Emilia Barabasz na marsz przyniosła togę i tęczową flagę. „Jestem adwokatką i lesbijką, a zawód jest dla mnie równie istotny jak moja cecha, z powodu której na co dzień doświadczam dyskryminacji” - mówi OKO.press. Na Marszu 1000 tóg spotkały ją jednak negatywne komentarze, a nawet wyzwiska. Nie tylko ją. Rzecznik "Iustitii": Tęczowe flagi nie były zakazane
"Uczestnicy demonstracji wyzywali nas od zarazy i zboczeńców. Część nie omieszkało nas poinformować, że tęczowe flagi są tu niemile widziane, a wiele po prostu patrzyło z obrzydzeniem. Znam ten wzrok - tak patrzą na nas kontrmanifestanci na Marszach Równości" - napisała Agata Kowalska dziennikarka radia TOK FM w prywatnym wpisie na facebooku po zakończeniu Marszu 1000 Tóg organizowanego przez środowiska prawnicze.
11 stycznia nawet 30 tys. osób (dane organizatorów) stawiło się pod Sądem Najwyższym w Warszawie i w marszu milczenia przeszło pod Sejm, by zamanifestować sprzeciw wobec tzw. ustawy dyscyplinującej.
Prawnicy przynieśli togi. Część z nich niosła je przewieszone przez ramię, inni - założyli je na siebie.
Jednak emblematem, który - już na etapie organizowania manifestacji - budził emocje, była tęczowa flaga. Z relacji Agaty Kowalskiej wynikało, że organizatorzy wielokrotnie zmieniali regulamin. Najpierw był zakaz, później otwarte zaproszenia, a w końcu: brak wzmianki.
Rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iusitita" pytany przez OKO.press o to, czy tęczowe flagi faktycznie były niemile widziane, bo "narażały" sędziów, stanowczo zaprzeczył. "Mieliśmy wiele pytań o możliwość ich przyniesienia i wyraźnie odpowiadaliśmy, że
zachęcamy do przynoszenia flag biało-czerwonych i unii europejskiej, ale tęczowe emblematy nie są zakazane"
- tłumaczy sędzia Bartłomiej Przymusiński.
Skąd więc zmiana regulaminu? "Pierwsza wersja nie była z nami w pełni uzgodniona. Baliśmy się, że dopisek o możliwości przynoszenia tęczowych flag, zachęci do stawienia się z hasłami politycznymi. Mieliśmy sygnały, że oflagowane chcą przyjść m.in. młodzieżówki partyjne" - mówi OKO.press sędzia Przymusińki.
Przyznaje jednak, że decyzja faktycznie mogła nie być czytelna dla wszystkich.
Jednocześnie tłumaczy, że do organizatorów nie dotarły informacje o tym, że część uczestników padła ofiarą homofobii. "Wręcz przeciwnie. Po Marszu oglądałem wiele radosnych relacji. Jeśli jednak wystąpiły podobne sytuacje, to na pewno nie były to upomnienia ze strony organizatorów" - tłumaczy Przymusiński i dodaje, że dla "Iustitii" kwestia równego traktowania jest bardzo ważna.
Adwokatka Emilia Barabasz na marsz przyniosła togę i tęczową flagę. "Jestem adwokatką i lesbijką, a wykonywany zawód jest dla mnie równie istotny jak moja cecha, z powodu której na co dzień doświadczam dyskryminacji" - mówi OKO.press i dodaje, że troska o praworządność jest nierozłączna z walką o równość.
"Byłam na Marszu okazać swoją solidarność z sędziami, którzy są teraz represjonowani. Wydarzenie odbywało się również pod hasłem »Prawo do Europy«, a jednym z obowiązków państw członkowskich, jest dbanie o prawa człowieka. Być może części społeczeństwa - także prawnikom - wydaje się, że niezawisłość sędziów i niezależność sądów wystarczą, by być częścią europejskiej rodziny. Dla mnie nie ma praworządności - bez praw człowieka".
Na marszu spotkała się z wyzwiskami i uwagami ze strony uczestników zgromadzenia. Kilka osób powołując się na regulamin upominało ją, mówiąc, że tęczowe flagi są na nim zakazane. Sytuacja zmieniła się, gdy ubrała togę. "Toga podziałała jak zbroja. Uczestnicy marszu przestali odnosić się do mnie negatywnie. Zapamiętałam też trzy sytuacje, w których dostałam wyrazy wsparcia.
Najbardziej wzruszył mnie sędzia z Olsztyna, który podszedł powiedzieć, że cieszy się, że przyszłam tu z tęczową flagą, bo to nasza wspólna sprawa"
- opowiada adwokatka.
Uważa też, że cała dyskusja nie jest oskarżeniem środowiska sędziowskiego o homofobię. "Kłopot polega tylko na tym, że zmiany regulaminu i niezdecydowanie organizatorów, pozwoliły części uczestników na niemiłe uwagi. Gdyby jasno postawili sprawę i powiedzieli: tęczowe flagi są mile widziane, być może część osób powstrzymała by się od komentarzy" - tłumaczy Barabasz.
Dodaje jednak, że nie zamierza podważać sensu marszu. "Czułam się tam wspaniale jako obywatelka i jako adwokatka. Czułam, że idąc w nim, robię coś słusznego. Warto jednak zadbać o to, by wydarzenia, które są organizowane w obronie praworządności, były dla wszystkich; żeby nie powtarzały się sytuacje, w której przedstawiciele najbardziej dyskryminowanych grup są wykluczani z udziału w nich lub obrażani" - mówi adwokatka.
Bart Staszewski, aktywista LGBT, na Marszu 1000 Tóg zorganizował nieprawniczy "Tęczowy Blok". "»Iustitia« powinna jasno zająć stanowisko. Nie zrobiła tego i część osób poniosła konsekwencje niezdecydowania" - mówi OKO.press Staszewski. "Mnie spotkały same przyjazne gesty, ale nie wszędzie było tak kolorowo. Przykład powinien iść z góry. Na takim marszu absolutnie nie powinno być miejsca na homofobię.
Organizowały go środowiska, które szeroko mówią o obronie demokracji, wartościach, a często też o ochronie naszych praw.
Tym razem to my przyszliśmy tam stanąć w ich sprawie, w sprawie niezawisłości sędziowskiej, i powinniśmy móc czuć się tam bezpiecznie" - dodaje aktywista.
Jednym z argumentów, których używali przeciwnicy obecności tęczowych symboli na marszu, było potoczne: "wszędzie się z tą flagą wciśniecie".
"Flaga LGBT to nie logo korporacji czy partii, ale nasza tożsamość. Bez niej jesteśmy niewidoczni. 11 stycznia byliśmy tam, gdzie nasze miejsce, razem z sędziami" - mówi OKO.press Staszewski.
Na relacje uczestników marszu, którzy spotkali się z homofobią, zareagowała "Akcja Demokracja". "Od lat wychodzimy na ulice bronić niezależności wymiaru sprawiedliwości i naszego prawa do sądownictwa wolnego od wpływów polityków.
Dziękujemy społeczności LGBT za obecność i wsparcie podczas Marszu 1000 tóg i wszystkich innych demonstracji. Wasza obecność i zaangażowanie w walkę o wolne sądy są ważne, a miejsce tęczowej flagi znajduje się obok biało-czerwonej i europejskiej! To powinno być poza wątpliwością!
Rolą organizatorów i osób uczestniczących w demonstracji jest stworzenie bezpiecznej przestrzeni, która jest wolna od dyskryminacji i przyjazna dla osób LGBT+. Każdy, komu bliskie są hasła prawa do niezawisłości i prawa do Europy, powinien czuć się mile widziany" - napisali 13 stycznia na facebooku.
Stanowisko w sprawie zajął też Ogólnopolski Strajk Kobiet.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze