0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Stopa referencyjna wzrosła z 1,25 proc. do 1,75 proc. To najwyższa wartość od marca 2015 roku. I wyższa niż przed pandemią, gdy zaczęły się obniżki, które sprowadziły stopy prawie do zera.

Stopa referencyjna to podstawowy wskaźnik. Poza tym mamy:

  • stopę lombardową – rośnie z 1,75 proc. na 2,25 proc.;
  • stopę depozytową – z 0,75 proc. na 1,25 proc.
  • stopę redyskontową weksli – z 1,30 proc. do 1,80 proc.

Czyli wszystkie stopy w górę o pół punktu procentowego.

Przewidywania, o ile wzrosną stopy, tym razem były celne. Analitycy mBanku stawiali na minimalną podwyżkę 0,25 proc., ci z Pekao stawiali na 0,75 proc. Większość stawiała natomiast na coś pośrodku. I mieli rację.

Jak Rada Polityki Pieniężnej uzasadnia decyzję?

Według RPP w dłuższej perspektywie inflacja będzie spadać przez wygaszanie globalnych szoków podażowych i przez wyższe stopy procentowe. Jednocześnie istnieje ryzyko dłuższego utrzymania się inflacji powyżej celu inflacyjnego przez dużą aktywność ekonomiczną Polaków i dobrą sytuację na rynku pracy. Żeby te efekty balansować, potrzebna była kolejna podwyżka stóp. I nie wyklucza się kolejnej, choć RPP nie zapowiada jej wprost.

„Decyzje Rady w kolejnych miesiącach będą nadal nakierowane na obniżenie inflacji do poziomu zgodnego z celem inflacyjnym NBP w średnim okresie, przy uwzględnieniu kształtowania się sytuacji koniunkturalnej, tak aby zapewnić średniookresową stabilność cen, a jednocześnie wspierać zrównoważony wzrost gospodarczy po globalnym szoku pandemicznym" – czytamy w komunikacie.

Cel inflacyjny NBP, czyli wartość, na której nasz bank centralny docelowo chce inflację utrzymywać, wynosi 2,5 proc., z jednopunktowym przedziałem odchyleń. Czyli docelowo powinna ona wynosić pomiędzy 1,5 proc. a 3,5 proc. I długo się utrzymywała w tym przedziale, ale do czasu.

Według szybkiego szacunku GUS, w listopadzie wskaźnik inflacji wynosił 7,7 proc., czyli ponad dwukrotnie przebijał górną granicę celu.

Inflacja spadnie, ale nie od razu

W uproszczeniu stopy procentowe to wskaźnik, który reguluje koszt kredytów. NBP decyduje, ile kosztuje pożyczka od banku centralnego do banków komercyjnych. A to wpływa na koszt kredytu, jaki każdy z nas może pobrać w dowolnym banku. NBP przez większą część roku broniło się przed podniesieniem stóp i nasza stopa referencyjna wynosiła zaledwie 0,1 proc. W październiku rozpoczęły się jednak podwyżki, dziś jesteśmy już blisko dwóch procent.

Mniejsza ilość gotówki na rynku oznacza mniejsze możliwości konsumpcyjne, a przez to zwykle niższą inflację. Ale nie dzieje się to szybko.

„Niecały miesiąc to za mało, by podwyżka wpłynęła już teraz na poziom inflacji. Podwyżka stóp z zeszłego miesiąca nie miała jeszcze szansy wpłynąć na ten odczyt – transmisja polityki pieniężnej, nawet jeśli w kryzysie Covid-19 jest szybsza niż zwykle – nie jest aż tak szybka. Normalnie zajmuje okres od jednego do nawet 8 kwartałów” – tłumaczył dr Paczos dla OKO.press.

Turcja jako ostrzeżenie

Podobnie jest w przypadku waluty. Podwyżki zwykle pozytywnie wpływają na umocnienie jej kursu, na tej samej zasadzie: wyższe stopy to wyższy koszt pieniądza. A mniejsza ilość pieniądza to spadek kursów obcych walut. Czym skutkuje brak podniesienia stóp w sytuacji szybko rosnącej inflacji możemy obecnie obserwować w Turcji.

Tamtejszy prezydent Recep Tayyip Erdoğan (który de facto kieruje polityką pieniężną Turcji) wyznaje pogląd, że wysokie stopy podwyższają inflację. Więc je obniża. Choć są one znacznie wyższe niż u nas, to prezydent w trudnej sytuacji naciska na obniżki, więc w ostatnich miesiącach główna stopa spadła z 19 do 15 proc. Inflacja dobiła tam do 20 proc., a lira jest na historycznym dnie.

Złoty również miał ostatnio nienajlepsze notowania i chociaż szczęśliwie nie grozi nam scenariusz turecki, to niektórzy analitycy są rozczarowani skromną reakcją RPP i dalszymi stratami naszej waluty. Takiego zdania są np. autorzy serwisu finansowego macroNEXT:

„Naszym zdaniem to nie koniec podwyżek - w przyszłym roku Rada dołoży ich jeszcze 125 pb. [punktów bazowych, odpowiednik 1,25 punktu procentowego - przyp. red.]” – piszą na gorąco analitycy banku Pekao, przewidując stopę w wysokości 3 proc.

Polska Rada Polityki Pieniężnej zaczęła podwyżki później niż nasi sąsiedzi, dlatego nasze stopy są niższe niż na Węgrzech, gdzie przebiły już 2 proc. i w Czechach, gdzie zbliżają się do 3 proc. Ale wszystko wskazuje na to, że podążamy tą samą ścieżką.

;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze