0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Dwa zaplanowane na ten tydzień posiedzenia Sejmu zostały przełożone na kolejny tydzień – poinformował we wtorek 9 stycznia niedługo po 12. marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

Hołownia tłumaczył tę decyzję sytuacją związaną ze sprawą skazanych w grudniu w procesie apelacyjnym przez Sąd Okręgowy na 2 lata więzienia za wykreowanie przez nadzorowane przez nich CBA „afery gruntowej” z 2007 roku bardzo ważnych polityków PiS: Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Obaj mają już wygaszone mandaty poselskie, wobec obu też sąd wydał już postanowienia o doprowadzeniu przez policję do zakładów karnych.

Ich ułaskawienie przez prezydenta w 2015 roku przed uprawomocnieniem się pierwszego wyroku (3 lata więzienia) w tej samej sprawie zostało w czerwcu zeszłego roku uznane przez Sąd Najwyższy za nieważne – to wtedy też SN nakazał przeprowadzenie procesu apelacyjnego. Prezydent Andrzej Duda uznaje jednak, że pozostaje ono w mocy i nie chce ułaskawić Wąsika i Kamińskiego ponownie, bo stara się w ten sposób chronić własny autorytet i zmusić nową władzę do konfrontacji, testując jej realną siłę i możliwości. Robi tak mimo tego, że jego ułaskawienie z 2015 roku nie figuruje w kontekście nowej sprawy Wąsika i Kamińskiego w Krajowym Rejestrze Karnym – będącym dla sądów, wymiaru sprawiedliwości i policji podstawą wszelkiego dalszego postępowania w takich sytuacjach.

Przeczytaj także:

Chaos wielowarstwowy

Obaj skazani politycy mimo tego wszystkiego zamierzali pojawić się w Sejmie w środę o 10 rano – gdy planowano rozpoczęcie posiedzenia – i głosować, jak gdyby nigdy nic. Nie uznają bowiem ani wyroku w swej sprawie, ani wygaszenia mandatów poselskich.

W tle – i u fundamentów – całej sprawy mamy gigantyczny chaos prawny stworzony przez PiS w latach 2015-2023.

W sprawie Kamińskiego i Wąsika wydają orzeczenia dwie różne izby Sądu Najwyższego, z których tylko jedna jest legalna. I w niej zasiadają jednak neo-sędziowie, skład przez nich zdominowany wydaje zaś orzeczenia korzystne dla PiS i obozu prawicy lub przekazuje sprawy do nielegalnej i zdominowanej przez neo-sędziowskich nominatów PiS Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.

Jednocześnie mamy do czynienia ze skutkami decyzji Andrzeja Dudy o ułaskawieniu Kamińskiego i Wąsika w 2015 roku jeszcze przed uprawomocnieniem się wyroku, a więc w trakcie postępowania. Duda wydając decyzję o ułaskawieniu musiał więc zarazem stwierdzić, że „umarza” wciąż toczące postępowanie – do czego brak jakiejkolwiek twardej podstawy prawnej. Właśnie to stało się podstawą do ostatecznego powtórzenia procesu obu polityków PiS, co ponownie skończyło się wyrokiem skazującym ich na kary więzienia.

„Moim zadaniem jest przede wszystkim dbanie o powagę Sejmu i spokój społeczny” – mówił uzasadniając dotyczącą odwołania posiedzeń decyzję Prezydium Sejmu Hołownia. „To, co dzieje się w tym tygodniu, sytuacja głębokiego kryzysu politycznego, nie daje gwarancji, że posiedzenie Sejmu będzie przebiegać spokojnie”. Mówił o scenach, których „nie chcielibyśmy w Sejmie oglądać” i podkreślał, że decyzja Prezydium Sejmu służyła temu, by tych scen uniknąć.

Kamiński i Wąsik idą (i nie idą) do więzienia

Sceną, której, jak to ujął Hołownia, „nie chcielibyśmy w Sejmie oglądać” – mogłoby być zatrzymanie przez policję Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika gdzieś przed sejmowym biurem przepustek. Rzeczywiście bowiem – zatrzymanie w celu doprowadzenia do więzienia grozi im obecnie już w każdej chwili. Obaj zaś zapowiedzieli, że mimo wygaszenia im mandatów poselskich zamierzają się stawić w Sejmie. To, co w związku z tym mogło się w Sejmie lub przed Sejmem wydarzyć, stało się więc już wręcz obiektem zakładów czynionych przez dziennikarzy i polityków. Kamiński i Wąsik mogli bowiem zostać zarówno niedopuszczeni do gmachu Sejmu przez Straż Marszałkowską, jak i zatrzymani przed tym gmachem przez policję. Wyobraźnia łatwo podpowiadała jeszcze bardziej barwne scenariusze.

We wtorek 9 stycznia rano policja otrzymała od warszawskiego Sądu Rejonowego nakazy doprowadzenia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika do zakładów penitencjarnych.

Sąd wysłał je w poniedziałek, zaraz po tym jak wydał postanowienie, że postępowanie w ich sprawie nie zostanie umorzone.

Według prawicowych mediów (m.in. Niezależnej.pl i wPolityce.pl) we wtorkowy poranek policja miała już podjąć pierwszą próbę doprowadzenia Wąsika i Kamińskiego do zakładu karnego. Obu... miała nie zastać jednak w domu. Brak oficjalnego potwierdzenia tych rewelacji.

Seria spotkań i posiedzeń

O 11 we wtorek rozpoczęły się natomiast dwa spotkania. Jedno w Pałacu Prezydenckim, drugie w Sejmie. Na to pierwsze (uroczystość powołania Błażeja Pobożego i Stanisława Żaryna na prezydenckich doradców) Andrzej Duda zaprosił obu skazanych polityków. Na to drugie marszałek Szymon Hołownia zaprosił z kolei członków prezydium Sejmu. „Najlepszym dowodem na Wasz propaństwowy patriotyzm jest to, że współpracowaliście w ostatnich latach z Ministrami Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem” – takimi skierowanymi do Pobożego i Żaryna słowami Duda wychwalał skazanych polityków PiS. Uroczystość nie była jednak transmitowana, nie wpuszczono też na nią dziennikarzy.

Na posiedzeniu Prezydium Sejmu została podjęta decyzja o przełożeniu obrad niższej izby parlamentu na przyszły tydzień, chwilę później oficjalnie ogłoszona przez Hołownię na konferencji prasowej.

Posiedzenie Sejmu miało się rozpocząć w środę 10 stycznia o 10 rano. Także w środę 10 stycznia legalna Izba Pracy Sądu Najwyższego we w pełni legalnym składzie ma z kolei zadecydować o losach mandatu poselskiego Kamińskiego. Wcześniej miała decydować o losach mandatu Wąsika – jednak skład był złożony z neo-sędziów, którzy przekazali sprawę do nielegalnej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.

W czwartek 11 stycznia w innej – choć niezwykle ważnej sprawie – ma zaś zebrać się nielegalna Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Mimo że ten organ został przez PiS powołany bezprawnie i nie jest w ogóle uznawany za jakikolwiek sąd przez europejskie trybunały (orzekły tak Europejski Trybunał Praw Człowieka i Trybunał Sprawiedliwości UE), to właśnie on ma ostatecznie orzec o ważności wyborów parlamentarnych przeprowadzonych 15 października ubiegłego roku. Dotąd takie orzeczenia SN były raczej formalnością. Tym razem jednak sytuacja zdecydowanie skłania do przyglądania się działaniom SN w kontekście bardzo bieżącej, stricte partyjnej polityki.

W co gra Duda?

Według Gazety Wyborczej w poniedziałek 8 stycznia po południu kolumna samochodów prezydenta Andrzeja Dudy widziana była w pobliżu prywatnego domu I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej. Duda miał spotkać się z Manowską niedługo po wydaniu przez warszawski sąd rejonowy postanowienia, że postępowanie wykonawcze wyroku na Kamińskiego i Wąsika nie zostanie umorzone. Służby prasowe zarówno SN, jak i Kancelarii Prezydenta nie potwierdziły, że doszło do jakiegokolwiek spotkania, tym bardziej więc nie wiadomo, czy mogło ono dotyczyć wyłącznie sprawy Kamińskiego i Wąsika, czy też może również czwartkowego posiedzenia w sprawie uznania ważności wyborów.

Wśród części polityków rządzącej większości pojawiają się spekulacje, że Duda w porozumieniu z PiS, Trybunałem Przyłębskiej i m.in. z SN może szykować się na bardzo radykalne ruchy wymierzone w nową władzę. Wymieniane są następujące warianty: skierowanie do Trybunału Przyłębskiej ustawy budżetowej, manipulacje dotyczące uznania ważności wyborów, a nawet rozpoczęcie działań zmierzających do rozwiązania Sejmu. Każdemu z tych scenariuszy brak jednak podstawowego politycznego uzasadnienia — w sondażach wciąż nie ma jakichkolwiek przesłanek, by PiS mógł sposób poprawić swój wyborczy wynik w ewentualnych powtórzonych wyborach, zdecydowanie większe szanse ma na to obecnie rządząca koalicja partii demokratycznych.

Z całą pewnością natomiast to Andrzej Duda dysponuje w tej chwili jedynym możliwym narzędziem do błyskawicznego zakończenia kryzysu narosłego wokół skazania Kamińskiego i Wąsika. Może bowiem w każdym momencie — tym razem prawidłowo i w zgodzie z prawem — ich ułaskawić. Dopóki Duda po to narzędzie nie sięga, dopóty możemy mieć pewność, że szanse na polityczne zyski i on, i jego obóz polityczny upatrują w bezpardonowej, brutalnej konfrontacji. I że sprawa Kamińskiego i Wąsika służy obozowi PiS do tego samego, co okupacja budynków mediów publicznych, czy planowana na czwartek 11 stycznia masowa demonstracja „w obronie Konstytucji i praworządności”. A zatem do podważania zarówno legitymizacji władzy sprawowanej przez koalicję partii demokratycznych, jak i samej zdolności do jej sprawowania.

W tej sytuacji następny ruch wydaje się należeć do policji.

;

Udostępnij:

Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze