Jest 940 zmarłym na Covid w Polsce.
Zostaje jeszcze jedna kluczowa sprawa. Będę musiał zidentyfikować tatę, tak aby nie doszło do jakiejś pomyłki. To mało prawdopodobne, ale to element procedury. Niestety o pojechaniu do szpitala i identyfikacji na miejscu nie ma mowy. W czwartek dzwoni telefon z Izby Zmarłych. Pan, z którym już rozmawiałem, opisuje, co się stanie. Za chwilę wyślą mi zdjęcie i ja mam oddzwonić i potwierdzić, że to tata. Przychodzi MMS. Oddzwaniam i potwierdzam. Ryczę przez chwilę jak bóbr.
Najtrudniejsze w tym wszystkim, że nie ma możliwości nawet symbolicznego pożegnania. Pogrzeb odbywa się już bez żadnych problemów. Przychodzi bardzo dużo ludzi. Oczywiście zachowujemy dystans i wszyscy w maseczkach.
Tylko to przypomina, że nadal nie jest normalnie. Proszę o nieskładanie bezpośrednich kondolencji. Musze chronić mamę.
Z ostatniego tygodnia mam kilka wniosków.
Po pierwsze, wszyscy ludzie, z którymi rozmawiałem bardzo starali się pomóc, choć czasami po prostu nie umieli lub nie mogli. Najbardziej pomocny był jednak pan z „Izby Zmarłych” szpitala na Wołoskiej. Bardzo mu dziękuję.
Po drugie, jest wiele informacji o tym, jak się zabezpieczać i jak wygląda procedura, kiedy ktoś jest zarażony, ale kompletnie brak jest informacji, jak działać po śmierci najbliższego, u którego stwierdzono Covid. Przydałby się jeden numer infolinii, pod którym można byłoby się dowiedzieć, jak postępować i przygotować się na to, co będzie czekać najbliższych zmarłego. To jest ekstremalnie trudny czas i przydałoby się, żeby państwo o tym pomyślało.
I po trzecie liczba zmarłych nadal jest niewielka, ale Covid z nami zostanie i dobrze by było o jasne procedury w tym zakresie.
Tak to już jest kiedy wszyscy latają wokół powłoki cielesnej zapominając o duszy, która być może potrzebuje zupełnie czegoś innego.
Zatem podpowiadam: Wystarczy jak serdeczne o zmarłym pomyślicie.
Chyba ? chyba, że żywot delikwenta nie był zbyt chwalebny; to już wtedy potrzeba szczególnej życzliwości wspartej modlitwą. (Rozdziały książki Baryki traktujące o funkcjonowaniu duszy ludzkiej)
PS. MODLITWA to nie może być mechaniczne klepanie "paciorów"
To musi być coś bardzo osobistego i własnymi słowami. Bo tylko wtedy ma szansę – w tym natłoku innych – odnaleźć właściwą osobę i spełnić swój cel.
Nikt się na ten tak wszystkich w końcu dotyczący temat nie odzywa zatem dodam.
Jeśli autor tekstu już sięga do portfela by postawić zmarłemu solidny nagrobek, to niech najpierw przeczyta w Google to co ma na ten temat do powiedzenia WSS, która mi ten wiersz podyktowała.
"Nekropolie – Andrzej lisiak"
> Niestety po czterech TYGODNIACH przychodzi SMS. Tata ma pozytywny test na koronawirusa i musi zostać zabrany do szpitala na Wołoską.
Czyli proste – zaraził się SARS-em w szpitalu i dlatego umarł (bo był dodatkowo stary). Tak o jego bezpieczeństwo zadbał szpital i tak dobre są te "procedury sanitarne".
Skoro test był dodatni dopiero po 4 tygodniach to powodem śmierci był pewnie zawał lub coś innego a nie sranie w banie, że COVID. I mimo tego nadużywania rozpoznania COVID – wciąż mamy tylko nieco ponad 1000 ofiar z tych 5 miesięcy tego roku, w tym 18 (tak tylko 18) w zakresie poniżej 40 roku życia, ale będą nas truć szczepionkami jak już zapowiedział Szumowski, mimo, że szczepionka przy anafilaksji z częstością występowania 1 na 1000 do 10000 ofiar – spowoduje 3800 do 38000 zgonów z tego jednego powodu!
> Zarażeni prawie wszyscy, łącznie z personelem.
Tak dobrą mamy technologię i środki bezpieczeństwa… że nawet lekarze się zarażają. Wszystko dopięte na ostatni guzik – można czuć się super bezpiecznie. Lepiej już chorować w domu, jeżeli się tylko da. Zarówno na covida, jak i inne choroby.
> Oczywiście zakaz odwiedzin i brak możliwości jakiegokolwiek kontaktu, nawet przez telefon.
To jest złamanie praw konstytucyjnych. To ARESZT. Każdy ma prawo do komunikowania się a bez stanu klęski żywiołowej lub stanu wyjątkowego nie wolno zabronić komunikowania się przez telefon czy smartfona. OKO.PRESS – reagujcie o to do RPO.
Wysłanie samego zdjęcia do identyfikacji moim zdaniem prowadzi do nadużyć. Skąd mamy mieć pewność, że to zdjęcie przedstawia stan śmierci a nie stan snu? Gdzie prawo do sprawdzenia, czy nie został zabity lub nie jest więziony (np. jako przeciwnik polityczny) – oględziny "zwłok" na żywo.
Piszcie listy do Rzecznika Prawo Obywatelskich na te procedury i proście o sprawdzenie czy zgodne jest to z konstytucją. Brak kontaktu przez telefon z chorym to odebranie mu i wam praw do kontaktu zapisanego w Konstytucji.
Skąd mamy wiedzieć czy dziadek nie poszedł na przemiał na nerki, wątrobę i inne narządy? Może to nie wirus, a handel narządami ludzkimi?
Mam jeszcze pytanie o informację publiczną do uzyskania od Ministerstwa Zdrowia (lub gdzie OKO.PRESS odeślą dalej) – czy osoba chora na covid ma prawo zabrać ze sobą leki które przyjmuje i ma prawo przyjmować je dalej. Pytam nie tylko w imieniu chorych pozawałowych itp. ale też w kontekście pewnej dyskryminowanej grupy chorych, którym lek może być odebrany w imię "wiary" lub innej przyczyny równie absurdalnej – chodzi o tzw. leki na choroby przewlekłe, w tym hormonalne.
Znajdź lalke z swojej okolicy! Poznaj online i ugadaj sie z nią na co tylko chcesz!
http://lexlale.eu