W czasie Marszu Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce organizatorzy z ONR twierdzili, że zarzuty wobec "niezłomnego" kpt. Romualda Rajsa "Burego" to "stalinowska propaganda". Jeśli tak, to szerzy ją IPN, który drobiazgowo opisał zbrodnie popełnione przez "Burego" i prowadził w tej sprawie śledztwo. Według ustaleń IPN zbrodnie "Burego" noszą znamiona ludobójstwa
W niedzielę 26 lutego ulicami Hajnówki przeszedł II Marsz Żołnierzy Wyklętych, zorganizowany przez ONR i "Organizację Narodową Hajnówka". Według PAP w marszu wzięło udział od 150 do 200 osób.
ONR wznosił hasła: "Cześć i chwała bohaterom", "Armio wyklęta - Hajnówka o was pamięta", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", "Nie czerwona, nie tęczowa lecz Hajnówka narodowa", "Wielka Polska chrześcijańska", "Cześć waszej pamięci - żołnierze wyklęci", "Bury, Bury - nasz bohater".
Burmistrz Hajnówki zakazał marszu. "- Postać "Burego" w naszym mieście jest postacią kontrowersyjną, odpowiedzialną za zamordowanie 79 mieszkańców (osoby cywilne: kobiety, dzieci, mężczyźni) naszego regionu" - napisała o kpt. Rajsie rada miejska. Sąd uwzględnił jednak odwołanie organizatorów i zezwolił na przemarsz narodowców.
Przeciwko marszowi protestowało kilkadziesiąt osób, w tym m.in. działacze Obywateli RP z transparentem "Bury nie jest naszym bohaterem". Według PAP kiedy w hasłach pojawiał się właśnie pseudonim kpt. Romualda Rajsa "Burego", słychać było głosy przeciwników marszu, czasem gwizdy, "Hańba". Oraz okrzyki "Faszyści, nie ma zgody na nacjonalizm".
Na zarzuty wobec "Burego" organizatorzy marszu odpowiadali, że to "propaganda wprost wyjęta z okresu stalinowskiego".
Jeśli tak jest, to propagandę szerzy Instytut Pamięci Narodowej, który przeprowadził śledztwo w sprawie zbrodni przypisywanych "Buremu". Jego wyniki można przeczytać tu, a streszczenie na popularnym portalu IPN dzieje.pl).
Według IPN, nie ma żadnych wątpliwości, że od 29 stycznia 1946 r. do 2 lutego 1946 r. żołnierze "Burego" zamordowali 79 osób, pacyfikując i paląc wsie Zanie, Zaleszany, Końcowizna, Szpaki i Wólka Wygonowska. Mieszkali w nich głównie prawosławni Białorusini. Wśród zabitych było 30 furmanów, których "niezłomni" zmusili, aby przewozili ich po okolicy.
„Nie kwestionując idei walki o niepodległość Polski prowadzonej przez organizacje sprzeciwiające się narzuconej władzy, do których należy zaliczyć Narodowe Zjednoczenie Wojskowe, należy stanowczo stwierdzić, iż zabójstwa furmanów i pacyfikacji wsi w styczniu i lutym 1946 r. nie można utożsamiać z walką o niepodległy byt państwa, gdyż nosi znamiona ludobójstwa” – napisał IPN.
Narodowe Zjednoczenie Wojskowe było oddziałem partyzantki wywodzącym się ze skrajnej przedwojennej prawicy. Nic więc dziwnego, że "Bury" jest bohaterem ONR.
Według PAP, rzecznik ONR Tomasz Kalinowski twierdził, że Romuald Rajs jest jednym z bohaterów, a należy czcić wszystkich bohaterów podziemia niepodległościowego. Mówił, że podstawą do oceny Rajsa jest dla ONR wyrok sądu, który zrehabilitował kapitana. W 1995 r. Wojskowy Sąd Wojewódzki w Warszawie stwierdził, że "Bury" działał w stanie wyższej konieczności, który zmuszał go do „podejmowania działań nie zawsze jednoznacznych etycznie”, i uchylił wyrok stalinowskiego sądu z lat 40.
Rzecznik ONR unikał odpowiedzi na pytanie, czy Bury dopuścił się morderstwa.
Po marszu w Hajnówce wiceprezes Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak mówił później w Polsat News, że "ludzie odkrywają pamięć o Żołnierzach Wyklętych". Z tym właśnie, jak widać, ONR ma jednak problem.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze