Smoleński bard Wencel jest już na liście lektur szkolnych, teraz trafił do prezydenckiego zbioru na 100 lat niepodległości, obok min. „Bogurodzicy”, Kochanowskiego, Mickiewicza, Norwida. Jego patriotyzm nie zna granic. Ostatnio wezwał rząd, by "zawiesić dialog z Izraelem" dopóki Żydzi nie zaczną mówić prawdy o Holocauście
Jakże skromnie Poeta Wojciech Wencel poinformował na swym blogu o niezwykłym wyróżnieniu, jakie go spotkało:
"Z okazji stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości Para Prezydencka zaproponowała do całorocznej lektury 44 teksty współtworzące »przekrojowy obraz kultury i literatury narodowej – od średniowiecza po współczesność«. Miło mi poinformować, że na liście utworów włączonych do »Antologii Niepodległości« znalazł się mój wiersz »Epigonia«”.
To kolejny sukces poety. Prezydent Duda dowartościował go już przyznając mu w lutym 2017 nagrodę "Zasłużony dla polszczyzny", co wywołało - niestety - zawistną i małostkową reakcję Rady Języka Polskiego. Zamiast przyklasnąć gustom Dudy wydała pożałowania godne oświadczenie: „Nie udało nam się znaleźć wypowiedzi kandydata, które dotyczyłyby języka, które popularyzowałyby wiedzę o polszczyźnie, które wskazywałyby na rolę języka w życiu społeczeństwa.
Znaleźliśmy za to bardzo zaangażowane politycznie teksty publicystyczne, które zaprzeczają idei etyki słowa: użyty w nich język zamiast łączyć, dzieli, jest nacechowany pogardą wobec osób myślących inaczej niż autor”.
Kolejnym triumfem Poezji Wencla było umieszczenie jej na liście obowiązkowych lektur szkolnych dla szkół ponadgimnazjalnych.
OKO.press nie może odmówić sobie (i Czytelnikom) przyjemności, by opublikować w całości Utwór, który znalazł się w "Antologii Niepodległości".
Moja muza jest matką czułości żyje sama nad morzem poezji w ciągu dnia zbiera muszle na brzegu i naprawia porwane sieci
a muszle szumią polszczyzną a w sieciach miotają się słowa słowik śpiewa pieśń czarnoleską Laura szepce do swego Filona
Moja muza jest siostrą nicości mieszka w wieży z kości poległych wieczorami zapala latarnię odprowadza wzrokiem okręty
to są widma rozbitych statków które tkwią zatopione w języku a każdy ma rzeźbę na dziobie: Leopolis Sarmatia Virtus
Mottem wiersza jest cytat z innego narodowego Poety Jarosława Marka Rymkiewicza "nie ma idiomu poetyckiego czasu minionego i czasu teraźniejszego, bo jest jedno wielkie morze języka poetyckiego poza czasem". Wencel z odwagą Człowieka, który zna swoją wartość odważnie wskazuje nam, jak należy traktować jego poezję.
Przy okazji OKO.press serdecznie prosi, by ze strony "Lubimyczytać.pl" natychmiast usunąć wpis jednej z internautek o treści: "Po tom sięgnęłam z obowiązku (studia) kilka miesięcy temu. Niezapomniane, bolesne przeżycie. To nie jest poezja". Ta rzekoma czytelniczka jest albo liberalnym trollem albo ukrywa zawistnego poetę, który na liście się nie znalazł. Nie może to być Rymkiewicz, bo on się znalazł. Może Adam Zagajewski? A może - strach pomyśleć - Julian Kornhauser?
Wojciech Wencel jest nie tylko Poetą, jest też Patriotą, stale obecnym w debacie, gdy trzeba bronić Godności Polskiego Narodu. Po żydowskiej nagonce na Polskę dzielił się 22 lutego 2018 w "Gościu Niedzielnym" swymi obawami o kolejne ataki na nasz kraj:
"Cieszę się, że odbyłem już z żoną pielgrzymkę do Ziemi Świętej, bo nie ma pewności, czy w nowych realiach politycznych taka podróż będzie możliwa. Dziś Żydzi gryzmolą obraźliwe hasła na drzwiach polskiej ambasady, jutro mogą nam zakazać wjazdu do Izraela".
Oskarżana o mordowanie Żydów w czasie II wojny Polska musi udowadniać, że nie jest wielbłądem - ironizował Wencel. I doradzał polskiemu rządowi przy okazji popisując się poetycką zabawą z metaforą:
"zawiesić merytoryczny dialog z Izraelem, przynajmniej do momentu, gdy żydowskie stanowisko stanie się w miarę realistyczne. Racja stanu wymaga dziś ofensywnej polityki historycznej, ale prowadzonej bez rozmywania faktów. Dialog zawsze prowadzi do kompromisu, a jaką ugodę można uzyskać w sprawie wielbłąda? Dogadać się, że jesteśmy wielbłądem tylko trochę? Że zachowaliśmy jednocześnie twarz i kopyta? Albo postawę wyprostowaną i dwa garby?".
Miał też odwagę powiedzieć światu całą prawdę o historii Holocaustu:
"Fakt, że władze Izraela miotają dziś oskarżenia pod adresem narodu, który współcierpiał z Żydami i – jako jedyny na świecie – naprawdę starał się ich uratować, to ponura groteska". Jako jedyny - wreszcie ktoś to powiedział!
Wencel pokazał też Żydom, gdzie jest ich miejsce w sensie religijnym. Przeciwstawił się fałszywej poprawności politycznej narracji o Starszych Braciach w Wierze itp. Ma poeta odwagę wskazać, która religia lepsza, i przesądza sprawę - Jezus Chrystus jest Mesjaszem:
"Często rozmyślam nad paradoksem polsko-żydowskiego współistnienia. Przez setki lat Żydzi czuli się nad Wisłą szczęśliwi. Może dlatego, że znaleźli się w kraju, który zawierzył Jezusowi z Nazaretu. Oczywiście, nadal po swojemu wypatrywali Mesjasza, ale ten Żyd, który wszystkich grzeszników odkupił, czynił wokół nich cuda. To On podczas wojny natchnął Polaków do ratowania żydowskich bliźnich. To Jego męka i zmartwychwstanie nadają sens bolesnym doświadczeniom obu narodów.
Osobiście wciąż wierzę, że Izrael przestanie kiedyś fantazjować i dostrzeże na krzyżu swojego Króla. Tyle że – kruca bomba – mało casu...".
Wojciech Wencel nie od dziś jest ulubionym poetą Andrzeja Dudy. Przyznając mu tytuł "Zasłużonego dla polszczyzny" prezydent uzasadniał: „Przedstawiciel średniego pokolenia polskich artystów, polskich poetów, ale zarazem i pisarzy, krytyków literackich, który pisze w sposób niezwykle ciekawy. Jest znany z jednej strony ze swojej poezji, z drugiej strony – z esejów, które pisze w Gościu Niedzielnym, które są także publikowane w internecie.
I co jest dla mnie jako niespecjalisty, niejęzykoznawcy niezwykle interesujące? Że z jednej strony te wiersze są często dosyć trudne w tym znaczeniu, że jest to właśnie język niezwykle bogaty, taki mocny, można w jakimś sensie powiedzieć, że skłębiony treściowo".
Nie jesteśmy w OKO.press pewni, czy nazwanie poety „skłębionym treściowo” było najwłaściwszym komplementem. Zgadzamy się jednak z prezydentem, że oddaje ona istotny rys dorobku Wojciecha Wencla.
Prezydent Duda chwalił także lekkość esejów Wencla oraz to, że
„pan Wojciech nie boi się pisać o Bogu, o wierze, o tradycji, o moralności – często jest za to krytykowany”.
Święte słowa pana prezydenta. O czym świadczą cytaty z kilku jeszcze utworów Poety.
Oto próbka z wiersza “In hora mortis” (łac. “W godzinie śmierci”), napisanego niedługo po katastrofie w Smoleńsku:
(…) ścieżka wiedzie przez grób Pański – nie ma innej drogi trzeba się owinąć w całun biały i czerwony gdy przestaną nas hartować strzałem w potylicę samoloty będą spadać za lub przed lotniskiem (…) a im bardziej bezsensowny twój zgon się wydaje tym gorętsze składaj dzięki że jesteś Polakiem naród tylko ten zwycięża razem ze swym Bogiem który pocałunkiem śmierci ma znaczoną głowę
W innym smoleńskim utworze „Pani Cogito” dedykowanym Annie Walentynowicz poeta pisał:
„teraz śpisz, ale pilnują Cię Judasze co w tej ziemi zakopali wór srebrników na monecie księżycowej pełnym blaskiem świeci twój ateński profil: sprawiedliwość”.
Poza katastrofą smoleńską patriotyczne uniesienie poety najpełniej wyraża się w na wskroś patriotycznych opisach zbrodni ukraińskich na Polakach:
„Chłopczyku z językiem przybitym do stołu niezdarnie próbujący utrzymać się na palcach”
albo o zamordowanej dziewczynie:
„leży na stole naga rozdzielona piłą do drewna na cztery części”
Dalej następuje szczegółowy opis ciała denatki.
Pryncypialność Wojciecha Wencla znana jest od lat. Nie boi się On nawet skandali. W 1999 roku zlustrował publicznie w piśmie “BruLion” niekatolickie (zdaniem Wencla) życie osobiste Cezarego Michalskiego, wówczas jednego z czołowych publicystów prawicy – dziś, po spektakularnej wolcie ideowej, piszącego do “Krytyki Politycznej” i “Newsweeka”. Wencel wystosował do Michalskiego list “W sprawie bolesnej i trudnej”:
„Teraz, kiedy zdradziłeś swoich najbliższych, okazując się czułym bawidamkiem i wiernym uczniem Rousseau, nic nie będzie już tak jak dawniej. (…) Porzucając rodzinę i wybierając swobodne życie florenckiego kochanka, zdradziłeś nie tylko najbliższych, ale nas wszystkich i w dodatku siebie samego.
Zdekonstruowałeś się – otoczyłeś murem, za którym znikło to, co istnieje naprawdę. (…) Nie ma prawdziwej pokuty bez naprawienia wyrządzonych krzywd, bez powrotu do bliskich, bez zapomnienia o sobie. Jeśli ktoś pyta, czy można wierzyć w Boga, leżąc w objęciach kochanki i wspominając własną niegodziwość, musi odpowiedzieć sobie »nie«".
Oczywiście w “BruLionie” list Wencla przeczytałoby tylko grono kolegów i trzech krytyków literatury. Traf jednak chciał, że przeczytał go Adam Michnik i przedrukował w “Gazecie Wyborczej” – mającej wtedy 500 tys. nakładu – w ironicznym felietonie (“Gazeta Wyborcza”, 26 lipca 1999), w którym kpił z ideologicznych kłótni na prawicy. W ten spektakularny sposób nazwisko Wencla stało się znane czytelnikom prasy codziennej – podobnie jak pewne detale z życia osobistego Michalskiego. A Michnik, miast Wencla pogrążyć, wypromował jego poezję!
Wencel już wtedy – jako członek Rady Programowej TVP SA i redakcji kwartalnika “Fronda”, przeżywającego w latach 90. okres świetności – krytykował ateizm, materializm, obronę prawa człowieka i “oświecony humanizm”.
Punktem zwrotnym w twórczości i karierze literackiej Wencla stała się katastrofa smoleńska. Na łamach “Rzeczypospolitej” polemizował później na temat jej duchowego wymiaru z kolegami z prawicy. I odważnie bronił tezy, że Polska jest Chrystusem Narodów:
„Mówiąc (…) językiem Drogi Neokatechumenalnej, także przez historię Polski, w której uczestniczymy, przechodzi żywy Jezus Chrystus. Również wydarzenia narodowe mogą stać się głębokim duchowym przełomem. Czy koniecznie trzeba dezawuować tych, którzy wobec smoleńskiej tragedii śpiewają: »O Panie mój, nie omijaj mnie, proszę, chciej się zatrzymać?«”.
Katastrofa smoleńska była dla Wencla „centralnym wydarzeniem życia”. Pisał: „Gdybym urodził się w innych czasach, być może centralnym wydarzeniem mojego życia stałoby się inne dramatyczne doświadczenie: wojna, rzeź wołyńska, powstanie warszawskie albo Grudzień ’70”.
„Narodowa tragedia wyrzuciła nas za burtę wygodnej egzystencji. Trafiliśmy na dno, gdzie pewnie utonęlibyśmy z rozpaczy, gdyby nie połknęła nas wielka ryba. Symbol chrześcijaństwa. Biblijne trzy dni i trzy noce jeszcze trwają.
Z wnętrzności wielkiej ryby Polacy wspólnie modlą się do Pana. Wyciszyli się, nabierają pokory, niektórzy powoli dostrzegają, że nie panują nad swoim życiem.
Że naszą narodową historię, podobnie jak historię każdego z nas, pisze Bóg. I że tylko pełnienie Jego woli może uczynić nas szczęśliwymi”.
Mamy tu jasno wyłożony światopogląd Poety: losem Polski jest męczeństwo, jesteśmy Chrystusem narodów, nie ma polskości bez katolicyzmu. Katastrofa smoleńska była zaś głównym punktem nie tylko w życiu Wencla, ale również w ogóle w historii Polski. Od niej zaczął się powrót naszego narodu do korzeni, tradycji, religii i do jego roli jako mesjasza narodów. Wencel należał zresztą do redakcji mesjanistycznego kwartalnika “Czterdzieści i cztery”.
Trzy dni po smoleńskiej katastrofie napisał:
O starym życiu nikt już nie pamięta płoną świece przed pałacem prezydenta Z matki obcej; krew jego dawne bohatery. A imię jego będzie czterdzieści i cztery. Polsko w ciemnościach porodu nie jesteś Chrystusem narodów jesteś Jonaszem w brzuchu wielkiej ryby pójdź ach pójdź do swojej Niniwy.
Zwieńczeniem naszej historii jest “Wielka Polska Katolicka”, której nadejście wieszczył Wencel. W 2011 roku w “Naszym Dzienniku” pisał:
„Często – jako Polacy i jako chrześcijanie – czujemy się zaszczuci przez nieprzyjazny świat. Bronimy spadku po przodkach: katolickiej religii, wewnętrznej wolności, patriotyzmu, ale w głębi duszy obawiamy się, że następnym pokoleniom nie wystarczy sił do udźwignięcia tego ciężaru. Przytłaczają nas kolejne ofiary i upokorzenia. Nasze życie staje się martyrologią.
Polskość jest wieczną misją objawioną przez naszych wieszczów. Niby czekamy na dzień ostateczny, lecz w gruncie rzeczy chcielibyśmy, żeby z tego zagrzebanego w ziemi talentu wyrosła nam Wielka Polska Katolicka”.
Na łamach “Naszego Dziennika” bronił Wencel starszego kolegi Jarosława Marka Rymkiewicza – któremu wówczas wytoczyła proces Agora, wydawca “Gazety Wyborczej”, za stwierdzenie, że redaktorzy GW to “spadkobiercy duchowi Komunistycznej Partii Polski” (Rymkiewicz proces przegrał). W ferworze obrony Rymkiewicza Wencel wywróżył wtedy nadejście “Królestwa Wolnych Polaków” .
Szczęśliwie dla literatury poeta nie zajmował się wyłącznie martyrologią.
W listopadzie 2010 w „Rzeczpospolitej” tak pisał o Wenclu prawicowy krytyk literacki i pisarz Andrzej Horubała, rozliczając się brutalnie z poezją posmoleńską. Wiwisekcja była głęboka, włącznie ze sprawami obyczajowymi, z których niegdyś „Zasłużony dla Polszczyzny” sam spowiadał się na łamach „Frondy”:
„Wtajemniczał czytelników w postępujące dzień za dniem swoje uzależnienie od pornografii internetowej, w jakieś dziwne romanse i flirty, a to z Łotyszką, a to z panienką tańczącą na rurze. Opowiadał o alkoholu, kajał się i publicznie przepraszał za wszystko swoją żonę, krzycząc niczym pijany mąż wracający nad ranem do domu”.
Ta odważna spowiedź Wencla dopełnia jego wizerunek Człowieka Odważnego i Bezkompromisowego.
Cała lista 44 pozycji Antologii niepodległości wisi sobie jakby nigdy nic na stronie prezydent.pl. Oto ona:
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze