50 proc. dla "Zjednoczonej Opozycji", 38 proc. dla PiS. Ten "sensacyjny" wynik na panelu internetowym Pollster jest bliski rezultatom wyborów do sejmików i ostatnich sondaży - połowa Polaków chce dziś głosować na siły demokratyczne i zatrzymać PiS. Ale problem w tym, jak się zjednoczyć, by się nawzajem nie zniechęcać
Taki wynik - opublikowany 4 grudnia przez "Super Express" pod hasłem "Takiego sondażu jeszcze nie było" - wywołał tzw. burzę medialną. Mowa o "badaniu Instytut Badań Pollster 29-30 listopada 2018 roku na próbie 1098 dorosłych Polaków".
UWAGA. Po publikacji tego tekstu, zadzwonił do OKO.press Paweł Piekarski z zarządu Ośrodka Pollster i poinformował o szczegółach badania. Okazuje się, że pytania były zadane inaczej niż przedstawił to "Super Express" i w związku z tym część zarzutów traci sens. Modyfikuję więc artykuł Piotr Pacewicz
Wyniki podane przez "SE" należy potraktować ostrożnie, ale ujawniają one potencjał antypisowskiego nastawienia. Podobny potencjał widać w poważniejszych sondażach, a także w październikowych wyborach do sejmików wojewódzkich 2018.
Demokraci są dziś w Polsce w przewadze, problem tylko w tym, jak ten potencjał wykorzystać.
Badani popierają "Zjednoczoną Opozycję". Sformułowanie "Zjednoczona Opozycja" jest mocne (zwykle pyta się o "koalicję"), na dodatek jest wzmocnione informacją, że idzie o "całą opozycję".
Mogło to tworzyć - w świadomości osób badanych - iluzję ponadpartyjnej zgody przeciw polityce PiS, a tym samym zacierać różnice i animozje między partiami, które sprawiają, że zwolennicy PO lub Razem mogą nie chcieć głosować na koalicję z udziałem SLD, zwolennicy N. mogą czuć się zdradzeni przez Teraz, założone przez swego byłego lidera, zwolennicy PSL mają dystans do partii liberalnych itp.
Wbrew temu jednak, jak to przedstawił "SE" w pytaniu pojawił się skład "Zjednoczonej Opozycji": PO, .Nowoczesna, SLD, PSL, Razem i Teraz.
A także była mowa, że chodzi o wybory parlamentarne 2019.
Badanie nie jest "zwykłym sondażem" (telefonicznym, czy bezpośrednim). Jak tłumaczył OKO.press Paweł Piekarski z zarządu Pollster, firma prowadzi badania na panelu internetowym. Jego uczestnicy za wypełnienie ankiet dostają „drobne upominki, tytułem rekompensaty za poświęcony czas”.
Reprezentatywność takich badań jest według wielu badaczy mniejsza niż „normalnych” sondaży. Pollster losuje spośród tych, którzy zgłosili się na panel. Piekarski replikuje, że zapisując się na panel uczestnicy wypełniają długi kwestionariusz, więc wiele o nich wiadomo. To pomaga „ważyć wyniki” w taki sposób, by odpowiadały strukturze demograficznej ogółu Polaków.
W badaniu typu political fiction należałoby uwzględnić "Partię Roberta Biedronia". Wiele wskazuje na to, że ta nowa formacja (jeszcze bez nazwy) wystartuje w eurowyborach jako odrębna siła polityczna, a to może zmniejszać poparcie dla "Zjednoczonej Opozycji".
Partyjne wyniki w badaniu Pollster są wysokie, bo firma - w odróżnieniu od innych pracowni demoskopowych - liczy poparcie wyłącznie wśród osób zdecydowanych na kogo głosować. To może być mylące, bo takich niezdecydowanych osób jest w sondażach od kilku do kilkunastu procent. Tutaj niezdecydowanych nie ma, poparcie dla partii sumuje się do 100 proc. Piekarski: „przyjmujemy założenie, że rozkład poparcia partii wśród osób niezdecydowanych jest zbliżony do osób zdecydowanych”. To jednak założenie niepewne.
Gdyby uznać, że niezdecydowanych jest np. 15 proc. wyniki Pollster proporcjonalnie obniżają się:
Zjednoczona Opozycja sześciu partii jest koalicją politycznie trudną do wyobrażenia, ale badani ją wybierali, nawet jeśli zostali zachęceni zapewnieniem w pytaniu, że to "cała opozycja" i podkreśleniem, że się zjednoczyła. Zapewne kluczowy był tu odruch anty-PiS. Gdy tak potraktować badanie, wynik staje się mniej sensacyjny.
W październikowych wyborach do sejmików wojewódzkich (według danych PKW) suma poparcia dla pięciu partii - potencjalnych uczestniczek Zjednoczonej Opozycji (PO+.N= KO, PSL, SLD, Razem) - wyniosła 46,23 proc., wyraźnie więcej niż dla PiS (34,13 proc.) a nawet dla PiS + Kukiz'15 - 39,76 proc. Nie dodajemy tu poparcia dla Teraz, bo powstała po wyborach.
Także w ostatnich sondażach - po wyborach samorządowych i po aferze w KNF - suma głosów na partie demokratyczne była wyższa niż poparcie PiS. W sondażu Kantar Public z 12-17 października (metodą bezpośrednią, zwykle korzystną dla partii władzy):
Jak widać, suma poparcia dla uczestników "Zjednoczonej Opozycji" (KO + PSL + SLD) wynosi 40 proc., więcej niż dla PiS (31 proc.), tyle samo, co dla PiS + Kukiz'15 (39 proc.).
Gdyby poparcie w sondażu Kantar Public liczyć tylko wśród osób zdecydowanych, na kogo głosować, tak jak robi to Pollster, PiS rośnie do 37 proc., a "Zjednoczona Opozycja" - do 48 proc. To praktycznie taki sam wynik jak w Pollster.
Można więc powiedzieć, że
jest wiele sygnałów, że na PiS chce głosować grubo mniej niż 40 proc. wyborców. Partie prodemokratyczne, które mogłyby - przynajmniej w teorii - utworzyć jedną koalicję anty-PiS, cieszą się poparciem blisko połowy wyborców.
Dlatego wynik na platformie Pollster, mimo słabych stron badania, nie jest aż takim zaskoczeniem.
Nacisk na "zjednoczenie całej opozycji" może sprawiać, że badanie przecenia poparcie dla koalicji sześciu partii. Zwłaszcza, że wbrew nadziejom wielu polityków, sondażowe koalicje zwykle nie dostają premii za zjednoczenie. A wręcz odwrotnie.
W sondażach IPSOS dla OKO.press czterokrotnie sprawdzaliśmy poparcie dla hipotetycznych koalicji, tworząc różne partyjne konfiguracje.
We wszystkich przypadkach poparcie dla koalicji partii liberalnych było niższe niż suma odsetek poparcia dla partii, które je tworzyły. Zwykle ta strata wynosiła niewiele - 2-3 pkt proc., ale ani razu nie wystąpiła premia za zjednoczenie.
W czerwcu 2016 r. badaliśmy poparcie dla jednej "koalicji opozycji - PO, Nowoczesnej, PSL i SLD". Wyniosło 38 proc., więcej niż PiS (32 proc.), ale suma notowań czterech partii osobno była wyższa - 40 proc.
W sierpniu 2018 w sondażu IPSOS dla OKO.press zadaliśmy pytanie: "Czy chciałby Pan/Pani, by wszystkie siły polityczne liberalne i lewicowe stworzyły w wyborach parlamentarnych 2019 jedną koalicję przeciwko Prawu i Sprawiedliwości?"
Takiej "Zjednoczonej Opozycji" więcej osób było przeciw (48 proc.) niż za (44 proc.).
Chęć na "Zjednoczoną Opozycję" częściej mają ludzie młodzi (54 proc. wśród dwudziestolatków), a także lepiej wykształceni (51 proc. - po studiach) i zamożniejsi (57 proc. przy dochodzie ponad 4500 zł na głowę w rodzinie).
Ciekawe było rozbicie partyjne:
Jak widać, zwolennicy PiS obawiają się "Zjednoczonej Opozycji", a elektoraty partii, które miałyby ją tworzyć, są mocno za, ale - nawet u tych najbardziej zdecydowanych (z KO i SLD) - spory odsetek, bo aż 15 proc., zjednoczenia nie chce.
Spore wahania mają wyborcy ludowców (podobnie jak ich liderzy). Partia Razem przejawia wręcz rezerwę; to się mogło jednak zmienić, bo partia zmieniła ostatnio tradycyjną linię, by iść osobno.
W kilku sondażach IPSOS dla OKO.press dawaliśmy badanym do wyboru dwie opozycyjne koalicje: liberalną i lewicową, różnie je definiując wraz ze zmieniającymi się deklaracjami partii. Zawsze podawaliśmy skład potencjalnych koalicji.
Poparcie dla koalicji liberalnych wynosiło:
W każdym przypadku poparcie dla koalicji było nieco niższe niż suma poparcia partii składowych.
Poparcie dla koalicji lewicowych w kolejnych badaniach wynosiło:
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze