Nie było do śmiechu, kiedy w stronę Obywateli RP zaczęły lecieć race, petardy i puszki po piwie. Policjanci z oddziałów prewencji przygotowali broń i kazali narodowcom się wycofać. Jedną z protestujących kobiet zabrała karetka
W 2017 roku grupa kobiet związanych z Obywatelami RP, Warszawskim Strajkiem Kobiet i KOD, bohatersko stanęła na trasie Marszu w pokojowej blokadzie. Pokojowa kontrdemonstracja spotkała się z wtedy szykanami i otwartą przemocą (co absurdalne, prokuratura uznała, że kopiący mężczyźni jedynie „wyrażali swoje niezadowolenie”).
I w tym roku Obywatele zamierzali protestować przeciwko skrajnej prawicy. "Chcemy pokazać – maszerującym nacjonalistom, ale też Warszawie i światu – logo Konstytucji, zagrożonego symbolu, który nas jednoczy" - mówiła OKO.press Kinga Łozińska.
Do ostatniej chwili nie było jednak wiadomo, czy dojdzie do fizycznej, czy jedynie symbolicznej blokady. Jeszcze w sobotę Obywatele RP pisali na na Facebooku:
Ze względu na udział prezydenta i wojska oraz zapewnienia, że nienawistnych haseł i symboli nie będzie, zdecydowali się stanąć obok trasy przemarszu. Mieli ze sobą wielki transparent „Konstytucja” - ten sam, który wcześniej wisiał na Sądzie Najwyższym.
Obywatele i ich sympatycy ustawili się obok ronda Charles’a de Gaulle’a, niedaleko palmy, która (jak mało kto pamięta) ma przypominać o nieobecnych już w Warszawie Żydach. Policja i wojsko odgradzały demonstracje dwoma kordonami. Chwilę przed godz. 14.00, kiedy narodowcy szykowali się do wymarszu, Paweł Kasprzak zaapelował, by nie odpowiadać na zaczepki, potem odśpiewano hymn. Przez następne trzy godziny towarzyszyłem im w blokadzie, która ostatecznie nie była blokadą.
„Nie chodziło o zderzenie, ale o pokazanie, że jesteśmy przeciwko marszowi z faszystowskimi hasłami” – mówiła OKO.press jedna z demonstrujących. „Protestujmy pokojowo, chcemy pokazać swój opór. Ale są wśród nas tacy, którzy byliby gotowi położyć się na trasie pochodu”. W demonstracji uczestniczyli młodzi, ludzie starsi, także osoby z niepełnosprawnościami – niczym w antyfaszystowskim haśle „Wszyscy jesteśmy antifa”. Bo antyfaszyzm to nie postawa zarezerwowana dla „skrajnej lewicy”, jak jeszcze kilka lat temu sugerowała część mediów. To wybór dla każdego z nas, komu nie odpowiada nienawiść szerzona przez skrajną prawicę.
Pierwsza, prezydencka część pochodu jedynie przyglądała się kontrdemonstracji i zapraszała okrzykami „Chodźcie z nami!“. Już wydawało się, że dzięki obecności głowy państwa Marsz Niepodległości się ucywilizował i 11 listopada upłynie w miłej, piknikowej atmosferze, kiedy pojawili się nacjonaliści, jakich dobrze znamy z poprzednich odsłon manifestacji. „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę“, „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”, „Bóg, honor i ojczyzna” – to już dobrze znane hasła.
Ktoś z „blokady” zażartował, że „formuła artystyczna Marszu Niepodległości już się wyczerpała”.
Nie było do śmiechu tylko wtedy, kiedy w stronę Obywateli zaczęły lecieć race, petardy i puszki po piwie (sklepy monopolowe miały chyba tego dnia niezły utarg). Policjanci z oddziałów prewencji przygotowali broń i kazali demonstrantom się wycofać. Na czoło wyszli antyterroryści w charakterystycznych zielono-czarnych mundurach.
Gdy jedną z protestujących kobiet musiała zabrać karetka, obecna na demonstracji posłanka Joanna Scheuring-Wielgus dzwoniła do ratusza, domagając się rozwiązania demonstracji. Bezskutecznie.
Nacjonalizm
Andrzej Duda
Mateusz Morawiecki
KOD
11 listopada
11 listopada 2018
Antifa
Marsz Niepodległości
Obywatele RP
Warszawski Strajk Kobiet
Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.
Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.
Komentarze