0:000:00

0:00

"Dzieci wdychają więcej powietrza w przeliczeniu na masę ciała niż dorośli. W ten sposób przyjmują większą dawkę zanieczyszczeń" - mówi OKO.press Łukasz Adamkiewicz z Fundacji #13, współautor - obok Dominiki Muchy - raportu. Dzieci oddychają też częściej przez usta niż przez nos, który pełni również funkcję filtrującą. Dłużej i częściej - w odróżnieniu od większości dorosłych - przebywają poza domem, gdzie są narażone na działanie szkodliwych pyłów w powietrzu.

"Układ odpornościowy dzieci nie jest jeszcze w pełni wykształcony. Dlatego zanieczyszczenia mogą powodować ich niewłaściwy rozwój" - mówi Adamkiewicz.

W rozmowie z OKO.press autor raportu przytacza niedawne badania, które pokazują, że jeśli dziecko w okresie trzech pierwszych lat zachoruje na poważną chorobę układu oddechowego - np. zapalenie płuc - to trzykrotnie wzrasta ryzyko, że w wieku dorosłym będzie cierpiało na choroby układu krążenia. I inne badania, również nowe, według których zanieczyszczenie powietrza może prowadzić do wadliwego rozwoju układu nerwowego.

"Dzieciom, które żyją na obszarach, które cechuje się takim skażeniem, wolniej rozwijają się mózgi, niż ich rówieśnikom z czystych miejsc" - mówi.

O innych ostrzegawczych wynikach badań pisał niedawno brytyjski "The Guardian". Okazuje się, że istnieje zależność między zanieczyszczeniem powietrza, którym oddycha matka w ciąży, a niską masą noworodków (poniżej 2,5 kg). Każde 5 mikrogramów szkodliwych drobnych pyłów na metr sześcienny powietrza ponad normę zwiększa ryzyko urodzenia mniejszego dziecka aż o 15 proc. "Niska masa urodzeniowa nie tylko zwiększa ryzyko śmierci dziecka w wieku niemowlęcym, ale również wystąpienia wielu poważnych chorób, w tym układu krążenia, cukrzycy i całego zestawu przewlekłych schorzeń" - mówiła "The Guardian" dr Mireille Toledano (cytujemy za edziecko.pl).

Przeczytaj także:

Mikroskopijni truciciele

Sprawcy zdrowotnych zagrożeń to pyły stężone PM10 i PM2,5, czyli aerozole atmosferyczne o średnicy cząstek mniejszej od 10 i 2,5 mikrometra. Mogą zawierać liczne substancje trujące, np. rakotwórczy benzo(a)piren. A także metale ciężkie oraz dioksyny i furany.

"Pył PM 2,5 jest mniejszy od naszych czerwonych krwinek. A więc bez problemu przechodzi przez nasze górne drogi oddechowe, płuca, a nawet pęcherzyki płucne. W ten sposób wchodzi do układu krążenia" - mówi Adamkiewicz.

"Z kolei większy pył PM10 zatrzymuje się w górnych drogach oddechowych, ale ostateczną barierą są oskrzela" - dodaje.

Dolegliwości związane z PM10 pyłem są szybsze, pojawiają się już nawet kilka godzin po kontakcie z zanieczyszczonym powietrzem. Na przykład jako kaszel, trudności z oddychaniem czy zadyszka. Mogą też m.in. przyczyniać się do zaostrzania objawów astmy i innych chorób alergicznych.

"Natomiast konsekwencje zdrowotne związane z wdychaniem PM 2,5 mogą być odłożone nawet o lata, ale są dużo poważniejsze. Są nimi choroby układu oddechowego i układu krążenia" - dodaje Adamkiewicz.

Normą jest przekroczenie normy

Zgodnie z polskim prawem, dopuszczalny poziom stężenia średniodobowego PM10 to 50 miligramów na metr sześcienny i nie może być przekraczany częściej niż 35 dni w ciągu roku. Tymczasem aż 7,3 tys. z prawie 12 tys. przedszkoli objętych analizą przez Fundację #13 i Greenpeace Polska znajduje się na obszarach, na których ten limit - 35 dni - został przekroczony.

To ponad 62 proc. placówek.

Najgorzej sytuacja przedstawia się w centralnej i w środkowej części południowej Polski. Pokazuje to poniższa mapa:

Źródło: "Polskie przedszkola w smogu", Greenpeace i Fundacja #13, 2017 r.
"Nie oznacza to, że w okolicy pozostałych 38 proc. przedszkoli powietrze jest obojętne dla zdrowia dzieci. Według aktualnej wiedzy naukowej nie ma bezpiecznych dla zdrowia stężeń pyłów zawieszonych" - czytamy w raporcie.

Wszystkie przedszkola w Polsce znajdują się na terenach, gdzie przekroczona jest norma Światowej Organizacji Zdrowia dla pyłu PM2,5. Stężenie roczne nie powinno być wyższe niż 10 mikrogramów na metr sześcienny. "Jak wynika z niniejszej analizy, około tysiąca przedszkoli zlokalizowanych jest w tak bardzo zanieczyszczonych obszarach, że oddychanie w nich powietrzem zewnętrznym wiąże się ze wzrostem ryzyka zakażenia dolnych dróg oddechowych o co najmniej 25 proc. w stosunku do ryzyka oczekiwanego przy poziomie zanieczyszczeń nie przekraczającym norm rocznych WHO" - piszą autorzy raportu.

Maski antysmogowe? Nie dla dzieci!

Problemu tak dużego zanieczyszczenia powietrza w Polsce nie da się rozwiązać w krótkim czasie. Potrzebne są więc nie tylko działania długofalowe, ale też doraźne. Co więc można robić na co dzień, by chronić dzieci przed smogiem?

"Każdego dnia trzeba sprawdzać, czy normy zanieczyszczeń nie zostały przekroczone. Jeśli jakość powietrza jest zła, to powinniśmy ograniczyć dzieciom wychodzenie na dwór"

- mówi OKO.press Adamkiewicz. Podkreśla, że szczególnie ważne jest, by tej zasady trzymać się w przedszkolach. I nie zabierać dzieci na place zabaw, gdy zanieczyszczenie powietrza jest wysokie. Warto też pomyśleć o zakupie oczyszczaczy powietrza.

"Ważne jest, by nie wietrzyć pomieszczeń rankiem lub pod koniec dnia. Właśnie w tych dwóch okresach stężenie zanieczyszczeń jest największe, bo ludzie jadą do lub wracają z pracy samochodami, dorzucają do pieca itd." - dodaje Adamkiewicz.

A co z coraz bardziej popularnymi maskami antysmogowymi? "Dzieci nie powinny ich nosić. Owszem, one filtrują powietrze.

Ale używając ich trzeba oddychać mocniej, co sprawia, że do płuc trafia powietrze pod większym ciśnieniem. Dla dorosłych to nieszkodliwe, ale dzieci mają jeszcze nie do końca ukształtowane płuca. To może doprowadzić do zaburzeń w rozwoju ich układu oddechowego"

- tłumaczy ekspert. Potwierdza to Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny. Może to mieć - czytamy na stronie instytucji - "znacznie groźniejsze skutki zdrowotne niż wdychanie przez krótki czas zanieczyszczonego powietrza atmosferycznego".

PiS w rozkroku

Greenpeace Polska i Fundacja #13 podkreślają w komunikacie prasowym towarzyszącym wydanemu raportowi, że

podstawową przyczyną zanieczyszczenia powietrza w Polsce jest węgiel.

I przypominają, że rząd do dziś nie spełnił obietnicy usunięcia z rynku węgla najgorszej jakości, do czego zobowiązał się w programie "Czyste Powietrze". "Polskie górnictwo trzeba nie tylko zabezpieczać, ale i rozwijać, nawet jeśli trendy gdzie indziej są inne, bo węgiel będzie Polsce potrzebny nie przez dziesięciolecia, ale setki lat" - powiedział niedawno na spotkaniu z górnikami Prezydent RP Andrzej Duda.

"Dziwi mnie ta sprzeczność w działaniach polityków PiS. Bo przecież to Andrzej Duda podpisał ustawę antysmogową. A rząd Beaty Szydło przygotował 14-punktowy program czystego powietrza" - mówi Adamkiewicz.

"Z jednej strony realizuje się działania, które mają na celu ograniczyć skutki używania węgla. A z drugiej strony pada informacja, że nie zamierzamy odchodzić od wydobywania i spalania węgla".

Cały raport "Polskie przedszkola w smogu" Fundacji #13 i Greenpeace Polska można przeczytać tu.

;

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze